I'm on a hellevator
: wt sie 26, 2025 3:20 pm
3.
A sam w sumie nie wiedział, czego szukał. Chyba, jak zwykle, mózgu.
Miał już ze sobą parę torebek, które dzielnie taszczył za sobą. Na szczęście nie mógł nazwać ich ciężkimi, bo przecież był stałym bywalcem na siłowni. Bo tak, najwidoczniej tym mierzyło się poziom siły w łapie czy coś. Bo nie w nogach, te miał już tak zmęczone, że postanowił zawędrować do windy zamiast na ruchome schody. Co z tego, że różnica między nimi była praktycznie zerowa - w windzie mógł przynajmniej sobie usiąść na ziemi. To była jego stała praktyka i miał wywalone, czy komuś to przeszkadzało. Przynajmniej nie musiał się martwić, że wciągnie mu dupę pod schody razem z nowymi zakupami. I resztą ciała.
Winda była pusta, więc wszedł do niej z zadowoleniem, od razu wciskając konkretne piętro i zaraz po tym wygodnie sadowiąc się na posadzce. Wyglądała na czystą, więc jedynie co mógł dostać, to wilka. A tym by nie pogardził, choć już od lat na takiego czekał. I mimo siadania na zimnym dalej go nie dostał. Denerwowało go to.
W ostatniej chwili, tuż przed zamknięciem drzwi wsiadła jeszcze jakaś pani. A mógł mieć windę całą dla siebie. Westchnął w duchu, wyciągając telefon i natychmiast skupiając całą swoją uwagę na ekranie. Tym sposobem pewnie zapomni wysiąść na swoim piętrze. O ile w ogóle będzie mu to dane.
Ze skupienia wyrwał go dziwny dźwięk w postaci serii szczęknięć i dość mocne szarpnięcie windą.
Natalie van Laar