Orpheus Grateau
: ndz sie 17, 2025 11:18 am
Orpheus Grateau

data i miejsce urodzenia
15/05/2000, Toronto, Kanadazaimki
on/jegozawód
sprzedawca w rodzinnym antykwariacie miejsce pracy
Grateau Antiquesorientacja
homoseksualnydzielnica mieszkalna
Greektownpobyt w toronto
od zawszeumiejętności
Bardzo dobra znajomość rynku księgarskiego; specjalistyczna wiedza za zakresu literatury średniowiecznej Irlandii oraz XVIII i pierwszej połowy XIX wieku; potrafi piec ciasta, ale potrzebuje do tego przepisu; wysoki poziom cierpliwości do dzieci; dzięki studiom nauczył się w podstawie łaciny oraz irlandzkiego; spora wiedza na temat mitologii greckiej i celtyckiej; słabości
niepoprawny romantyk, który bardzo długo darzy ludzi uczuciem, nawet po zerwaniu; okropny tancerz; ma problemy z kordynacją oko-ręka; nie potrafi często powiedzieć słowa "nie", gdy ktoś go prosi o pomoc; zbyt ufny w stosunku do ludzi; zapominalski, jeżeli chodzi o czynności, które wymagają więcej niż wciśnięcia jednego przycisku; nie potrafi dbać o rośliny; ma bardzo słąbą głowę do alkoholu
Wychowywali go dziadkowie, w małym domku na obrzeżach Toronto, którzy to pragnęli zapewnić mu chociaż namiastkę rodziny. Ojca nigdy nie poznał - ten ulotnił się w dniu, w którym dowiedział się, że młoda, 17-letnia Carrie jest w ciąży. Matka natomiast, zaraz po porodzie, wyjechała z miasta zostawiając krótki list, w którym informowała, że "chce odnaleźć szczęście". Irene oraz Anthony stanęli na głowie, zapewniając wnukowi nie tylko dach nad głową, ale również dom pełen miłości, w którym niczego, nigdy mu nie brakowało.
Jest świeżo upieczonym absolwentem kierunku Celtic Studies na Uniwersytecie w Toronto. Studia wybrał nie tylko z uwagi na zainteresowania literaturą i kulturą, ale również z uwagi na swoje pochodzenie - jego babcia jest irlandzką imigrantką, która przyjechał do Kanady na początku lat 50. XX wieku.
Pracuje, a właściwie pomaga swoim dziadkom, w rodzinnym antykwariacie, specjalizującym się w sprzedaży nie tylko numizmatów, ale również starych woluminów oraz porcelany. Obecnie przejmuje większość obowiązków, związanych nie tylko ze sprzedażą i kupnem asortymentu, ale również zarządzaniem całym miejscem.
Wraz z przeniesieniem na własne mieszkanie (które tak naprawdę było inwestycją jego dziadków w 2005 roku), otrzymał od swojej babci zeszyt z przepisami, w których kobieta zapisywała receptury na ukochane ciasta, ciastka, czy torty. Jeżeli ma chwilę czasu, stara się chociaż przygotować małą blaszkę wypieku (nigdy nie wiadomo, kiedy wpadną do niego goście!).
Ma tendencje do zapominania o tym, by włączyć pralkę (mimo że nastawia program), uruchomić zmywarkę jak wychodzi do pracy czy... zamknąć drzwi od balkonu. Zdarza mu się również nie ściągnąć prania, kiedy pada deszcz, stąd - zainwestował w pralko-suszarkę (ku sporemu niezadowoleniu swojej babci).
Kompletne beztalencie jeżeli chodzi o taniec i prawdopodobnie trzykrotnie potknąłby się podczas jednego kroku. Trochę lepiej idzie mu śpiewanie, chociaż robi to jedynie pod prysznicem lub po kilku lampkach wina.
Jest zakochany nie tylko w muzyce lat 60. i 70., ale także modzie tamtego okresu. W jego mieszkaniu od miesięcy naprzemiennie rozbrzmiewają: Dalida, Aretha Franklin, Diana Ross, Marie Laforêt oraz inne - w jego mniemaniu - silne i niepowtarzalne kobiety.
Jeżeli ma taką okazję, odwiedza teatry i opery, a w wolnych chwilach zaczytuje się w najnowszych artykułach dotyczących kanadyjskiego kina. Z namiętnością śledzi również nowinki ze świata filmów noir. W przypadku literatury czyta jedynie klasyki i trwa przy swoim zdaniu, że: "Dobra literatura skończyła się wraz z końcem XX wieku".
Zdarza mu się zasnąć w fotelu podczas czytania książki. Jest to swoisty rytuał, podczas którego włącza sobie instrumentalną muzykę, zapala małą lampkę lawową oraz przygotowuje sobie kubek czerwonej herbaty z pomarańczą i syropem waniliowym.
Kiedy pada deszcz, zdarza mu się siedzieć na balkonie przez kilka minut, kompletnie ignorując otoczenie dookoła niego. Ma to na celu wyciszyć natrętne myśli, a przy tym być swoistą chwilą, kiedy nie musi słuchać zrzędzenia innych ludzi.
Jest świeżo upieczonym absolwentem kierunku Celtic Studies na Uniwersytecie w Toronto. Studia wybrał nie tylko z uwagi na zainteresowania literaturą i kulturą, ale również z uwagi na swoje pochodzenie - jego babcia jest irlandzką imigrantką, która przyjechał do Kanady na początku lat 50. XX wieku.
Pracuje, a właściwie pomaga swoim dziadkom, w rodzinnym antykwariacie, specjalizującym się w sprzedaży nie tylko numizmatów, ale również starych woluminów oraz porcelany. Obecnie przejmuje większość obowiązków, związanych nie tylko ze sprzedażą i kupnem asortymentu, ale również zarządzaniem całym miejscem.
Wraz z przeniesieniem na własne mieszkanie (które tak naprawdę było inwestycją jego dziadków w 2005 roku), otrzymał od swojej babci zeszyt z przepisami, w których kobieta zapisywała receptury na ukochane ciasta, ciastka, czy torty. Jeżeli ma chwilę czasu, stara się chociaż przygotować małą blaszkę wypieku (nigdy nie wiadomo, kiedy wpadną do niego goście!).
Ma tendencje do zapominania o tym, by włączyć pralkę (mimo że nastawia program), uruchomić zmywarkę jak wychodzi do pracy czy... zamknąć drzwi od balkonu. Zdarza mu się również nie ściągnąć prania, kiedy pada deszcz, stąd - zainwestował w pralko-suszarkę (ku sporemu niezadowoleniu swojej babci).
Kompletne beztalencie jeżeli chodzi o taniec i prawdopodobnie trzykrotnie potknąłby się podczas jednego kroku. Trochę lepiej idzie mu śpiewanie, chociaż robi to jedynie pod prysznicem lub po kilku lampkach wina.
Jest zakochany nie tylko w muzyce lat 60. i 70., ale także modzie tamtego okresu. W jego mieszkaniu od miesięcy naprzemiennie rozbrzmiewają: Dalida, Aretha Franklin, Diana Ross, Marie Laforêt oraz inne - w jego mniemaniu - silne i niepowtarzalne kobiety.
Jeżeli ma taką okazję, odwiedza teatry i opery, a w wolnych chwilach zaczytuje się w najnowszych artykułach dotyczących kanadyjskiego kina. Z namiętnością śledzi również nowinki ze świata filmów noir. W przypadku literatury czyta jedynie klasyki i trwa przy swoim zdaniu, że: "Dobra literatura skończyła się wraz z końcem XX wieku".
Zdarza mu się zasnąć w fotelu podczas czytania książki. Jest to swoisty rytuał, podczas którego włącza sobie instrumentalną muzykę, zapala małą lampkę lawową oraz przygotowuje sobie kubek czerwonej herbaty z pomarańczą i syropem waniliowym.
Kiedy pada deszcz, zdarza mu się siedzieć na balkonie przez kilka minut, kompletnie ignorując otoczenie dookoła niego. Ma to na celu wyciszyć natrętne myśli, a przy tym być swoistą chwilą, kiedy nie musi słuchać zrzędzenia innych ludzi.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
niskizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
niezgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie