Türkiye'ye hoş geldiniz!
: wt lip 29, 2025 7:11 pm
Ach Eden, gdyby tylko ona wiedziała, co siedziało w umyśle Cema… Może wtedy nie patrzyliby na siebie w ten sposób – ona dopingując go przy zrobieniu czegoś szalonego, a on nie ukrywałby, że cały czas chodziło o nią. Mogliby patrzeć inaczej. On ledwo potrafił się powstrzymywać przed zrobieniem czegoś, co naprowadziłoby ją na prawdę. Chociaż jakby się zastanowić, on nie krył tego. Jeśli Eden ogarnęłaby trochę słowniczek podstawowych zwrotów po turecku, wiedziałaby już o czym cały czas mówił.
- Ja wierzę w miłość i szanuję kobiety – powiedział krótko, wyjaśniając swoje zachowanie. – Nie wiem, czy bym się nadawał na bohatera powieści, ale są tacy mężczyźni, którym zależy na ukochanej i chcą to okazywać. Czasem nie mogą, ale chcą i się starają – oj, powinno być to małym tropem. Zobaczymy jakim Eden jest detektywem i czy rozwiąże zagadkę.
Dawał jej ślady, po których mogła pójść i nawet na pytania, jakie padły, odpowiedział jak było naprawdę. Opisywał jedną jedyną, która naprawdę wywróciła jego świat do góry nogami. I co ciekawe, właśnie ona tego słuchała. Co mogła powiedzieć na swój opis, nawet nie wiedząc, że chodziło o nią? Oj Eden, rusz głową!
- Oczywiście, że tak. Taka jedna ujęła mnie swoją szczerością, spojrzeniem ciemnych oczu i bystrością umysłu. Podziwiałem jeszcze w niej odwagę i autentyczność. To była kobieta fascynująca, którą chciałem poznawać lepiej, ale nie mogłem się zdobyć na to, by pokazać, co ze mną wyprawiała – odetchnął, bo naprawdę było mu żal, że ich ostatnie spotkanie nie zakończyło się inaczej. Mimo wszystko.
- Za każdym razem widząc ją, brakowało mi tchu i powstrzymywałem się przed tym, by dotknąć jej policzka i pogładzić go delikatnie, a potem ją pocałować. Bardzo chciałem poznać smak jej ust – mówił to ostrożnie, ale udając, że buja w obłokach.
- Nawet nie wiesz ile razy myslałem o niej i o sobie razem. Ale to byłoby szalone. Nie wiem, czy by się zgodziła na to, co ja czułem i czego potrzebowałem. Nie dowiedziała się nigdy o tym, że pragnąłem ją kochać i dać jej każdy rodzaj miłości, także fizyczny. Jej piękno zewnętrzne zaparło mi dech, ale widziałem też coś więcej, tylko nie mogłem o tym powiedzieć. Ona raczej nigdy nie czuła tego, co ja – spojrzał na Eden uważnnie i powiedział:
- Sana seni ne kadar sevdiğimi gerçekten söylemek istiyorum ama biraz beklemen gerekecek. Senden bahsettiğimi anlayacaksın – co w wolnym tłumaczeniu oznacza: Bardzo chcę ci powiedzieć, jak cię kocham, ale musisz poczekać. Zrozumiesz, że mówię o tobie.
I chyba ktoś słyszał ich rozmowę, bo siedząca po drugiej stronie kobieta, uśmiechała się, patrząc co jakiś czas w ich kierunku.
- Kız arkadaşın mı? – usłyszał głos owej pani. Uśmiechnął się słysząc turecki. Dobrze, przynajmniej Eden nic z tego nie zrozumie.
- Henüz değil – odpowiedział z uśmiechem.
- Türkçe bilmiyor mu? – kolejne pytanie. Cem popatrzył na Eden uważnie i znów się odezwał.
- Hayır, ama deniyor – zaśmiał się cicho. - O inatçıdır, bir şeyler öğrenecektir – dodał.
- İyi şanlar – brzmiała odpowiedź.
- Teşekkür ederim – zakończył ten krótki dialog i wrócił do Eden, która pewnie chciała wiedzieć, o czym mówili i co go tak rozbawiło.
- W wolnym tłumaczeniu pytała o to, czy jesteś moją dziewczyną, odpowiedziałem, że nie – a naprawdę powiedział JESZCZE NIE. – No i o język, że nie mówisz po turecku, więc odparłem, że nie, ale się starasz. Jesteś uparta i coś w końcu powiesz. Życzyła ci powodzenia, a ja podziękowałem – wyjaśnił spokojnie. Coś mu się zrobiło wesoło, więc chyba wyglądał podejrzanie. Mimo to nie wspomniał o tym malutkim detalu, o którym “zapomniał” jej powiedzieć.
- No i tyle – wrócił do ich rozmowy sprzed chwili. – Jak widzisz jest ze mną dobrze, bo ktoś zawrócił mi w głowie. Wierzę, że odkryjesz prawdę o tym zdarzeniu będąc w Stambule – może pomyśli, że to jakaś Turczynka? Nie, Eden. To ty, głuptasie! – powiedział do siebie w myślach i pstrygnął ją w nos.
eden de poesy
- Ja wierzę w miłość i szanuję kobiety – powiedział krótko, wyjaśniając swoje zachowanie. – Nie wiem, czy bym się nadawał na bohatera powieści, ale są tacy mężczyźni, którym zależy na ukochanej i chcą to okazywać. Czasem nie mogą, ale chcą i się starają – oj, powinno być to małym tropem. Zobaczymy jakim Eden jest detektywem i czy rozwiąże zagadkę.
Dawał jej ślady, po których mogła pójść i nawet na pytania, jakie padły, odpowiedział jak było naprawdę. Opisywał jedną jedyną, która naprawdę wywróciła jego świat do góry nogami. I co ciekawe, właśnie ona tego słuchała. Co mogła powiedzieć na swój opis, nawet nie wiedząc, że chodziło o nią? Oj Eden, rusz głową!
- Oczywiście, że tak. Taka jedna ujęła mnie swoją szczerością, spojrzeniem ciemnych oczu i bystrością umysłu. Podziwiałem jeszcze w niej odwagę i autentyczność. To była kobieta fascynująca, którą chciałem poznawać lepiej, ale nie mogłem się zdobyć na to, by pokazać, co ze mną wyprawiała – odetchnął, bo naprawdę było mu żal, że ich ostatnie spotkanie nie zakończyło się inaczej. Mimo wszystko.
- Za każdym razem widząc ją, brakowało mi tchu i powstrzymywałem się przed tym, by dotknąć jej policzka i pogładzić go delikatnie, a potem ją pocałować. Bardzo chciałem poznać smak jej ust – mówił to ostrożnie, ale udając, że buja w obłokach.
- Nawet nie wiesz ile razy myslałem o niej i o sobie razem. Ale to byłoby szalone. Nie wiem, czy by się zgodziła na to, co ja czułem i czego potrzebowałem. Nie dowiedziała się nigdy o tym, że pragnąłem ją kochać i dać jej każdy rodzaj miłości, także fizyczny. Jej piękno zewnętrzne zaparło mi dech, ale widziałem też coś więcej, tylko nie mogłem o tym powiedzieć. Ona raczej nigdy nie czuła tego, co ja – spojrzał na Eden uważnnie i powiedział:
- Sana seni ne kadar sevdiğimi gerçekten söylemek istiyorum ama biraz beklemen gerekecek. Senden bahsettiğimi anlayacaksın – co w wolnym tłumaczeniu oznacza: Bardzo chcę ci powiedzieć, jak cię kocham, ale musisz poczekać. Zrozumiesz, że mówię o tobie.
I chyba ktoś słyszał ich rozmowę, bo siedząca po drugiej stronie kobieta, uśmiechała się, patrząc co jakiś czas w ich kierunku.
- Kız arkadaşın mı? – usłyszał głos owej pani. Uśmiechnął się słysząc turecki. Dobrze, przynajmniej Eden nic z tego nie zrozumie.
- Henüz değil – odpowiedział z uśmiechem.
- Türkçe bilmiyor mu? – kolejne pytanie. Cem popatrzył na Eden uważnie i znów się odezwał.
- Hayır, ama deniyor – zaśmiał się cicho. - O inatçıdır, bir şeyler öğrenecektir – dodał.
- İyi şanlar – brzmiała odpowiedź.
- Teşekkür ederim – zakończył ten krótki dialog i wrócił do Eden, która pewnie chciała wiedzieć, o czym mówili i co go tak rozbawiło.
- W wolnym tłumaczeniu pytała o to, czy jesteś moją dziewczyną, odpowiedziałem, że nie – a naprawdę powiedział JESZCZE NIE. – No i o język, że nie mówisz po turecku, więc odparłem, że nie, ale się starasz. Jesteś uparta i coś w końcu powiesz. Życzyła ci powodzenia, a ja podziękowałem – wyjaśnił spokojnie. Coś mu się zrobiło wesoło, więc chyba wyglądał podejrzanie. Mimo to nie wspomniał o tym malutkim detalu, o którym “zapomniał” jej powiedzieć.
- No i tyle – wrócił do ich rozmowy sprzed chwili. – Jak widzisz jest ze mną dobrze, bo ktoś zawrócił mi w głowie. Wierzę, że odkryjesz prawdę o tym zdarzeniu będąc w Stambule – może pomyśli, że to jakaś Turczynka? Nie, Eden. To ty, głuptasie! – powiedział do siebie w myślach i pstrygnął ją w nos.
eden de poesy