A head full of dreams
: sob wrz 20, 2025 12:38 pm
				
				Bardzo go interesowało to, jak wygląda praca na planie „od kuchni”. I dlatego ciągle patrzył w inne miejsce. Może to nie było jeszcze to, ale mieli już rozeznanie, jak to wszystko się prezentuje. Cierpliwie słuchali uwag, zapamiętali swoje teksty, ale mieli przede wszystkim dobrze się bawić. 
Chociaż zbyt wiele nie mógł pokazywać, zrobił telefonem fotografię, na której byli Cem, Emir – już w strojach sportowych - z szerokimi uśmiechami, a w tle byli inni ludzie, jakaś kamera, no co się zmieściło w kadrze. Później schował telefon do swoich rzeczy,
- Wyślemy Mavi zdjęcie. Niech zapamięta ten moment razem z nami – powiedział pogodnym tonem Cem. Siostra nauczyła się jakoś radzić sobie bez niego w Kanadzie, no i trzymała kciuki za to, by mu się udało spełnić marzenia. Był jej winien chociaż tyle. Brat też powinien się ucieszyć, że Cem robi coś, co naprawdę go interesuje i że zaczął coś, co może przy odrobinie szczęścia, zmienić się w długą i ciekawą przygodę.
- Damy radę, kto jak nie my, prawda? – odparł na uwagę Emira. Na jego kolejne słowa zaśmiał się serdecznie. – Nie byle kto reklamuje ten dezodorant – zauważył i szybko wyjaśnił, o co mu chodziło.
- Pierwszy raz w historii tureckiej reklamy, promuje im coś Kanadyjczyk – no właśnie, raczej takiej historii już nie powtórzą, a on zawsze będzie tym pierwszym. Co prawda był pół na pół, ale urodził się w Toronto, więc to się liczyło bardziej.
Zanim rozpoczęli mecz, poświęcili chwilę na rozgrzewkę, Potem, gdy zespół był gotowy, rozpoczęli grę.
Cem był skupiony na rozgrywce, zupełnie tak jakby był to pojedynek z grupą znajomych. Najczęściej podawał piłkę Emirowi, ale oni mieli już opanowane pewne zagrania i robili swoje wręcz na pamięć.
Oczywiście postawili na współpracę z innym chłopakiem, ale jako, że oni byli wyżsi, skuteczniej im to wychodziło. Ayers naprawdę działał tak, jakby ich nie filmowano, tylko było to zwykłe spędzenie wolnego czasu z piłką. Nie zauważał kamer, bawił się jak zwykle i zdobył kilka punktów.
Kiedy zeszli z boiska, byli już trochę zmęczeni. Przyszedł czas na drugą i tę najważniejszą część reklamy. Panowie poszli do szatni, a tam już zaczęli rozmawiać i w finale wyciągnąć dezodorant, tak by dobrze było go widać. Oczywiście Cem zatrzymał się na nim wzrokiem, użył go, a potem dodał coś na koniec. Tę część powtarzali jeszcze dwa razy, bo ekipa odpowiednio kręciła kolejne ujęcia, by wszystko zostało dobrze sfilmowane i z każdej strony.
Poszło sprawniej niż myślał i spędzili przy tym miej czasu, niż zakładał. Mogli podpatrzeć jak wyszło nagranie, nie ukrywano przed nimi tego. Reżyser był chyba zadowolony, bo uznał, że tyle materiału spokojnie wystarczy na sklejenie dobrej reklamy.
- Tyle z nagrania, a dostaniemy jakieś pół minuty na ekranie – sam Ayers poproszony był o pozowanie do kilku zdjęć z dezodorantem, co by reklamę wcisnąć na jakieś plakaty i do gazet. Powiedziano mu, że wykupiono miejsce i wkrótce będzie go tam widać.
- Moja babcia wytnie każde zdjęcie z prasy, jak mnie zobaczy – uśmiechnął się Cem do Emira, wspominając panią Kaya. – Chyba było nieźle – powiedział, mając nadzieję, że faktycznie coś z tego będzie. Póki co najważniejsze było to, że wzięli udział w prawdziwej reklamie.
- Ciekawe kiedy nas pokażą w telewizji? – tego im jeszcze nie zdradzono, ale chyba niedługo, skoro tak dokładnie zaplanowali casting, a potem nagranie i działali sprawnie i szybko.
Cem chciał się pokazać i naprawdę miał wielkie nadzieje. Ale jak mówił Emir, jak nie wyjdzie, przynajmniej miał swoją chwilę przed kamerami.
Emir Saylan
			Chociaż zbyt wiele nie mógł pokazywać, zrobił telefonem fotografię, na której byli Cem, Emir – już w strojach sportowych - z szerokimi uśmiechami, a w tle byli inni ludzie, jakaś kamera, no co się zmieściło w kadrze. Później schował telefon do swoich rzeczy,
- Wyślemy Mavi zdjęcie. Niech zapamięta ten moment razem z nami – powiedział pogodnym tonem Cem. Siostra nauczyła się jakoś radzić sobie bez niego w Kanadzie, no i trzymała kciuki za to, by mu się udało spełnić marzenia. Był jej winien chociaż tyle. Brat też powinien się ucieszyć, że Cem robi coś, co naprawdę go interesuje i że zaczął coś, co może przy odrobinie szczęścia, zmienić się w długą i ciekawą przygodę.
- Damy radę, kto jak nie my, prawda? – odparł na uwagę Emira. Na jego kolejne słowa zaśmiał się serdecznie. – Nie byle kto reklamuje ten dezodorant – zauważył i szybko wyjaśnił, o co mu chodziło.
- Pierwszy raz w historii tureckiej reklamy, promuje im coś Kanadyjczyk – no właśnie, raczej takiej historii już nie powtórzą, a on zawsze będzie tym pierwszym. Co prawda był pół na pół, ale urodził się w Toronto, więc to się liczyło bardziej.
Zanim rozpoczęli mecz, poświęcili chwilę na rozgrzewkę, Potem, gdy zespół był gotowy, rozpoczęli grę.
Cem był skupiony na rozgrywce, zupełnie tak jakby był to pojedynek z grupą znajomych. Najczęściej podawał piłkę Emirowi, ale oni mieli już opanowane pewne zagrania i robili swoje wręcz na pamięć.
Oczywiście postawili na współpracę z innym chłopakiem, ale jako, że oni byli wyżsi, skuteczniej im to wychodziło. Ayers naprawdę działał tak, jakby ich nie filmowano, tylko było to zwykłe spędzenie wolnego czasu z piłką. Nie zauważał kamer, bawił się jak zwykle i zdobył kilka punktów.
Kiedy zeszli z boiska, byli już trochę zmęczeni. Przyszedł czas na drugą i tę najważniejszą część reklamy. Panowie poszli do szatni, a tam już zaczęli rozmawiać i w finale wyciągnąć dezodorant, tak by dobrze było go widać. Oczywiście Cem zatrzymał się na nim wzrokiem, użył go, a potem dodał coś na koniec. Tę część powtarzali jeszcze dwa razy, bo ekipa odpowiednio kręciła kolejne ujęcia, by wszystko zostało dobrze sfilmowane i z każdej strony.
Poszło sprawniej niż myślał i spędzili przy tym miej czasu, niż zakładał. Mogli podpatrzeć jak wyszło nagranie, nie ukrywano przed nimi tego. Reżyser był chyba zadowolony, bo uznał, że tyle materiału spokojnie wystarczy na sklejenie dobrej reklamy.
- Tyle z nagrania, a dostaniemy jakieś pół minuty na ekranie – sam Ayers poproszony był o pozowanie do kilku zdjęć z dezodorantem, co by reklamę wcisnąć na jakieś plakaty i do gazet. Powiedziano mu, że wykupiono miejsce i wkrótce będzie go tam widać.
- Moja babcia wytnie każde zdjęcie z prasy, jak mnie zobaczy – uśmiechnął się Cem do Emira, wspominając panią Kaya. – Chyba było nieźle – powiedział, mając nadzieję, że faktycznie coś z tego będzie. Póki co najważniejsze było to, że wzięli udział w prawdziwej reklamie.
- Ciekawe kiedy nas pokażą w telewizji? – tego im jeszcze nie zdradzono, ale chyba niedługo, skoro tak dokładnie zaplanowali casting, a potem nagranie i działali sprawnie i szybko.
Cem chciał się pokazać i naprawdę miał wielkie nadzieje. Ale jak mówił Emir, jak nie wyjdzie, przynajmniej miał swoją chwilę przed kamerami.
Emir Saylan