The Bosphorus is a mirror where two continents gaze at each other with quiet longing
: czw lis 20, 2025 1:22 am
Zabawnym było to, jak Mavi nie doceniała tureckiego show biznesu i swojego własnego powiązania nie z jedną, ale z dwiema znanymi osobistościami. Poza rozpoznawalnym bratem, przede wszystkim jej mama była kiedyś uwielbianą gwiazdą, a teraz - nawet jeśli nie była tego w pełni świadoma i być może wcale tego nie chciała - wyglądała bardzo podobnie do wciąż cenionej piosenkarki. Ona sama sobie umniejszała, ale Emir aż obawiał się tego, jak wiele uwagi może zacząć zwracać się w jej kierunku. Obiecał sobie, że zadba o jej wizerunek i bezpieczeństwo, nawet jeśli miało to oznaczać zarywanie nocy i oddelegowywanie pewnych obowiązków.
Nie byłby w stanie po prostu zostawić ją na pastwę wygłodniałego tłumu żądnego skandali, jak i wielu gwiazd, które z pewnością chciałyby popławić się w blasku córki legendy.
Uśmiechnął się szerzej, na moment odwracając spojrzenie na trzymaną w dłoni końcówkę kebaba. Wyglądał trochę tak, jakby speszyło go, że został na czymś przyłapany, mimo że przecież jedynie mówili o jej czerwonej sukience. Pokiwał powoli głową.
- Oznacza też odwagę i determinację. Cała nasza flaga jest czerwona, to ważny kolor. Tym bardziej przyciągnęłaś tak wiele uwagi. - Prawie dodał, że to też był ulubiony kolor jej mamy, co wiedział od Cema, ale uznał, że to mogłoby zachwiać dobry nastrój, przypadkiem wywołać jakieś niechciane myśli. Mavi zasługiwała w pełni na to, żeby to ją widziano, a nie odbicie jej mamy.
Skończył swojego kebaba, przetarł usta i wycierając dłonie, spojrzał również w górę, na rozgwieżdżone niebo, przyćmione zanieczyszczeniem świetlnym miasta. Westchnął głęboko przez nos, myślami uciekając do wspomnień bezpośrednio związanych z tym, jak obserwowali gwiazdy. Nie wiedząc, że jego ścieżka myślowa pokrywa się z tą w głowie Mavi, przywołał w pamięci miejsce, obrazy i uczucia towarzyszące im w takich romantycznych chwilach.
- Jesteś bardzo zmęczona? Mam pewien pomysł... - Odezwał się trochę znienacka, tonem sugerującym, że sam się zaskoczył. Spojrzał na nią z nadzieją i radosnym, odrobinę zadziornym błyskiem w oku, co mogło jej zasugerować planowaną przygodę i coś, co jej się spodoba.
Nie mieli daleko do przystani promów przecinających Bosfor. Pozwolił Mavi otulić się swoją marynarką, dzielnie znosząc chłód nocnego wiatru nad wodą, a kiedy dopłynęli na miejsce, poprowadził ją w kierunku znanej jej ścieżki prowadzącej na wzgórze oferujące spektakularne widoki zarówno w dzień, jak i nocą.
- Dawno tu nie byłem. Mam nadzieję, że nie pozostawiali sztucznego oświetlenia i nadal widok na gwiazdy będzie najlepszy w całym centrum Stambułu. - Przed nimi rozciągała się dróżka prowadząca na szczyt Pierre Loti. O tej porze wyciąg linowy już nie funkcjonował, więc pozostawało im pokonać tę trasę na piechotę.
Mavi Ayers
Nie byłby w stanie po prostu zostawić ją na pastwę wygłodniałego tłumu żądnego skandali, jak i wielu gwiazd, które z pewnością chciałyby popławić się w blasku córki legendy.
Uśmiechnął się szerzej, na moment odwracając spojrzenie na trzymaną w dłoni końcówkę kebaba. Wyglądał trochę tak, jakby speszyło go, że został na czymś przyłapany, mimo że przecież jedynie mówili o jej czerwonej sukience. Pokiwał powoli głową.
- Oznacza też odwagę i determinację. Cała nasza flaga jest czerwona, to ważny kolor. Tym bardziej przyciągnęłaś tak wiele uwagi. - Prawie dodał, że to też był ulubiony kolor jej mamy, co wiedział od Cema, ale uznał, że to mogłoby zachwiać dobry nastrój, przypadkiem wywołać jakieś niechciane myśli. Mavi zasługiwała w pełni na to, żeby to ją widziano, a nie odbicie jej mamy.
Skończył swojego kebaba, przetarł usta i wycierając dłonie, spojrzał również w górę, na rozgwieżdżone niebo, przyćmione zanieczyszczeniem świetlnym miasta. Westchnął głęboko przez nos, myślami uciekając do wspomnień bezpośrednio związanych z tym, jak obserwowali gwiazdy. Nie wiedząc, że jego ścieżka myślowa pokrywa się z tą w głowie Mavi, przywołał w pamięci miejsce, obrazy i uczucia towarzyszące im w takich romantycznych chwilach.
- Jesteś bardzo zmęczona? Mam pewien pomysł... - Odezwał się trochę znienacka, tonem sugerującym, że sam się zaskoczył. Spojrzał na nią z nadzieją i radosnym, odrobinę zadziornym błyskiem w oku, co mogło jej zasugerować planowaną przygodę i coś, co jej się spodoba.
Nie mieli daleko do przystani promów przecinających Bosfor. Pozwolił Mavi otulić się swoją marynarką, dzielnie znosząc chłód nocnego wiatru nad wodą, a kiedy dopłynęli na miejsce, poprowadził ją w kierunku znanej jej ścieżki prowadzącej na wzgórze oferujące spektakularne widoki zarówno w dzień, jak i nocą.
- Dawno tu nie byłem. Mam nadzieję, że nie pozostawiali sztucznego oświetlenia i nadal widok na gwiazdy będzie najlepszy w całym centrum Stambułu. - Przed nimi rozciągała się dróżka prowadząca na szczyt Pierre Loti. O tej porze wyciąg linowy już nie funkcjonował, więc pozostawało im pokonać tę trasę na piechotę.
Mavi Ayers