My Buddy the Bull
: ndz sie 10, 2025 10:13 am
Aiden Wang
Sabrina lubiła życie na pełnych obrotach. Inaczej zaczynało się jej wydawać monotonne, nudne. Stąd nawet po odwyku lubiła zapalić sobie trawkę. Nie uważała jej za narkotyk, a w połączeniu z nikotyną i alkoholem tworzyła przecudowne połączenie, na którym mogła lecieć kilka dobrych dni. Nic jednak nie trzymało tak jak malowanie murali. Inni mogliby jej pracę uznać za bezsensowne malowidło, ale jej ostatni wieloryb prowadzony przez pannę w stronę lepszego świata... coś przepięknego. Dalej żyła wieczorem, jak go malowała. Na kampusie pojawiła się bez wyraźnego powodu. Miała kilka spraw projektowych, które musiała dopiąć na przyszły semestr i miała zamiar skorzystać z możliwości konsultacji. Gdy tak szła w głowie miała miliony myśli. Od poważnych myśli o kolor cegłówki, aż po drogę którą miała się udać. Byle dźwięk był w stanie zmienić jej proces w głowie. Ostatecznym co go zniszczyło, było zobaczenie Aidena Wanga, kolegi z dzieciństwa. Oczy jej zabłysnęły, a na twarzy samoistnie pojawił się szeroki uśmiech.
— O nie wierzę, mój byczek! — bo w ten sposób go mianowała, odkąd została zodiakarą. Byki fajne znaki zodiaku, tyle że zbyt uparte. Dzieliło ich dobre trzysta metrów. Długo nie zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić. Zaczęła biec — BYYYYYCZKU!!!! — krzyknęła, by zwrócił na nią uwagę, a gdy do niego podbiegła, przytuliła go. Zawsze była zbyt dotykalska. Wiedziała, że tego nie lubił, ale ona z kolei tego nie potrzebowała — nie wierzę, że Cię tutaj widzę... Poprawiasz coś? — spytała i niemalże od razu pojawił się z jej ust prawdziwy słowotok. Aiden musiał się go spodziewać, nigdy nie zamykała się jej buzia. Chyba że grali w chowanego — Niemożliwe, mamy przerwę letnią, byku — odpowiedziała za niego, ale wtedy przyszła jej myśli. Niecodziennie patrzyła na horoskopy, zwłaszcza na sekcje byka, ale to chyba przeznaczenie, bo miała dla Wanga poważną wiadomość do przekazania — o czytałam twój horoskop. Uważaj na dziewczyny, podobno decyzje, które dziś podejmiesz będą kluczowe dla twojej miłości — powiedziała tym poważnym tonem, Sabrina naprawdę w to wierzyła. Gwiazdy miały moc, od której uciec nie można — jezu... Byku, a ty miałeś kiedyś dziewczynę? — spytała finalnie, bo nigdy o żadnej nie słyszała. Aż zmarszczyła niepokojąco brwi. Może powinna zrobić mu kurs? Albo dać kamienie na przywołanie prawdziwej miłości?
Sabrina lubiła życie na pełnych obrotach. Inaczej zaczynało się jej wydawać monotonne, nudne. Stąd nawet po odwyku lubiła zapalić sobie trawkę. Nie uważała jej za narkotyk, a w połączeniu z nikotyną i alkoholem tworzyła przecudowne połączenie, na którym mogła lecieć kilka dobrych dni. Nic jednak nie trzymało tak jak malowanie murali. Inni mogliby jej pracę uznać za bezsensowne malowidło, ale jej ostatni wieloryb prowadzony przez pannę w stronę lepszego świata... coś przepięknego. Dalej żyła wieczorem, jak go malowała. Na kampusie pojawiła się bez wyraźnego powodu. Miała kilka spraw projektowych, które musiała dopiąć na przyszły semestr i miała zamiar skorzystać z możliwości konsultacji. Gdy tak szła w głowie miała miliony myśli. Od poważnych myśli o kolor cegłówki, aż po drogę którą miała się udać. Byle dźwięk był w stanie zmienić jej proces w głowie. Ostatecznym co go zniszczyło, było zobaczenie Aidena Wanga, kolegi z dzieciństwa. Oczy jej zabłysnęły, a na twarzy samoistnie pojawił się szeroki uśmiech.
— O nie wierzę, mój byczek! — bo w ten sposób go mianowała, odkąd została zodiakarą. Byki fajne znaki zodiaku, tyle że zbyt uparte. Dzieliło ich dobre trzysta metrów. Długo nie zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić. Zaczęła biec — BYYYYYCZKU!!!! — krzyknęła, by zwrócił na nią uwagę, a gdy do niego podbiegła, przytuliła go. Zawsze była zbyt dotykalska. Wiedziała, że tego nie lubił, ale ona z kolei tego nie potrzebowała — nie wierzę, że Cię tutaj widzę... Poprawiasz coś? — spytała i niemalże od razu pojawił się z jej ust prawdziwy słowotok. Aiden musiał się go spodziewać, nigdy nie zamykała się jej buzia. Chyba że grali w chowanego — Niemożliwe, mamy przerwę letnią, byku — odpowiedziała za niego, ale wtedy przyszła jej myśli. Niecodziennie patrzyła na horoskopy, zwłaszcza na sekcje byka, ale to chyba przeznaczenie, bo miała dla Wanga poważną wiadomość do przekazania — o czytałam twój horoskop. Uważaj na dziewczyny, podobno decyzje, które dziś podejmiesz będą kluczowe dla twojej miłości — powiedziała tym poważnym tonem, Sabrina naprawdę w to wierzyła. Gwiazdy miały moc, od której uciec nie można — jezu... Byku, a ty miałeś kiedyś dziewczynę? — spytała finalnie, bo nigdy o żadnej nie słyszała. Aż zmarszczyła niepokojąco brwi. Może powinna zrobić mu kurs? Albo dać kamienie na przywołanie prawdziwej miłości?