i don't feel like i am strong enough
: ndz wrz 14, 2025 3:21 pm
Ostatnie, czego chciała, to żeby jej stan psychiczny odcisnął piętno na Evinie. Tylko Zaylee była zbyt pochłonięta swoją wewnętrzną walką, aby to dostrzec. Znała ją na wylot, ale nie zauważała, że Swanson też nie radzi sobie z tym wszystkim najlepiej. Była silna, bo miała świadomość, że pokazując swoje słabości, nie sprawi, że jej narzeczona w magiczny sposób otrząśnie się po tragedii, jaka ją spotkała. Ale każdy miał swoją własną bańkę siły i cierpliwości, która musiała w końcu kiedyś pęknąć. Nikt tylko nie wiedział, kiedy to nastąpi.
Myśląc o spędzeniu czasu z Samem, Zaylee ściągnęła brwi i zagryzła dolną wargę. Zawsze tak robiła, gdy zastanawiała się nad czymś intensywnie. Rozważała wszystkie za i przeciw. Musiała w końcu przestać izolować się od ludzi, a spotkanie z dziewięciolatkiem było dobrą ku temu okazją. Na pewno lepszą niż przebywanie wśród dorosłych, którzy będą posyłać jej współczujące i oceniając spojrzenia. Przede wszystkim miała pewność, że Samuel jej skrzywdzi. Obawiała się jednak, że może nie podołać i że w którymś momencie przyjdzie nieoczekiwane załamanie, czym wystraszy chłopca. Dopóki jednak nie spróbuje się przełamać, nie przekona się o słuszności tej decyzji.
— Chyba chciałabym spróbować — powiedziała, choć w jej głosie czaiły się wątpliwości. — Chcę spróbować — zreflektowała się, bo chyba nie brzmiało nazbyt satysfakcjonująco. — Jeśli poczuję, że coś jest nie tak, powiem ci o tym — zapewniła. Zresztą wiedziała, że to nie będzie konieczne i Evina sama zauważy, kiedy Zaylee poczuje się zbyt przytłoczona obecnością chłopca.
Nie miała jednak wątpliwości co do tego, że Sam będzie miał mnóstwo pytań. Był bardzo rezolutnym, ale też ciekawskim dzieciakiem, który nie wiedział jeszcze, jak ujmować słowa w taki sposób, aby nikogo nie urazić. Dzieci z reguły miały to do siebie, że były bardzo bezpośrednie. Z kolei Miller zawsze miała odpowiedź na wszystko i jeśli Młody nie trafi w żaden czuły punkt, powinna sprostać zadaniu.
Frittata pachniała obłędnie, ale żołądek Zaylee skurczył się na samą myśl o przełknięciu czegokolwiek. Nie potrafiła się zebrać w sobie, żeby na nowo odzyskać zdrową relację z jedzeniem. Od ostatnich wydarzeń schudła kilogram, co już świadczyło o tym, na jak niebezpiecznej granicy balansowała. A przecież to były tylko trzy dni. Niechętnie sięgnęła po widelec i wbiła go we włoskiego omleta z warzywami. Przez chwilę wpatrywała się jeden kawałek, a potem ostrożnie wsadziła go do ust.
— Zajebiste — stwierdziła i chociaż frittata rzeczywiście była pyszna, Miller czuła się, jakby przeżuwała tekturę. Zjedzenie jednej czwartej zajęło jej chyba całą wieczność. — Ale nie dam rady zjeść wszystkiego — zaznaczyła. Połowa to było jej maksimum. I tak za bardzo się zmuszała, żeby coś z tego wyszło. — Dojesz? — dopytała, podsuwając talerz w kierunku narzeczonej. — No chyba, że się brzydzisz, Swanson — posłała jej nieco rozbawione spojrzenie. Ironizowanie zdecydowanie było dobrym znakiem.
Evina J. Swanson
Myśląc o spędzeniu czasu z Samem, Zaylee ściągnęła brwi i zagryzła dolną wargę. Zawsze tak robiła, gdy zastanawiała się nad czymś intensywnie. Rozważała wszystkie za i przeciw. Musiała w końcu przestać izolować się od ludzi, a spotkanie z dziewięciolatkiem było dobrą ku temu okazją. Na pewno lepszą niż przebywanie wśród dorosłych, którzy będą posyłać jej współczujące i oceniając spojrzenia. Przede wszystkim miała pewność, że Samuel jej skrzywdzi. Obawiała się jednak, że może nie podołać i że w którymś momencie przyjdzie nieoczekiwane załamanie, czym wystraszy chłopca. Dopóki jednak nie spróbuje się przełamać, nie przekona się o słuszności tej decyzji.
— Chyba chciałabym spróbować — powiedziała, choć w jej głosie czaiły się wątpliwości. — Chcę spróbować — zreflektowała się, bo chyba nie brzmiało nazbyt satysfakcjonująco. — Jeśli poczuję, że coś jest nie tak, powiem ci o tym — zapewniła. Zresztą wiedziała, że to nie będzie konieczne i Evina sama zauważy, kiedy Zaylee poczuje się zbyt przytłoczona obecnością chłopca.
Nie miała jednak wątpliwości co do tego, że Sam będzie miał mnóstwo pytań. Był bardzo rezolutnym, ale też ciekawskim dzieciakiem, który nie wiedział jeszcze, jak ujmować słowa w taki sposób, aby nikogo nie urazić. Dzieci z reguły miały to do siebie, że były bardzo bezpośrednie. Z kolei Miller zawsze miała odpowiedź na wszystko i jeśli Młody nie trafi w żaden czuły punkt, powinna sprostać zadaniu.
Frittata pachniała obłędnie, ale żołądek Zaylee skurczył się na samą myśl o przełknięciu czegokolwiek. Nie potrafiła się zebrać w sobie, żeby na nowo odzyskać zdrową relację z jedzeniem. Od ostatnich wydarzeń schudła kilogram, co już świadczyło o tym, na jak niebezpiecznej granicy balansowała. A przecież to były tylko trzy dni. Niechętnie sięgnęła po widelec i wbiła go we włoskiego omleta z warzywami. Przez chwilę wpatrywała się jeden kawałek, a potem ostrożnie wsadziła go do ust.
— Zajebiste — stwierdziła i chociaż frittata rzeczywiście była pyszna, Miller czuła się, jakby przeżuwała tekturę. Zjedzenie jednej czwartej zajęło jej chyba całą wieczność. — Ale nie dam rady zjeść wszystkiego — zaznaczyła. Połowa to było jej maksimum. I tak za bardzo się zmuszała, żeby coś z tego wyszło. — Dojesz? — dopytała, podsuwając talerz w kierunku narzeczonej. — No chyba, że się brzydzisz, Swanson — posłała jej nieco rozbawione spojrzenie. Ironizowanie zdecydowanie było dobrym znakiem.
Evina J. Swanson