Strona 2 z 2

Girl, it's so confusing sometimes to be a girl

: pt gru 12, 2025 3:31 pm
autor: April Finch
Wizja młodzieńczych szaleństw Bonnie robiła z głową April dziwaczne rzeczy. Cieszyła się z jej tłumaczeń, bo to zdecydowanie bardziej pasowało do wizji, którą miała wcześniej w głowie na jej temat, ale jednak czuła dziwny zgrzyt. Nie żałowała, że poruszyły ten temat, ale jednak chyba wolałaby tego nie wiedzieć. Niby dobrze, że patrzyła na tamte czasy z politowaniem, ale może April wolałaby, żeby wspominała je z rozrzewnieniem i tęsknotą z kobiecymi ciałami? Super, że tych dziewczyn nie było dużo, ale właściwie może lepiej, gdyby miała ich na pęczki? To jakiegoś tam rodzaju gwarancja jakości. Cholera, nie była w stanie się zdecydować, czego chce. Dzwoniło jej od tego wszystkiego we łbie.
— Czyli ostatni raz zaliczyłaś tego typu akcję w liceum? No to dobra, wierzę, że wspomnienia mogą być rozmyte. — Starała się brzmieć tak bardzo obojętnie, jak tylko było to fizycznie możliwe. Odwróciła nawet na moment wzrok i od niechcenia kopnęła butem jakiś losowy kamyk. Potem zdała sobie sprawę, że ma na sobie tylko skarpetki i siedzą w mieszkaniu, a nie na chodniku, więc ten ruch musiał wyglądać wyjątkowo idiotycznie. Skarciła się za niego w myślach, znów nie chcąc dać po sobie poznać, że dotarła do niej bezsensowność tej akcji. Na szczęście na co dzień również była często dziwaczna i bez sensu, więc może Bonnie nawet nie poczuje różnicy? Oby.
— Daj spokój, nie zgrywam się. Powinnaś emanować pewnością siebie co najmniej na poziomie Cardi B albo losowej drag queen. — Obróciła się tyłem do blatu, opierając się o niego plecami. Śledziła Miller wzrokiem w drodze na kanapę, zastanawiając się nad przyczyną rumieńców na jej policzkach. Już się nawaliła? A może jednak przyjęła ten komplement z większą przyjemnością niż klasyczną pochwałę od kumpeli?
Przygryzła nerwowo dolną wargę, obserwując żarzącą się końcówkę skręta. Czuła się nieco jak niewinna nastolatka, której serce zaczyna bić dwa razy szybciej na samą myśl o takich treningach całowania ze swoją skrytą crush. Opróżniła kieliszek, zrzucając winę za reakcję organizmu na alkohol.
— Ja w liceum namówiłam kumpelę, żebyśmy poćwiczyły razem całowanie się, zanim znajdziemy sobie porządnych chłopaków. Żadna z nas do tej pory nie znalazła sobie faceta, więc nie wiem, czy treningi mogę uznać za udane. — Uśmiechnęła się do tego wspomnienia. Dzisiaj trudno było jej uwierzyć, jak durnowate to było. I jak durnowata sama była, wmawiając wszystkim wokół (głównie sobie), że jest najzwyczajniejszą i najporządniejszą heteroseksualną dziewczyną, jaką widziało Toronto.
— A coś się stało czy tak po prostu cię naszło? — Przymknęła oko i zajrzała w głąb swojego pustego kieliszka, szukając na dnie szczęścia albo sensu życia. Czegokolwiek właściwie. Na pewno nie alkoholu, bo tego się przecież przed chwilą pozbyła. Odchyliła głowę, przechyliła szkło i otworzyła szeroko usta, wlewając w nie ostatnie kropelki, leniwie spływające po naczyniu. Oblizała wargi po kontakcie z tą smutną nicością i odłożyła pusty kieliszek na blat. Śmiało ruszyła w stronę Bonnie. Usiadła po turecku naprzeciwko niej, moszcząc się na stoliku kawowym.
— Jakbyś zmieniła zdanie, to ja się zawsze chętnie z tobą zeszmacę. — Mruknęła konspiracyjnym szeptem, nachylając się w jej stronę.

Bonnie Miller

Girl, it's so confusing sometimes to be a girl

: śr gru 17, 2025 3:06 pm
autor: Bonnie Miller
Chciała jak najszybciej uciec, schować się albo po prostu uciąć tę rozmowę - tak jak zwykle, gdy jakiś temat stawał się dla niej niewygodny. Być może te wszystkie swoje nastoletnie wybryki wspominałaby cieplej, gdyby chociaż jedna z dziewczyn, które wtedy całowała, robiła to z taką samą intencją, co ona. A tak - ze wszystkimi swoimi emocjami, naturalną ciekawością i chęcią doświadczenia romantycznych uniesień z płcią piekną - czuła się wtedy totalnie osamotniona. Wiele razy rozważała, by komuś o tym powiedzieć, ale za każdym razem dochodziła do tego samego wniosku - wyjdzie na dziwaczkę. I może dobrze się stało, że swoje wyjście z szafy zostawiła na później, gdy sama zaakceptowała to w sobie i utwierdziła się w przekonaniu, że nie było to nic złego.
Nic takiego nie powiedziałam. To znaczy… to nie do końca tak jak mówisz — odpowiedziała, drapiąc się po głowie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, jednak nadal niewystarczająco wyraźnie wyjaśniając co takiego miała na myśli. Bo owszem - tego typu akcje zdarzyły się jej właśnie w tamtych czasach, jednak nie był to ostatni raz kiedy całowała inną kobietę.
Do takiego poziomu, to mi baaardzo daleko. Ale jestem pewna siebie! Po prostu… nie w dziedzinie randkowania i uwodzenia — powiedziała, odpalając skręta i mając nadzieję, że złagodzi on nieco szum w jej głowie oraz pomoże się rozluźnić. Wzięła pierwszy powolny wdech, który od razu zmusił ją do krotkiego kaszlu. Z każdym kolejnym, które na dłużej przytrzymywała w płucach, czuła jak napięcie zaczyna puszczać. Zaczęła znów przyglądać się April - temu, jak ostatnie krople z kieliszka lądują na jej języku, jak oblizuje i przygryza usta. Gdy napotkała jej wzrok, przywołała ją do siebie machnięciem głowy i wyciągając blanta w jej stronę.
Jak to? Oczywiście, że udane, chociaż… w sumie nie wiem jak całujesz. No ale nieważne! Faceta nie znalazłaś, ale może właśnie to uświadomiło cię, że wcale nie chcesz go szukać? — musiała mocno się już pilnować, bo powoli wszelkie filtry znikały, a Bonnie zaczynała paplać wszystko co przychodziło jej na myśl. Panowanie nad sobą, własnymi reakcjami i słowami było nadzwyczaj trudne pod wpływem mieszanki używek. Podała skręta przyjaciółce, gdy ta usadowiła się już wygodnie na stoliku. Sama usiadła na samym brzegu kanapy, by być jeszcze bliżej i nachyliła się nieco w jej stronę, pozwalając dłoniom spocząć na kolanach blondynki.
Uważaj, Finch. Twoje propozycje brzmią bardzo dwuznacznie — odezwała się, naśladując ten sam ton głosu, a kącik jej ust drgnął w rozbawieniu. Przez chwilę wstrzymała oddech, czując to samo napięcie między nimi, co chwilę wcześniej. Tym razem jednak nie chciała tak łatwo się poddać. Chciała zbadać na ile jest w stanie sobie pozwolić, nim to April stchórzy i zdecyduje się wycofać.


April Finch

Girl, it's so confusing sometimes to be a girl

: śr gru 17, 2025 8:10 pm
autor: April Finch
Każda kolejna odpowiedź Bonnie wprawiała ją w jeszcze większe zakłopotanie. Już wydawało jej się, że rozumie, co się dzieje, na czym stoją i co tak naprawdę czai się w głowie przyjaciółki, a chwilę później ta znajdowała takie słowa, by kompletnie tę wizję rozwalić. April czuła, że zaczyna ją to stresować. A może po prostu drażnić? Zazwyczaj nie miała większych problemów ze zrozumieniem Miller. Zdążyły się już poznać całkiem nieźle, nadawały na tych samych falach, więc skąd nagle takie mury w ich komunikacji? I to jeszcze w takim temacie? Chyba wolałaby prowadzić niezręczną rozmowę na tematy polityczne. Z tego zawsze można jakoś wybrnąć i ostatecznie stwierdzić, że warto się kumplować i rozmawiać ponad podziałami. Tych nowości z różnych powodów nie chciała po prostu zaakceptować. Wszystkie wskazywały na rzeczy nieprzyjemne. No, może gdyby wyłożyły kawę na ławę, to byłoby prościej, ale jakoś żadna się do tego nie kwapiła.
— Fake it till you make it — pouczyła ją znów w kwestii pewności siebie. Tego również nie mogła zaakceptować. Była dziś w wyjątkowo buntowniczym nastroju! Ale przecież nie pozwoli na to, by ktoś tak jej bliski miał jakiekolwiek wątpliwości co do swojej wspaniałości. Pal sześć każde szaleństwo, jakie wywoływała w jej sercu na co dzień. Nie godzi się po prostu zostawić przyjaciółkę na takim lodzie. Nawet w Kanadzie.
— Możliwe — mruknęła, bo tylko tyle przyszło jej do głowy. Zdecydowanie schadzki z Teddy pomogły jej zrozumieć własną seksualność i dodały jej odwagi w akceptowaniu siebie. Dużo mocniej jednak dotarło do niej to, że Bonnie nie wiedziała, jak całuje. Nie żeby to było coś zaskakującego, to przecież oczywiste, ale w tym momencie powiedzenie tego na głos otworzyło nowe drzwiczki w głowie Finch. Pojawiło się za nimi coś, co bardzo nie pasowało do wystroju jej głowy, było jakimś paskudztwem, którego chciała się szybko pozbyć. Usunąć to stwierdzenie. Sprawić, by nie było prawdą. Ale przecież nie były głupimi licealistkami. A może w środeczku trochę były?
Przyjęła skręta odruchowo. Odruchowo też się nim zaciągnęła, obserwując, jak Bonnie się do niej zbliża. Wypuściła dym z płuc, starając się nie dmuchać jej prosto w twarz, co nie było proste, biorąc pod uwagę, jak blisko siebie znów się znalazły. Czuła, że jej serce znów znacznie przyspiesza i robi się jej cieplej.
— Mój pierwszy kot miał na imię Gacek. Zawsze podobała mi się Raven z Młodych Tytanów i Sam z Odlotowych Agentek. W DnD najczęściej gram bardką... — Nadal mówiła szeptem. Między jednym faktem a drugim zdążyła zaciągnąć się skrętem i jeszcze bardziej zbliżyć do Miller. Wydmuchała dym w dół, na jej dłonie, przyglądając się im przez moment. Pokonywała dzielące je milimetry powoli, przysuwała się słowo po słowie, jak w zwolnionym tempie. Paplała trochę bez sensu, zapominając, gdzie zaciąga się w jej głowie hamulec ręczny. Wyrzucała nieoczywiste fakty na swój temat, o których przyjaciółka faktycznie chyba wcześniej nie wiedziała. A może coś z tych rzeczy jej kiedyś mówiła? Cholera wie. W końcu oparła czoło o jej skroń.
— To, jeszcze raz, czego o mnie nie wiesz? — Zapytała na tyle cicho, że nawet obserwujące je w pomieszczeniu duchy lesbijskiej żenady nie były w stanie tego dosłyszeć. Przymknęła oczy, rozkoszując się bliskością Bonnie, dotykiem jej skóry, otulającym zapachem. Wszystkie używki w głowie April wykrzykiwały polecenia natychmiastowego rzucenia się na przyjaciółkę. Ostatnie szare komórki zwalczyły tę pokusę. Nie powstrzymały jej jednak przed muśnięciem wargami ust Miller. To nie był jeszcze pocałunek. Raczej pozbycie się ostatnich, wrogich im milimetrów. Dobrze, że dla niej czas zatrzymał się w miejscu, bo pewnie zaraz poparzyłaby się wciąż palącym się skrętem, który trzymała między palcami.

Bonnie Miller