004
: śr lip 30, 2025 3:15 am
outfit
New Jork, 12.07.2023 rok
Irving Plaza
Godzina 21.00. Stoję przed sceną. Mam tremę, ale to dobrze. Lubię ją. Lubię kiedy dopada moje ciało, ona mnie motywuje do działania. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu może być ona druzgocąca, ale ze mną było inaczej. Adrenalina w żyłach, którą czułam, była dla mnie jak powietrze. Serce bombardowało moją pierś. Miałam wrażenie, że jeszcze trochę i mi ono wyskoczy. Słyszałam, co dzieje się przed estradą. Widziałam, ile zebrało się fanów. Wyjrzałam niedawno zza kulis, by spojrzeć na nich. Na moje klejnociki. Byli właśnie nimi. Klejnocikami, o których chciałam dbać. Kochałam ich. Kochałam tych ludzi, którzy wiwatowali, krzyczeli, klaskali, śpiewali razem ze mną moje piosenki. Kochałam ich energię i czerpałam z niej, ile się dało. Brałam od nich wszystko, co chcieli mi dać.
Teraz siedziałam w mojej garderobie, czekając na mój występ. Moja menadżerka instruowała mnie, jaki jest plan. Słuchałam uważnie, choć byłam pewna, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Dlatego, że nigdy się go nie trzymałam, za co później dostawałam ochrzan. Wytwórnia machała na to ręką. Musieli. Przecież zarabiali na mojej osobie. I to sporo. Płyty dobrze się sprzedawały, bilety też. Wygrywałam prestiżowe nagrody. Co prawda Grammy jeszcze nie dostałam, ale kto wie?
Wokół mnie krążyła moja wizażystka, a ja cierpliwie czekałam, aż zrobi ze mnie bóstwo. Strój już miałam na sobie. Napiłam się łyka wody. Byłam gotowa. Chciałam już tam iść, ale jeszcze występowała przede mną inna artystka.
Była to młoda dziewczyna, z tego co słyszałam, rozpoczynała od niedawna solową karierę. Wcześniej należała do jakieś grupy, ale nie sprawdzałam dokładniej. Dobrze sobie radziła. Miała dobry głos, ale nie mogła się oczywiście równać ze mną. Dlatego występowała jako support.
Wreszcie nadeszła moja kolej. Idąc korytarzem, natknęłam się na nią.
- Nieźle mała - pochwaliłam. - Musisz się jednak jeszcze wiele nauczyć - może się wywyższałam, ale takie też były moje zamiary.
Prezenter wymienił moje nazwisko. Ja stanęłam na platformie, która ruszyła ku górze. Wreszcie tam stałam. W ogniu reflektorów, Wśród wiwatującego tłumu i czekającego na mnie. Showtime.
lola bae
New Jork, 12.07.2023 rok
Irving Plaza
Godzina 21.00. Stoję przed sceną. Mam tremę, ale to dobrze. Lubię ją. Lubię kiedy dopada moje ciało, ona mnie motywuje do działania. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu może być ona druzgocąca, ale ze mną było inaczej. Adrenalina w żyłach, którą czułam, była dla mnie jak powietrze. Serce bombardowało moją pierś. Miałam wrażenie, że jeszcze trochę i mi ono wyskoczy. Słyszałam, co dzieje się przed estradą. Widziałam, ile zebrało się fanów. Wyjrzałam niedawno zza kulis, by spojrzeć na nich. Na moje klejnociki. Byli właśnie nimi. Klejnocikami, o których chciałam dbać. Kochałam ich. Kochałam tych ludzi, którzy wiwatowali, krzyczeli, klaskali, śpiewali razem ze mną moje piosenki. Kochałam ich energię i czerpałam z niej, ile się dało. Brałam od nich wszystko, co chcieli mi dać.
Teraz siedziałam w mojej garderobie, czekając na mój występ. Moja menadżerka instruowała mnie, jaki jest plan. Słuchałam uważnie, choć byłam pewna, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Dlatego, że nigdy się go nie trzymałam, za co później dostawałam ochrzan. Wytwórnia machała na to ręką. Musieli. Przecież zarabiali na mojej osobie. I to sporo. Płyty dobrze się sprzedawały, bilety też. Wygrywałam prestiżowe nagrody. Co prawda Grammy jeszcze nie dostałam, ale kto wie?
Wokół mnie krążyła moja wizażystka, a ja cierpliwie czekałam, aż zrobi ze mnie bóstwo. Strój już miałam na sobie. Napiłam się łyka wody. Byłam gotowa. Chciałam już tam iść, ale jeszcze występowała przede mną inna artystka.
Była to młoda dziewczyna, z tego co słyszałam, rozpoczynała od niedawna solową karierę. Wcześniej należała do jakieś grupy, ale nie sprawdzałam dokładniej. Dobrze sobie radziła. Miała dobry głos, ale nie mogła się oczywiście równać ze mną. Dlatego występowała jako support.
Wreszcie nadeszła moja kolej. Idąc korytarzem, natknęłam się na nią.
- Nieźle mała - pochwaliłam. - Musisz się jednak jeszcze wiele nauczyć - może się wywyższałam, ale takie też były moje zamiary.
Prezenter wymienił moje nazwisko. Ja stanęłam na platformie, która ruszyła ku górze. Wreszcie tam stałam. W ogniu reflektorów, Wśród wiwatującego tłumu i czekającego na mnie. Showtime.
lola bae