A head full of dreams
: śr paź 15, 2025 3:31 pm
				
				Matka powtarzała Cemowi, że zawsze ma dążyć do spełnienia marzeń, bo nawet komuś takiemu jak jej (a pochodziła z biednej rodziny z Izmiru), udało się wybić, a przecież miała gorszy start, to dlaczego miałoby się nie udać jemu? 
- Mama by się ucieszyła widząc mnie teraz – powiedział trochę smutno. Brakowało mu jej głosu, rad, cierpliwości czy wsparcia. Wszystkiego – po prostu obecności. – Posłuchałem jej, podążyłem za marzeniami i stanąłem przed wielką szansą. Teraz trzeba ją utrzymać w rękach i wykorzystać – może trafi na człowieka, który zauważy jego nastawienie i entuzjazm. Cem był gotów na wszystko, miał zamiar dotrzeć tam, gdzie chciał.
- Dzisiaj jestem pacjentem, a może kiedyś zostanę lekarzem? – powiedział z uśmiechem. – To by dopiero było – ciekawy zbieg okoliczności, ale bardzo możliwy, jeśli naprawdę osiągnie sukces w przyszłości.
Miał wiele planów i chciał je kolejno realizować. I w tym wszystkim widział miejsce dla Emira. Bo byli braćmi i zawsze tak będzie. Będą i razem pracować i bujać w obłokach. Nawet to im dobrze szło, jak choćby ta reklama, która im wpadła. Wiedział, że Turek sobie poradzi ze swoimi sprawami, a Cem po prostu będzie słuchać jego wskazówek i rad.
- No dobrze, trzeba się będzie zmierzyć z tematem – powiedział uroczyście. – Kiedy będziesz mieć czas, zrobimy te próby. Jeśli mają mnie oglądać osoby z rodziny i znajomych, to trzeba będzie poćwiczyć, by się nie zawiedli i pozytywnie mówili potem o tym, co zobaczyli. Cholera, bracie, jestem dzisiaj jak nakręcony. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Wiesz, będzie trochę jak z Titanic’iem – rzucił pierwsze lepsze skojarzenie. – Albo dopłynę do portu "kariera”, albo zderzę się z rzeczywistością i sam się pogrążę. Będzie, co ma być. Nie dam sobie odebrać marzeń – był pewny siebie, ale musiał być odważny. Jeśli będzie zagubiony i niepewny, z pewnością nie uda mu się niczego osiągnąć.
Gdyby był wierzący, pewnie wzniósłby oczy do nieba i podziękował Bogu za to, że dał mu siłę i cierpliwość. Wierzył, ale w swoje siły i talent, w rodzinę, przyjaciół i dobrą wolę wielu osób.
- Gra się zaczyna – zakończył myśl. I choćby miał nie spać po nocach, znajdzie dla siebie idealne rozwiązanie i sposób występu.
Emir Saylan
			- Mama by się ucieszyła widząc mnie teraz – powiedział trochę smutno. Brakowało mu jej głosu, rad, cierpliwości czy wsparcia. Wszystkiego – po prostu obecności. – Posłuchałem jej, podążyłem za marzeniami i stanąłem przed wielką szansą. Teraz trzeba ją utrzymać w rękach i wykorzystać – może trafi na człowieka, który zauważy jego nastawienie i entuzjazm. Cem był gotów na wszystko, miał zamiar dotrzeć tam, gdzie chciał.
- Dzisiaj jestem pacjentem, a może kiedyś zostanę lekarzem? – powiedział z uśmiechem. – To by dopiero było – ciekawy zbieg okoliczności, ale bardzo możliwy, jeśli naprawdę osiągnie sukces w przyszłości.
Miał wiele planów i chciał je kolejno realizować. I w tym wszystkim widział miejsce dla Emira. Bo byli braćmi i zawsze tak będzie. Będą i razem pracować i bujać w obłokach. Nawet to im dobrze szło, jak choćby ta reklama, która im wpadła. Wiedział, że Turek sobie poradzi ze swoimi sprawami, a Cem po prostu będzie słuchać jego wskazówek i rad.
- No dobrze, trzeba się będzie zmierzyć z tematem – powiedział uroczyście. – Kiedy będziesz mieć czas, zrobimy te próby. Jeśli mają mnie oglądać osoby z rodziny i znajomych, to trzeba będzie poćwiczyć, by się nie zawiedli i pozytywnie mówili potem o tym, co zobaczyli. Cholera, bracie, jestem dzisiaj jak nakręcony. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Wiesz, będzie trochę jak z Titanic’iem – rzucił pierwsze lepsze skojarzenie. – Albo dopłynę do portu "kariera”, albo zderzę się z rzeczywistością i sam się pogrążę. Będzie, co ma być. Nie dam sobie odebrać marzeń – był pewny siebie, ale musiał być odważny. Jeśli będzie zagubiony i niepewny, z pewnością nie uda mu się niczego osiągnąć.
Gdyby był wierzący, pewnie wzniósłby oczy do nieba i podziękował Bogu za to, że dał mu siłę i cierpliwość. Wierzył, ale w swoje siły i talent, w rodzinę, przyjaciół i dobrą wolę wielu osób.
- Gra się zaczyna – zakończył myśl. I choćby miał nie spać po nocach, znajdzie dla siebie idealne rozwiązanie i sposób występu.
Emir Saylan