Türkiye'ye hoş geldiniz!
: czw paź 09, 2025 11:02 am
				
				Kiedy zobaczył uśmiech na twarzy Eden i usłyszał od niej, że woli współpracować niż rywalizować, sam się uśmiechnął. Skoro tak, nie będzie miał nic przeciwko. Sam też wolał wspólną pracę, jakoś tak milej, a poza tym można się było trochę rozerwać i oderwać od problemów. Ayers naprawdę chciał, by dobrze się bawili. O to przecież chodziło w tym miejscu, by doznawać przyjemności z kosztowania słodkości i pracy nad nimi, jeśli ktoś miał takie życzenie. 
Kiedy Eden poprosiła o pomoc, oczywiście natychmiast to zrobił, a kiedy odwróciła się i wyraźnie domagała się pocałunku, na chwilę nie wiedział, co zrobić. Nie rozumiał, co się zmieniło. Mówili o czymś innym,, więc bardzo się zdziwił jej gestem, ale po chwili złożył na jej ustach całusa i musnął palcami jej policzek, krótko, ale znacząco. I chociaż nadal czuł się trochę niepewnie, zastanawiając się, co się stało, że Eden wyraźnie zmieniła swoje nastawienie, poczuł się trochę lepiej. Prawdę mówiąc chciał już być po premierze, kiedy stres minie, a życie wróci do normalności. Mógł się skupić cały czas na tym, co powinien zrobić i mówić. Bardzo chciał, by kobieta mu zaufała. Nigdy by jej nie zostawił samej, wobec tego, co się działo dookoła. Obiecał tylko, że nie będzie się narzucać i nie zrobi czegoś głupiego. Ochroni ją przed innymi, jeśli tylko uwierzy, że naprawdę nie jest sama i on rozumie jej punkt widzenia. Tymczasem chcieli zrobić coś razem i naprawdę Cem chciał odnieść sukces w tej dziedzinie, co dwie głowy to nie jedna.
- Oczywiście – odpowiedział na jej kolejną prośbę i delikatnym ruchem wyciągnął kosmyki włosów spod fartucha. – Już – powiedział krótko, ale to nie oznaczało, że będą rozmawiać krótkimi słowami. Cem po prostu ciągle był w lekkim szoku, że Eden zmieniła swoje nastawienie. Udzieliła jej się atmosfera tego miejsca? A może chodziło o coś jeszcze innego? Chciał o to zapytać, ale zrobi to później, najpierw był ciekaw inne sprawy, jak chociażby…
- Na co masz ochotę? – zapytał, opierając ręce o stół. – Przepisy są w dwóch językach, jak mi się wydaje. Składniki na nie powinny być pod ręką – tego wyboru nie było jakoś dużo, bo nie daliby rady wszystkiego ogarnąć, gdy nie wiedzieli kiedy i kto zdecyduje się coś zrobić. Cem miał więcej możliwości od innych, to prawda, ale nawet gdyby musiał się wstrzymać z pracą, nie byłby zły. W tym miejscu było czuć ciepło i prawdziwą radość, nawet jeśli początki były bardzo trudne. Dobrze wiedział, jak jest ciężko, gdy odchodzi ktoś bliski, chociaż nie wyobrażał sobie utraty własnego dziecka.
- Popatrz. Co ci się najbardziej podoba? – zapytał, biorąc do rąk kartki z przepisami. Były tam też zdjęcia, więc można było zobaczyć efekt końcowy, jeśli wyjdzie im coś w ogóle.
Spojrzał na Eden uważnie, ale z uśmiechem. Jej zachowanie sprawiło, że czuł się lepiej, lżej na sercu, chociaż ręce jeszcze mu trochę drżały. Kiedy podawał jej kolejne spisy, ich dłonie się spotkały i przez chwilę przedłużał ten moment, nieśmiało gładząc kciukiem jej palce. To była chwila, ale mówił tym samym coś jasnego: dziękuję.
- Może te ciastka? – zaproponował jeden z chyba dość łatwych przepisów. Nie zawierały jakichś wymyślnych rzeczy i czas pracy wydawał się w sam raz. Nie było to nic ze smaków, które pamiętał z dzieciństwa, ale on był otwarty na nowości. Poza tym była tam czekolada, a Ayers naprawdę ją uwielbiał i do tego orzechy, co sprawiło, że się uśmiechnął ponownie. – Chyba to przeznaczenie, spójrz na listę produktów – wskazał jej odpowiednie pozycje. Od tej pamiętnej tabliczki zaczęła ich przyjaźń. I do dzisiaj uwielbiał jej smak
- Jeśli przemawia do ciebie coś innego, śmiało – było mu tak naprawdę wszystko jedno, bo liczyła się wspólna praca, atmosfera i dobra zabawa. I uczciwie chciał, by Eden także miała udział w wyborze.
eden de poesy
			Kiedy Eden poprosiła o pomoc, oczywiście natychmiast to zrobił, a kiedy odwróciła się i wyraźnie domagała się pocałunku, na chwilę nie wiedział, co zrobić. Nie rozumiał, co się zmieniło. Mówili o czymś innym,, więc bardzo się zdziwił jej gestem, ale po chwili złożył na jej ustach całusa i musnął palcami jej policzek, krótko, ale znacząco. I chociaż nadal czuł się trochę niepewnie, zastanawiając się, co się stało, że Eden wyraźnie zmieniła swoje nastawienie, poczuł się trochę lepiej. Prawdę mówiąc chciał już być po premierze, kiedy stres minie, a życie wróci do normalności. Mógł się skupić cały czas na tym, co powinien zrobić i mówić. Bardzo chciał, by kobieta mu zaufała. Nigdy by jej nie zostawił samej, wobec tego, co się działo dookoła. Obiecał tylko, że nie będzie się narzucać i nie zrobi czegoś głupiego. Ochroni ją przed innymi, jeśli tylko uwierzy, że naprawdę nie jest sama i on rozumie jej punkt widzenia. Tymczasem chcieli zrobić coś razem i naprawdę Cem chciał odnieść sukces w tej dziedzinie, co dwie głowy to nie jedna.
- Oczywiście – odpowiedział na jej kolejną prośbę i delikatnym ruchem wyciągnął kosmyki włosów spod fartucha. – Już – powiedział krótko, ale to nie oznaczało, że będą rozmawiać krótkimi słowami. Cem po prostu ciągle był w lekkim szoku, że Eden zmieniła swoje nastawienie. Udzieliła jej się atmosfera tego miejsca? A może chodziło o coś jeszcze innego? Chciał o to zapytać, ale zrobi to później, najpierw był ciekaw inne sprawy, jak chociażby…
- Na co masz ochotę? – zapytał, opierając ręce o stół. – Przepisy są w dwóch językach, jak mi się wydaje. Składniki na nie powinny być pod ręką – tego wyboru nie było jakoś dużo, bo nie daliby rady wszystkiego ogarnąć, gdy nie wiedzieli kiedy i kto zdecyduje się coś zrobić. Cem miał więcej możliwości od innych, to prawda, ale nawet gdyby musiał się wstrzymać z pracą, nie byłby zły. W tym miejscu było czuć ciepło i prawdziwą radość, nawet jeśli początki były bardzo trudne. Dobrze wiedział, jak jest ciężko, gdy odchodzi ktoś bliski, chociaż nie wyobrażał sobie utraty własnego dziecka.
- Popatrz. Co ci się najbardziej podoba? – zapytał, biorąc do rąk kartki z przepisami. Były tam też zdjęcia, więc można było zobaczyć efekt końcowy, jeśli wyjdzie im coś w ogóle.
Spojrzał na Eden uważnie, ale z uśmiechem. Jej zachowanie sprawiło, że czuł się lepiej, lżej na sercu, chociaż ręce jeszcze mu trochę drżały. Kiedy podawał jej kolejne spisy, ich dłonie się spotkały i przez chwilę przedłużał ten moment, nieśmiało gładząc kciukiem jej palce. To była chwila, ale mówił tym samym coś jasnego: dziękuję.
- Może te ciastka? – zaproponował jeden z chyba dość łatwych przepisów. Nie zawierały jakichś wymyślnych rzeczy i czas pracy wydawał się w sam raz. Nie było to nic ze smaków, które pamiętał z dzieciństwa, ale on był otwarty na nowości. Poza tym była tam czekolada, a Ayers naprawdę ją uwielbiał i do tego orzechy, co sprawiło, że się uśmiechnął ponownie. – Chyba to przeznaczenie, spójrz na listę produktów – wskazał jej odpowiednie pozycje. Od tej pamiętnej tabliczki zaczęła ich przyjaźń. I do dzisiaj uwielbiał jej smak
- Jeśli przemawia do ciebie coś innego, śmiało – było mu tak naprawdę wszystko jedno, bo liczyła się wspólna praca, atmosfera i dobra zabawa. I uczciwie chciał, by Eden także miała udział w wyborze.
eden de poesy