you are such a rollercoaster
: ndz lis 16, 2025 4:30 pm
Gdyby Lyric chciała, mogłaby towarzyszyć Kirze podczas wyścigu. I to jako członek załogi, a nie bierny widz. W zasadzie nie wiedziała ku temu żadnych przeciwwskazań. Ale chyba nie chciała, o czym świadczyły jej słowa, na które Finch jedynie wzruszyła ramionami. Nie zamierzała jej do niczego nagabywać i przekonywać, że to łatwy sposób na zarobek. Ale potem Hollis sama wspomniała o pieniądzach. Ach, czyli jednak przemawiała przez nią chęć szybkiego wzbogacenia się?
— Mogłabyś zgarnąć całą sumę — rzuciła ot tak, niby zwyczajnym tonem, choć taka możliwość chyba sama w sobie była zachęcająca, aby przełamać własne słabości.
Zadarła wysoko głowę, przyglądając się malunkowi zupełnie niewzruszona. Pokerowa twarz Finch rzadko zdradzała jakieś emocje, dopóki coś naprawdę mocno jej nie poruszyło. W milczeniu skrzyżowała ręce na piersiach i podparła się ramieniem o zamkniętą budkę z kebabem.
— Nie jestem znawcą sztuki — odparła w końcu po chwili namysłu. — Ale na pewno jest to coś, co robi wrażenie i obok czego nie da się przejść obojętnie — stwierdziła, po czym rozejrzała się dookoła. — Może i nie da się tego tak łatwo zmazać albo zamazać, ale minus jest taki, że niewiele ludzi może to zobaczyć — stwierdziła, bo niby kto miał podziwiać dzieła Lyric? Sprzedawczyni z warzywniaka czy Turek od kebaba? Niby mural znajdował się wysoko, jednak całość i tak przysłaniały równie wysokie budynki naprzeciwko. — Jak już powiedziałam, nie znam się, ale chyba masz talent, Hollis — skomplementowała jeszcze krótko. To było naprawdę dobra, ale chyba nikt nie sądził, że Kira będzie się nad tym spuszczać? — Działasz gdzieś w sieci? Mogłabyś dawać swoim fallowersom zagadki, w którym miejscu znajdują się poszczególne pracy. Ja tam chętnie zagrałabym w taką grę terenową — dodała, ale w sumie najbardziej chodziło o to, żeby zyskać jak najwięcej obserwujących, chociaż chyba dziewczynie nie zależało na popularności, nawet jeśli udostępniała swoją twórczość pod pseudonimem.
Wyciągnęła swoje papierosy i odpaliła jednego przy pomocy zapalniczki benzynowej. A kiedy zaciągnęła się porządnie, spojrzała na Lyric, wypuszczając dym kącikiem ust.
— Taka opinia cię satysfakcjonuje? Czujesz się teraz spełniona? — zapytała z zawadiackim uśmiechem. Nie przypuszczała, że Hollis liczyła się z jej zdaniem. Właściwie, dlaczego miałoby tak być? Wystarczająco zlazła jej za skórę i dała mnóstwo powodów, żeby darzyła ją nienawiścią? A jednak były tutaj, rozmawiały, a ona pokazywała jej swoje artystyczne prace. Z kolei Finch zasugerowała, że jeśli tylko by chciała, mogłaby towarzyszyć jej podczas któregoś wyścigu. Dziwna to była relacja, trzeba przyznać. Pełna sprzeczności i niewytłumaczalnej chemii, której nie dało się zignorować.
lyric hollis
— Mogłabyś zgarnąć całą sumę — rzuciła ot tak, niby zwyczajnym tonem, choć taka możliwość chyba sama w sobie była zachęcająca, aby przełamać własne słabości.
Zadarła wysoko głowę, przyglądając się malunkowi zupełnie niewzruszona. Pokerowa twarz Finch rzadko zdradzała jakieś emocje, dopóki coś naprawdę mocno jej nie poruszyło. W milczeniu skrzyżowała ręce na piersiach i podparła się ramieniem o zamkniętą budkę z kebabem.
— Nie jestem znawcą sztuki — odparła w końcu po chwili namysłu. — Ale na pewno jest to coś, co robi wrażenie i obok czego nie da się przejść obojętnie — stwierdziła, po czym rozejrzała się dookoła. — Może i nie da się tego tak łatwo zmazać albo zamazać, ale minus jest taki, że niewiele ludzi może to zobaczyć — stwierdziła, bo niby kto miał podziwiać dzieła Lyric? Sprzedawczyni z warzywniaka czy Turek od kebaba? Niby mural znajdował się wysoko, jednak całość i tak przysłaniały równie wysokie budynki naprzeciwko. — Jak już powiedziałam, nie znam się, ale chyba masz talent, Hollis — skomplementowała jeszcze krótko. To było naprawdę dobra, ale chyba nikt nie sądził, że Kira będzie się nad tym spuszczać? — Działasz gdzieś w sieci? Mogłabyś dawać swoim fallowersom zagadki, w którym miejscu znajdują się poszczególne pracy. Ja tam chętnie zagrałabym w taką grę terenową — dodała, ale w sumie najbardziej chodziło o to, żeby zyskać jak najwięcej obserwujących, chociaż chyba dziewczynie nie zależało na popularności, nawet jeśli udostępniała swoją twórczość pod pseudonimem.
Wyciągnęła swoje papierosy i odpaliła jednego przy pomocy zapalniczki benzynowej. A kiedy zaciągnęła się porządnie, spojrzała na Lyric, wypuszczając dym kącikiem ust.
— Taka opinia cię satysfakcjonuje? Czujesz się teraz spełniona? — zapytała z zawadiackim uśmiechem. Nie przypuszczała, że Hollis liczyła się z jej zdaniem. Właściwie, dlaczego miałoby tak być? Wystarczająco zlazła jej za skórę i dała mnóstwo powodów, żeby darzyła ją nienawiścią? A jednak były tutaj, rozmawiały, a ona pokazywała jej swoje artystyczne prace. Z kolei Finch zasugerowała, że jeśli tylko by chciała, mogłaby towarzyszyć jej podczas któregoś wyścigu. Dziwna to była relacja, trzeba przyznać. Pełna sprzeczności i niewytłumaczalnej chemii, której nie dało się zignorować.
lyric hollis