Türkiye'ye hoş geldiniz!
: wt wrz 16, 2025 7:05 pm
				
				Mogła sobie prosić o to, żeby zmienił zachowanie, ale nie potrafiłby udawać, że są tylko przyjaciółmi. Po prostu nie. Nie potrafił i nie chciał tego, co ma zrobić? Oczywiście na gali postara się o profesjonalne podejście, ale nie będzie ukrywać, że to właściwa osoba, na właściwym miejscu. I nie odpowiedział na jej pytanie, usłyszy odpowiedź w odpowiednim czasie.
W lokalu był wyraźnie przybity, jedynie z entuzjazmem opowiedział o tym miejscu, a także o tym, że niespodzianki zawsze są ciekawe.
- Przychodzą tu ludzie z różnych części miasta, ale najwięcej jest lokalnych, z Beykoz. To dzielnica, w której jest spokojniej i można odetchnąć od tłumu czy ciekawskich spojrzeń. Mało kto zagląda do sąsiadów, bo każdy ma swoje życie i pracę, najczęściej są to aktorzy i muzycy, w każdym razie przychodzę tu odkąd trafiłem na tę miejscówkę. Nigdy się nie zawiodłem – przyznał.
Kiedy złożyli zamówienia, Eden zabrała głos, co trochę podtrzymało Cema na duchu. On naprawdę nie potrafił ot tak sobie po prostu rozmawiać i udawać, że nic się nie dzieje. Mimo to nie zabierał głosu sam, czyżby się troszkę obraził? Możliwe. Rozumiał jej obawy, ale kurczę, bez przesady. Nie na każdym kroku ktoś ich znajdzie. Odpowiedział po chwili milczenia.
- Vito jest moim najwierniejszym przyjacielem, nie muszę mu nic mówić, on sam wie, co ma robić. Uwielbia towarzystwo i kiedy ktoś podchodzi do niego przyjaźnie, odpowiada tym samym. Musiał cię polubić od samego początku, inaczej zostałby na dole – starał się nawet uśmiechnąć, ale czy wyszło mu to dobrze? Nie wiedział. – To bardzo mądry pies i wyczuwa nastroje. Kiedy komuś coś jest, on sam jest smutny i nie chce się nawet pobawić. Wiem, że bardzo tęskni, ale nie wiem, czy zniósłby długą podróż – powiedział zatroskamy. Żal mu było się rozstawać po raz kolejny, ale chyba musiał.
- A co do spotkania – zaczął się zastanawiać, co właściwie powiedzieć. – Byłem u Emira, mojego najlepszego przyjaciela, praktycznie brata – wyjaśnił.
- Znamy się od dzieciaka, on zawsze bardzo mnie wspierał w planach i pomagał mi dotrzeć tu i tam. Razem nawet poszliśmy kiedyś na casting do reklamy – uśmiechnął się na wspomnienie pierwszego sukcesu. Pamiętny to dzień, kiedy zadebiutował w telewizji.
- Podkochiwał się w mojej siostrze i bardzo im kibicowałem. No, dalej chciałbym ich widzieć razem, ale chyba ich drogi się rozeszły na dobre – ciągle miał nadzieję, że coś się zmieni, ale była jeszcze dziewczyna Emira, która była w ciąży.
- Długo rozmawialiśmy, napiliśmy się, poszliśmy nad Bosfor i tam pochodziliśmy jeszcze trochę – odparł, skracając odpowiedź. – Mam nadzieję, że szybko go poznasz. Bardzo bym chciał, żeby ze mną pracował, ale niestety nie ogarnie spraw w dwóch krajach, mój pech – błądził wzrokiem od miejsca, do miejsca, ale w końcu musiał się zatrzymać na Eden. I patrzył jej prosto w oczy.
- Z Emirem jest jak z bratem; zawsze jestem szczery i mogę rozmawiać na każdy temat. Emir jest wtajemniczony w prawie wszystko, co mnie dotyczy. I bardzo chce cię poznać, bo dla niego to też ważne i zaskakujące, że znalazła się kobieta, która zmieniła moje życie i to wyraźnie na lepsze – powiedział zgodnie z prawdą. On się czuł lepiej, odnalazłszy w życiu jakiś większy sens. Warto kochać, to nie jest złe. Po prostu czasami dopada człowieka w najmniej spodziewanym momencie i zmienia wszystko. Ale on nigdy nie powie, że to, co czuje jest złe. Zły to był on sam na to, że nie znalazł Eden wcześniej i nie mógł tak po prostu trzymać jej za rękę czy patrzeć z miłością, jak patrzył teraz.
W restauracji nie było zbyt wiele osób o tej porze, a poza tym dostali naprawdę świetnie usytuowane miejsce. Przynajmniej mieli trochę swobody.
- Nie bój się, nikt mnie nie ściga i nie podgląda mojego życia cały czas. Naprawdę, postaraj się nie myśleć negatywnie. Wiem, że wyskoczyłem ze swoim wyznaniem nagle, a miałem to zostawić na sam wieczór, no ale… - mówił ciszej, ale nie bał się, że ktoś ich podsłucha.
- Jesteś warta wszystkiego, co najlepsze i chciałbym ci to wszystko dać, ale musisz mi na to pozwolić – powiedział poważnie.
eden de poesy
			W lokalu był wyraźnie przybity, jedynie z entuzjazmem opowiedział o tym miejscu, a także o tym, że niespodzianki zawsze są ciekawe.
- Przychodzą tu ludzie z różnych części miasta, ale najwięcej jest lokalnych, z Beykoz. To dzielnica, w której jest spokojniej i można odetchnąć od tłumu czy ciekawskich spojrzeń. Mało kto zagląda do sąsiadów, bo każdy ma swoje życie i pracę, najczęściej są to aktorzy i muzycy, w każdym razie przychodzę tu odkąd trafiłem na tę miejscówkę. Nigdy się nie zawiodłem – przyznał.
Kiedy złożyli zamówienia, Eden zabrała głos, co trochę podtrzymało Cema na duchu. On naprawdę nie potrafił ot tak sobie po prostu rozmawiać i udawać, że nic się nie dzieje. Mimo to nie zabierał głosu sam, czyżby się troszkę obraził? Możliwe. Rozumiał jej obawy, ale kurczę, bez przesady. Nie na każdym kroku ktoś ich znajdzie. Odpowiedział po chwili milczenia.
- Vito jest moim najwierniejszym przyjacielem, nie muszę mu nic mówić, on sam wie, co ma robić. Uwielbia towarzystwo i kiedy ktoś podchodzi do niego przyjaźnie, odpowiada tym samym. Musiał cię polubić od samego początku, inaczej zostałby na dole – starał się nawet uśmiechnąć, ale czy wyszło mu to dobrze? Nie wiedział. – To bardzo mądry pies i wyczuwa nastroje. Kiedy komuś coś jest, on sam jest smutny i nie chce się nawet pobawić. Wiem, że bardzo tęskni, ale nie wiem, czy zniósłby długą podróż – powiedział zatroskamy. Żal mu było się rozstawać po raz kolejny, ale chyba musiał.
- A co do spotkania – zaczął się zastanawiać, co właściwie powiedzieć. – Byłem u Emira, mojego najlepszego przyjaciela, praktycznie brata – wyjaśnił.
- Znamy się od dzieciaka, on zawsze bardzo mnie wspierał w planach i pomagał mi dotrzeć tu i tam. Razem nawet poszliśmy kiedyś na casting do reklamy – uśmiechnął się na wspomnienie pierwszego sukcesu. Pamiętny to dzień, kiedy zadebiutował w telewizji.
- Podkochiwał się w mojej siostrze i bardzo im kibicowałem. No, dalej chciałbym ich widzieć razem, ale chyba ich drogi się rozeszły na dobre – ciągle miał nadzieję, że coś się zmieni, ale była jeszcze dziewczyna Emira, która była w ciąży.
- Długo rozmawialiśmy, napiliśmy się, poszliśmy nad Bosfor i tam pochodziliśmy jeszcze trochę – odparł, skracając odpowiedź. – Mam nadzieję, że szybko go poznasz. Bardzo bym chciał, żeby ze mną pracował, ale niestety nie ogarnie spraw w dwóch krajach, mój pech – błądził wzrokiem od miejsca, do miejsca, ale w końcu musiał się zatrzymać na Eden. I patrzył jej prosto w oczy.
- Z Emirem jest jak z bratem; zawsze jestem szczery i mogę rozmawiać na każdy temat. Emir jest wtajemniczony w prawie wszystko, co mnie dotyczy. I bardzo chce cię poznać, bo dla niego to też ważne i zaskakujące, że znalazła się kobieta, która zmieniła moje życie i to wyraźnie na lepsze – powiedział zgodnie z prawdą. On się czuł lepiej, odnalazłszy w życiu jakiś większy sens. Warto kochać, to nie jest złe. Po prostu czasami dopada człowieka w najmniej spodziewanym momencie i zmienia wszystko. Ale on nigdy nie powie, że to, co czuje jest złe. Zły to był on sam na to, że nie znalazł Eden wcześniej i nie mógł tak po prostu trzymać jej za rękę czy patrzeć z miłością, jak patrzył teraz.
W restauracji nie było zbyt wiele osób o tej porze, a poza tym dostali naprawdę świetnie usytuowane miejsce. Przynajmniej mieli trochę swobody.
- Nie bój się, nikt mnie nie ściga i nie podgląda mojego życia cały czas. Naprawdę, postaraj się nie myśleć negatywnie. Wiem, że wyskoczyłem ze swoim wyznaniem nagle, a miałem to zostawić na sam wieczór, no ale… - mówił ciszej, ale nie bał się, że ktoś ich podsłucha.
- Jesteś warta wszystkiego, co najlepsze i chciałbym ci to wszystko dać, ale musisz mi na to pozwolić – powiedział poważnie.
eden de poesy