Strona 4 z 4

puppy love and other tragedies

: pt paź 10, 2025 10:47 pm
autor: Lawrence B. Osbourne
- Ale jak? - zapytał, wcale nie chłodno, ale też uniósł jedną brew do góry, a nawet posłał jej jakiś taki delikatny uśmiech. Na jej kolejne słowa zmarszczył jednak nos, może on ją powinien zabrać za miasto? Tylko, że wypłata barmańska sprawiała, że co najwyżej mógł ją zabrać gdzieś pod namiot. Mógłby poprosić babkę o pieniądze, ale to już byłaby ostateczność, z której Lawrence wcale nie chciał korzystać. Westchnął ciężko, bo jednak może kręcenie ze starszą kobietą będzie trochę trudniejsze niż sobie to wyobrażał. Zawiesił spojrzenie na oczach Cynthii, jakby szukał w nich jakiejś odpowiedzi, ale widział w nich tylko ten jej chłód. Tylko, że w tej chwili już go nie czuł, gdzieś w okolicy mostka, tylko coś zupełnie innego.
- Antydepresantów? - powtórzył po niej unosząc znowu brew - jakich antydepresantów? - może wiedział, że Cynthia jest specyficzna, ale antydepresanty brzmiały już poważnie. No i... jakby wiedział, że Cynthia je bierze, to może wcale nie proponowałby jej tak mocnego drinka?
Mina mu trochę zrzedła, ale jednak gdy rozmawiali o tej jeździe na motorze to się ożywił, chociaż obiecał sobie, że MUSI ją wypytać o te antydepresanty, kiedyś, niedługo. Chyba powinien takie rzeczy wiedzieć.
- Nie ma nic, ale jest... szybkość i wiatr, dużo wiatru dookoła i trochę takie uczucie, jakbyś leciała - i znowu te wielkie niebieskie oczy wpatrzone w jej twarz i jego ręce na jej biodrach.

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Cynthia A. Ward

puppy love and other tragedies

: wt paź 14, 2025 2:26 pm
autor: Cynthia A. Ward
Lawrence B. Osbourne

Normalnie, skoro masz być mój... — mruknęła, unosząc jedną ze swoich brwi. Jeśli miałoby się to udać, to mogłaby go rozpieszczać. Kupować mu rzeczy na dyżury, dawać drogie jedzenie, zabierać na wycieczki, gdyby tylko chciał. Choć nie miała łatwego życia, on mógł takie mieć przy niej. Tylko czy był na to gotowy, by jego męska duma zniknęła? Gdy to ona będzie płaciła w restauracji, a on będzie odpłacał się jej w sypialni. Chciała spróbować jego życia, ale była już na to za stara, za wygodna i za bardzo lubiła tkwić w swojej ciemnej pustce — chyba że zmieniłeś zdanie... — zagadnęła finalnie, unosząc na niego swój wzrok. Mógł tego nie chcieć, ale dla niej relacja, a zwłaszcza taka dojrzała była transakcją wiązaną. Własnego wieku nie przykryje.
Spojrzała na niego z obojętną twarzy. No właśnie, nic o niej nie wiedział. Znał każdy centymetr jej ciała, ale nie umysłu.
Antydepresantów — powtórzyła łagodnym głosem, kiwając głową. Dla niej nie było to nic nadzwyczajnego, chociaż rzadko mówiła o tym fakcie innym ludziom — leczę się na depresję, Law — powiedziała spokojnym tonem, badając go wzrokiem. Nie była dla niego odpowiednią partią. Za bardzo życie ją doświadczyło, by był z nią szczęśliwy.
Brzmi... jak ty — bo tak widziała jazdę na motorze. Niebezpieczna z dreszczykiem emocji, moment, w którym można było poczuć wolność. Pełnia szczęścia jak Lawrence.

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description