34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lance potrafił postawić na swoim. Właściwie to nie wchodziła w grę opcja, żeby tego nie zrobił, szczególnie w momencie, kiedy był skoncentrowany na swoim celu, a teraz zdecydowanie taki był.
Cały czas próbował coś udowodnić Haroldowi… A może bardziej samemu sobie? Bo nie ma co się oszukiwać, odmowa ze strony Eliany trochę wjechała mu na ambicję, sprawiając, że poczuł frustrację, ponieważ nie był przyzwyczajony do tego. Zwykle otrzymywał uwagę, której oczekiwał, dlatego sytuacja z Broussard wywołała u niego dziwny dyskomfort. Widząc jednak, że wcale nie chodziło o to, że był jej kompletnie obojętny, postanowił podjąć wyzwanie, aby udowodnić, że problem nie leżał po jego stronie i jego urok dalej działał na kobiety.
Poza tym wyzwanie, jakie postawiła przed nim Eliana (nawet jeśli zrobiła to nieświadomie), było dla niego dobrą zabawą. Konieczność większego wykazania się wywołała w nim nowe pokłady ekscytacji, o których mógł zapomnieć, skoro od dłuższego czasu trudno mówić o tym, aby o kogokolwiek się starał. Dlatego podobało mu się to, że teraz miał przed sobą jakieś wyzwanie, któremu musiał sprostać. I jeśli mu się to uda, a innej opcji nie brał pod uwagę, poczuje większą satysfakcję niż jakby Eliana uległa mu podczas ich pierwszego spotkania.
A skoro dziś udało mu się zabrać Elianę na randkę, bo tak, w końcu można było mówić o randce z prawdziwego zdarzenia, to zaprosił ją do najlepszej restauracji jaką znał i lubił. Chciał się popisać, to oczywiste. Ostatnio postawił na urokliwe miejsce, a teraz chciał czegoś wyszukanego, co wywoła na niej inny rodzaj wrażenia.
Szkoda tylko, że nic nie mogło pójść zgodnie z planem, bo kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że lokal miał błędy w rezerwacjach i nie oni jedyni, bo również inni goście usłyszeli, że nie ma ich nazwiska na liście. Łaskawie pozwolono im poczekać przy barze, aż być może coś się zwolni. W takiej sytuacji nikogo nie powinna dziwić złość i frustracja wymalowane na twarzy Cortlandta, któremu zależało, żeby ten wieczór był idealny.
Na razie było mu do takiego daleko, za co winny był też sam Lance, który nerwowo podrygiwał nogą i na razie nie był duszą towarzystwa.
Cierpliwość prędko zaczęła mu się kończyć, bo szybko zdał sobie sprawę z tego, że z tego czekania nic nie będzie. Restauracja koncertowo spieprzyła sprawę, a on nawet nie miał planu awaryjnego, bo każde lepsze miejsce o tej porze nie będzie miało wolnych stolików.
Jeśli chciał uratować ten wieczór, musiał wymyślić coś innego i to szybko. Przez to milczał od dobrych kilku minut z drinkiem w ręku, rozważając swoje opcje, aż w końcu podniósł wzrok na Elianę i zrozumiał, że przez jego bezczynność ten wieczór z minuty na minutę staje się coraz gorszy i cokolwiek będzie lepsze od niczego.
Z tą myślą chwycił kobietę za rękę i nie płacąc za drinki, je w ramach przeprosin zaoferowano im za darmo, poprowadził ją do wyjścia. – Szkoda na nich czasu, znam lepsze miejsce – oznajmił, ale czy rzeczywiście było lepsze? Na pewno mieli gwarancję, że tam coś zjedzą, a to już stawiało je stopień wyżej od restauracji, która nawet nie posadziła ich przy stoliku.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nadal nie wiedziała, co ma o tym myśleć.
Pomysł wyjścia na randkę z mężczyzną, który od samego początku sprawiał wrażenie chodzącej czerwonej flagi wydawał jej się skrajnie i r r a c j o n a l n y, ale mimo to dzisiejsze popołudnie spędziła na przerzuceniu własnej szafy wzdłuż i wszerz, aby ostatecznie dojść do wniosku, że nie miała co na siebie nałożyć.
Nie powinna aż tak się tym przejmować, skoro upierała się, że między nią a Cortlandtem do niczego nie dojdzie, ale z jakiegoś powodu za punkt honoru obrała sobie zrobienie na nim piorunującego wrażenia. Chciała prezentować się dobrze, jak gdyby w ten sposób miała odgryźć mu się za to, że on także bezustannie jej imponował, choć początkowo obiecała sobie, że pod żadnym pozorem nie zwróci na niego uwagi.
I chyba tę obietnicę łamała.
Z tego powodu skorzystała z pomocy przyjaciółki, od której pożyczyła sukienkę, w której zamierzała z nim dzisiaj wyjść. Z jakiegoś powodu założyła, że będą bawić się w swoim towarzystwie naprawdę dobrze, co oznaczało mniej więcej tyle, że podczas poprzedniego spotkania Lance mógł osiągnąć jeszcze większy sukces, niż on sam mógłby przypuszczać.
Co więcej, ona chyba c h c i a ł a dobrze się z nim bawić, dlatego sporym rozczarowaniem okazało się dla niej to, że z nim nie było tak samo.
Pomyłka, do której doszło w restauracji niczego nie musiała przekreślić. Eliana w ogóle się nią nie zraziła, będąc gotową poczekać na stolik tyle, ile będzie konieczne. W tym czasie mogli przecież zająć się rozmową, co nie było proste, kiedy dotarło do niej, że Cortlandt był co najmniej p o i r y t o w a n y. To wprawiło ją w zmieszanie, a dodatkowo obudziło w niej przeświadczenie, że rzeczywiście nie był nią zainteresowany. Gdyby tak było, większe znaczenie miałaby dla niego jej obecność, a nie to, że w restauracji nie znaleziono dla nich miejsca.
Przez jej umysł przemknęła myśl o tym, że być może powinna się z tego wykręcić. Nim jednak zdołała zwerbalizować własne myśli, Lance zaskoczył ją tym, jak nagle poprowadził ją do wyjścia. Spojrzała na niego nieco zmieszana, ale nie protestowała. Tutaj i tak nic nie miało na nich czekać. — Jesteś pewien? — odezwała się, odgarniając sobie włosy z ramienia. Miejsce nie było dla niej ważne. Nie tak, jak to, jak mieli się ze sobą bawić, a na chwilę obecną wszystko zwiastowało katastrofę. — Jeśli chcesz, możemy po prostu to przełożyć — zasugerowała, nerwowo przygryzając policzek od środka.
I tak, przełożyć mogło oznaczać mniej więcej tyle, co po prostu zrezygnować, ponieważ ona zdołała już wrócić do miejsca, w którym w jej umyśle kłębił się ogrom wątpliwości.

Lance Cortlandt
Ostatnio zmieniony pt lis 07, 2025 6:31 pm przez Eliana Broussard, łącznie zmieniany 1 raz.
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Szczerze?
Lance również przejmował się tą randką bardziej niż powinien. Choć zapytany pewnie powiedziałby, że robił wszystko od niechcenia, to prawda jest taka, że naprawdę się starał. I naprawdę zależało mu na tym, żeby zrobić dobre wrażenie na Elianie. I to tak bardzo, że można zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście kierował nim wyłącznie zakład i chęć zaciągnięcia jej do łóżka.
Zależało mu tak bardzo, że kiedy jego plan idealny zaczął się sypać, to przejął się tym. Na tyle, że na chwilę stracił humor i zapomniał o tym, od czego tak naprawdę zależał jego sukces. Nie od miejsca, a od tego, jak będą się ze sobą bawić. A dłuższą chwilę Corlandt był niestety fatalnym towarzystwem, z czego zdał sobie sprawę dopiero, gdy zerknął na Broussard i przypomniał sobie, że był z nią tutaj.
To było niczym kubeł zimnej wody, który sprawił, że raz dwa otrząsnął się i opracował nowy plan działania. Taki, który pozwoli im jeszcze coś wycisnąć z tego wieczora, nawet jeśli Lance szczerze wątpił w to, że zwali ją z nóg tak, jak miał z pomocą swojego pierwszego planu.
– Nie ma mowy. Nie po to tak się dziś wystroiła, żebym ja teraz wszystko tak zepsuł – nawet jeśli to nie jego wina, że restauracja popełniła błąd. On za to popełnił swój, nie poświęcając swojej towarzyszce dość uwagi, tylko skupiając się na tym, że nic nie szło po jego myśli.
Późno, ale w końcu dotarło do niego, że koncentrował się na niewłaściwych rzeczach, co teraz chciał naprawić i miał nadzieję, że Eliana mu na to pozwoli.
– Bo naprawdę wyglądasz dziś zniewalająco – dodał po chwili z tym swoim czarującym uśmiechem, oglądając się na nią i omiatając ją spojrzeniem. Już wcześniej skomplementował to, jak się dziś prezentowała, ale postanowił to powtórzyć, bo wiedział, jak takie słowa działają na kobiety, a przecież chciał ją urobić… A poza tym, naprawdę oczarowała go tym, jak dziś wyglądała. Wcale tego nie wyolbrzymiał.
– To jak, zaufasz mi? Pomimo pierwszej klapy – zatrzymał się na chwilę, gdy znaleźli się na zewnątrz. Nie puścił jej ręki. Chyba zapomniał o tym, że ją złapał, a teraz nie zwracał na to uwagi, będąc skupionym na czymś innym. Na jej oczach, w które patrzył pełen nadziei, licząc na to, że jednak Broussard nie wycofa się i jeszcze da szansę temu wieczorowi.
Lance naprawdę wierzył w to, że jeszcze jest do odratowania.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Czuła się d z i w n i e. Trochę jak zbędny element układanki, która spójną całość tworzyła wyłącznie bez niej.
Z tego powodu nie wiedziała, czy jeszcze zdoła się w tym odnaleźć. Była sfrustrowana głównie dlatego, iż miała poczucie, jakby to nie ona była w tym spotkaniu najważniejsza. Nie chodziło o nią, przynajmniej nie w takim sensie, jakiego mogłaby sobie życzyć, i na jaki jeszcze niedawno miała nadzieję.
O to nie mogła mieć do niego pretensji, ponieważ już na samym początku dał jej do zrozumienia, że nie szukał niczego poważnego. Niemal wprost powiedział jej, że chodziło mu wyłącznie o kilka chwil fizycznych uciech, których ona nie chciała mu zapewnić. To musiało być aktualne, skoro dziś nie był w stanie poświęcić jej nawet minimum uwagi.
Ale jeśli tak było, co w ogóle tu robili?
Zastanawiała się nad tym od dobrych kilkunastu minut, dlatego w tym momencie była już zwyczajnie z m ę c z o n a. I zrezygnowana. Miała ochotę po prostu powiedzieć temu pas i wrócić do mieszkania, w którym mogłaby zaszyć się pod kocem i resztę wieczora spędzić na oglądaniu bzdurnych seriali w towarzystwie Kota.
Może chociaż to zdołałoby odrobinę poprawić jej humor.
Kiedy przypomniał jej o tym, jak się dziś wystroiła, zdała sobie sprawę z tego, że rzeczywiście była k r e t y n k ą. Z jakiegoś powodu naprawdę się postarała, choć przecież nie powinna, bo to i tak nie miało prawa się udać. Myśląc o tym poczuła, jak rumieniec palił jej policzki. Wcale nie dlatego, że oczarował ją jego komplement.
To tylko sukienka — wzruszyła lekko ramionami. Nie mówiła prawdy, ona przecież też się postarała.
Wypuściła głośniej powietrze i omiotła jego sylwetkę spojrzeniem. Na własne nieszczęście w końcu utkwiła je w jego oczach i zdała sobie sprawę z tego, że odmówienie mu mogło być trudniejsze, niż sama przypuszczała.
Masz jedną szansę — odezwała się w końcu, posyłając mu przy tym wymowne spojrzenie. Zawiódł. Początkowo naprawdę to zrobił, ale może ona też nie powinna oceniać go w ten sposób? O tym mogła przekonać się tylko wtedy, jeśli rzeczywiście pozwoli mu to odkręcić, chociaż teraz nie było już miejsca na wpadki.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Skopał sprawę. Coraz bardziej docierało do niego to, że niepotrzebnie tak skupił się na jednym potknięciu, które o niczym nie miało przesądzić. Za to jego zachowanie już tak, a ono pozostawiało wiele do życzenia. Nie od razu, ale w końcu to do niego dotarło i dlatego starał się uratować sytuację, wracając do siebie.
Widział, że Eliana nie była zadowolona, może nawet zła na niego, czemu wcale się nie dziwił. Zachowywał się jak buc, a nie takie wrażenie chciał na niej wywrzeć. A chociaż chciałby zaoferować jej dziś coś lepszego niż to, co ostatecznie mógł, miał nadzieję, że pomimo tego, iż nie uda im się spędzić wieczoru w wykwintnej restauracji, Broussard nie będzie kompletnie rozczarowana.
– Nie. Chodzi o to, kto ją nosi i jak – odparł, bo jeśli jakaś sukienka wyglądała na kimś oszałamiająco, to wcale nie oznaczało, że inna osoba będzie wyglądała w niej równie dobrze. Dlatego komplement Lance’a był wycelowany w Elianę, a nie w jej sukienkę.
– O więcej nie proszę. Nie będziesz żałowała – zapewnił ją i uśmiechnął się łagodnie, zadowolony ze swojego małego sukcesu. Ale najtrudniejsze wyzwanie stało dopiero przed nim, w dodatku nie miał pojęcia, czy mu sprosta, ponieważ został zmuszony do improwizowania. I to wcale nie z jakimiś mocnymi kartami, ponieważ wszystkie restauracje na poziomie odpadały, musiał wymyślić coś innego.
A jedyne, co przyszło mu do głowy, drastycznie różniło się od pierwszego pomysłu.
Postanowił jednak zaryzykować, dochodząc do wniosku, że jeśli to nie wypali, to ten wieczór naprawdę trzeba spisać na straty. Cortlandt nie lubił przyznawać się do porażek, ale bywały takie chwile, kiedy nie było innego wyjścia. Oby jednak dziś nie nadeszła.
Lance poprowadził Elianę na plac z fontanną, który nawet o tej godzinie prezentował się świetnie. Może nawet trochę romantycznie? Nie wiało tu też pustkami, toczyło się tu nocne życie miasta, nawet zebrali się tu jacyś uliczni muzycy, którzy przygrywali i poza ludźmi, były tu również food trucki. Dokładnie tak, taki był plan Lance. Nieco desperacki, ale wcale nie od niechcenia.
Szatyn uznał to za najlepsze miejsce, bo gdzie indziej miał ją teraz zaprosić? Do McDonald’s? W życiu. Tu niektórzy mieli niczego sobie jedzenie, wiedział, bo miał swoich sprawdzonych sprzedawców, a samo miejsce miało swój urok. I to powinno się liczyć, a nie ceny w menu, prawda? – Co myślisz o egipskiej kuchni? – zapytał, zerkając na Elianę z uśmiechem. Głową zaś lekko skinął w stronę food trucka, by nie miała wątpliwości, co miał na myśli.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie miała pojęcia, co siedziało mu teraz w głowie. Czy próbował to naprawić, bo rzeczywiście chciał spędzić wieczór w jej towarzystwie, czy może jednak chodziło o to, by nie zaprzepaścić ostatecznie szansy na wspólną noc?
Ta jednak nie miała się wydarzyć.
I nie chodziło o to, jak Lance zachowywał się dzisiaj, choć rzeczywiście sprawił, że Eliana poczuła się nieswojo. Pierwsze skrzypce w tej decyzji odgrywały przede wszystkim zasady, które mimo wszystko posiadała. Nawet gdyby bawiła się dziś z nim wyśmienicie, nie zaprosiłaby go do siebie i nie pozwoliłaby sobie też na to, by wrócić do niego.
Przecież jeszcze w ogóle się nie znali.
Dzisiejszy wieczór jeszcze to poczucie utrwalił. Sprawił, że Broussard ponownie zwątpiła w sens tej relacji i nie była pewna, czy Cortlandtowi mogłoby udać się ją od tego odwieść. Nie chciała jednak podejmować tej decyzji, nie dając mu na to uprzednio szansy. Być może była zbyt miękka, ale poza czasem niczego nie mogła na tym stracić.
Uniosła dłonie w geście kapitulacji, tym samym zmuszając go do tego, by jedną z nich w końcu wypuścił z własnej. Do tej pory starała się to ignorować, choć z jakiegoś powodu ten fakt zagnieździł się w jej głowie. Denerwowało ją to. Czegokolwiek Cortlandt by nie zrobił, to i tak wywierało na niej pewne wrażenie.
Zupełnie tak, jakby wszechświat nie chciał, by zdołała mu się oprzeć.
Nie spodziewała się kierunku, jaki Lance zdecydował się obrać. To kompletnie mu do niej nie pasowało, dlatego była zaskoczona, kiedy z jego ust padło w końcu to pytanie. Jedna z jej brwi powędrowała ku górze, bo wybór kuchni był na tyle nietypowy, iż dodatkowo udało mu się ją zaintrygować. Była to kolejna rzecz, która w ogóle jej z nim nie współgrała.
Najwyraźniej jednak był w stanie ją jeszcze zaskoczyć.
Właściwie nigdy jej nie próbowałam — przyznała, nieznacznie wzruszając przy tym ramionami. Nie powiodła jednak spojrzeniem w kierunku odpowiedniego food trucka, zamiast tego przez pewien czas lustrując go jeszcze spojrzeniem.
Szczerze? Musiała przyznać, że obecne okoliczności o wiele bardziej jej odpowiadały. Nie zapomniała jeszcze o porażce, jakiej doświadczyli przed chwilą, jednak to miejsce było o wiele bardziej w jej stylu. I prawdę powiedziawszy mogło zaimponować jej bardziej, niż restauracja, do której zabrał ją wcześniej.
To miejsce miało szczególnie przyjemny klimat.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Prawdę powiedziawszy Lance nie myślał teraz o tym, że musi ocalić ten wieczór, żeby zaciągnąć Elianę do łóżka. Teraz chodziło o to, by zachować twarz i pokazać, że nie jest beznadziejnym przypadkiem, a za to jest w stanie ocalić ten wieczór, podczas którego jeszcze mogli się dobrze bawić.
Nie myślał o jego zakończeniu, a o tym, co jeszcze mogą zrobić w jego trakcie, żeby było lepiej i zatrzeć złe wrażenie z początku. Chciał po prostu pokazać Broussard, że mogła się z nim dobrze bawić. A to znaczy, że zależało mu na tym, co o nim myślała, bardziej niż by dał to po sobie poznać. Albo niż by się do tego przyznał, nawet przed sobą. Bo przecież cały czas przekonywał siebie do tego, że chodziło wyłącznie o zakład… Ale mogło za tym kryć się coś więcej.
A to miejsce rzeczywiście nie pasowało do faceta, na jakiego Lance próbował się kreować, szczególnie przed kobietami, przed którymi chciał się popisać. Wolał pokazać się jako ten gość, który bywał tylko w miejscach o najwyższym standardzie, ale prawda jest taka, że bywały dni, kiedy miał ochotę na coś prostego.
Szczególnie w przerwie od pracy, kiedy miał ochotę wyrwać się z biura albo po prostu był gdzieś w drodze, lubił zjeść coś na szybko, nieco zmieniając swoje typowe otoczenie. A to miejsce mógł poznać bez problemu, bo znajdowało się blisko jego miejsca pracy, więc wygodnie mu było czasem podskoczyć do jakiegoś food trucka i zjeść coś prostego i szybkiego. Ale nie mniej smacznego od wyszukanych dań w drogich restauracja.
A nawet niektóre rzeczy potrafiły być tu lepsze.
I tak myślał o egipskiej kuchni, którą tu serwowano i która była dla niego bardzo pozytywnym zaskoczeniem, kiedy spróbował ją po raz pierwszy. Dlatego teraz postanowił zasugerować ją Elianie, a kiedy usłyszał, że wcześniej nie miała z nią styczności, uśmiech na twarzy Cortlandta zauważalnie się poszerzył. Wiedział, że dzięki temu może uda mu się sprawić, że ten wieczór będzie pamiętny.
I to nie tylko dzięki złemu wrażeniu, które wcześniej wywołał.
– W takim razie czas to zmienić. Mogę coś dla nas wybrać? – zaproponował, bo skoro nie znała tej kuchni, mógł zaskoczyć ją swoim ulubionym daniem stąd, które jego zdaniem mogło przypaść do gustu także jej.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Problem mógł polegać na tym, że Eliana już to wszystko wiedziała.
Miała świadomość tego, że byli w stanie bawić się w swoim towarzystwie dobrze, bo choć do tej pory mieli ku temu zaledwie kilka przelotnych okazji, nie sposób powiedzieć, by w jego towarzystwie bywała niezadowolona. Cortlandt naprawdę pokazał jej się od dobrej strony - lepszej od tej, którą zaprezentował jej, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Wiedziała więc, na co go stać i miała nadzieję, że dziś otrzyma dokładnie to samo.
Szkoda więc, że się r o z c z a r o w a ł a.
Nie miała pojęcia, dlaczego tak się stało. Nie rozumiała, dlaczego tak mocno wpłynęła na niego pomyłka restauracji, która przecież nie miała większego znaczenia. Ona sama od początku zapewniała go o tym, że nie stanowiło to dla niej problemu, bo przecież w tym wyjściu wcale nie chodziło o jedzenie.
Chodziło głównie o to, aby spędzili ten czas ze sobą i poznali się trochę lepiej, choć Broussard prędko odniosła wrażenie, że on nie był tym zainteresowany. Może oceniła go pochopnie, zbyt wiele uwagi przywiązując do złości, jaką wywołała w nim pomieszana rezerwacja, ale prawdę powiedziawszy to Lance stworzył jej tę furtkę. To on sprawił, że została sam na sam z własnymi myślami, ponieważ on nie miał ochoty z nią rozmawiać.
Teraz więc rzeczywiście czekało na niego wyzwanie większe, niż tylko znalezienie nowego miejsca, w którym mogliby coś zjeść.
Temu chyba udało mu się sprostać, czemu Eliana przyglądała się z zaciekawieniem. Kuchnia egipska naprawdę była dla niej nowością, dlatego nie miała pojęcia, na co powinna się nastawiać. Może też odrobinę się jej obawiała? Mimo to zamierzała dać mu się zaskoczyć. — W porządku. Najwyżej wrócę do domu głodna — stwierdziła przekornie, posyłając Cortlandtowi wymowne spojrzenie.
Choć nie miała gwarancji, że i ją ta kuchnia zwali z nóg, zamierzała dać temu szansę. Zgrywała się więc tylko, wcale nie podejrzewając, że nowe doświadczenie mogłoby skończyć się dla niej aż tak drastycznie. To zaś oznaczało, że sama odrobinę się rozchmurzyła, a choć pierwsze wrażenie jeszcze się nie zatarło, Eliana nie zamierzała usilnie walczyć o to, aby przy nim pozostać.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Pomyłka wpłynęła na niego tak mocno, bo mu z a l e ż a ł o. Chciał, żeby wszystko wyszło jak najlepiej, a tu już na samym początku pojawiły się problemy, które mogły przekreślić ich plany, dlatego Lance tak bardzo się zdenerwował. A przez to, że często nakręcał się przez takie rzeczy aż za bardzo, na chwilę zapomniał o tym, co było najważniejsze.
I przez to tylko pogorszył swoją sytuację.
Na szczęście to dotarło do niego w porę i jeszcze miał szansę ocalić ten wieczór. Bo skoro Eliana nadal chciała spędzić z nim czas, to jeszcze nic nie było stracone, dlatego Lance porwał się może na lekko desperacki ruch, ale wierzył, że tylko w ten sposób jeszcze zdoła coś ugrać. Bo musiał postawić na coś pewnego, zamiast ciągać Broussard od restauracji do restauracji, pytając, gdzie mają wolny stolik.
Poza tym… Chyba coś z tyłu głowy podpowiadało mu, że ten pomysł mógł się jej po prostu spodobać. Nie znał jej jakoś bardzo dobrze, ale na tyle, na ile zdołał ją już poznać, wydawało mu się, że mogła docenić tego rodzaju wyjście. Bo nawet jeśli nie było w stylu Cortlandta, to nawet on potrafił dostrzec jego urok.
– Najwyżej zabiorę cię do KFC. Tam na pewno znajdziesz coś dla siebie – teraz to on posłał jej wymowne spojrzenie i uśmiechnął się zadziornie, jeszcze wyraźniej podkreślając to, że się z nią droczył.
A skoro zostało postanowione, że Lance wybiera, zamówił dla nich dwa identyczne zestawy, czyli po dwie kanapki, jedna z grillowanym kurczakiem, druga ze smażonym falafelem, a do tego specjalnie doprawione frytki i do picia sok z trzciny cukrowej. Czyli bez większych szaleństw, ale starał się dobierać wszystko jak najbardziej w charakterze kuchni, której Eliana miała spróbować, zamiast iść na kompromisy i celować w coś neutralnego.
Kiedy wszystko było gotowe, Lance odebrał ich zamówienie i skinął głową, kierując swoją towarzyszkę na ławkę obok fontanny, przy której mogli usiąść i rozłożyć się ze swoją kolacją. Może nie była to wielogwiazdkowa restauracja, ale miało swój urok. – Nie tak źle, co? – zagaił, zerkając na Elianę po przywołaniu na twarz uśmiechu, z którego biła odzyskana pewność siebie. Mieli swój “stolik”, wymyślne danie, muzykę na żywo… Prawie jak w ekskluzywnej restauracji.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Może różnili się za bardzo i ważne były dla nich kompletnie inne rzeczy, a może po prostu Lance nie znał jej jeszcze zbyt dobrze, przez co nie wiedział, czym tak naprawdę mógłby jej zaimponować. Tym zaś nie były wystawne kolacje i kompozycje dań, których nazw ona nie byłaby w stanie powtórzyć. O wiele bardziej lubiła takie miejsca - gwarne, ale urokliwe, gdzie pomimo tłumu uwagę chciało się skupiać wyłącznie na drugiej osobie.
Bo tak, tej u w a g i Eliana również pragnęła, a po tym, jak otrzymywała jej od niego aż nadmiar, dzisiejszy wieczór rzeczywiście okazał się rozczarowaniem.
Mieli jednak okazję to uratować, do czego przyczynić musieli się oboje, ponieważ żadne ze starań Cortlandta nie przyniosłoby skutku, gdyby ona mu na to nie pozwoliła. Musiała więc odepchnąć od siebie niesmak, który pozostawił po sobie początek tej randki i spróbować bawić się w jego towarzystwie dobrze.
O tę drugą kwestię nieco bardziej musiał zadbać on.
Zmarszczyła nos, kiedy wspomniał o barze szybkiej obsługi. Prawdę powiedziawszy przyłapał ją poniekąd na gorącym uczynku, ponieważ pomimo zawodu, jaki posiadała, Eliana wcale nie odżywiała się super zdrowo. Miała wręcz słabość do niezdrowego żarcia, co rekompensowała sobie wysiłkiem w trakcie ćwiczeń. Dlatego też dawała swoim podopiecznym taki wycisk. Sama próbowała spalić to, co zjadała, kiedy nikt nie patrzył.
Czekasz teraz na pochwałę? — zapytała zaczepnie, kiedy już usadowili się na ławce, która jakby specjalnie tu na nich czekała. Zmrużyła lekko oczy i zlustrowała spojrzeniem Cortlandta, jakby w ten sposób chciała dać mu do zrozumienia, że nie miał na co liczyć. — Lubię takie miejsca — przyznała, nieznacznie wzruszając przy tym ramionami. Sięgnęła po jedną z frytek, a choć najpierw omiotła ją spojrzeniem, w końcu wpakowała ją sobie do ust. — I całkiem lubię też śmieciowe żarcie, więc to KFC… To wcale nie musiałby być taki zły pomysł — skwitowała, a na jej ustach wymalował się zaczepny uśmiech.
Twoja kolej — odezwała się po chwili, pakując sobie do ust kolejną frytkę. — Nie mogę być jedyną, która przyznaje się do wstydliwych rzeczy — zawyrokowała, chociaż warto nadmienić, że Eliana wcale się tego nie wstydziła. Były to słabości, które zaakceptowała już dawno i potrafiła z nimi żyć.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nathan Phillips Square”