#3
: wt sie 26, 2025 10:41 pm
Wyszukanie czegoś po kosztach, żeby nie wyglądało jak z horroru klasy B albo najtańszy dom w Simsach wcale takie proste nie było. Owszem Mizzy bardzo się starała, żeby na pierwszy wspólny wyjazd przygotwać się możliwe jak najlepiej. To miała być jej pierwsza wycieczka po za Toronto, w dodatku z Tylą, więc miała takie pewnie oczekiwania.
Chyba cudem udało jej się zarezerwować mały domek oddalony od jeziora pięciominutowym spacerkiem. Wynajęty obiekt posiadł właściwie nie wiele, ale według zdjęć miał czystą, choć małą łazienkę z prysznicem, aneksem kuchennym, salonik składający się z kanapy, stolika oraz telewizora. Całość dopełniała sypiania na pięterku z jednym podwójmy łóżkiem. Domek miał małą werandę, wiatę na auto i w zasadzie to tyle. W założeniu spełniał swoje zadanie.
Wypożyczenie auta to akurat była najprostsza rzecz. Mieli na stanie nierozpadającego się grata, chociaż prosto z salonu Ford nie był. Miał je tylko dowieść na miejsce i z powrotem do miasta. A tak to raczej wypoczywać sobie będzie pod wiatą.
Postarała się nawet w miarę możliwości szybciej poroznosić towar, uprzedzając z dużym wyprzedzeniem szefa, że jej przez weekend nie będzie. Była sumienną pracownicą.
Zrobiła jeszcze zakupy prowiantu oraz napojów i wody, ponieważ nie wdziała czy w okolicy będzie coś z przystępnymi cenami. A potem zajechała po Tylę, żeby szybko podrzucić ją do domu, aby się ogarnęła i mogły ruszać w drogę. Jako kierowczyni przestudiowała na Google Maps trasę, ale tak nie dowierzała sobie, że dojedzie z pamięć.
Na miejsce zajechały jak powoli się ściemniało, a dookoła prawie panowały egipskie ciemności. Na szczęście Ford świecił swoim reflektorami, a na werandzie świeciły się słabo, ale zawsze lampy. Mizzy jak przystało na organizatorkę, z lekkimi problemami przez start klucz, wbiła jako pierwsza do środka. Włącznik światła był tuż obok, na szczęścia. Zrobiła jeszcze szybki obchód zanim ostatecznie zaprosiła Tylę do środka w raz z bagażami i prowiantem.
- Prawie jak pięciogwiazdkowy hotel
Tyla Andrulyte
Chyba cudem udało jej się zarezerwować mały domek oddalony od jeziora pięciominutowym spacerkiem. Wynajęty obiekt posiadł właściwie nie wiele, ale według zdjęć miał czystą, choć małą łazienkę z prysznicem, aneksem kuchennym, salonik składający się z kanapy, stolika oraz telewizora. Całość dopełniała sypiania na pięterku z jednym podwójmy łóżkiem. Domek miał małą werandę, wiatę na auto i w zasadzie to tyle. W założeniu spełniał swoje zadanie.
Wypożyczenie auta to akurat była najprostsza rzecz. Mieli na stanie nierozpadającego się grata, chociaż prosto z salonu Ford nie był. Miał je tylko dowieść na miejsce i z powrotem do miasta. A tak to raczej wypoczywać sobie będzie pod wiatą.
Postarała się nawet w miarę możliwości szybciej poroznosić towar, uprzedzając z dużym wyprzedzeniem szefa, że jej przez weekend nie będzie. Była sumienną pracownicą.
Zrobiła jeszcze zakupy prowiantu oraz napojów i wody, ponieważ nie wdziała czy w okolicy będzie coś z przystępnymi cenami. A potem zajechała po Tylę, żeby szybko podrzucić ją do domu, aby się ogarnęła i mogły ruszać w drogę. Jako kierowczyni przestudiowała na Google Maps trasę, ale tak nie dowierzała sobie, że dojedzie z pamięć.
Na miejsce zajechały jak powoli się ściemniało, a dookoła prawie panowały egipskie ciemności. Na szczęście Ford świecił swoim reflektorami, a na werandzie świeciły się słabo, ale zawsze lampy. Mizzy jak przystało na organizatorkę, z lekkimi problemami przez start klucz, wbiła jako pierwsza do środka. Włącznik światła był tuż obok, na szczęścia. Zrobiła jeszcze szybki obchód zanim ostatecznie zaprosiła Tylę do środka w raz z bagażami i prowiantem.
- Prawie jak pięciogwiazdkowy hotel
Tyla Andrulyte