i've got a runny nose
: sob wrz 20, 2025 1:22 am
Siedział na tym łóżku opatulony jak jakiś mały jeżyk i obserwował każdy ruch Mio. Wewnętrznie czuł, że choroba wysysała z niego energię, ale jednocześnie czuł dziwne, bliżej niezidentyfikowane ciepło, gdy widział, jak tak bezceremonialnie przejmuje jego kuchnię. Żwawo obierała marchew i pietruszkę, a Ernie gapił się na nią trochę jak dziecko, które nie może zrobić nic poza podziwianiem kogoś dorosłego.
— Serio nie musisz tego robić — powtórzył któryś już raz i zaniósł się donośnym kaszlem, zasłaniając rękawem twarz. — Ale dzięki. Jak poczuję się lepiej, to pomogę ci w tym przemeblowaniu — obiecał ze słabym uśmiechem. Przynajmniej tak będzie mógł się jej odwdzięczyć.
W tym momencie w jego oczach Mio wyglądała jak Gordon Ramesy, mimo że gotowała najprostszy rosół. Mieszkanie powoli zaczął wypełniać zapach bulionu, który pewnie był intensywny, ale Andrews nie mógł się w nim pełni napawać z powodu zatkanego nosa.
— Italian Beef Sandwich? — ściągnął w zamyśle brwi, próbując przypomnieć sobie, co to takiego. — Słyszałem, ale nigdy nie jadłem. Ale brzmi strasznie dobrze — usiadł na łóżku i wystawił głowę, żeby móc zobaczyć, jak wspomniane mięso bulgocze na gazie. — Ach, no tak! Zapomniałem, że jesteś Chicago girl — zaśmiał się cicho, bo przecież Richardson to była światowa kobieta. — I co, jak ci się tam żyło? — zainteresował się, szukając chusteczki, którą wcisnął gdzieś pod poduszkę. — Nie tęsknisz za USA? To znaczy na tyle, żeby zastanawiać się nad powrotem? — poruszał się ostrożnie, bo każde przesunięcie ciała sprawiało mu ból w mięśniach. Gdy próbował znowu zmienić pozycję, jęknął cicho, czując, jak napięcie w ramionach i klatce piersiowej pulsuje przy każdym, nawet najmniejszym ruchu.
A potem rwący kaszel przypominał mu, że także złapanie oddechu to ogromny wysiłek. Nie potrafił, co z tego wszystkiego było najgorsze, ale niewątpliwie to zatkany nos najbardziej uprzykrzał mu życie. Aż całe usta spierzchły mu od oddychania gębą. Mruknął coś niewyraźnie między serią kaszlu i otarł dłonią wilgotne czoło. Paracetamol chyba zaczął działać. Kolejne kichnięcie wyrwało mu się, zanim zdążył wziąć oddech.
— Haaaachoo! — rozległo się po całym mieszkaniu, a Andrews westchnął, próbując uspokoić pulsujące mięśnie.
Mio Richardson
— Serio nie musisz tego robić — powtórzył któryś już raz i zaniósł się donośnym kaszlem, zasłaniając rękawem twarz. — Ale dzięki. Jak poczuję się lepiej, to pomogę ci w tym przemeblowaniu — obiecał ze słabym uśmiechem. Przynajmniej tak będzie mógł się jej odwdzięczyć.
W tym momencie w jego oczach Mio wyglądała jak Gordon Ramesy, mimo że gotowała najprostszy rosół. Mieszkanie powoli zaczął wypełniać zapach bulionu, który pewnie był intensywny, ale Andrews nie mógł się w nim pełni napawać z powodu zatkanego nosa.
— Italian Beef Sandwich? — ściągnął w zamyśle brwi, próbując przypomnieć sobie, co to takiego. — Słyszałem, ale nigdy nie jadłem. Ale brzmi strasznie dobrze — usiadł na łóżku i wystawił głowę, żeby móc zobaczyć, jak wspomniane mięso bulgocze na gazie. — Ach, no tak! Zapomniałem, że jesteś Chicago girl — zaśmiał się cicho, bo przecież Richardson to była światowa kobieta. — I co, jak ci się tam żyło? — zainteresował się, szukając chusteczki, którą wcisnął gdzieś pod poduszkę. — Nie tęsknisz za USA? To znaczy na tyle, żeby zastanawiać się nad powrotem? — poruszał się ostrożnie, bo każde przesunięcie ciała sprawiało mu ból w mięśniach. Gdy próbował znowu zmienić pozycję, jęknął cicho, czując, jak napięcie w ramionach i klatce piersiowej pulsuje przy każdym, nawet najmniejszym ruchu.
A potem rwący kaszel przypominał mu, że także złapanie oddechu to ogromny wysiłek. Nie potrafił, co z tego wszystkiego było najgorsze, ale niewątpliwie to zatkany nos najbardziej uprzykrzał mu życie. Aż całe usta spierzchły mu od oddychania gębą. Mruknął coś niewyraźnie między serią kaszlu i otarł dłonią wilgotne czoło. Paracetamol chyba zaczął działać. Kolejne kichnięcie wyrwało mu się, zanim zdążył wziąć oddech.
— Haaaachoo! — rozległo się po całym mieszkaniu, a Andrews westchnął, próbując uspokoić pulsujące mięśnie.
Mio Richardson