Buchanan "Bucky" Linwood
: pn sie 11, 2025 8:19 pm
Buchanan "Bucky" Linwood


data i miejsce urodzenia
14.03.1998 I Montreal, Kanadazaimki
on/jegozawód
ghostwritermiejsce pracy
freelanceorientacja
biseksualnadzielnica mieszkalna
The Junctionpobyt w toronto
9 latumiejętności
ᰍ biegłe posługiwanie się językami: francuskim, angielskim i japońskim ᰍ pisanie kreatywne, storytelling ᰍ umiejętności researchu ᰍ redakcja tekstu, copywriting ᰍ adaptacja stylu klienta ᰍ znajomość narzędzi do edycji tekstu i współpracy online ᰍ umiejętność improwizacji ᰍ szybko czyta (ale równie szybko zapomina, co przeczytał) ᰍ świetne obeznanie w memach itp. ᰍ umiejętność zagadywania głupotami ᰍ taniec (bardziej są to wygłupy, ale całkiem w rytm) ᰍ multitasking ᰍsłabości
ᰍ jest idiotą, to jego słabość ᰍ impulsywność ᰍ koty ᰍ bycie łażącym (a raczej biegającym) chaosem ᰍ generalnie ma wywalone w zasady (yolo) ᰍ atencyjność ᰍ ADHD (niezdiagnozowane) ᰍ lekkie upośledzenie emocjonalne ᰍ gotowanie ᰍ skłonności do manipulacji ᰍ dramatyzowanie i narzekanie w ilości hurtowej ᰍ zapominalstwo ᰍ najpierw robi, potem myśli ᰍ nieumiejętność odmowy ᰍ często nieświadomy, że ktoś może go bardziej lubić i te sprawy ᰍ czasami trzeba mu tłumaczyć jedną rzecz dziesięć razy ᰍKto normalny nazywa dziecko Buchanan? Chyba jakiś banan, w tym wypadku mój ojciec. Moja matka ponoć chciała, bym został Brandonem. Chyba się nie dogadali. Ich małżeństwo jednak nie rozpadło się przez tą sprzeczkę (a przecież mogło), a ja zostałem i tak ochrzczony Buckym - bo tak, imię dostałem po tym sławnym Zimowym Żołnierzu z komiksów Marvela. Ksywka była zatem w zestawie. Wiem również, po kim mam tego samego, komiksowego pierdolca. I spoko, ja na przykład lubię też Grę o Tron, ale nie nazwałbym dziecka Khaleesi. Bez przesady...
Nazwałem tak za to mojego kota. Drugi to Daredevil, a trzeci - Herbie. Najmłodszy członek rodziny. Jest przesłodki.
Ale my tu nie o kotach. Nawet nie o imionach, ale musiałem się pożalić. Jednocześnie go raczej nie zmienię, bo... Dobra, dobra. Koniec. Sorry, przyzwyczajenie zawodowe. Bo tak, jestem pisarzem. Piszę dużo, nigdy mało. Nie wyglądam na takiego, a to nawet lepiej dla mnie. Moje teksty nigdy nie są sygnowane moim własnym nazwiskiem, co do tej pory było moim własnym (chyba) życzeniem. Dlaczego?
Ha... Dobre pytanie. A odpowiedź brzmi... Nie wiem. Taki miałem kaprys, to było akurat cool czy coś. Serio tak uważam.
To nie tak, że nie lubię być w centrum uwagi. Wręcz przeciwnie - ponoć zawsze wszędzie było mnie pełno i nie mogłem zdzierżyć, jak ktoś chociażby na sekundę mnie zignorował. Musiałem być trudnym dzieckiem, haha. Rodzice twierdzą, że skądże. Ja uważam, że kłamią. Teraz nie jest tak źle. Chyba... Mam nadzieję. W kwestii pisania jednak nie przeszkadza mi brak sławy, bo ja nigdy nie chciałem być sławny. To, że jestem attention whore nie znaczy, że muszę być na wszelkich możliwych nagłówkach tabloidów. Dodatkowo, tuż po studiach od razu dostałem pierwszą ofertę pracy jako ghostwriter, co jako spłukany studenciak przyjąłem. I się zagnieździłem. Dlaczego miałem odmówić czemuś, co spadło z nieba, a na dokładkę brzmiało całkiem zachęcająco? I dawało pieniądze? Czyli najważniejszą rzecz?
A teraz? Nie jest mi źle, ale nie jestem też pewien, czy to jakieś spełnienie marzeń. Mam natomiast inne pragnienia, które z taką pracą (zwłaszcza z takim grafikiem, finansami może mniej, ale wciąż doable) mogę swobodnie spełniać. Przede wszystkim mogę być wolny. Niczym ptak. Falcon... A nie, nie ta postać. Tak czy siak, to jest dla mnie najważniejsze. Przynajmniej obecnie. Często działam pod wpływem chwili, a nie, przepraszam - zawsze działam pod wpływem chwili. Niekiedy ma to nawet wpływ na moją robotę... Ale nauczyłem się z tym radzić tak, by każdego zadowolić. Klient nasz pan... Czy coś takiego.
𑄝 Nie był prymusem pod względem ocen, bo miał lepsze i gorsze stopnie, ale był za to przewodniczącym klasy w podstawówce. Miał dużą szansę na kolejną kadencję w liceum, ale sobie odpuścił. Wolał mieć swobodę, której nie miałby jako głowa klasy.
𑄝 Komiksowy świrus. Dosłownie. I to niezmiennie od jedenastego roku życia.
𑄝 Nieoficjalnie ma ADHD. Wiele elementów pasuje mu do tej układanki, ale po co mu przecież faktyczna diagnoza? Szkoda kasy.
𑄝 Jest prawdziwym wcieleniem lekkoducha. Idzie, gdzie mu się podoba i kiedy mu się podoba. Mówi, co mu się podoba. Robi, co mu się podoba. Konsekwencje? Never heard of that.
𑄝 Potrafi zabić (spojrzeniem, póki co) każdego, kto przyzna się że nie lubi kotów. Jego ulubioną zemstą w tym wypadku jest zaproszenie takiej osoby do własnego domu, a potem napuszczenie na nią Khaleesi. Przypadkiem.
𑄝 Pamięta, co złego powiedziałeś o nim 20 grudnia 2017 roku o godzinie 18:39, natomiast nie zapamięta twojej daty urodzin.
𑄝 Ekstrawertyk, ale tego typu, który czasami potrzebuje dłużej podładować baterie. Może nawet zniknąć wtedy na cały tydzień, spędzając czas w łóżku, oglądając po raz enty ulubione filmy i seriale, grając w gry lub zwyczajnie śpiąc. Bardzo lubi spać i się z tym nie kryje.
𑄝 Jednocześnie jest też gym junkie i stara się zdrowo odżywiać (jak je coś niezdrowego to udaje, że coś go wtedy opętało i to nie on to zjadł, zadziwiająco czasem działa, przynajmniej w jego głowie). Z pomocą cateringów, bo sam to by może zrobił zawód matce, która próbowała uczyć go gotować.
𑄝 Jest bardzo szybkim biegaczem.
Nazwałem tak za to mojego kota. Drugi to Daredevil, a trzeci - Herbie. Najmłodszy członek rodziny. Jest przesłodki.
Ale my tu nie o kotach. Nawet nie o imionach, ale musiałem się pożalić. Jednocześnie go raczej nie zmienię, bo... Dobra, dobra. Koniec. Sorry, przyzwyczajenie zawodowe. Bo tak, jestem pisarzem. Piszę dużo, nigdy mało. Nie wyglądam na takiego, a to nawet lepiej dla mnie. Moje teksty nigdy nie są sygnowane moim własnym nazwiskiem, co do tej pory było moim własnym (chyba) życzeniem. Dlaczego?
Ha... Dobre pytanie. A odpowiedź brzmi... Nie wiem. Taki miałem kaprys, to było akurat cool czy coś. Serio tak uważam.
To nie tak, że nie lubię być w centrum uwagi. Wręcz przeciwnie - ponoć zawsze wszędzie było mnie pełno i nie mogłem zdzierżyć, jak ktoś chociażby na sekundę mnie zignorował. Musiałem być trudnym dzieckiem, haha. Rodzice twierdzą, że skądże. Ja uważam, że kłamią. Teraz nie jest tak źle. Chyba... Mam nadzieję. W kwestii pisania jednak nie przeszkadza mi brak sławy, bo ja nigdy nie chciałem być sławny. To, że jestem attention whore nie znaczy, że muszę być na wszelkich możliwych nagłówkach tabloidów. Dodatkowo, tuż po studiach od razu dostałem pierwszą ofertę pracy jako ghostwriter, co jako spłukany studenciak przyjąłem. I się zagnieździłem. Dlaczego miałem odmówić czemuś, co spadło z nieba, a na dokładkę brzmiało całkiem zachęcająco? I dawało pieniądze? Czyli najważniejszą rzecz?
A teraz? Nie jest mi źle, ale nie jestem też pewien, czy to jakieś spełnienie marzeń. Mam natomiast inne pragnienia, które z taką pracą (zwłaszcza z takim grafikiem, finansami może mniej, ale wciąż doable) mogę swobodnie spełniać. Przede wszystkim mogę być wolny. Niczym ptak. Falcon... A nie, nie ta postać. Tak czy siak, to jest dla mnie najważniejsze. Przynajmniej obecnie. Często działam pod wpływem chwili, a nie, przepraszam - zawsze działam pod wpływem chwili. Niekiedy ma to nawet wpływ na moją robotę... Ale nauczyłem się z tym radzić tak, by każdego zadowolić. Klient nasz pan... Czy coś takiego.
Ciekawostki
𑄝 Ma japońskie korzenie, ale jego rodzina już od kilku pokoleń wstecz przesiaduje w Kanadzie i zdążyła się już przemieszać z miejscowymi. W Montrealu osiedlili się jego rodzice, a on wraz z rodzeństwem jest pierwszym Linwoodem, który od małego jest dwujęzyczny. Japońskiego też zaczął się uczyć, ale dużo później.𑄝 Nie był prymusem pod względem ocen, bo miał lepsze i gorsze stopnie, ale był za to przewodniczącym klasy w podstawówce. Miał dużą szansę na kolejną kadencję w liceum, ale sobie odpuścił. Wolał mieć swobodę, której nie miałby jako głowa klasy.
𑄝 Komiksowy świrus. Dosłownie. I to niezmiennie od jedenastego roku życia.
𑄝 Nieoficjalnie ma ADHD. Wiele elementów pasuje mu do tej układanki, ale po co mu przecież faktyczna diagnoza? Szkoda kasy.
𑄝 Jest prawdziwym wcieleniem lekkoducha. Idzie, gdzie mu się podoba i kiedy mu się podoba. Mówi, co mu się podoba. Robi, co mu się podoba. Konsekwencje? Never heard of that.
𑄝 Potrafi zabić (spojrzeniem, póki co) każdego, kto przyzna się że nie lubi kotów. Jego ulubioną zemstą w tym wypadku jest zaproszenie takiej osoby do własnego domu, a potem napuszczenie na nią Khaleesi. Przypadkiem.
𑄝 Pamięta, co złego powiedziałeś o nim 20 grudnia 2017 roku o godzinie 18:39, natomiast nie zapamięta twojej daty urodzin.
𑄝 Ekstrawertyk, ale tego typu, który czasami potrzebuje dłużej podładować baterie. Może nawet zniknąć wtedy na cały tydzień, spędzając czas w łóżku, oglądając po raz enty ulubione filmy i seriale, grając w gry lub zwyczajnie śpiąc. Bardzo lubi spać i się z tym nie kryje.
𑄝 Jednocześnie jest też gym junkie i stara się zdrowo odżywiać (jak je coś niezdrowego to udaje, że coś go wtedy opętało i to nie on to zjadł, zadziwiająco czasem działa, przynajmniej w jego głowie). Z pomocą cateringów, bo sam to by może zrobił zawód matce, która próbowała uczyć go gotować.
𑄝 Jest bardzo szybkim biegaczem.
zgoda na powielanie imienia
takzgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
wysokizgoda na śmierć postaci
takzgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie