when the badges shine
: sob lis 22, 2025 1:54 pm
Nie była taka przekonana, czy Matthews nie postanowi pilnować damskiej toalety, skoro Swanson przedstawiła go jako dyktatora, który wszystkiego zabrania. Jeszcze zdecyduje się wparować do łazienki i przyłapie je na czymś, na czym nie powinien. Tak, jak zrobiła to wtedy Deborah McMillian, żona komendanta TPS. Tylko wtedy na domiar złego zerwały umywalkę i zalały całą podłogę. Seks w toalecie zdecydowanie nie należał do najrozsądniejszych pomysł, kiedy nie dało się zapanować nad własnymi pragnieniami.
— Zmuszasz mnie do uruchomienia wszystkich szarych komórek — doparła Zaylee znad swojego, bo już zaczynała kombinować, co zrobić, żeby przynajmniej na chwilę wyciągnąć narzeczoną z trwającej imprezy.
Nigdy nie negowała wartości wypchanej łasicy. Wiedziała, że Gary miał ogromne znaczenie na Eviny, jak na pamiątkę po zmarłym dziadku przystało, ale naprawdę nie widziała konieczności, aby eksponować ją przed całym światem. Miały w domu wystarczająco dużo miejsca, żeby ulokować ją gdzie w innym miejscu. Nawet Otto Miller w trakcie którychś odwiedzin zapytał, co to za szczur. Poza tym martwe zwierzęta stanowiły kiepski wystrój wnętrza. Brakowała tylko poroży jelenia na ścianie i dywanu z niedźwiedziego futra. Według Swanson znalezienie innego miejsca dla Gary'ego nie podlegało dyskusji, ale Miller była innego zdania. Potrzebowała jednak czasu, żeby ją do tego przekonać.
Mogła się spodziewać, że po wręczeniu statuetek na scenę nie wjedzie żaden DJ ze swoją konsoletą, który rozkręci trwającą stypę. Muzyka klasyczna i drętwe rozmowy z przesadną grzecznością pasowały do tego typu imprez. Miller doświadczyła czegoś podobnego w trakcie wydarzeń, na które zjeżdżali się koronerzy z prowincji, chociaż oni w większości mieli przynajmniej niezłe poczucie humoru.
Dwójka kolejnych funkcjonariuszy podeszła do podium, odbierając nagrody przy umiarkowanych brawach. Sierżant Marlowe, dostała statuetkę za wyjątkową determinację podczas nocnego pościgu, który zakończył się zatrzymaniem kierowcy uciekającego przez trzy dzielnice. Tuż po niej wyróżnienie odebrał śledczy Penbridge, nagrodzony za rozpracowanie lokalnej grupy paserów i odzyskanie kilku cennych przedmiotów z ostatnich kradzieży.
Kiedy kolejna para funkcjonariuszy ustąpiła miejsca, Sloan zrobił krok naprzód, poprawił mikrofon i zerknął na trzymaną w dłoni listę.
— Evina Joan Swanson zostaje uhonorowana za wyjątkową skuteczność i niezłomną determinację w prowadzeniu śledztwa w sprawie serii zabójstw, które zagrażały bezpieczeństwu miasta. Jej praca nie tylko doprowadziła do zatrzymania sprawcy, ale również ochroniła niewinne ofiary przed dalszym zagrożeniem — wyrecytował i rozejrzał się po zgromadzonych, szukając w tłumie śledczej z wydziału zabójstw.
Zaylee stała u boku Eviny, czując, jak w jej piersi rozlewa się fala dumy. Widok narzeczonej tak zaskoczonej nagrodą był jednocześnie rozczulający i ekscytujący.
— Idź — szepnęła, zachęcająco muskając palcami dłoń narzeczonej. — To twój moment — dodała z uśmiechem.
Swanson wciągnęła powietrze, jakby zbierała siły do wyjścia na ring, a nie scenę, a kiedy w końcu ruszyła z miejsca, sala wypełniła się oklaskami, pośród których Miller gwizdnęła głośno na placach.
Evina J. Swanson
— Zmuszasz mnie do uruchomienia wszystkich szarych komórek — doparła Zaylee znad swojego, bo już zaczynała kombinować, co zrobić, żeby przynajmniej na chwilę wyciągnąć narzeczoną z trwającej imprezy.
Nigdy nie negowała wartości wypchanej łasicy. Wiedziała, że Gary miał ogromne znaczenie na Eviny, jak na pamiątkę po zmarłym dziadku przystało, ale naprawdę nie widziała konieczności, aby eksponować ją przed całym światem. Miały w domu wystarczająco dużo miejsca, żeby ulokować ją gdzie w innym miejscu. Nawet Otto Miller w trakcie którychś odwiedzin zapytał, co to za szczur. Poza tym martwe zwierzęta stanowiły kiepski wystrój wnętrza. Brakowała tylko poroży jelenia na ścianie i dywanu z niedźwiedziego futra. Według Swanson znalezienie innego miejsca dla Gary'ego nie podlegało dyskusji, ale Miller była innego zdania. Potrzebowała jednak czasu, żeby ją do tego przekonać.
Mogła się spodziewać, że po wręczeniu statuetek na scenę nie wjedzie żaden DJ ze swoją konsoletą, który rozkręci trwającą stypę. Muzyka klasyczna i drętwe rozmowy z przesadną grzecznością pasowały do tego typu imprez. Miller doświadczyła czegoś podobnego w trakcie wydarzeń, na które zjeżdżali się koronerzy z prowincji, chociaż oni w większości mieli przynajmniej niezłe poczucie humoru.
Dwójka kolejnych funkcjonariuszy podeszła do podium, odbierając nagrody przy umiarkowanych brawach. Sierżant Marlowe, dostała statuetkę za wyjątkową determinację podczas nocnego pościgu, który zakończył się zatrzymaniem kierowcy uciekającego przez trzy dzielnice. Tuż po niej wyróżnienie odebrał śledczy Penbridge, nagrodzony za rozpracowanie lokalnej grupy paserów i odzyskanie kilku cennych przedmiotów z ostatnich kradzieży.
Kiedy kolejna para funkcjonariuszy ustąpiła miejsca, Sloan zrobił krok naprzód, poprawił mikrofon i zerknął na trzymaną w dłoni listę.
— Evina Joan Swanson zostaje uhonorowana za wyjątkową skuteczność i niezłomną determinację w prowadzeniu śledztwa w sprawie serii zabójstw, które zagrażały bezpieczeństwu miasta. Jej praca nie tylko doprowadziła do zatrzymania sprawcy, ale również ochroniła niewinne ofiary przed dalszym zagrożeniem — wyrecytował i rozejrzał się po zgromadzonych, szukając w tłumie śledczej z wydziału zabójstw.
Zaylee stała u boku Eviny, czując, jak w jej piersi rozlewa się fala dumy. Widok narzeczonej tak zaskoczonej nagrodą był jednocześnie rozczulający i ekscytujący.
— Idź — szepnęła, zachęcająco muskając palcami dłoń narzeczonej. — To twój moment — dodała z uśmiechem.
Swanson wciągnęła powietrze, jakby zbierała siły do wyjścia na ring, a nie scenę, a kiedy w końcu ruszyła z miejsca, sala wypełniła się oklaskami, pośród których Miller gwizdnęła głośno na placach.
Evina J. Swanson