Between evidence and a glance
: sob gru 13, 2025 8:29 pm
Pilar również lubiła wyzwania.
Szybko traciła zainteresowanie, kiedy rzeczy przychodziły same i nie trzeba się było przy nich postarać. Może własnie dlatego z Ophelią tak dobrze sie rozumiały? Bo obie owijały słowa w dwuznaczności, nie wykładając bezpośrednio kart na stół. Cała ich rozmowa polegała na słownych gierkach, które one umiejętnie ważyły, przy okazji poznając się lepiej.
I może mogły poznać nawet jeszcze lepiej, bardziej, przełamać kolejną barierę… tylko gdzie wtedy byłoby miejsce na to wyczekiwanie? Na przelotne myśli w głowie, na snucie potencjalnych scenariuszy lub po prostu dedykowanie maleńkich chwil w ciągu dnia, by przywołać kogoś myślami, by wspomnieć rozmowę albo głębsze spojrzenie w oczy? Czas potrafił działać na korzyść, kiedy odpowiednio się go wykorzystało, a Pilar była w tym całkiem niezła.
Dlatego kiedy atmosfera zrobiła się gęsta do tego stopnia, że można było niezaprzeczalnie stwierdzić, ze między nimi było to coś, Stewart wstała z miejsca, pozostawiając Ophelie z propozycją kontynuacji. Nic zobowiązującego — tylko luźny wypad do klubu, gdzie chociaż grała nieco inna muzyka niż tutaj, one z pewnością mogły odnaleźć tam swój rytm.
Ophelia spisała się niezawodnie, pokazując jej kawałek swojego świata i Pilar chciała zrobić to samo, szczególnie, że one tak dużo dzisiaj rozmawiały o tej salsie, że aż szkoda było tego nie pociągnąć dalej. Nie sprawdzić, gdzie zaprowadzi ich ten wspólny taniec.
— Świetnie — rzuciła w odpowiedzi na jej przyjęte zaproszenie i wbiła ciemne spojrzenie w delikatną twarzwłaścicielki managerki. — W takim razie widzimy się o jedenastej w The Shop — oznajmiła, zdradzając nieco rąbka tajemnicy co do swoich planów, a następnie ruszyła po skórzaną kurtkę, którą zostawiła przy barze. Zanim wyszła spojrzała jeszcze po raz ostatni w zielone oczy Attwood i uśmiechnęła się delikatnie. — Oczywiście o ile dalej będziesz zainteresowana — bo przecież miała jeszcze kilka godzin na stwierdzenie, że ten pomysł wcale nie należał do najlepszych, na zmianę zdania. I chociaż Pilar nie miałaby jej tego za złe, miała szczerą nadzieję, że Ohpelia wcale tego zdania nie zmieni.
Ophelia Attwood
Szybko traciła zainteresowanie, kiedy rzeczy przychodziły same i nie trzeba się było przy nich postarać. Może własnie dlatego z Ophelią tak dobrze sie rozumiały? Bo obie owijały słowa w dwuznaczności, nie wykładając bezpośrednio kart na stół. Cała ich rozmowa polegała na słownych gierkach, które one umiejętnie ważyły, przy okazji poznając się lepiej.
I może mogły poznać nawet jeszcze lepiej, bardziej, przełamać kolejną barierę… tylko gdzie wtedy byłoby miejsce na to wyczekiwanie? Na przelotne myśli w głowie, na snucie potencjalnych scenariuszy lub po prostu dedykowanie maleńkich chwil w ciągu dnia, by przywołać kogoś myślami, by wspomnieć rozmowę albo głębsze spojrzenie w oczy? Czas potrafił działać na korzyść, kiedy odpowiednio się go wykorzystało, a Pilar była w tym całkiem niezła.
Dlatego kiedy atmosfera zrobiła się gęsta do tego stopnia, że można było niezaprzeczalnie stwierdzić, ze między nimi było to coś, Stewart wstała z miejsca, pozostawiając Ophelie z propozycją kontynuacji. Nic zobowiązującego — tylko luźny wypad do klubu, gdzie chociaż grała nieco inna muzyka niż tutaj, one z pewnością mogły odnaleźć tam swój rytm.
Ophelia spisała się niezawodnie, pokazując jej kawałek swojego świata i Pilar chciała zrobić to samo, szczególnie, że one tak dużo dzisiaj rozmawiały o tej salsie, że aż szkoda było tego nie pociągnąć dalej. Nie sprawdzić, gdzie zaprowadzi ich ten wspólny taniec.
— Świetnie — rzuciła w odpowiedzi na jej przyjęte zaproszenie i wbiła ciemne spojrzenie w delikatną twarz
Ophelia Attwood
koniec