Psycho killer, qu'est-ce que c'est?
: ndz gru 07, 2025 12:07 pm
Wiedziała jak to wszystko się skończy i obawiała się tego. Nie chciała, aby po raz kolejny Zaylee zagłębiała się w to wszystko bardziej niż powinna. Jej miejsce w końcu nie znajdowało się gdzieś w terenie, gdzie mogłaby aktywnie poszukiwać przestępcy, który odgrażał się Swanson. Tylko, że wydawało się iż trzymanie jej na dystans i tak nie miało już większego sensu.
Już od pierwszego dnia, gdy Blythe się ujawnił jakaś troska i strach były obecne zawsze w podświadomości. Tylko na początku było łatwiej nie zwracać na nie uwagi. Przynajmniej do momentu, gdy ten nie zniknął z radaru, a przed ich drzwiami nie znalazła się wypełniona żyletkami koperta. Evina mogła wiedzieć jak w tym wszystkim czuła się Miller. W końcu sama drżała o nią, gdy tylko rozwiązywały sprawę mordercy koronerów. Chociaż wtedy nie mogła mieć pewności czy jej narzeczona znajduje się na liście do likwidacji czy też nie. Tutaj jednak takich wątpliwości nie było, co czyniło wszystko jeszcze straszniejszym.
Przypuszczała, że zostanie przywitana w ten sposób. Ze względu na Zaylee w ich przypadku ciche dni praktycznie nie istniały. Bardziej można było liczyć na lekko opryskliwe komentarze, bo te idealnie pasowały do charakteru gadatliwej koronerki.
- Sloan oficjalnie nas przypisał do sprawy... Da ci wgląd do pełnej dokumentacji - powiedziała w końcu, zbliżając się do stołu sekcyjnego, aby postawić na stoliku z przygotowanymi narzędziami kubek czarnej kawy.
W normalnych okolicznościach po wykonaniu tego gestu objęłaby jeszcze od tyłu narzeczoną, pragnąc w ten sposób pokazać swoją skruchę i udobruchać Zaylee, ale z pewnością nie zamierzała jej dotykać w momencie, gdy ta miała w dłoni skalpel oraz znajdowała się w stanie podwyższonego wkurwienia.
- Nie chciałam się kłócić o Sloanie. Wiem, że dla ciebie przypisanie do sprawy jest przyzwoleniem na to, abyś angażowała się w nią bardzie niż powinnaś - wyjaśniła w końcu, wiedząc, że od tego momentu dyskusja może rozgorzeć na nowo.
Może tym razem w końcu dojdą do jakiegoś porozumienia. Chociaż nie sądziła, aby którakolwiek z nich ochłonęła na tyle żeby nabrać dużo większego dystansu i być w stanie lepiej zaakceptować poglądy tej drugiej na aktualną sprawę. Gdyby tylko mogły kłócić się wyłącznie o takie kwestie jak każda zwyczajna para...
zaylee miller
Już od pierwszego dnia, gdy Blythe się ujawnił jakaś troska i strach były obecne zawsze w podświadomości. Tylko na początku było łatwiej nie zwracać na nie uwagi. Przynajmniej do momentu, gdy ten nie zniknął z radaru, a przed ich drzwiami nie znalazła się wypełniona żyletkami koperta. Evina mogła wiedzieć jak w tym wszystkim czuła się Miller. W końcu sama drżała o nią, gdy tylko rozwiązywały sprawę mordercy koronerów. Chociaż wtedy nie mogła mieć pewności czy jej narzeczona znajduje się na liście do likwidacji czy też nie. Tutaj jednak takich wątpliwości nie było, co czyniło wszystko jeszcze straszniejszym.
Przypuszczała, że zostanie przywitana w ten sposób. Ze względu na Zaylee w ich przypadku ciche dni praktycznie nie istniały. Bardziej można było liczyć na lekko opryskliwe komentarze, bo te idealnie pasowały do charakteru gadatliwej koronerki.
- Sloan oficjalnie nas przypisał do sprawy... Da ci wgląd do pełnej dokumentacji - powiedziała w końcu, zbliżając się do stołu sekcyjnego, aby postawić na stoliku z przygotowanymi narzędziami kubek czarnej kawy.
W normalnych okolicznościach po wykonaniu tego gestu objęłaby jeszcze od tyłu narzeczoną, pragnąc w ten sposób pokazać swoją skruchę i udobruchać Zaylee, ale z pewnością nie zamierzała jej dotykać w momencie, gdy ta miała w dłoni skalpel oraz znajdowała się w stanie podwyższonego wkurwienia.
- Nie chciałam się kłócić o Sloanie. Wiem, że dla ciebie przypisanie do sprawy jest przyzwoleniem na to, abyś angażowała się w nią bardzie niż powinnaś - wyjaśniła w końcu, wiedząc, że od tego momentu dyskusja może rozgorzeć na nowo.
Może tym razem w końcu dojdą do jakiegoś porozumienia. Chociaż nie sądziła, aby którakolwiek z nich ochłonęła na tyle żeby nabrać dużo większego dystansu i być w stanie lepiej zaakceptować poglądy tej drugiej na aktualną sprawę. Gdyby tylko mogły kłócić się wyłącznie o takie kwestie jak każda zwyczajna para...
zaylee miller