Mom’s away, the place is ours
: czw lis 13, 2025 9:15 am
Nie był dobrym nauczycielem.
W zasadzie nigdy nikogo nie uczył. To było też dla niego nowe doświadczenie, bo Soojin była pierwszą i jedyną dziewicą z jaką kiedykolwiek miał bliższe spotkanie. Większość jego „koleżanek” z dawnych lat miała już łóżkowe przygody za sobą, więc nie musiał je w nic wprowadzać. Nie musiał się starać, być delikatny czy cierpliwy. Nie interesowało go też zbyt wiele.
Ale na Soojin mu zależało.
I chociaż nie był najlepszym człowiekiem do pokazania jak powinno to wszystko wyglądać, to starał się. Na swój nieco upośledzony sposób. Może być bardziej doświadczony, ale jak chodziło o naukę, to sam chyba też nie wiedział jak się za to zabrać. Nie gadał o tym z nikim, bo przecież co w tym trudnego, nie? Może jakby kiedyś porozmawiał o tym z Jiwoongiem, to przyjaciel dałby mu kilka porad, skoro sam też przez to przechodził.
Ale działał na własną rękę. Na tak zwanego „czuja”.
Skupiał się przede wszystkim na tym, aby wyniosła z tego spotkania przyjemność. Aby nie myślała o dyskomforcie czy wstydzie, tylko dała się ponieść swoim własnym odczuciom oraz ciału, które reagowało na każdy dotyk. Czuł przy tym też to, jak bardzo pożądanie go rozpiera od środka. I to było zgubne, bo chyba jeszcze nigdy nie doznał tak mocnego uczucia podniecenia, gdy obcował z kobietą.
Może dlatego, Hunter, że do tej konkretnej czułeś coś więcej, niż tylko pociąg.
Wsłuchiwał się w jej każdy oddech i jęknięcie, które były jak melodia dla jego uszu. I wszystko to powodowało, że był na skraju własnej wytrzymałości. Czuł jednak, że nie tylko on, dlatego jego priorytetem było to, aby to ona doszła na szczyt, zanim sam to zrobi.
W końcu to poczuł. Poczuł, jak jej ciasne tkanki mocno zaciskają się na jego przyrodzeniu, a przeciągły jęk wydobywa się z jej gardła i wlewa się do jego umysłu. To był jego gwóźdź do trumny. Jej ekstaza jedynie go podkręciła. Sfrustrowany wykonał kilka mocniejszych, ruchów w jej zaciśniętym wnętrzu, ostatecznie zanurzając się w niej mocno, głęboko i… się zatrzymując. Orgazm rozlał się po jego ciele, zaciemniając umysł i odcinając go od świata dookoła. Oddychał głęboko, ciężko, czując każdy swój napięty mięsień. Nie był też świadom tego jak mocno zaciska palce na jej kostce i biodrze, dopóki to rozpierające uczucie nie zaczęło maleć.
Wyrzucił z siebie ciężej powietrze i dopiero wtedy poluźnił uchwyt swoich dłoni na jej ciele. Lustrował ją swoim ciemnym od opadającego podniecenia spojrzeniem, obserwując jak jej klatka piersiowa delikatnie się unosi, a mgiełka z potu błyszczy na jej skórze. Dopiero teraz dostrzegał jej różowe policzki, rozwichrzone włosy i ciało, które nosiło jego znamiona.
Wyglądała idealnie.
Ucałował powoli i spokojnie jej kostkę, którą miał wciąż na ramieniu, i zsunął jej nogi, ostrożnie odkładając je na materiał kanapy.
— W porządku? — spytał jeszcze trochę zasapany, dokładnie obserwując jej wyraz twarzy i oczu. Chciał znać jej odczucia. Te prawdziwe, nawet jeśli miałaby mu powiedzieć, że był chujowy i wcale nie było przyjemnie. Wtedy chociaż będzie wiedzieć, że powinien popracować nad tym, aby ją zadowolić. I może zacząć zadawać pytania, a nie samemu decydować o wszystkim, jak dotychczas.
Wyszedł z niej i sprawnie ściągnął z siebie zużytą prezerwatywę, aby się jej pozbyć. Ciekawe czy mama będzie sprawdzać kosz na śmieci po weekendzie, chociaż lepiej będzie, aby worek na wszelki wypadek wyrzucili. Razem z butelkami soju.
Wrócił do niej szybko, aby ułożyć obok niej, przyciągając ją do siebie. Ucałował czubek jej głowy, raz jeszcze obrzucając ją troskliwym spojrzeniem.
— Coś cię boli? Potrzebujesz czegoś? — No proszę, Hunter. Jednak potrafisz zadawać pytania. Kto by się spodziewał, że potrafisz być czasami opiekuńczy. Na swój upośledzony sposób.
Raina Bouchard
W zasadzie nigdy nikogo nie uczył. To było też dla niego nowe doświadczenie, bo Soojin była pierwszą i jedyną dziewicą z jaką kiedykolwiek miał bliższe spotkanie. Większość jego „koleżanek” z dawnych lat miała już łóżkowe przygody za sobą, więc nie musiał je w nic wprowadzać. Nie musiał się starać, być delikatny czy cierpliwy. Nie interesowało go też zbyt wiele.
Ale na Soojin mu zależało.
I chociaż nie był najlepszym człowiekiem do pokazania jak powinno to wszystko wyglądać, to starał się. Na swój nieco upośledzony sposób. Może być bardziej doświadczony, ale jak chodziło o naukę, to sam chyba też nie wiedział jak się za to zabrać. Nie gadał o tym z nikim, bo przecież co w tym trudnego, nie? Może jakby kiedyś porozmawiał o tym z Jiwoongiem, to przyjaciel dałby mu kilka porad, skoro sam też przez to przechodził.
Ale działał na własną rękę. Na tak zwanego „czuja”.
Skupiał się przede wszystkim na tym, aby wyniosła z tego spotkania przyjemność. Aby nie myślała o dyskomforcie czy wstydzie, tylko dała się ponieść swoim własnym odczuciom oraz ciału, które reagowało na każdy dotyk. Czuł przy tym też to, jak bardzo pożądanie go rozpiera od środka. I to było zgubne, bo chyba jeszcze nigdy nie doznał tak mocnego uczucia podniecenia, gdy obcował z kobietą.
Może dlatego, Hunter, że do tej konkretnej czułeś coś więcej, niż tylko pociąg.
Wsłuchiwał się w jej każdy oddech i jęknięcie, które były jak melodia dla jego uszu. I wszystko to powodowało, że był na skraju własnej wytrzymałości. Czuł jednak, że nie tylko on, dlatego jego priorytetem było to, aby to ona doszła na szczyt, zanim sam to zrobi.
W końcu to poczuł. Poczuł, jak jej ciasne tkanki mocno zaciskają się na jego przyrodzeniu, a przeciągły jęk wydobywa się z jej gardła i wlewa się do jego umysłu. To był jego gwóźdź do trumny. Jej ekstaza jedynie go podkręciła. Sfrustrowany wykonał kilka mocniejszych, ruchów w jej zaciśniętym wnętrzu, ostatecznie zanurzając się w niej mocno, głęboko i… się zatrzymując. Orgazm rozlał się po jego ciele, zaciemniając umysł i odcinając go od świata dookoła. Oddychał głęboko, ciężko, czując każdy swój napięty mięsień. Nie był też świadom tego jak mocno zaciska palce na jej kostce i biodrze, dopóki to rozpierające uczucie nie zaczęło maleć.
Wyrzucił z siebie ciężej powietrze i dopiero wtedy poluźnił uchwyt swoich dłoni na jej ciele. Lustrował ją swoim ciemnym od opadającego podniecenia spojrzeniem, obserwując jak jej klatka piersiowa delikatnie się unosi, a mgiełka z potu błyszczy na jej skórze. Dopiero teraz dostrzegał jej różowe policzki, rozwichrzone włosy i ciało, które nosiło jego znamiona.
Wyglądała idealnie.
Ucałował powoli i spokojnie jej kostkę, którą miał wciąż na ramieniu, i zsunął jej nogi, ostrożnie odkładając je na materiał kanapy.
— W porządku? — spytał jeszcze trochę zasapany, dokładnie obserwując jej wyraz twarzy i oczu. Chciał znać jej odczucia. Te prawdziwe, nawet jeśli miałaby mu powiedzieć, że był chujowy i wcale nie było przyjemnie. Wtedy chociaż będzie wiedzieć, że powinien popracować nad tym, aby ją zadowolić. I może zacząć zadawać pytania, a nie samemu decydować o wszystkim, jak dotychczas.
Wyszedł z niej i sprawnie ściągnął z siebie zużytą prezerwatywę, aby się jej pozbyć. Ciekawe czy mama będzie sprawdzać kosz na śmieci po weekendzie, chociaż lepiej będzie, aby worek na wszelki wypadek wyrzucili. Razem z butelkami soju.
Wrócił do niej szybko, aby ułożyć obok niej, przyciągając ją do siebie. Ucałował czubek jej głowy, raz jeszcze obrzucając ją troskliwym spojrzeniem.
— Coś cię boli? Potrzebujesz czegoś? — No proszę, Hunter. Jednak potrafisz zadawać pytania. Kto by się spodziewał, że potrafisz być czasami opiekuńczy. Na swój upośledzony sposób.
Raina Bouchard