zarzut: naruszenie zasad etyki zawodowej
: sob gru 06, 2025 11:22 am
Gdyby nie stan upojenia to nigdy by się tutaj nie zjawił, więc nie było szans na jakąkolwiek trzeźwą rozmowę. Cassian nie lubił w ogóle tematu samego siebie, więc nie doszłoby do niego, a teraz… mogli rozmawiać o wszystkim, bo świat był mu obojętny. Trudno spekulować co by się wydarzyło, gdyby nie alkohol, bo śmiało można przyznać, że nie istniała żadna inna, alternatywna rzeczywistość.
— Totalnie tak zrobiłem, celowo z nią pracowałem, bo chciałem do niej wrócić — burknął wkurzony i upił łyk alkoholu. — Na milion procent chciałem wrócić do kobiety, od której uciekłem przed weselem. To się nawet kupy nie trzyma. — Nie wyobrażał sobie życia z Cynthią; dla niego wiązanie się z kimkolwiek było koszmarem, zrozumiał to dopiero wtedy, gdy realnie zaczęli rozmawiać o ślubie i innych głupotach. On tego nie potrzebował, szczególnie, że z Ward relacja potoczyła się za szybko.
Zdecydowanie za szybko by podejmować decyzję o wspólnym życiu, budowaniu domu i dzieciach.
Spoglądał na nią z uniesioną brwią, gdy powtórzyła: zaufałeś w kwestii pracy. Dokładnie to powiedział, nie rozumiał co kobieta próbuje analizować - trudno mu było zaufać, Lennox nie należał do osób, które miały mnóstwo przyjaciół. Wręcz przeciwnie, większość osób go po prostu nienawidziła ze względu na jego sposób bycia. Cynthii ufał, bo w końcu kiedyś ich coś łączyło, miał do niej sentyment i naprawdę uważał, że jest najlepszym lekarzem. Nie chciał ściągać kogoś niedoświadczonego do spraw, które musiał wygrać.
Ona zawsze była dla niego najlepszym wyborem.
Aż do tej pory.
Zachłysnął się whisky, kiedy usłyszał pytanie o seksie, ale starał się z zewnątrz nie dać w ogóle po sobie poznać, że jakkolwiek go to zaskoczyło, odkaszlnął sugerując, że wpadło mu po prostu “w nie tę dziurkę”.
Przeniósł wzrok z powrotem na nią i pokręcił głową.
— Czemu miałbym w ogóle z nią sypiać, Charlotte? — zaczął i po chwili z zażenowaniem dodał: — Przed czy po sekcji zwłok? To niepoważne. — Nie chciał wiedzieć co Kovalski ma w głowie i dlaczego w ogóle zadaje to pytanie.
Czy cokolwiek się między nimi wydarzyło? Nawet i jeśli to nie chciał o tym mówić na głos, ani się do tego przyznawać. To nie było w ogóle istotne, przynajmniej dla niego i przynajmniej w rozmowie, którą właśnie prowadzili.
— Co w tym złego? — mruknął pytająco i znów upił procentów. Oparł się wygodniej o kanapę a swoją głowę obrócił w jej kierunku. Dziękował, że jest pijany, bo na trzeźwo żadne z następujących słów nie opuściłoby jego ust: — To, że się w tobie zakochałem. Że czuję takie emocje jakich nie czułem wcześniej, że nie mogę sypiać bez myślenia o tobie, że zajmujesz moją głowę praktycznie cały czas. A ja się tego po prostu, najzwyczajniej na świecie boję, bo raz już to przechodziłem, ale wtedy było to wszystko za szybko i spanikowałem. Uciekłem, bo bałem się, że stracę swoją niezależność. — Znów napił się, tym razem dłużej opróżniając pół butelki. Skrzywił się przy przełykaniu. — Nie chcę znów uciec, nie chcę ciebie ranić.
Kiwnął głową. Doskonale wiedział, że chciała chociaż minimum zaangażowania. I pewnie dostałaby je, gdyby nie fakt, że tak kurczowo trzymał się swojej wersji i strachu, który sobie wmawiał. W końcu jej nie wyznał miłości na pierwszym spotkaniu, nie zaręczyli się po kilku miesiącach znajomości. Ten proceder trwał znacznie dłużej, ale Lennox jedyne co w życiu znał to obawę, którą dopasowywał do aktualnych wydarzeń.
— Zostanę.
Charlotte Kovalski
— Totalnie tak zrobiłem, celowo z nią pracowałem, bo chciałem do niej wrócić — burknął wkurzony i upił łyk alkoholu. — Na milion procent chciałem wrócić do kobiety, od której uciekłem przed weselem. To się nawet kupy nie trzyma. — Nie wyobrażał sobie życia z Cynthią; dla niego wiązanie się z kimkolwiek było koszmarem, zrozumiał to dopiero wtedy, gdy realnie zaczęli rozmawiać o ślubie i innych głupotach. On tego nie potrzebował, szczególnie, że z Ward relacja potoczyła się za szybko.
Zdecydowanie za szybko by podejmować decyzję o wspólnym życiu, budowaniu domu i dzieciach.
Spoglądał na nią z uniesioną brwią, gdy powtórzyła: zaufałeś w kwestii pracy. Dokładnie to powiedział, nie rozumiał co kobieta próbuje analizować - trudno mu było zaufać, Lennox nie należał do osób, które miały mnóstwo przyjaciół. Wręcz przeciwnie, większość osób go po prostu nienawidziła ze względu na jego sposób bycia. Cynthii ufał, bo w końcu kiedyś ich coś łączyło, miał do niej sentyment i naprawdę uważał, że jest najlepszym lekarzem. Nie chciał ściągać kogoś niedoświadczonego do spraw, które musiał wygrać.
Ona zawsze była dla niego najlepszym wyborem.
Aż do tej pory.
Zachłysnął się whisky, kiedy usłyszał pytanie o seksie, ale starał się z zewnątrz nie dać w ogóle po sobie poznać, że jakkolwiek go to zaskoczyło, odkaszlnął sugerując, że wpadło mu po prostu “w nie tę dziurkę”.
Przeniósł wzrok z powrotem na nią i pokręcił głową.
— Czemu miałbym w ogóle z nią sypiać, Charlotte? — zaczął i po chwili z zażenowaniem dodał: — Przed czy po sekcji zwłok? To niepoważne. — Nie chciał wiedzieć co Kovalski ma w głowie i dlaczego w ogóle zadaje to pytanie.
Czy cokolwiek się między nimi wydarzyło? Nawet i jeśli to nie chciał o tym mówić na głos, ani się do tego przyznawać. To nie było w ogóle istotne, przynajmniej dla niego i przynajmniej w rozmowie, którą właśnie prowadzili.
— Co w tym złego? — mruknął pytająco i znów upił procentów. Oparł się wygodniej o kanapę a swoją głowę obrócił w jej kierunku. Dziękował, że jest pijany, bo na trzeźwo żadne z następujących słów nie opuściłoby jego ust: — To, że się w tobie zakochałem. Że czuję takie emocje jakich nie czułem wcześniej, że nie mogę sypiać bez myślenia o tobie, że zajmujesz moją głowę praktycznie cały czas. A ja się tego po prostu, najzwyczajniej na świecie boję, bo raz już to przechodziłem, ale wtedy było to wszystko za szybko i spanikowałem. Uciekłem, bo bałem się, że stracę swoją niezależność. — Znów napił się, tym razem dłużej opróżniając pół butelki. Skrzywił się przy przełykaniu. — Nie chcę znów uciec, nie chcę ciebie ranić.
Kiwnął głową. Doskonale wiedział, że chciała chociaż minimum zaangażowania. I pewnie dostałaby je, gdyby nie fakt, że tak kurczowo trzymał się swojej wersji i strachu, który sobie wmawiał. W końcu jej nie wyznał miłości na pierwszym spotkaniu, nie zaręczyli się po kilku miesiącach znajomości. Ten proceder trwał znacznie dłużej, ale Lennox jedyne co w życiu znał to obawę, którą dopasowywał do aktualnych wydarzeń.
— Zostanę.
Charlotte Kovalski