Your sister is kind of hot
: czw lis 06, 2025 11:54 pm
Im dłużej z nią rozmawiał tym bardziej przekonywał się do tego, że jednak powinien był porozmawiać ze swoją narzeczoną o tym, że tak właściwie to zna jej siostrę. Początkowo wydawało mu się, że to nie będzie dla żadnego z nich większym problemem. W końcu minęły lata odkąd widzieli się po raz ostatni. Nie rozmawiali tylko niewiele krócej więc to spotkanie powinno być swego rodzaju... formalnością? Może niekoniecznie liczył na to, że będą chować do siebie jakąś urazę czy to, że będzie niezręcznie, aczkolwiek wydawało mu się, że będą w stanie być sobie obojętni. Jak pokazywały ostatnie minuty było zupełnie odwrotnie. Bardzo naturalnie, a przede wszystkim szybko wrócili do tego, co mieli między sobą te wszystkie lata temu. Grunt w tym, że nie mogli mieć już tego samego. Byli w zupełnie nowych momentach swojego życia i tak jak z jej strony flirtowanie z narzeczonym, czy jak sądziła, chłopakiem siostry było po prostu niemoralne, tak z jego strony mogło już zakrawać o swego rodzaju zdradę. Nawet jeśli żadne z nich nie miało złych intencji. Taką mieli relację. Jak widać to było silniejsze od nich obojga.
- Wie? - uniósł pytająco brew - Tak jak wiedziała, że zaliczy to pierwsze kolokwium? - uśmiechnął się do niej łobuzersko wypominając jej pewną sytuację.
Doskonale pamiętał jaka była pewna siebie. Wpierw powiedziała mu otwarcie, że się z nim nie prześpi, a później uważała, że nie zagnie swojego profesora. Oczywiście nie chodziło wtedy o jego przedmiot. On po prostu dogadał się z wykładowcą i wziął na siebie jedną z grup, które miały odpowiedzieć na pytania z tego kolokwium. Grupę, w której była Mara i cóż... Jakby nie patrzeć był profesorem, znał się na rzeczy, więc tak bardzo jak się broniła, nie mogła się przygotować na jego pytania. Czy grał fair? W żadnym wypadku, ale to też część jego uroku. Zawsze osiągał to czego pragnął. Za wyjątkiem kobiety opierającej się obok niego o barierki.
Jeszcze to jak na niego teraz patrzyła. Nie powinna. Oboje o tym wiedzieli. To nie był już jedynie niewinny flirt. Ta intensywność nie była spowodowana którąś z jego wypowiedzi. Podążał za jej wzrokiem, który spoczywał na jego ustach. Wiedział, co to znaczy. Nie mogła patrzeć tak na niego te kilka lat temu? A raczej dać się ponieść temu, co czuła teraz? Mogliby być w zupełnie innym miejscu. Oboje. Najgorsze było to, że ona nie była mu obojętna. Nie powinna istnieć dla niego już żadna inna kobieta prócz jego narzeczonej, a tymczasem jej siostra wybudzała w nim właśnie te zakazane emocje. Bo wyobrażał sobie jakby to było złapać ją za biodra, posadzić na tej barierce i wpić się w jej usta. Nie... Wiedział jakby to było. Pytaniem pozostawało czy byłoby tak dobrze jak myślał, czy jeszcze lepiej.
- Mhm... Piersi już sprawdziłem, więc teraz pora na tyłek. - uśmiechnął się do niej łobuzersko i bez żadnych skrupułów pozwolił właśnie by jego wzrok zsunął się na jej pośladki gdy się odwróciła, co więcej nawet pozwolił się na tym złapać robiąc jedynie minę pod tytułem - i co z tym zrobisz?
To byłą jednak ostatnia miła wymiana między nimi. Przyszłą pora wrócić do rzeczywistości, która przecież wcale nie była taka szara. Jego przyszła żona też jest cholernie atrakcyjną dziewczyną. Wżeniał się nawet w jej rodzinę, więc będą ze sobą spędzać coraz więcej czasu. I to właśnie będzie problematyczne. Więc zasiadając przy ich rodzinnym stole nie czuł się do końca fair. Oczywiście odpowiadał na wszystkie pytania jej rodziców, uśmiechał się kiedy trzeba, a nawet okazywał trochę czułości swojej partnerce jak na dobrego narzeczonego przystało, chociaż nagle za to czuł się trochę winny wiedząc, że Mara siedzi na przeciwko niego. To nie powinno mieć znaczenia, a jednak gdzieś w głębi serca jednak miało.
Gdy jej siostra w końcu nie mogła już wytrzymać i obwieściła światu dobrą nowinę nie obserwował reakcji jej rodziców. Spoglądał na kobietę siedzącą naprzeciwko. Chciał wyłapać każdy najdrobniejszy szczegół. Czy będzie szczęśliwa? Zawiedziona? Zazdrosna? Znów robił nie to co trzeba. Jednak w tym momencie właśnie to interesowało go najbardziej.
Mara Lakefield
- Wie? - uniósł pytająco brew - Tak jak wiedziała, że zaliczy to pierwsze kolokwium? - uśmiechnął się do niej łobuzersko wypominając jej pewną sytuację.
Doskonale pamiętał jaka była pewna siebie. Wpierw powiedziała mu otwarcie, że się z nim nie prześpi, a później uważała, że nie zagnie swojego profesora. Oczywiście nie chodziło wtedy o jego przedmiot. On po prostu dogadał się z wykładowcą i wziął na siebie jedną z grup, które miały odpowiedzieć na pytania z tego kolokwium. Grupę, w której była Mara i cóż... Jakby nie patrzeć był profesorem, znał się na rzeczy, więc tak bardzo jak się broniła, nie mogła się przygotować na jego pytania. Czy grał fair? W żadnym wypadku, ale to też część jego uroku. Zawsze osiągał to czego pragnął. Za wyjątkiem kobiety opierającej się obok niego o barierki.
Jeszcze to jak na niego teraz patrzyła. Nie powinna. Oboje o tym wiedzieli. To nie był już jedynie niewinny flirt. Ta intensywność nie była spowodowana którąś z jego wypowiedzi. Podążał za jej wzrokiem, który spoczywał na jego ustach. Wiedział, co to znaczy. Nie mogła patrzeć tak na niego te kilka lat temu? A raczej dać się ponieść temu, co czuła teraz? Mogliby być w zupełnie innym miejscu. Oboje. Najgorsze było to, że ona nie była mu obojętna. Nie powinna istnieć dla niego już żadna inna kobieta prócz jego narzeczonej, a tymczasem jej siostra wybudzała w nim właśnie te zakazane emocje. Bo wyobrażał sobie jakby to było złapać ją za biodra, posadzić na tej barierce i wpić się w jej usta. Nie... Wiedział jakby to było. Pytaniem pozostawało czy byłoby tak dobrze jak myślał, czy jeszcze lepiej.
- Mhm... Piersi już sprawdziłem, więc teraz pora na tyłek. - uśmiechnął się do niej łobuzersko i bez żadnych skrupułów pozwolił właśnie by jego wzrok zsunął się na jej pośladki gdy się odwróciła, co więcej nawet pozwolił się na tym złapać robiąc jedynie minę pod tytułem - i co z tym zrobisz?
To byłą jednak ostatnia miła wymiana między nimi. Przyszłą pora wrócić do rzeczywistości, która przecież wcale nie była taka szara. Jego przyszła żona też jest cholernie atrakcyjną dziewczyną. Wżeniał się nawet w jej rodzinę, więc będą ze sobą spędzać coraz więcej czasu. I to właśnie będzie problematyczne. Więc zasiadając przy ich rodzinnym stole nie czuł się do końca fair. Oczywiście odpowiadał na wszystkie pytania jej rodziców, uśmiechał się kiedy trzeba, a nawet okazywał trochę czułości swojej partnerce jak na dobrego narzeczonego przystało, chociaż nagle za to czuł się trochę winny wiedząc, że Mara siedzi na przeciwko niego. To nie powinno mieć znaczenia, a jednak gdzieś w głębi serca jednak miało.
Gdy jej siostra w końcu nie mogła już wytrzymać i obwieściła światu dobrą nowinę nie obserwował reakcji jej rodziców. Spoglądał na kobietę siedzącą naprzeciwko. Chciał wyłapać każdy najdrobniejszy szczegół. Czy będzie szczęśliwa? Zawiedziona? Zazdrosna? Znów robił nie to co trzeba. Jednak w tym momencie właśnie to interesowało go najbardziej.
Mara Lakefield