kids get bored when it rains
: wt wrz 23, 2025 11:15 pm
Dotyk Swanson sprawiał, że jej mięśnie napinały się niekontrolowanie, ale w takich chwilach nie myślała o bólu. Żebra będą zrastać się jeszcze przez kilka dobrych tygodni i Zaylee wciąż musiała pilnować, żeby nie wykonywać gwałtownych ruchów, ale to nie oznaczało, że chciała, aby obnoszono się z nią jak z jajkiem. Wręcz przeciwnie, łaknęła tego po tak długiej przerwie. Niewątpliwie obie potrzebowały porządnego odstresowania, ale obecność dziewięciolatka niczego nie ułatwiała. I jeszcze to klepnięcie w pośladek. Miller naprawdę musiała zaprzeć się w sobie, żeby nie pchnąć narzeczonej na kuchenny blat. I pewnie zrobiłaby to, gdyby nie Sam, który już siadał na krześle w oczekiwaniu, aż będzie mógł załączyć tryb małego artysty.
— Finn lubi Spider-Mana, ale tego czarnego, Ninjago i SpongeBoba — wyliczył skrupulatnie, tym samym sugerując, że można narysować mu coś z tych rzeczy. A najlepiej wszystko.
Zaylee rozłożyła kartki na stole i rozsypała na środku przybory w postaci kredek i flamastrów, po czym nachyliła się do Eviny.
— Nie wiem, co to jest Ninjago — wyszeptała, ukradkiem googlując w telefonie, o czym dokładnie mówił chłopiec. To, co ujrzała, sprawiło, że uniosła wysoko brwi. — Sam, ale to są klocki lego — zauważyła, przeglądając kolejne zdjęcia.
— Ale jest też taka bajka! — wyjaśnił Młody, prawie podrywając się z krzesła. — Oni tam trenują sztukę walki Spinjitzu i walczą z Lordem Garmadonem!
— Ach, wow — mruknęła Miller. Nic z tego nie rozumiała. — A ten czarny Spider-Man to jest antagonistą? Dlatego jest czarny?
— Kim?
— Czy jest zły? — sprostowała, żeby dostosować się do dziewięciolatka. Czasem zapominała, że nie rozumiał jeszcze wszystkich słów.
— Nie no, jak — obruszył się, jakby nie mógł uwierzyć, że nie one nie znają czarnego Spider-Mana. — To jest przecież Miles Morales!
Zaylee westchnęła ciężko i usiadła przy stole, spoglądając na Evinę z nieukrywanym powątpiewaniem. To będzie naprawdę długa przeprawa, która nie obejdzie się bez wzorowania na obrazkach z intenetu. Czy Finn nie mógł lubić psów? Albo jakichś samochodów?
— To co wybieracie? — podpytał Sammy, patrząc najpierw na Miller, a potem na Swanson. Cwaniak. Wziął sobie smoka, a im kazał rysować postaci, o których nie miały pojęcia.
Evina J. Swanson
— Finn lubi Spider-Mana, ale tego czarnego, Ninjago i SpongeBoba — wyliczył skrupulatnie, tym samym sugerując, że można narysować mu coś z tych rzeczy. A najlepiej wszystko.
Zaylee rozłożyła kartki na stole i rozsypała na środku przybory w postaci kredek i flamastrów, po czym nachyliła się do Eviny.
— Nie wiem, co to jest Ninjago — wyszeptała, ukradkiem googlując w telefonie, o czym dokładnie mówił chłopiec. To, co ujrzała, sprawiło, że uniosła wysoko brwi. — Sam, ale to są klocki lego — zauważyła, przeglądając kolejne zdjęcia.
— Ale jest też taka bajka! — wyjaśnił Młody, prawie podrywając się z krzesła. — Oni tam trenują sztukę walki Spinjitzu i walczą z Lordem Garmadonem!
— Ach, wow — mruknęła Miller. Nic z tego nie rozumiała. — A ten czarny Spider-Man to jest antagonistą? Dlatego jest czarny?
— Kim?
— Czy jest zły? — sprostowała, żeby dostosować się do dziewięciolatka. Czasem zapominała, że nie rozumiał jeszcze wszystkich słów.
— Nie no, jak — obruszył się, jakby nie mógł uwierzyć, że nie one nie znają czarnego Spider-Mana. — To jest przecież Miles Morales!
Zaylee westchnęła ciężko i usiadła przy stole, spoglądając na Evinę z nieukrywanym powątpiewaniem. To będzie naprawdę długa przeprawa, która nie obejdzie się bez wzorowania na obrazkach z intenetu. Czy Finn nie mógł lubić psów? Albo jakichś samochodów?
— To co wybieracie? — podpytał Sammy, patrząc najpierw na Miller, a potem na Swanson. Cwaniak. Wziął sobie smoka, a im kazał rysować postaci, o których nie miały pojęcia.
Evina J. Swanson