Strona 3 z 3
not everything has to go according to plan
: pn gru 01, 2025 2:33 pm
autor: Lance Cortlandt
Lance starał się zatrzeć złe wrażenie, ale tak naprawdę sukces tu nie zależał tylko od tego, co zrobi on. Istotne jest również to, na co pozwoli mu Eliana i na ile w ogóle była skłonna zapomnieć o jego wpadce.
Bo jeśli miała uparcie trzymać się tamtego potknięcia i rozpamiętywać je, Cortlandt mógłby nawet zatańczyć na rzęsach i nic by się nie wydarzyło, dalej byłby na przegranej pozycji.
Oczywiście Broussard nie była mu nic winna, ale i tak miał nadzieję, że będzie skłonna przymknąć oko na to, co wydarzyło się na początku, jeśli udowodni jej, że potrafi się postarać i chciał to zrobić.
A przecież sam zauważył, że popełnił błąd i zaczął go naprawiać. Co prawda musiał poskładać coś z niczego, bo nie miał zapasowego planu randki, za bardzo uwierzył w perfekcję pierwszego, przez co był zmuszony improwizować, ale uważał, że to poszło mu całkiem dobrze.
Był nieskromny, owszem, ale czy nie miał racji?
– Najwyżej dokupimy frytki – odparł, bo tak, zauważył jak bardzo jej przypadły do gustu. Ale nie sądził, żeby musieli martwić się o swoje jedzenie, nie odchodzili daleko, więc chyba nikt nie zdoła wykorzystać okazji.
Zresztą, jedzenie w tej chwili straciło na znaczeniu. Mieli teraz inne zajęcie, które rzeczywiście nie do końca do Lance’a pasowało, ale czy tak nie było z całą tą randką? Nie był typem faceta, który zabiera kobietę na romantyczne wyjście, a jednak dziś się na to zdecydował. I mógł pójść za ciosem, robiąc jeszcze więcej, aby udowodnić, że zależało mu i nie powinna go skreślać, szczególnie przez to drobne potknięcie z początku wieczora, które nie znaczyło nic więcej niż to, że nie chciał spieprzyć tej randki.
A teraz prowadził ją w tańcu, starając się wczuć w rytm muzyki, a także po prostu bawiąc się tym, więc obracał Elianę, stroił miny, pozy, zamykał ją w swoich ramionach, żeby zaraz znów ją wypuścić i obrócić, a nawet porwał się na to, żeby przechylić ją do tyłu, oczywiście przytrzymując ją i samemu pochylając się nad nią, aby w tej pozie głęboko spojrzeć w jej oczy.
I sam nie wiedział, co w tym było, ale miał wrażenie, jakby przez ułamek sekundy jego serce zabiło szybciej. Właśnie w tym momencie speszył się i wycofał, by wrócić do zwykłego tańca. A by zamaskować własną panikę, przywdział na twarz ten charakterystyczny dla siebie, zadziorny uśmieszek.
Musiał się otrząsnąć.
Eliana Broussard
not everything has to go according to plan
: pn gru 01, 2025 8:33 pm
autor: Eliana Broussard
Wbrew temu, co początkowo mogło jej się wydawać, danie mu kolejnej szansy nie było wcale takie skomplikowane. Lance miał w sobie coś, za sprawą czego z łatwością sprawił, że na jej usta ponownie wkradł się uśmiech, a ona kompletnie już jakby zapomniała, że jeszcze kilkanaście minut temu rozmowa w ogóle się nie kleiła.
To jednak była zasługa wyłącznie Lance’a. To on w końcu się przełamał i dostrzegł, że aby wywrzeć na niej wrażenie, nie musiał wcale kłopotać się z wytworną restauracją, w której byliby otoczeni przez czujne spojrzenia obsługi i innych gości.
Nie byłby to pierwszy raz, kiedy Eliana znalazła się w takim miejscu, ale zwykle nie czuła się w nich najlepiej. Było tak, ponieważ randki w takich miejscach nie miały prawa wypaść n a t u r a l n i e. Wydawały się równie sztuczne, jak okoliczności, a czy przypadkiem nie chodziło o to, aby lepiej się poznać? Właśnie wtedy, kiedy obie strony czują się swobodnie i są w stanie odsłonić się przed sobą tak, jak robili to teraz.
Broussard natomiast spodobało się to, co w nim dostrzegała.
Wzruszeniem ramion zbyła kwestię frytek, które, choć wyjątkowo dobre, rzeczywiście straciły na znaczeniu w momencie, w którym Cortlandt dźwignął się z miejsca. Już wtedy udało mu się ją zaintrygować, co mógł dostrzec w jej spojrzeniu. Nie odrywała go od jego twarzy, jakby obawiała się tego, że jeśli choć na moment spuści z niego wzrok, jej uwadze umknie jakiś istotny szczegół.
Kącik jej ust pozostawał wykrzywiony w uśmiechu, kiedy starała się nadążać za jego prowadzeniem. Miała to szczęście, że nie była taneczną niedorajdą, dzięki czemu uniknęła ewentualnej wpadki, jaką byłoby nadepnięcie mu teraz na stopę. Jakaś jej część zapragnęła to jednak zrobić, kiedy tak gwałtownie odchylił ją do tyłu, a ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały. Nie była w stanie zaprzeczyć temu, że po jej kręgosłupie przemknął wówczas dreszcz. Zbyt intensywny i zbyt przyjemny, aby go zignorować.
Zacisnęła zęby na dolnej wardze, kiedy w końcu odzyskała grunt pod nogami. Starając się nie nadawać tej chwili większego znaczenia, Eliana postanowiła po prostu dobrze się tym bawić. Nie krępowała się więc przysunąć się bliżej niego - na tyle blisko, aby ustami móc dotrzeć do jego ucha.
— Czymś jeszcze mnie dzisiaj zaskoczysz? — zapytała, a choć Eliana sprzed kilkunastu dni prawdopodobnie wybiłaby jej to z głowy, musiała przyznać, że była coraz bardziej tych zaskoczeń ciekawa. Co więcej, c h c i a ł a, żeby serwował jej kolejne.
Stopniowo zaczynała łamać swoje początkowe postanowienie.
Lance Cortlandt
not everything has to go according to plan
: wt gru 02, 2025 10:01 pm
autor: Lance Cortlandt
Postarał się. Pomimo przeciwności losu, które były frustrujące, Lance zdołał zapomnieć o własnej porażce i skupić się na tym, żeby jeszcze ocalić ten wieczór. Z nerwów nic dobrego by nie wynikło, nie zanosiło się na to, aby z ich pomocą miał wywalczyć wolny stolik czy cokolwiek innego. Musiał więc przekierować tę energię na coś innego i zrobił to, na szybko opracowując nowy plan – daleki od ideału i wyobrażenia Cortlandta o randkach. Zawsze uważał, że kolacja w drogiej restauracji to najlepsza opcja, która zwali kobiety z nóg.
Okazuje się jednak, że inne pomysły mogą przynieść taki sam, a może nawet jeszcze lepszy efekt. Obserwując Elianę, Lance nie miał najmniejszych wątpliwości, że musiała się dobrze bawić. Choć widział, że wcześniej była przez niego poirytowana, teraz już nie dostrzegał śladów po tamtych emocjach. Widział za to uśmiechniętą kobietę, którą chciał dalej zabawiać, co teraz zrobił, porywając ją do tańca, który podziałał również na niego…
Może nawet aż za bardzo. Nie spodziewał się tego, że chwila zabawy mogłaby sprawić, że jego serce zabije szybciej. To mu się nie zdarzało, na pewno nie w takich chwilach, dlatego speszył się i lekko wycofał, bojąc się tego, co to mogło oznaczać.
Nawet nie chciał się nad tym zastanawiać…
Uciekł od tego myślami, w czym na pewno pomogły słowa Broussard, które sprawiły, że zaczął zastanawiać się nad tym, czy kryło się za nimi drugie dno… Niestety, przez to, że różniła się od kobiet, z którymi zwykle miał do czynienia, nie potrafił ot tak jej rozgryźć.
Dlatego teraz spoglądał na nią z lekką podejrzliwością i ciekawością, zastanawiając się, czy uda mu się pociągnąć ją za język.
– Jeśli tylko mi na to pozwolisz – poruszył zaczepnie brwiami, na razie nie ujawniając żadnych konkretów, bo prawdę powiedziawszy sam ich nie znał. Ale wieczór wciąż był młody i jeszcze wiele mogło się wydarzyć, jeśli tylko Eliana będzie na to otwarta. Lance mógł zapewnić jej niezapomniane wrażenia i to ponad to, co już się wydarzyło, a co jego nieskromnym zdaniem było całkiem udaną zabawą. No, pomijając kiepski początek, ale wszystko, co wydarzyło się po nim, nie prezentowało się już ani trochę źle. Trochę improwizacji wystarczyło, żeby uratować tę randkę.
– I jeśli masz na coś ochotę, mów śmiało. Na pewno uda nam się to gdzieś wcisnąć – dodał z uśmiechem, zauważając przy tym, że ich plany w tej chwili i tak były czystą improwizacją, więc mogli pozwolić sobie na w s z y s t k o.
Eliana Broussard
not everything has to go according to plan
: śr gru 03, 2025 7:14 pm
autor: Eliana Broussard
Eliana najwyraźniej nie była podobna do kobiet, z którymi spotykał się dotychczas, ponieważ nigdy nie zależało jej na tym, aby ktokolwiek imponował jej p i e n i ę d z m i. Wyjścia do drogich restauracji bardzo często ograniczały się głównie do tego, dlatego w podobnych miejscach czuła się zwyczajnie skrępowana. Nie chciała wpychać w siebie dań, przez które czułaby się tak, jakby zaciągała dług u osoby, z którą wychodziła.
Nie chciała nikomu czuć się cokolwiek winna.
Może zatem dobrze, że restauracja, którą wybrał dla nich Cortlandt, okazała się zapchana. Jeszcze lepiej, że brunet zdecydował się w końcu dać za wygraną i postanowił poszukać dla nich innej formy rozrywki niż ta, którą zaplanował początkowo. I której Eliana nie od razu zamierzała dać szansę, zwyczajnie obawiając się tego, że po raz kolejny się rozczaruje, ponieważ ich dwójka nie będzie już w stanie odbudować tej nici porozumienia, która wkradła się między nich nawet pomimo tego, jak bardzo oporna była początkowo.
Bo tak, mogła mówić co chciała i nadal upierać się, że ta znajomość nie miała przyszłości, ale nie była w stanie zaprzeczyć temu, że w którymś momencie go polubiła. Bawiła się w jego towarzystwie d o b r z e, tak po prostu, nie uciekając już myślami w stronę tego, jak postrzegała go jeszcze pewien czas temu.
Bo co jeżeli się pomyliła? Jeśli całkiem niesłusznie posądziła go o to, że chciał wyłącznie się z nią zabawić? Bywały chwile, kiedy wydawało jej się, że nie mógłby wkładać tak dużego wysiłku w coś, na czym ani trochę mu nie zależało, ale jednocześnie zdarzały się też momenty, kiedy wydawało jej się, że tylko sobie to wszystko dopowiadała.
Całkiem skutecznie wywoływał jej w głowie mętlik.
A ona mu na to pozwalała.
Cofnęła się nieznacznie i spojrzała mu w oczy z tej niewielkiej odległości. Kąciki jej ust wygięły się w uśmiechu. Czy miała jeszcze jakieś oczekiwania? Prawdę powiedziawszy: nie. Cortlandtowi udało się sprostać w s z y s t k i m.
— Jeśli zacznę, będziesz musiał trzymać mnie tu przez resztę nocy — zażartowała, a uśmiech na jej twarzy jeszcze odrobinę się poszerzył. Spoglądając na to, jak ostatecznie rozwinął się ten wieczór, nie wydawało się to wcale takie straszne. O n nie wydawał się taki straszny, a przecież jeszcze niedawno myślała zupełnie inaczej.
Lance Cortlandt
not everything has to go according to plan
: śr gru 03, 2025 7:38 pm
autor: Lance Cortlandt
Zdecydowanie nie była podobna do kobiet, z którymi zwykle miał do czynienia. Z każdym kolejnym spotkaniem nabierał coraz większego przekonania, że różniła się od nich i choć to w pewnym stopniu stanowiło problem, bo komplikowało zakład, ale… Tkwił w tym pewien urok, który do niego trafiał. Nie bez powodu Eliana potrafiła wywołać u niego reakcje, jakich wcześniej nie była w stanie sprowokować żadna inna kobieta.
Z jednej strony to było ekscytujące, a z drugiej przerażające…
To było dla Cortlandta nowe i nieplanowane. W pewnym sensie też niemile widziane, ponieważ dobrze mu było z tym, jak było wcześniej, bez budowania głębszych więzi z kobietami. Nie chciał się angażować i nie mógł wpaść we własną pułapkę, dlatego musiał się pilnować. Niestety, z każdym kolejnym spotkaniem to było coraz trudniejsze, a on… całkiem wygodnie ignorował pewne znaki ostrzegawcze.
Za bardzo był skupiony na osiągnięciu swojego celu, aby zastanowić się dokąd jeszcze go to prowadziło i ewentualnie wycofać się w porę.
Lance był zadowolony z tego, jak potoczył się ten wieczór. Mimo początkowej wpadki, miał wrażenie, że wyciągnął z tej randki więcej, niż wcześniej planował i tamto niepowodzenie wyszło mu na dobre. Nie miał pojęcia, czy poprawnie to interpretował, ale miał wrażenie, że Eliana bawiła się naprawdę dobrze, więc koniec końców odniósł sukces.
Nic dziwnego, że teraz stał przed nią tak zadowolony z siebie.
– Nie mam nic przeciwko – poruszył zaczepnie brwiami, nie mając nic przeciwko temu, żeby spędzić z nią nawet całą noc. Może wolałby w nieco innym miejscu, ale z drugiej strony, nie tylko Broussard dobrze się tu bawiła. Lance również był zadowolony z tego, jak potoczył się ten wieczór. Nie miał w zwyczaju spędzać czasu w ten sposób, było to dla niego na swój sposób nowe i choć wydawałoby się, że kompletnie do niego nie pasowało, to jednak dobrze się bawił.
I nie zmieniło się to przez resztę wieczora, bo rzeczywiście nie spieszyło się im do tego, aby dziś się ze sobą rozstać. Zadbali o to, żeby jak najwięcej wycisnąć z tej randki, a zakończyli ją dopiero, gdy opadli z sił. Lance wtedy odwiózł Elianę do domu, a potem sam wrócił do siebie.
Eliana Broussard