Campfire Jam
: pn sie 11, 2025 2:04 pm
Bo W. Larue
Dalej trawiła wewnętrznie rewelację sprzedaną przez jej brata. Nie potrafiła wyobrazić go sobie jako ojca. Źle znosiła zmiany, a tą miała ochotę wysadzić w powietrze, zanim ktoś powie coś pozytywnego na jej temat. Szybko wpadła we wir imprez, nie zastanawiając się, co przyniesie jutro. Pewnie sama mogłaby wpaść, zostać nastoletnią matką, ale nigdy się tym nie przejmowała. Ostatnio na imprezę wzięła Aidena i... on też nie mógł wyjść jej z głowy. Może dlatego tak bezrefleksyjnie zgodziła się na camping nad jeziorem? Tylko ona i brat, szczere rozmowy, woda i kiełbaski nad ogniskiem.
— Serio będziemy tu spać? — spytała, spoglądając na namiot. Jakoś nigdy nie mogła się do niego przyzwyczaić. W środku stał już nadmuchany materac, śpiwory i lampki campingowe. Wszystko, co było potrzebne do szczęścia — ja wiem, że ta dziunia uderzyła Ci jak słońce do głowy — finalnie zaczęła mówić, spoglądając dość ostrożnie na swojego brata. Już sama nie wiedziała, w jaki dokładnie sposób powinna zacząć ten temat. Z jednej strony powiedzmy, że go rozumiała, a z drugiej... mogli zrobić te badania, by mieć stuprocentową pewność — a spędzanie ze mną czasu to pewien rodzaj wakacji od niej, ale powinieneś dać sobie spokój — z nią, z dzieckiem i ze wszystkim, co było z nimi związane. Mógł mieć dalej kontakt z dzieckiem, ale pozwalać się jej wprowadzać? Zmieniać męską jaskinię? Nie potrafiła tego pojąć własną głową. Dobrze, że zaraz przyćmi ją piwskiem i zielskiem — szum wody, namiot, ani nawet lody nie uratują mi tego lata — westchnęła ciężko, niemal jakby dla niej dziecko brata było końcem świata — nawet woda zrobiła się brudniejsza, ja nie wiem bracie... — albo tylko się jej tak wydawało. Już sama nie wiedziała, co powinna powiedzieć. Myśli dalej szybko przychodziły, ale były inne. Źle znosiła jakiekolwiek zmiany — ta plaża nie będzie już taka sama, jak zaczniemy tu przyjeżdżać z twoją latoroślą — bo to był ich kawałek lasu, ich kawałek jeziora, ich wolność na której tak długo pragnęła — mój mózg dalej nie mózguje tej sprawy — przyznała w końcu całkiem szczerze, kręcąc przy tym głową. Co ona teraz zrobi?
Dalej trawiła wewnętrznie rewelację sprzedaną przez jej brata. Nie potrafiła wyobrazić go sobie jako ojca. Źle znosiła zmiany, a tą miała ochotę wysadzić w powietrze, zanim ktoś powie coś pozytywnego na jej temat. Szybko wpadła we wir imprez, nie zastanawiając się, co przyniesie jutro. Pewnie sama mogłaby wpaść, zostać nastoletnią matką, ale nigdy się tym nie przejmowała. Ostatnio na imprezę wzięła Aidena i... on też nie mógł wyjść jej z głowy. Może dlatego tak bezrefleksyjnie zgodziła się na camping nad jeziorem? Tylko ona i brat, szczere rozmowy, woda i kiełbaski nad ogniskiem.
— Serio będziemy tu spać? — spytała, spoglądając na namiot. Jakoś nigdy nie mogła się do niego przyzwyczaić. W środku stał już nadmuchany materac, śpiwory i lampki campingowe. Wszystko, co było potrzebne do szczęścia — ja wiem, że ta dziunia uderzyła Ci jak słońce do głowy — finalnie zaczęła mówić, spoglądając dość ostrożnie na swojego brata. Już sama nie wiedziała, w jaki dokładnie sposób powinna zacząć ten temat. Z jednej strony powiedzmy, że go rozumiała, a z drugiej... mogli zrobić te badania, by mieć stuprocentową pewność — a spędzanie ze mną czasu to pewien rodzaj wakacji od niej, ale powinieneś dać sobie spokój — z nią, z dzieckiem i ze wszystkim, co było z nimi związane. Mógł mieć dalej kontakt z dzieckiem, ale pozwalać się jej wprowadzać? Zmieniać męską jaskinię? Nie potrafiła tego pojąć własną głową. Dobrze, że zaraz przyćmi ją piwskiem i zielskiem — szum wody, namiot, ani nawet lody nie uratują mi tego lata — westchnęła ciężko, niemal jakby dla niej dziecko brata było końcem świata — nawet woda zrobiła się brudniejsza, ja nie wiem bracie... — albo tylko się jej tak wydawało. Już sama nie wiedziała, co powinna powiedzieć. Myśli dalej szybko przychodziły, ale były inne. Źle znosiła jakiekolwiek zmiany — ta plaża nie będzie już taka sama, jak zaczniemy tu przyjeżdżać z twoją latoroślą — bo to był ich kawałek lasu, ich kawałek jeziora, ich wolność na której tak długo pragnęła — mój mózg dalej nie mózguje tej sprawy — przyznała w końcu całkiem szczerze, kręcąc przy tym głową. Co ona teraz zrobi?