Łosie też stoją w korkach
: czw lis 27, 2025 2:58 pm
Widząc tak spokojnego łosia na zdjęciach, prędzej można było się obawiać o samochody, ewentualnie o innych ludzi. Niekoniecznie o ich stan, bo bez prowokowania łosia powinno obyć się bez szkód, natomiast niektórzy mogli poczuć się aż za bardzo pewnie. Nietypowe sytuacje rodziły nieprzewidywalność, a co dopiero gdy doszło do dwóch niecodziennych zdarzeń w tym samym czasie. Korek to jedno, ale korek z łosiem? I brakiem służb, które niby wydawały wcześniej polecenia o niewchodzeniu z żadną interakcję ze zwierzęciem, a tutaj ludzie nawet wychodzili z samochodów by sobie popatrzeć. Prawda była taka, że mogło tu dojść do wszystkiego jeśli nie pojawią się odpowiednie jednostki. Łoś to inna sprawa, bo znając życie, był on z pewnością bardziej ucywilizowany niż parę pojedynczych ludzi w całym korku. Prędzej ludzie by się pobili o to kto kogo powinien przepuścić albo komu bardziej się gdzieś śpieszyło. Jedyne to, że łoś mógłby oberwać rykoszetem, a wtedy mógłby powstać jeszcze większy chaos. Z rozwścieczonymi ludźmi było to możliwe, ale szczęśliwie nie zapowiadało się na taką eskalację.
Wróciwszy do samochodu, opadła z rezygnacją na swoje miejsce, opierając się wygodnie głową o zagłówek. Przez niemoc czuła jednak irytację, która przełożyła się na poprawienie tej pozycji kilkukrotnie. Gdy już przestała się wiercić, zaczęła przyglądać się jak Teddy również wraca na swoje poprzednie miejsce, jednocześnie wsłuchując się w jej słowa.
— To całkiem prawdopodobne. — zgodziła się, po czym westchnęła ciężko. Prawie natychmiast jęknęła w duchu, słysząc kolejną wypowiedź Darling. — No nie bardzo mam jak. Chyba, że znajdę jakąś piłeczkę i nauczę łosia aportować. — oczywiście, że stroiła sobie teraz żarty. Łoś natomiast był chyba jedyną atrakcją, która nie była nudna w takiej sytuacji. — Też się nudzę. Możemy uciąć sobie drzemkę. — zaproponowała, o dziwo całkiem szczerze. To było totalnie w jej stylu, tak nawiasem mówiąc. Wątpliwe jednak, by dało się usnąć w akompaniamencie różnorakich odgłosów składających się, między innymi, z przytłumionego dźwięku klaksonów, syren czy ludzkich okrzyków. — Skąd wiesz, że nie lecę na laski? — parsknęła. — Ja po prostu nigdy nie miałam okazji randkować z kobietą. Co nie znaczy, że bym nie chciała spróbować i zobaczyć. — nie wiedziała w sumie dlaczego wyznała to przyjaciółce, ale od dłuższego czasu miała w głowie taką myśl. Może dlatego, że ostatnie styczności z facetami były dość… niekomfortowe. Początkowo myślała, że może to coś przejściowego, ale gdy po raz pierwszy od czasu studiów pomyślała o potencjalnym spotykaniu się z tą samą płcią wcale nie brzmiało to dla niej źle.
Zamilkła, gdy Teddy włączyła stację informacyjną, chcąc wyłapać cokolwiek nowego w sytuacji łosia i korku, w którym tkwiły. W pierwszej kolejności miała ochotę znaleźć spikera, który się tam wypowiadał, bo o całym zajściu na autostradzie wypowiadał się tak, jakby był świadkiem zapierającego dech w piersiach spektaklu. Hayward wystarczyła natomiast informacja, że służby już jadą na wskazane miejsce, by bezpiecznie pozbyć się łosia i zarządzić powstałym korkiem. To spowodowało, że z ulgą wypuściła powietrze z płuc, a złość na rozentuzjazmowanego spikera nieco zelżała.
— Może jest szansa, że to faktycznie zajmie jeszcze tylko max godzinę, a nie dwie. — skomentowała na głos, odwołując się do poprzednich słów przyjaciółki.
teddy darling
Wróciwszy do samochodu, opadła z rezygnacją na swoje miejsce, opierając się wygodnie głową o zagłówek. Przez niemoc czuła jednak irytację, która przełożyła się na poprawienie tej pozycji kilkukrotnie. Gdy już przestała się wiercić, zaczęła przyglądać się jak Teddy również wraca na swoje poprzednie miejsce, jednocześnie wsłuchując się w jej słowa.
— To całkiem prawdopodobne. — zgodziła się, po czym westchnęła ciężko. Prawie natychmiast jęknęła w duchu, słysząc kolejną wypowiedź Darling. — No nie bardzo mam jak. Chyba, że znajdę jakąś piłeczkę i nauczę łosia aportować. — oczywiście, że stroiła sobie teraz żarty. Łoś natomiast był chyba jedyną atrakcją, która nie była nudna w takiej sytuacji. — Też się nudzę. Możemy uciąć sobie drzemkę. — zaproponowała, o dziwo całkiem szczerze. To było totalnie w jej stylu, tak nawiasem mówiąc. Wątpliwe jednak, by dało się usnąć w akompaniamencie różnorakich odgłosów składających się, między innymi, z przytłumionego dźwięku klaksonów, syren czy ludzkich okrzyków. — Skąd wiesz, że nie lecę na laski? — parsknęła. — Ja po prostu nigdy nie miałam okazji randkować z kobietą. Co nie znaczy, że bym nie chciała spróbować i zobaczyć. — nie wiedziała w sumie dlaczego wyznała to przyjaciółce, ale od dłuższego czasu miała w głowie taką myśl. Może dlatego, że ostatnie styczności z facetami były dość… niekomfortowe. Początkowo myślała, że może to coś przejściowego, ale gdy po raz pierwszy od czasu studiów pomyślała o potencjalnym spotykaniu się z tą samą płcią wcale nie brzmiało to dla niej źle.
Zamilkła, gdy Teddy włączyła stację informacyjną, chcąc wyłapać cokolwiek nowego w sytuacji łosia i korku, w którym tkwiły. W pierwszej kolejności miała ochotę znaleźć spikera, który się tam wypowiadał, bo o całym zajściu na autostradzie wypowiadał się tak, jakby był świadkiem zapierającego dech w piersiach spektaklu. Hayward wystarczyła natomiast informacja, że służby już jadą na wskazane miejsce, by bezpiecznie pozbyć się łosia i zarządzić powstałym korkiem. To spowodowało, że z ulgą wypuściła powietrze z płuc, a złość na rozentuzjazmowanego spikera nieco zelżała.
— Może jest szansa, że to faktycznie zajmie jeszcze tylko max godzinę, a nie dwie. — skomentowała na głos, odwołując się do poprzednich słów przyjaciółki.
teddy darling