Lando Mangione
: pn sie 18, 2025 9:58 pm
Lando Mangione


data i miejsce urodzenia
03/01/1995 I Toronto, Kanadazaimki
męskiezawód
aktor | taksówkarzmiejsce pracy
n/aorientacja
heteroseksualnydzielnica mieszkalna
Parkdalepobyt w toronto
w Toronto mieszka od urodzeniaumiejętności
Prowadzenie aut i motocykli mu niestraszne, a nawet zdarzyło mu się w przeszłości wylądować za kierownicą samochodu ciężarowego, mimo braku uprawnień. W kuchni radzi sobie zaskakująco dobrze, nauki mamy nie poszły w las. A choć nie postawił nogi we Włoszech, to język włoski zna bardzo dobrze, często przewijał się w jego domu rodzinnym i rodzice zadbali o to, by ich dzieci nie zapomniały o ojczystym języku. Potrafi się bić, czasem nie było innego wyjścia, jak posunąć się do takich rozwiązań. Naturalny talent i odpowiedni trening uczyniły z niego niezłego aktora i może coś udałoby mu się w tym fachu osiągnąć, gdyby sodówka nie uderzyła mu do głowy. słabości
Jak już historia pokazała, potrafi być skrajnie nieodpowiedzialny, nie zawsze można na nim polegać. Bywa głośny, czasem za głośny, co wyniósł z domu, gdzie trzeba było się przebić przez wiele innych, hałaśliwych osób, by w ogóle zostać usłyszanym. Nie potrafi usiedzieć w miejscu, wiecznie go gdzieś nosi, za to bezczynność go drażni. Dzieciństwo to dla niego zapach domowych potraw, które szykowała jego mama, i głośne rozmowy, które zawsze toczyły się w domu, gdzie wiecznie przewijali się bliscy. Mieszkali w pobliżu, byli ze sobą zżyci i niemalże cały czas ze sobą przebywali. I to nie tylko krewni... Byli też wujkowie i ciotki, którzy brali się znikąd, ale byli na tyle blisko, że byli niczym rodzina. W takim otoczeniu nie sposób było zaznać samotności. Nie dało się też zostać na lodzie, zawsze był ktoś, na kogo można było liczyć, czy to z brakującą mąką, czy z brakiem gotówki.
Ale nie chodziło o pożyczki, a raczej pomoc ze znalezieniem zajęcia, z pomocą którego można było się dorobić. I Lando korzystał z tego już jako nastolatek, początkowo wykonując proste "przysługi", a gdy się wykazał, były to też nieco grubsze sprawy, choć wciąż nie zaliczające się do dużych przestępstw. Lando nie szukał sposobu na wpakowanie się do więzienia czy na większe wkręcenie się w "biznes", w którym obracała się spora część osób z jego otoczenia. Nawet jego ojciec swego czasu w tym tkwił, choć po odsiadce postanowił zostać uczciwym taksówkarzem, by więcej nie rozstawać się z rodziną. I właśnie wartość uczciwego fachu wbijał do głowy także swojemu "głupiemu" synowi, nie przestając powtarzać mu, by dał sobie spokój z łatwym zarobkiem.
Lando za każdym razem powtarzał ojcu "wkrótce", co wcale nie było słowami rzucanymi na wiatr. Chłopak wiedział, że chce z tym skończyć, ale nim by to zrobił, musiał dorobić się dość, aby móc stanąć na nogi i rozkręcić coś swojego. Szedł drogą na skróty, ponieważ nie wierzył, że inaczej uda mu się kiedykolwiek zarobić pieniądze na własny interes. Okazało się jednak, że ta droga ostatecznie poprowadziła go w zupełnie innym, niespodziewanym kierunku.
Już od pewnego czasu z kuzynem starali się opchnąć cały towar, który "przypadkiem" wpadł w ręce wujka Lando. Nic tak nie działa, jak wrodzony urok osobisty i dobry bajer, żeby opchnąć ludziom rzeczy, których zupełnie nie potrzebowali. A także najwyraźniej zwrócić na siebie uwagę kogoś z branży filmowej, kto nie tylko dostrzeże twój potencjał, ale też zostawi do siebie kontakt i rzeczywiście pomoże postawić pierwsze kroki w tym świecie.
Właśnie od przypadku zaczęła się przygoda Lando z aktorstwem, które szczerze polubił. I które, jak poczuł, rzeczywiście mogło być jego rzeczą, dlatego zapomniał o swoich dawnych planach i w całości zaangażował się w przygotowania, pierwsze niemówione role, aż w końcu zaczęło to przynosić realne efekty i poważniejsze propozycje, takie, które otworzyły mu drzwi do prawdziwej kariery. Ale kiedy tylko udało mu się wybić, zaliczył bardzo szybki upadek. Zachłysnął się nagłym przypływem sławy i skopał wszystko, zaczynając gwiazdorzyć i zawodzić. Prędko trafił na czarną listę i nikt nie chciał z nim współpracować, bo został uznany za "trudnego".
Zderzenie się z brukiem było bolesne. Lando jednak nie od razu dopuścił do siebie myśl o tym, że tamte drzwi się dla niego zamknęły i złościł się na świat, zamiast na siebie, że wszystko stracił. Kasa z poprzednich występów prędko mu uciekła, co oznaczało powrót do początku. Nikt nie chciał zaangażować go do swojego filmu czy serialu, ojciec zaś nie chciał pozwolić, by wrócił na przestępczą drogę, więc trochę go zmusił (choć sam uważał, że pomógł mu) i załatwił mu pracę w tej samej firmie taksówkarskiej, w której sam pracuje, więc Lando z czerwonego dywanu trafił prosto za kierownicę.
Ale może właśnie tego potrzebował, by spokornieć i dorosnąć. I może zmiany, które w nim zaszły, rzeczywiście były zauważalne, bo ostatnio odezwał się do niego ktoś, kogo poznał w "lepszym świecie" i kto zaoferował mu rolę, ale nie przed kamerą, a na deskach upadającego teatru, który nawet nie może mu zapłacić… Ale jak zła by nie była, to nadal w pewnym sensie jego życiowa szansa, dlatego nie odmówił.
Ale nie chodziło o pożyczki, a raczej pomoc ze znalezieniem zajęcia, z pomocą którego można było się dorobić. I Lando korzystał z tego już jako nastolatek, początkowo wykonując proste "przysługi", a gdy się wykazał, były to też nieco grubsze sprawy, choć wciąż nie zaliczające się do dużych przestępstw. Lando nie szukał sposobu na wpakowanie się do więzienia czy na większe wkręcenie się w "biznes", w którym obracała się spora część osób z jego otoczenia. Nawet jego ojciec swego czasu w tym tkwił, choć po odsiadce postanowił zostać uczciwym taksówkarzem, by więcej nie rozstawać się z rodziną. I właśnie wartość uczciwego fachu wbijał do głowy także swojemu "głupiemu" synowi, nie przestając powtarzać mu, by dał sobie spokój z łatwym zarobkiem.
Lando za każdym razem powtarzał ojcu "wkrótce", co wcale nie było słowami rzucanymi na wiatr. Chłopak wiedział, że chce z tym skończyć, ale nim by to zrobił, musiał dorobić się dość, aby móc stanąć na nogi i rozkręcić coś swojego. Szedł drogą na skróty, ponieważ nie wierzył, że inaczej uda mu się kiedykolwiek zarobić pieniądze na własny interes. Okazało się jednak, że ta droga ostatecznie poprowadziła go w zupełnie innym, niespodziewanym kierunku.
Już od pewnego czasu z kuzynem starali się opchnąć cały towar, który "przypadkiem" wpadł w ręce wujka Lando. Nic tak nie działa, jak wrodzony urok osobisty i dobry bajer, żeby opchnąć ludziom rzeczy, których zupełnie nie potrzebowali. A także najwyraźniej zwrócić na siebie uwagę kogoś z branży filmowej, kto nie tylko dostrzeże twój potencjał, ale też zostawi do siebie kontakt i rzeczywiście pomoże postawić pierwsze kroki w tym świecie.
Właśnie od przypadku zaczęła się przygoda Lando z aktorstwem, które szczerze polubił. I które, jak poczuł, rzeczywiście mogło być jego rzeczą, dlatego zapomniał o swoich dawnych planach i w całości zaangażował się w przygotowania, pierwsze niemówione role, aż w końcu zaczęło to przynosić realne efekty i poważniejsze propozycje, takie, które otworzyły mu drzwi do prawdziwej kariery. Ale kiedy tylko udało mu się wybić, zaliczył bardzo szybki upadek. Zachłysnął się nagłym przypływem sławy i skopał wszystko, zaczynając gwiazdorzyć i zawodzić. Prędko trafił na czarną listę i nikt nie chciał z nim współpracować, bo został uznany za "trudnego".
Zderzenie się z brukiem było bolesne. Lando jednak nie od razu dopuścił do siebie myśl o tym, że tamte drzwi się dla niego zamknęły i złościł się na świat, zamiast na siebie, że wszystko stracił. Kasa z poprzednich występów prędko mu uciekła, co oznaczało powrót do początku. Nikt nie chciał zaangażować go do swojego filmu czy serialu, ojciec zaś nie chciał pozwolić, by wrócił na przestępczą drogę, więc trochę go zmusił (choć sam uważał, że pomógł mu) i załatwił mu pracę w tej samej firmie taksówkarskiej, w której sam pracuje, więc Lando z czerwonego dywanu trafił prosto za kierownicę.
Ale może właśnie tego potrzebował, by spokornieć i dorosnąć. I może zmiany, które w nim zaszły, rzeczywiście były zauważalne, bo ostatnio odezwał się do niego ktoś, kogo poznał w "lepszym świecie" i kto zaoferował mu rolę, ale nie przed kamerą, a na deskach upadającego teatru, który nawet nie może mu zapłacić… Ale jak zła by nie była, to nadal w pewnym sensie jego życiowa szansa, dlatego nie odmówił.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
niskizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie