bros before hoes
: wt wrz 09, 2025 9:34 am
John zaśmiał się, słysząc tłumaczenia Galena. Blondyn za wszelką cenę bronił swojego stanowiska, co do gorących milfów po pięćdziesiątce, ale wyglądało na to, że chłopaki nie mieli zamiaru dać się przekonać.
— Ja w życiu nawet nie pomyślałbym o szukaniu milfa w „kole gospodyń”, co to w ogóle ma znaczyć — zażartował sobie John, bo pierwszy raz słyszał takie dziwne określenie, jakby nie patrząc, w końcu znajdowali się w wielkim Toronto, a nie na polskiej wsi. Oczy Hargrova przeniosły się na skośnookiego po wyzwaniu Galena, które sprawiało, że ten stawał się najbardziej łatwowierny z nich wszystkich. — Mówiłem — podsumował krótko wypowiedź Wyatta.
— Czy ja wiem. Miałem kiedyś taką Francuzkę z wymiany na studiach i nie powiedziałbym, że całują najlepiej... zresztą poza tym, to w większości są płaskie jak ściana, takie geny — podsumował John, a jak już było wiadomo, dla niego cycki miały większe znaczenie niż tyłek, więc Francuzki spadały w ogólnej klasyfikacji nisko, na pewno nie zajmując miejsca na podium w najlepszych pocałunkach.
— Gangster… To by było coś. Wchodzimy razem do lokalu, a on nam otwiera drzwi i nagle wszyscy kelnerzy stają na baczność. I oczywiście przy stoliku od razu siedzą najlepsze dziewczyny w mieście, jak z filmu — wyobraźnia go poniosła. Uniósł szklankę w geście toastu. Spojrzał po chłopakach z rozbawieniem. — Ja niestety nie, może Ryan poznał jakiegoś w przestworzach… Ale nie powiem, taka ekipa z gangsterem to by robiła wrażenie. Nawet nie musielibyśmy się odzywać, wszyscy i tak wiedzieliby, że jesteśmy kimś ważnym — podobała mu się ta wizja i reszcie chłopaków zapewne też, bo przecież wszyscy trzej uważali się za wyjątkowo ważnych w tym ich małym świecie.
Galen L. Wyatt Ryan Lee
— Ja w życiu nawet nie pomyślałbym o szukaniu milfa w „kole gospodyń”, co to w ogóle ma znaczyć — zażartował sobie John, bo pierwszy raz słyszał takie dziwne określenie, jakby nie patrząc, w końcu znajdowali się w wielkim Toronto, a nie na polskiej wsi. Oczy Hargrova przeniosły się na skośnookiego po wyzwaniu Galena, które sprawiało, że ten stawał się najbardziej łatwowierny z nich wszystkich. — Mówiłem — podsumował krótko wypowiedź Wyatta.
— Czy ja wiem. Miałem kiedyś taką Francuzkę z wymiany na studiach i nie powiedziałbym, że całują najlepiej... zresztą poza tym, to w większości są płaskie jak ściana, takie geny — podsumował John, a jak już było wiadomo, dla niego cycki miały większe znaczenie niż tyłek, więc Francuzki spadały w ogólnej klasyfikacji nisko, na pewno nie zajmując miejsca na podium w najlepszych pocałunkach.
— Gangster… To by było coś. Wchodzimy razem do lokalu, a on nam otwiera drzwi i nagle wszyscy kelnerzy stają na baczność. I oczywiście przy stoliku od razu siedzą najlepsze dziewczyny w mieście, jak z filmu — wyobraźnia go poniosła. Uniósł szklankę w geście toastu. Spojrzał po chłopakach z rozbawieniem. — Ja niestety nie, może Ryan poznał jakiegoś w przestworzach… Ale nie powiem, taka ekipa z gangsterem to by robiła wrażenie. Nawet nie musielibyśmy się odzywać, wszyscy i tak wiedzieliby, że jesteśmy kimś ważnym — podobała mu się ta wizja i reszcie chłopaków zapewne też, bo przecież wszyscy trzej uważali się za wyjątkowo ważnych w tym ich małym świecie.
Galen L. Wyatt Ryan Lee