#3
: pn sie 04, 2025 10:51 pm
Fontaine wpadł w taką panikę, że nawet nie zwrócił większej uwagi na ból wywołany przez nagłą kolizję z zimną podłogą. Podwinął kolana pod klatkę piersiową i schował twarz w dłoniach. Starał się uspokoić. Łapczywie łapał powietrze w płuca. W jego głowie tworzyły się setki scenariuszy. Od konsekwencji ze strony rodziców, po porażkę jego nowego albumu. Wszystko to było teoretycznie abstrakcją wytworzoną przez umysł spanikowanego Laurenta, ale dla niego wydawało się jak najbardziej realistyczne. Czuł się, jakby miał zaraz zwymiotować. Chciał zostać sam. Dobijanie się do drzwi Price jeszcze bardziej go stresowało. Nie ufał jej na tyle, żeby pokazać się jej w takim stanie. Złapał za krawędź blatu, i bardzo powoli zaczął zbierać się z podłoża. Ciężko było utrzymać mu na stale trzęsących się kończynach. Zaczął chaotycznie przeglądać pudełka stojące na półkach, zrzucając przy okazji sporą część znajdujących się w nich przedmiotów. Finalnie jego chłodne palce natrafiły na znajomy kształt. Pudełko z lekami. Nie pamiętał ile już wziął, ale tej sytuacji już chyba nie dało się pogorszyć. Ledwo co poradził sobie z wieczkiem, ale w końcu udało mu się je otworzyć i połknął kolejne dwie pigułki. Ostrożnie zamknął opakowanie w którym się znajdowały i wrzucił je spowrotem do koszyka. Dalej podpierając się o meble znajdujące się w łazience, Laurentin przysunął się do zlewu i ochlapał twarz chłodną wodą. Jego oddech powoli się spowalniał. Spędził na podłodze dobre kilkanaście minut, kolejne kilka musiał poświęcić na dostanie się do leków. Westchnął głęboko. Jakoś będzie musiał się wytłumaczyć. Chwiejnym krokiem ruszył w kierunku drzwi, przymknął jeszcze na chwilę oczy i finalnie wyszedł z łazienki. Pierwszą rzeczą jaką ujrzał, była pochylona postać Claire ze wsuwką w dłoniach. Raczej nie byłby zadowolony gdyby udało jej się wejść do środka, ale w tej chwili wydawało mu się to bardzo miłe. Mogła przecież wyjść, zostawić go samego. A jednak próbowała mu jakoś pomóc. Fontaine uśmiechnął się słabo i odgarnął włosy które przykleiły się do jego mokrego czoła. Był okrutnie zmęczony, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Pozwolił sobie na to, aby powoli paść w ramiona Price. Oparł głowę o jej ramię i przymknął oczy. Nie wiedział za bardzo co powiedzieć. Powinien ją przeprosić? A może zacząć od próby wytłumaczenia całej tej sytuacji? Sam nie wiedział.
-Wybacz, czasami tak mam.- wydukał finalnie, po czym odchrząknął i odsunął się od kobiety. Może nie powinien był wkraczać w jej przestrzeń osobistą? Jego umysł nadal wydawał się mu być zamglony. Miał problem z zebraniem myśli.
-Chciałabyś pójść ze mną na balkon i zapalić?- zapytał w końcu. Bardzo potrzebował chwili odetchnienia.
Claire Price
-Wybacz, czasami tak mam.- wydukał finalnie, po czym odchrząknął i odsunął się od kobiety. Może nie powinien był wkraczać w jej przestrzeń osobistą? Jego umysł nadal wydawał się mu być zamglony. Miał problem z zebraniem myśli.
-Chciałabyś pójść ze mną na balkon i zapalić?- zapytał w końcu. Bardzo potrzebował chwili odetchnienia.
Claire Price