#1
: pn sie 11, 2025 5:18 pm
W dniu w którym Gene otrzymał telefon o śmierci swojego przyjaciela, jego życie po raz kolejny wydawało się kończyć. Nie potrafił się pozbierać. Nieważne jak bardzo próbował, jego głowa i ciało zdawały się funkcjonować w zupełnie innych rzeczywistościach. Chodził do studia, aktywnie poszukiwał zastępstwa za zmarłego i pilnował porządku w domu kiedy Maemi pracowała. Fizycznie wszystko było tak jak trzeba, nic się nie zmieniło. Och jak dobrze by było, gdyby tylko jego głowa potrafiła się podjąć tej samej formy współpracy mającej na celu przetrwanie bez zawalenia sobie życia. Blackbourne nie mógł spać w nocy pomimo tego, że przed udaniem się do łóżka wlewał w siebie kilka szklanek alkoholu. Siedział nocami w ogrodzie i patrzył się w pustkę malującą się na ciemnym niebie z papierosem w ustach. Znowu to czuł. Jego głowa domagała się używek, wręcz błagała go o to, aby podniósł telefon i zadzwonił do któregoś ze znanych mu dilerów. Nie czuł fizycznych skutków odstawienia dzięki prawidłowo przeprowadzonemu odwykowi, ale jego psychika nie była w stanie nadążyć za jego ciałem i faktycznymi potrzebami. Starał się jak najdłużej powstrzymać przed ponownym popadnięciem w nałóg. Widział też, że jego stan ma wpływ na Maemi - jedną z nielicznych osób która stanowiła dla niego priorytet niezależnie od sytuacji. Mężczyzna chciał jej jakoś pomóc. Zamiast zająć się swoimi problemami, postanowił, że postara się po prostu zaopiekować zmartwieniami swojej ukochanej. Kiedy więc wyszła do pracy, Blackbourne zabrał się do roboty. Skosił trawę, wypielił chwasty i udekorował jasny płot przy pomocy kolorowych lampek. Był dokładny, przelał całą swoją kreatywność i uczucia na ich pokaźny ogród. Znalazł miejsce w którym był najlepszy widok na niebo i ułożył w nim na trawie gruby koc. Dzień wcześniej kupił kwiaty, jeden bukiet zatrzymał w nienaruszonym stanie, pozostałe trzy wykorzystał do udekorowania przestrzeni na około koca. Dopiero kiedy wszystko wyglądało niczym z bajki, a moment przybycia do domu jego partnerki zaczął się nieubłaganie zbliżać, Gene wyciągnął z piwnicy jedno z lepszych win i zamówił jedzenie. Po przyjeździe dostawcy, ostrożnie umieścił zapakowane dania, kieliszki i już otwartą butelkę na stoliku który wcześniej postawił przy kocu. Kiedy Eisaka wróciła do domu, Gene bez słowa złapał ją za dłoń i z delikatnym uśmiechem zaprowadził ją do ogrodu. Gdy tylko mogła już zobaczyć przygotowaną przez niego niespodziankę, mężczyzna sięgnął po wcześniej schowany za drzewem bukiet kwiatów i wręczył go Maemi.
-Niespodzianka!- powiedział z nieco większą dawką entuzjazmu niż powinien, po czym wręczył swojej ukochanej bukiet i zaprowadził ją do przygotowanego przez siebie miejsca.
-Pomyślałem, że może miło będzie razem zjeść pod gwiazdami.
Maemi Eisaka
-Niespodzianka!- powiedział z nieco większą dawką entuzjazmu niż powinien, po czym wręczył swojej ukochanej bukiet i zaprowadził ją do przygotowanego przez siebie miejsca.
-Pomyślałem, że może miło będzie razem zjeść pod gwiazdami.
Maemi Eisaka