live for what you create, and die protecting it
: czw lis 13, 2025 9:50 pm
Naprawdę nie ma pojęcia skąd w dziewczynie bierze się taka buta i pewność siebie, ale musi przyznać jedno: nie myli się. W składankach Astrid zawsze obecna jest jakaś wyjątkowa nuta i charakter. Coś, co może nie każdemu się spodoba, ale za to wyróżnia ją na tle innych i sprawia, że człowiek faktycznie może się przy niej niesamowicie dobrze bawić.
Nie odpowiada jednak nic na jej komentarz. Jedynie nikły uśmieszek rozbawienia igra na jej wargach w momencie, gdy unosi do nich kieliszek z amaretto, aby upić kolejny łyk wybranego drinka.
Przez moment lustruje jeszcze tłum, morze bawiących się ludzi, którzy skaczą do melodii dostarczanej im przez DJa. Można byłoby odnieść nawet wrażenie, że w tym momencie klub był jednym bijącym silnie sercem. Ophelia jednak po chwili odrywa wzrok od tego widoku, wyczuwając na sobie spojrzenie dziewczyny.
Po raz kolejny ich oczy skupiają się na sobie, starając się wyłapać w nich kryjącą się głębię oraz refleksy, które pozostawia po sobie wiecznie zmieniające się światło wewnątrz klubu stające się źródłem wyjątkowego błysku w spojrzeniu DJki.
- Zaraz przyjdę - obiecuje krótko, przystając na tę propozycję po czym zwraca się na chwilę w stronę swoich towarzyszy.
Musiała się upewnić czy na pewno nikt nie miał nic przeciwko temu, żeby wyszła wcześniej niż pierwotnie to zapowiadała. Zamienia jeszcze kilka słów z odpowiednimi osobami. Na tę chwilę wszystko wydaje się w jak najlepszym porządku i nikt nie ma żadnych obiekcji. Impreza trwa w najlepsze, a zamknięcie lokalu nie powinno sprawić większych trudności.
Rusza zatem w stronę tego samego wyjścia z klubu, którego jeszcze chwilę temu użyła Finch. Po drodze zgarnia jeszcze swoje rzeczy i już po chwili uderza w nią chłodne powietrze listopadowej nocy, która w Toronto wcale nie należy do najcieplejszych.
Astrid zauważa ją niemal od razu i przez chwilę Attwood zastanawia się czy dziewczyna nie jest szczególnie wyczulona na jej obecność, ale zaraz porzuca tę myśl, skupiając się na nowo na całokształcie sylwetki sączącej alkohol DJki. do której podeszła leniwym krokiem.
- A chcesz czekać na ubera na zimnie? - pyta, a jej palce delikatnie muskają te należące do Finch, gdy decyduje się na to, aby wyciągnąć spomiędzy nich papierosa.
Zaciąga się nim powoli, patrząc w oczy dziewczyny i smakuje dym drażniący gardło i płuca. Dopiero po krótkiej chwili wypuszcza z siebie szarawy obłok, który szybko zostaje rozproszony przez wiatr i sięga po telefon, na który ma zainstalowaną aplikację przewozową.
Dosyć szybko i sprawnie wybiera trasę, którą pokonywała już tyle razy w przeszłości. Był to dla niej często najwygodniejszy środek transportu. Zwłaszcza jeśli pozwoliła sobie na to, aby wypić coś w trakcie którejś z imprez.
- Mamy kilka minut dla siebie. Możesz w spokoju dopić drinka - komunikuje, gdy widzi czas oczekiwania na ekranie telefonu i opiera się o ścianę klubu tuż obok dziewczyny.
astrid finch
Nie odpowiada jednak nic na jej komentarz. Jedynie nikły uśmieszek rozbawienia igra na jej wargach w momencie, gdy unosi do nich kieliszek z amaretto, aby upić kolejny łyk wybranego drinka.
Przez moment lustruje jeszcze tłum, morze bawiących się ludzi, którzy skaczą do melodii dostarczanej im przez DJa. Można byłoby odnieść nawet wrażenie, że w tym momencie klub był jednym bijącym silnie sercem. Ophelia jednak po chwili odrywa wzrok od tego widoku, wyczuwając na sobie spojrzenie dziewczyny.
Po raz kolejny ich oczy skupiają się na sobie, starając się wyłapać w nich kryjącą się głębię oraz refleksy, które pozostawia po sobie wiecznie zmieniające się światło wewnątrz klubu stające się źródłem wyjątkowego błysku w spojrzeniu DJki.
- Zaraz przyjdę - obiecuje krótko, przystając na tę propozycję po czym zwraca się na chwilę w stronę swoich towarzyszy.
Musiała się upewnić czy na pewno nikt nie miał nic przeciwko temu, żeby wyszła wcześniej niż pierwotnie to zapowiadała. Zamienia jeszcze kilka słów z odpowiednimi osobami. Na tę chwilę wszystko wydaje się w jak najlepszym porządku i nikt nie ma żadnych obiekcji. Impreza trwa w najlepsze, a zamknięcie lokalu nie powinno sprawić większych trudności.
Rusza zatem w stronę tego samego wyjścia z klubu, którego jeszcze chwilę temu użyła Finch. Po drodze zgarnia jeszcze swoje rzeczy i już po chwili uderza w nią chłodne powietrze listopadowej nocy, która w Toronto wcale nie należy do najcieplejszych.
Astrid zauważa ją niemal od razu i przez chwilę Attwood zastanawia się czy dziewczyna nie jest szczególnie wyczulona na jej obecność, ale zaraz porzuca tę myśl, skupiając się na nowo na całokształcie sylwetki sączącej alkohol DJki. do której podeszła leniwym krokiem.
- A chcesz czekać na ubera na zimnie? - pyta, a jej palce delikatnie muskają te należące do Finch, gdy decyduje się na to, aby wyciągnąć spomiędzy nich papierosa.
Zaciąga się nim powoli, patrząc w oczy dziewczyny i smakuje dym drażniący gardło i płuca. Dopiero po krótkiej chwili wypuszcza z siebie szarawy obłok, który szybko zostaje rozproszony przez wiatr i sięga po telefon, na który ma zainstalowaną aplikację przewozową.
Dosyć szybko i sprawnie wybiera trasę, którą pokonywała już tyle razy w przeszłości. Był to dla niej często najwygodniejszy środek transportu. Zwłaszcza jeśli pozwoliła sobie na to, aby wypić coś w trakcie którejś z imprez.
- Mamy kilka minut dla siebie. Możesz w spokoju dopić drinka - komunikuje, gdy widzi czas oczekiwania na ekranie telefonu i opiera się o ścianę klubu tuż obok dziewczyny.
astrid finch