Is it too late for apologize?
: ndz wrz 21, 2025 5:55 pm
- Przyjęłam do wiadomości, że to co się wydarzyło jest przeze mnie, nie cofnę tego - miała wrażenie, że wałkują to samo tylko inaczej dobierając słowa. - Czego ty właściwie ode mnie jeszcze chcesz?
Autentycznie nie rozumiała czego właście od niej chce. Dotarło do niej, że to z jej winy, a skoro to mieli ustalone to po co jeszcze to ciągnąć. Musiał jej to jak krowie na rowie wyjaśnić, bo ona nie potrafiła tego zrozumieć.
Wzięła głęboki oddech, żeby chociaż trochę się uspokoić. Dla ich relacji nie było z jej punktu widzenia szansy na poprawę. Im bardziej będą sobie obcy tym w sumie lepiej. Jakoś odchoruje to cholerne zakochanie.
Wcale się świetnie nie bawiła. Odreagowywała niechciane wspomnienia, ale w jego oczach po prostu sobie beztrosko żyła. Miała wrażenie, że każde jej słowo jest skazane na niewiarę, nie miały dla niego żadnego znaczenia. Wobec tego jaki był sens dalszych prób rozmowy? Ona go nie widziała, dlatego chciała to po prostu zakończyć i nie ranić więcej jego ani siebie.
- Chciałam zapomnieć o tym wypadku, ale to się nie udało - podniosła się z kanapy. - Skupiałam się tylko na sobie, taka jest prawda. Cokolwiek bym teraz nie powiedziała czy zrobiła, nawet szczerze nie uwierzysz mi, dlatego nie przepraszam - wyjaśniła, chociaż nie liczyła już na żadne zrozumienie. - Zabrzmiałoby to dla ciebie szczerze? Uwierzyłbyś mi?
Poparzyła na niego z rezygnacją. Był sens walczyć, gdy jedna ze stron miała jej za złe wszystko, co robiła,?Tak niefortunnie radziła sobie z bezsennością, koszmarami nocnymi. Szukała ucieczki, ponieważ nie mogła liczyć na schronienie w ramionach Cyrusa.
- Przed chwilą właśnie powiedziałeś mi to wprost - wypomniała, bo chyba kogoś tu pamięć zawodziła. - Dosłownie przed chwilą. Że zamiast walczyć o siebie, to mnie chroniłeś, bo mnie kochałeś - powtórzyła nie dosłownie jego słowa sprzed kilku chwil.- Chyba, że coś źle zrozumiałam.
cyrus marshall
Autentycznie nie rozumiała czego właście od niej chce. Dotarło do niej, że to z jej winy, a skoro to mieli ustalone to po co jeszcze to ciągnąć. Musiał jej to jak krowie na rowie wyjaśnić, bo ona nie potrafiła tego zrozumieć.
Wzięła głęboki oddech, żeby chociaż trochę się uspokoić. Dla ich relacji nie było z jej punktu widzenia szansy na poprawę. Im bardziej będą sobie obcy tym w sumie lepiej. Jakoś odchoruje to cholerne zakochanie.
Wcale się świetnie nie bawiła. Odreagowywała niechciane wspomnienia, ale w jego oczach po prostu sobie beztrosko żyła. Miała wrażenie, że każde jej słowo jest skazane na niewiarę, nie miały dla niego żadnego znaczenia. Wobec tego jaki był sens dalszych prób rozmowy? Ona go nie widziała, dlatego chciała to po prostu zakończyć i nie ranić więcej jego ani siebie.
- Chciałam zapomnieć o tym wypadku, ale to się nie udało - podniosła się z kanapy. - Skupiałam się tylko na sobie, taka jest prawda. Cokolwiek bym teraz nie powiedziała czy zrobiła, nawet szczerze nie uwierzysz mi, dlatego nie przepraszam - wyjaśniła, chociaż nie liczyła już na żadne zrozumienie. - Zabrzmiałoby to dla ciebie szczerze? Uwierzyłbyś mi?
Poparzyła na niego z rezygnacją. Był sens walczyć, gdy jedna ze stron miała jej za złe wszystko, co robiła,?Tak niefortunnie radziła sobie z bezsennością, koszmarami nocnymi. Szukała ucieczki, ponieważ nie mogła liczyć na schronienie w ramionach Cyrusa.
- Przed chwilą właśnie powiedziałeś mi to wprost - wypomniała, bo chyba kogoś tu pamięć zawodziła. - Dosłownie przed chwilą. Że zamiast walczyć o siebie, to mnie chroniłeś, bo mnie kochałeś - powtórzyła nie dosłownie jego słowa sprzed kilku chwil.- Chyba, że coś źle zrozumiałam.
cyrus marshall