-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Wyszukanie czegoś po kosztach, żeby nie wyglądało jak z horroru klasy B albo najtańszy dom w Simsach wcale takie proste nie było. Owszem Mizzy bardzo się starała, żeby na pierwszy wspólny wyjazd przygotwać się możliwe jak najlepiej. To miała być jej pierwsza wycieczka po za Toronto, w dodatku z Tylą, więc miała takie pewnie oczekiwania.
Chyba cudem udało jej się zarezerwować mały domek oddalony od jeziora pięciominutowym spacerkiem. Wynajęty obiekt posiadł właściwie nie wiele, ale według zdjęć miał czystą, choć małą łazienkę z prysznicem, aneksem kuchennym, salonik składający się z kanapy, stolika oraz telewizora. Całość dopełniała sypiania na pięterku z jednym podwójmy łóżkiem. Domek miał małą werandę, wiatę na auto i w zasadzie to tyle. W założeniu spełniał swoje zadanie.
Wypożyczenie auta to akurat była najprostsza rzecz. Mieli na stanie nierozpadającego się grata, chociaż prosto z salonu Ford nie był. Miał je tylko dowieść na miejsce i z powrotem do miasta. A tak to raczej wypoczywać sobie będzie pod wiatą.
Postarała się nawet w miarę możliwości szybciej poroznosić towar, uprzedzając z dużym wyprzedzeniem szefa, że jej przez weekend nie będzie. Była sumienną pracownicą.
Zrobiła jeszcze zakupy prowiantu oraz napojów i wody, ponieważ nie wdziała czy w okolicy będzie coś z przystępnymi cenami. A potem zajechała po Tylę, żeby szybko podrzucić ją do domu, aby się ogarnęła i mogły ruszać w drogę. Jako kierowczyni przestudiowała na Google Maps trasę, ale tak nie dowierzała sobie, że dojedzie z pamięć.
Na miejsce zajechały jak powoli się ściemniało, a dookoła prawie panowały egipskie ciemności. Na szczęście Ford świecił swoim reflektorami, a na werandzie świeciły się słabo, ale zawsze lampy. Mizzy jak przystało na organizatorkę, z lekkimi problemami przez start klucz, wbiła jako pierwsza do środka. Włącznik światła był tuż obok, na szczęścia. Zrobiła jeszcze szybki obchód zanim ostatecznie zaprosiła Tylę do środka w raz z bagażami i prowiantem.
- Prawie jak pięciogwiazdkowy hotel
Tyla Andrulyte
Chyba cudem udało jej się zarezerwować mały domek oddalony od jeziora pięciominutowym spacerkiem. Wynajęty obiekt posiadł właściwie nie wiele, ale według zdjęć miał czystą, choć małą łazienkę z prysznicem, aneksem kuchennym, salonik składający się z kanapy, stolika oraz telewizora. Całość dopełniała sypiania na pięterku z jednym podwójmy łóżkiem. Domek miał małą werandę, wiatę na auto i w zasadzie to tyle. W założeniu spełniał swoje zadanie.
Wypożyczenie auta to akurat była najprostsza rzecz. Mieli na stanie nierozpadającego się grata, chociaż prosto z salonu Ford nie był. Miał je tylko dowieść na miejsce i z powrotem do miasta. A tak to raczej wypoczywać sobie będzie pod wiatą.
Postarała się nawet w miarę możliwości szybciej poroznosić towar, uprzedzając z dużym wyprzedzeniem szefa, że jej przez weekend nie będzie. Była sumienną pracownicą.
Zrobiła jeszcze zakupy prowiantu oraz napojów i wody, ponieważ nie wdziała czy w okolicy będzie coś z przystępnymi cenami. A potem zajechała po Tylę, żeby szybko podrzucić ją do domu, aby się ogarnęła i mogły ruszać w drogę. Jako kierowczyni przestudiowała na Google Maps trasę, ale tak nie dowierzała sobie, że dojedzie z pamięć.
Na miejsce zajechały jak powoli się ściemniało, a dookoła prawie panowały egipskie ciemności. Na szczęście Ford świecił swoim reflektorami, a na werandzie świeciły się słabo, ale zawsze lampy. Mizzy jak przystało na organizatorkę, z lekkimi problemami przez start klucz, wbiła jako pierwsza do środka. Włącznik światła był tuż obok, na szczęścia. Zrobiła jeszcze szybki obchód zanim ostatecznie zaprosiła Tylę do środka w raz z bagażami i prowiantem.
- Prawie jak pięciogwiazdkowy hotel
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
7.
Z pewnością starała się jakoś pomóc w poszukiwaniach, podsyłając możliwe propozycje jakichś miejsc, które wydawały się być atrakcyjne. Ostateczną decyzję pozostawiła jednak w rękach Thembo i nie żałowała tej decyzji. Miejscówka nie musiała być duża, wręcz przeciwnie – najważniejsze, by miały miejsce dla nich obu. Tyla zabrała i tak tylko laptopa, chcąc nauczyć się trochę funkcjonować bez technologii w towarzystwie swojej dziewczyny. Wiedziała, że z tym miała problem, więc dobrze by było sobie z nim popracować. Taki wyjazd był do tego idealny.
Auto też nie grało roli – byleby zawiozło je do celu i by nie zepsuło się w połowie drogi. Tak się na szczęście nie stało, więc mogły odetchnąć z ulgą. I tak miała dużo frajdy, mogąc jechać gdzieś w towarzystwie innym niż jej własna matka. Nawet, jeśli była to podróż wypożyczonym klekotem.
Mama Tyli pewnie nie puściłaby ich bez czegoś domowej roboty, zatem i ona dołożyła do tego swoją cegiełkę. Przygotowała sobie jednak listę najbliższych sklepów i dyskontów w okolicy – tak o, w razie czego. Nigdy nie wiadomo, czy im czegoś nie braknie.
Ciemności nie przeszkadzały jej, gdy dojechały na miejsce. Tak myślała, że przyjadą wieczorem i raczej spędzą resztę dnia na odpoczynku, a dopiero jutro zaczną działać. Wysiadła i zajęła się bagażem, choć zrobiła to bez słowa i bez wydanego polecenia. Mizzy natomiast udała się do domku zrobić obchód, więc nie zamierzała jej w tym przeszkadzać. Chyba, że nagle okazałoby się, że jakieś monstrum mieszkało w tym domku przez lata i teraz się obudziło.
— No to kulturka. — ucieszyła ją ta informacja. Wiadomo, luksusów się nie spodziewała, ale jeśli Mizzy się podobało to jej również. Wzięła zatem bagaże pod pachę i wgramoliła się z nimi do środka i rozejrzała się wstępnie. Faktycznie, całkiem nieźle.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Wybór miejsca przy ograniczonym budżecie było nie lada wyzwaniem. Ale jak się czegoś bardzo chce, to naprawdę można wynaleźć okazję .Fakt faktem, że Mizzy maniakalnie siedziała na stronach z wynajmem nieruchomosci na weekend. W zasadzie cały dzień prawie wyszukiwała ofert nim trafiła na ten domek.
- Więc jeśli nic się nie rozleci do naszego wyjazdu to będzie można wystawić pozytywną ocenę - sam fakt, że Tyla podzielała jej entuzjazm z tej wycieczki, bardzo ją cieszył. - Zaniosę może nasze bagaże na górę. Możesz w tym czasie zaparzyć jaką herbatkę i chociaż kanapeczkę przyrządzić?e
Prowadziła całą drogę i zaczynała odczuwać głód. A przecież nic tak nie smakuje nieziemsko jak danie, chociażby najprostsze przyrządzone przez ukochaną osobę. Dawno tyle nie siedziała w bezruchu i trochę bolały ją pewnie części ciała. Ford nie był najwygodniejszym samochodem, ale też po cenie wynajmu można było to stwierdzić.
Ściągnęła bluzę, którą założyła w połowie drogi i rzuciła ją na kanapę. Trafiła na oparcie, na styk, chociaż trochę szurało po podłodze. Następnie wzięła ich nie wielkie bagaże i zataszczyła na pięterko. Schody były dość wąskie, więc będą musiały po nich iść wężykiem. Sypialnia wielkością nie grzeszyła, ale tyle im powinno starczyć.
Postawiła bagaże w kącie, żeby się o nie nie zabiły po czym zeszła na dół. Teraz już tylko jedzonko, mycie i spanie na nie czekało. Gdy jeździła sama nie uważało jakoś szczególne, ale dzisiaj była skupiona i ostrożna, ponieważ wiozła swoją ukochaną. A jej na sumieniu nie chciała mieć za nic na świcie.
- Bagaże są pod oknem w sypialni. Wolisz spać po lewej czy prawej stronie? - Zapytała. Takie rzeczy lepiej ustalać za wczasu. - Możesz wybrać, ja się dopasuje
Tyla Andrulyte
- Więc jeśli nic się nie rozleci do naszego wyjazdu to będzie można wystawić pozytywną ocenę - sam fakt, że Tyla podzielała jej entuzjazm z tej wycieczki, bardzo ją cieszył. - Zaniosę może nasze bagaże na górę. Możesz w tym czasie zaparzyć jaką herbatkę i chociaż kanapeczkę przyrządzić?e
Prowadziła całą drogę i zaczynała odczuwać głód. A przecież nic tak nie smakuje nieziemsko jak danie, chociażby najprostsze przyrządzone przez ukochaną osobę. Dawno tyle nie siedziała w bezruchu i trochę bolały ją pewnie części ciała. Ford nie był najwygodniejszym samochodem, ale też po cenie wynajmu można było to stwierdzić.
Ściągnęła bluzę, którą założyła w połowie drogi i rzuciła ją na kanapę. Trafiła na oparcie, na styk, chociaż trochę szurało po podłodze. Następnie wzięła ich nie wielkie bagaże i zataszczyła na pięterko. Schody były dość wąskie, więc będą musiały po nich iść wężykiem. Sypialnia wielkością nie grzeszyła, ale tyle im powinno starczyć.
Postawiła bagaże w kącie, żeby się o nie nie zabiły po czym zeszła na dół. Teraz już tylko jedzonko, mycie i spanie na nie czekało. Gdy jeździła sama nie uważało jakoś szczególne, ale dzisiaj była skupiona i ostrożna, ponieważ wiozła swoją ukochaną. A jej na sumieniu nie chciała mieć za nic na świcie.
- Bagaże są pod oknem w sypialni. Wolisz spać po lewej czy prawej stronie? - Zapytała. Takie rzeczy lepiej ustalać za wczasu. - Możesz wybrać, ja się dopasuje
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Chcieć to też spore wyzwanie. Przynajmniej dla Tyli, gdyby trochę przewinąć czas do tyłu. Była na tyle pesymistyczną osobą, że nawet próbowanie i szukanie wydawało się jej być bezsensowne. A bo pewnie i tak będzie za drogie, będzie zbyt podejrzane, sama nie pojedzie, a jej matka mogła akurat czuć się zbyt źle na wyjazd… Za dużo niewiadomych, które zamykały jej drzwi w momencie, gdy je ledwie co uchylała. Dobrze zatem, że wraz z nadejściem Mizzy to wszystko zdawało się powoli zmieniać.
— Tak, ale ilość gwiazdek jest zależna od naszych wrażeń. Więc lepiej, by nie mieli tutaj jakichś niespotykanych nocnych atrakcji w postaci duchów czy wyjących stworów. — choć był to żart, naprawdę liczyła, że znalazły się właśnie w oazie spokoju. Jedynym dźwiękiem, na który by pozwoliła były chyba odgłosy natury. Ale tej mniej przerażającej. — Jasne, już się robi. — ucieszyła się, że była do czegoś potrzebna. Może sama powinna była inicjować takie rzeczy, ale nie miała jeszcze w tym takiego doświadczenia. Wciąż chciała jak najlepiej dla swojej dziewczyny.
Gdy Thembo zajęła się tachaniem bagaży na piętro, ona przeszła prosto do kuchni. Dobrze, że miały sprawną lodówkę oraz czajnik. No ale właśnie, lodówka była pusta – póki co. Zapomniała o tym. Wróciła się tam, gdzie miały zapakowany prowiant i wyjęła kilka rzeczy z wierzchu, by albo położyć je w odpowiedniej szafce lub włożyć do lodówki. Zostawiła tylko to, co potrzebne jej było do wykonania kanapek oraz zrobienia herbaty. Do tego drugiego wyjęła również dwa kubki. Nastawiła wodę w czajniku i zajęła się kanapkami, gdy Mizzy zeszła już na dół.
— Super, dziękuję ci. — powiedziała, bo tak wypadało skoro zadała sobie trudu z wniesieniem wszystkiego na górę. — Mogę spać po… prawej. — było jej wszystko jedno, ale skoro prosiła ją o wybór, wybrała pierwszą lepszą opcję.
Mizzy Thembo
— Tak, ale ilość gwiazdek jest zależna od naszych wrażeń. Więc lepiej, by nie mieli tutaj jakichś niespotykanych nocnych atrakcji w postaci duchów czy wyjących stworów. — choć był to żart, naprawdę liczyła, że znalazły się właśnie w oazie spokoju. Jedynym dźwiękiem, na który by pozwoliła były chyba odgłosy natury. Ale tej mniej przerażającej. — Jasne, już się robi. — ucieszyła się, że była do czegoś potrzebna. Może sama powinna była inicjować takie rzeczy, ale nie miała jeszcze w tym takiego doświadczenia. Wciąż chciała jak najlepiej dla swojej dziewczyny.
Gdy Thembo zajęła się tachaniem bagaży na piętro, ona przeszła prosto do kuchni. Dobrze, że miały sprawną lodówkę oraz czajnik. No ale właśnie, lodówka była pusta – póki co. Zapomniała o tym. Wróciła się tam, gdzie miały zapakowany prowiant i wyjęła kilka rzeczy z wierzchu, by albo położyć je w odpowiedniej szafce lub włożyć do lodówki. Zostawiła tylko to, co potrzebne jej było do wykonania kanapek oraz zrobienia herbaty. Do tego drugiego wyjęła również dwa kubki. Nastawiła wodę w czajniku i zajęła się kanapkami, gdy Mizzy zeszła już na dół.
— Super, dziękuję ci. — powiedziała, bo tak wypadało skoro zadała sobie trudu z wniesieniem wszystkiego na górę. — Mogę spać po… prawej. — było jej wszystko jedno, ale skoro prosiła ją o wybór, wybrała pierwszą lepszą opcję.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Obie były jeszcze młode i miały cale życie, żeby się zmienić na lepsze lub gorsze. Nikt nie miał możliwości dowiedzenia się, co przyniesie przyszłość. Mizzy jednak była wciąż za młoda jeszcze, aby rozważać takie tematy. Dlatego też cieszyła się z chwili obecnej oraz możliwości spędzenia czasu ze swoją dziewczyną. Nic więcej na ten moment nie było jej potrzebne, chciała po prostu cieszyć się chwilą. I o nic więcej się nie martwić.
- Tak jak mówisz, nie chcemy żadnych nocnych niespodzianek. Przynajmniej nie takich, żebyśmy zeszły tu na zawał - przytaknęła kierując się ponownie do aneksu kuchennego.- Chociaż może jakaś czupakabra wyskoczy?
Miała nadzieję, że jednak obędzie się bez żadnych zjawisk nadprzyrodzonych. Zdecydowanie wolała jednak przyziemnie rzeczy i takie, które nie gwarantując wizyty agentów z Archiwum X.
- Nie ruszam się za wiele podczas snu, więc się nie wystrasz jakbyś się obudziła w nocy. Po prostu tak mam - wolała uprzedzić Tylę, biorąc pod uwagę, że będą spać w jednym łóżku.- Tak dla pewności możesz mnie porządnie szturchnąć, śmiało masz moje pozwolenie. Zawsze to pewniej widzieć, że się nie obudzisz koło denatki - zakończyła żartem.
Mizzy zajęła wolny stołek i przez chwilę przyglądała się Tyli, gdy ta zajęta była ich przyrządzeniem. Całkiem miłe uczucie, gdy ktoś przyrządzi dla ciebie nawet taki prosty posiłek czy samą herbatę.
- Myślę, że będzie z Ciebie świetny materiał na żonę - zauważyła tak dla żartu. Nie miała już dzisiaj sił na bardziej sensowną rozmowę. Po za tym zawsze można sobie pożartować tak niezobowiązująco. I Mizzy poszła tą drogą. - Ale się nie przejmuj obowiązkami będziemy się dzielić po równo.
Tyla Andrulyte
- Tak jak mówisz, nie chcemy żadnych nocnych niespodzianek. Przynajmniej nie takich, żebyśmy zeszły tu na zawał - przytaknęła kierując się ponownie do aneksu kuchennego.- Chociaż może jakaś czupakabra wyskoczy?
Miała nadzieję, że jednak obędzie się bez żadnych zjawisk nadprzyrodzonych. Zdecydowanie wolała jednak przyziemnie rzeczy i takie, które nie gwarantując wizyty agentów z Archiwum X.
- Nie ruszam się za wiele podczas snu, więc się nie wystrasz jakbyś się obudziła w nocy. Po prostu tak mam - wolała uprzedzić Tylę, biorąc pod uwagę, że będą spać w jednym łóżku.- Tak dla pewności możesz mnie porządnie szturchnąć, śmiało masz moje pozwolenie. Zawsze to pewniej widzieć, że się nie obudzisz koło denatki - zakończyła żartem.
Mizzy zajęła wolny stołek i przez chwilę przyglądała się Tyli, gdy ta zajęta była ich przyrządzeniem. Całkiem miłe uczucie, gdy ktoś przyrządzi dla ciebie nawet taki prosty posiłek czy samą herbatę.
- Myślę, że będzie z Ciebie świetny materiał na żonę - zauważyła tak dla żartu. Nie miała już dzisiaj sił na bardziej sensowną rozmowę. Po za tym zawsze można sobie pożartować tak niezobowiązująco. I Mizzy poszła tą drogą. - Ale się nie przejmuj obowiązkami będziemy się dzielić po równo.
Tyla Andrulyte
Ostatnio zmieniony pn wrz 01, 2025 9:12 pm przez Mizzy Thembo, łącznie zmieniany 1 raz.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Tyla również była bardzo młoda, ale środowisko w którym dorastała niekiedy wymuszało na niej myślenie wprzód. Z ulgą przyjęłaby jednak odmianę, gdzie musiała się martwić ani o jutro, ani o kolejny miesiąc. Takie życie wydawało się być wciąż nierealne. Było natomiast bardziej prawdopodobne teraz niż te kilka lat wcześniej. Dalej nie była przekonana, ale patrząc na to wszystko, co działo się obecnie… Wyjątkowo mogła być lepszej myśli.
— Dokładnie. Chociaż chyba pamiętam jak się udziela pierwszej pomocy. Ale wciąż wypadałoby w razie czego zadzwonić po karetkę… A kto wie po jakim czasie by tutaj dotarła. — była w dość dobrym humorze, więc nawet pozwoliła sobie na żarty. Czarny czy pokrewny mu humor był akurat jej ulubionym, choć z tyłu głowy zawsze pamiętała, by nieco się hamować. Nie każdy śmiał się ze śmierci lub czegoś, co do niej prowadziło. Nie rozumiała tego w pełni, ale potrafiła to zaakceptować. Chyba.
— Och, okej. Ja za to mam na odwrót, dużo się wiercę. Ale ciężko mnie dobudzić. — same słowa Mizzy nieco ją wystraszyły, ale zachowała neutralną twarz. Przy opisie swoich nawyków delikatnie się uśmiechnęła, trochę jakby z zawstydzeniem. Miała nadzieję, że nie narobi tym kłopotu. — Jasne. To samo ze mną, nie mam nic przeciwko jak coś. A wolę nie przespać połowy atrakcji. — parsknęła. Była w sumie ciekawa, kto skończy budząc kogo. I czy mu się powiedzie.
Gdy skończyła kanapki i przełożyła je na talerzyk, zalała herbatę w kubkach – ostrożnie, by nie oparzyć się gorącą wodą. Podała to wszystko niedługo potem, wracając się jeszcze po cukierniczkę w razie potrzeby. Postawiła ją zaraz obok kubków, po czym usiadła obok Mizzy.
— O… Naprawdę? — choć chciała za wszelką cenę to ukryć, w momencie onieśmielił ją ten komentarz. Komplement? Nie była pewna, jak na to spojrzeć. Z chęcią zmieniła nieco tor rozmowy. — Nie ma problemu. — Andrulyte nawet cieszyła się, że też jest tego częścią i sprawia jej to przyjemność. W domu obowiązki wydawały się jej być wręcz przytłaczające i wymuszone. Nie miała pojęcia, dlaczego tutaj było inaczej.
Mizzy Thembo
— Dokładnie. Chociaż chyba pamiętam jak się udziela pierwszej pomocy. Ale wciąż wypadałoby w razie czego zadzwonić po karetkę… A kto wie po jakim czasie by tutaj dotarła. — była w dość dobrym humorze, więc nawet pozwoliła sobie na żarty. Czarny czy pokrewny mu humor był akurat jej ulubionym, choć z tyłu głowy zawsze pamiętała, by nieco się hamować. Nie każdy śmiał się ze śmierci lub czegoś, co do niej prowadziło. Nie rozumiała tego w pełni, ale potrafiła to zaakceptować. Chyba.
— Och, okej. Ja za to mam na odwrót, dużo się wiercę. Ale ciężko mnie dobudzić. — same słowa Mizzy nieco ją wystraszyły, ale zachowała neutralną twarz. Przy opisie swoich nawyków delikatnie się uśmiechnęła, trochę jakby z zawstydzeniem. Miała nadzieję, że nie narobi tym kłopotu. — Jasne. To samo ze mną, nie mam nic przeciwko jak coś. A wolę nie przespać połowy atrakcji. — parsknęła. Była w sumie ciekawa, kto skończy budząc kogo. I czy mu się powiedzie.
Gdy skończyła kanapki i przełożyła je na talerzyk, zalała herbatę w kubkach – ostrożnie, by nie oparzyć się gorącą wodą. Podała to wszystko niedługo potem, wracając się jeszcze po cukierniczkę w razie potrzeby. Postawiła ją zaraz obok kubków, po czym usiadła obok Mizzy.
— O… Naprawdę? — choć chciała za wszelką cenę to ukryć, w momencie onieśmielił ją ten komentarz. Komplement? Nie była pewna, jak na to spojrzeć. Z chęcią zmieniła nieco tor rozmowy. — Nie ma problemu. — Andrulyte nawet cieszyła się, że też jest tego częścią i sprawia jej to przyjemność. W domu obowiązki wydawały się jej być wręcz przytłaczające i wymuszone. Nie miała pojęcia, dlaczego tutaj było inaczej.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- Możemy wypróbować metodę usta-usta, żebyś sprawdziła czy jeszcze pamiętasz - mrugnęła do Tyli z zalotnym uśmiechem.
Nie spodziewała się, że można tak beztrosko spędzać czas. Po prostu być z drugą osobą, rozmawiać o błahych sprawach, tak jak one teraz, a przy tym czuć bliskość i poczucie, że jest się dla kogoś ważny. Odkąd wkroczyła w ten związek wiele razy łapała się na tym, że coś było dla niej nowe. I te odkrycia bardzo jej się podobały.
- Więc jak coś mi się stanie, to śmiało rób z tym ciałem, co uznasz za słuszne. Tylko nie wiem czy mają tu ewentualnie łopatę, jakby zaszła konieczność zakopania mnie. Ale też wierzę w twoje zdolności w dziedzinie reanimacji.
W między czasie Tyla zdążyła przyrządzić prawdziwą ucztę, z tego co akurat miały pod ręką. Mizzy nie zdawała sobie sprawy, że była naprawdę głodna. Uświadomiła to sobie dopiero na widok kanapeczek. Sięgnęła po pierwszą, może w innych okolicznościach smakowałaby po prostu jak kanapka, ale po tak długiej drodze miała wrażenie, że je prawdziwe frykasy.
- Dam ci za te kanapeczki kochanieńka dziesięć gwiazdek Michelin - zapewniła z całym przekonaniem. Prosta rzecz, a cieszy jak milion dolarów. - Lubisz nosić biżuterie?
Chciała się upewnić za wczasu jakby naszła ją nagła ochota na oświadczenie się. Po za tym diamenty są bardzo drogie i raczej na pewno nie będzie jej na nie nigdy stać. Chyba, że sprzeda jakiś narząd wewnętrzny, nerka czy coś. Po za tym jednak mogłaby zacząć coś powoli odkładać. Pewnie było to dużo za wcześnie myśleć o takich sprawach, ale nigdy nic nie wiadomo. Może kiedyś je poniesie do Vegas, gdzie ślub udzieli im wiecznie żywy Elvis Presley.
Tyla Andrulyte
Nie spodziewała się, że można tak beztrosko spędzać czas. Po prostu być z drugą osobą, rozmawiać o błahych sprawach, tak jak one teraz, a przy tym czuć bliskość i poczucie, że jest się dla kogoś ważny. Odkąd wkroczyła w ten związek wiele razy łapała się na tym, że coś było dla niej nowe. I te odkrycia bardzo jej się podobały.
- Więc jak coś mi się stanie, to śmiało rób z tym ciałem, co uznasz za słuszne. Tylko nie wiem czy mają tu ewentualnie łopatę, jakby zaszła konieczność zakopania mnie. Ale też wierzę w twoje zdolności w dziedzinie reanimacji.
W między czasie Tyla zdążyła przyrządzić prawdziwą ucztę, z tego co akurat miały pod ręką. Mizzy nie zdawała sobie sprawy, że była naprawdę głodna. Uświadomiła to sobie dopiero na widok kanapeczek. Sięgnęła po pierwszą, może w innych okolicznościach smakowałaby po prostu jak kanapka, ale po tak długiej drodze miała wrażenie, że je prawdziwe frykasy.
- Dam ci za te kanapeczki kochanieńka dziesięć gwiazdek Michelin - zapewniła z całym przekonaniem. Prosta rzecz, a cieszy jak milion dolarów. - Lubisz nosić biżuterie?
Chciała się upewnić za wczasu jakby naszła ją nagła ochota na oświadczenie się. Po za tym diamenty są bardzo drogie i raczej na pewno nie będzie jej na nie nigdy stać. Chyba, że sprzeda jakiś narząd wewnętrzny, nerka czy coś. Po za tym jednak mogłaby zacząć coś powoli odkładać. Pewnie było to dużo za wcześnie myśleć o takich sprawach, ale nigdy nic nie wiadomo. Może kiedyś je poniesie do Vegas, gdzie ślub udzieli im wiecznie żywy Elvis Presley.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
— Powinnam... pamiętać. — oczywiście, że Tyla poczuła się nieco onieśmielona przez słowa wypowiedziane przez Mizzy. Próbowała to ukryć za uśmiechem, niby rozbawionym, ale bardziej zawstydzonym. I tak reagowała lepiej niż na samym początku. Natomiast do mistrza flirtu chyba zawsze będzie jej za daleko. Miała zerowe doświadczenie i reagowała jak reagowała, ale przynajmniej przy swojej dziewczynie nie czuła się z tym źle. Może na początku, ale potem wszystko stawało się mniej uciążliwe, a bardziej przyjemne. Doceniała to w tej relacji, tak samo jak i fakt, że czuła się przy Thembo zupełnie inaczej niż przy innych ludziach.
— Hola hola, moment. — wtrąciła się. — Gdzie ty mi chcesz duchem uciekać? Ledwie tu przyjechałyśmy, a ty już planujesz swoje własne zakopanie. — choć najpierw starała się zabrzmieć poważnie, ostatecznie nie mogła się już powstrzymać i zaśmiała się cicho na sam koniec. Cieszyła się, że w swoim towarzystwie mogły sobie żartować o takich kwestiach bez rzucania krytycznych spojrzeń lub komentarzy. To też naprawdę doceniała.
Spróbowała sama swojego kanapkowego dzieła i chodź było dobre, smakowało normalnie. Jak jedzenie. Pewnie dlatego, że to nikt nie robił kanapek dla niej, tylko ona dla kogoś. Ale nie zamierzała nad tym psioczyć - najważniejsze, by było świeże i zjadliwe. No i żeby smakowało Mizzy.
— Ta skala chyba miała mniej gwiazdek. — udała nieświadomą, a tak naprawdę dobrze wiedziała, iloma gwiazdkami określało się restauracje. To i tak jednak nie powstrzymało szerokiego uśmiechu na jej ustach. — Oh? Nie, niezbyt. W sensie na rękach nie lubię nosić metalu ani podobnych tworzyw. Długich kolczyków też nie lubię. Naszyjniki są spoko, I guess. — wzruszyła ramionami. Trochę zaskoczyło ją to pytanie i z pewnością nie powiązała go z myślami o potencjalnym ślubie. Nawet nie śmiała o nim jeszcze marzyć, a co dopiero się nad nim zastanawiać. Ale może kiedyś, kto ich tam wie...
Mizzy Thembo
— Hola hola, moment. — wtrąciła się. — Gdzie ty mi chcesz duchem uciekać? Ledwie tu przyjechałyśmy, a ty już planujesz swoje własne zakopanie. — choć najpierw starała się zabrzmieć poważnie, ostatecznie nie mogła się już powstrzymać i zaśmiała się cicho na sam koniec. Cieszyła się, że w swoim towarzystwie mogły sobie żartować o takich kwestiach bez rzucania krytycznych spojrzeń lub komentarzy. To też naprawdę doceniała.
Spróbowała sama swojego kanapkowego dzieła i chodź było dobre, smakowało normalnie. Jak jedzenie. Pewnie dlatego, że to nikt nie robił kanapek dla niej, tylko ona dla kogoś. Ale nie zamierzała nad tym psioczyć - najważniejsze, by było świeże i zjadliwe. No i żeby smakowało Mizzy.
— Ta skala chyba miała mniej gwiazdek. — udała nieświadomą, a tak naprawdę dobrze wiedziała, iloma gwiazdkami określało się restauracje. To i tak jednak nie powstrzymało szerokiego uśmiechu na jej ustach. — Oh? Nie, niezbyt. W sensie na rękach nie lubię nosić metalu ani podobnych tworzyw. Długich kolczyków też nie lubię. Naszyjniki są spoko, I guess. — wzruszyła ramionami. Trochę zaskoczyło ją to pytanie i z pewnością nie powiązała go z myślami o potencjalnym ślubie. Nawet nie śmiała o nim jeszcze marzyć, a co dopiero się nad nim zastanawiać. Ale może kiedyś, kto ich tam wie...
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- No to jesteśmy w domu jak pamiętasz - zauważyła uradowana. - Niekoniecznie musi mi się coś stać, żeby wypróbować tę metodę, tak na zaś informuje - całą wypowiedź utrzymała w żartobliwym tonie.
Miała nadzieję, że jak już Tyla przełamie wszystkie swoje bariery to nadrobią ewentualne braki ze zdwojoną siłą. Często słyszała od swoich byłych, że bardzo dobrze albo świetnie całuje. Była bardzo ciekawa opinii Tyli w tej kwestii.
- Z tobą to chcę spędzać jak najwięcej czasu, złotko - chętnie nawet już by z Tylą zamieszkała, ale może to jeszcze za szybko.
W przypadku Mizzy wynikało to raczej z faktu, że dość długo w jej życiu brakowało drugiej osoby, której mogłaby poświęcić całą swoją uwagę i odwrotnie. Dlatego też te kwestie zachowywała dla siebie, żeby nie spłoszyć Tyli i jej do siebie nie zrazić.
- Tak po prostu uprzedzam, chociaż mając cię obok to ja się absolutnie nie dam zakopać, chyba że tobie - mrugnęła okiem. - Ale szkoda jednak dać się zakopać jaka jeszcze tyle atrakcji nas czeka teraz i w przyszłości.
Odłożyła do połowy zjedzoną kanapeczkę i sięgnęła po herbatę. Ta niestety była jeszcze za gorąca do picia, nawet dmuchanie za wiele by raczej nie pomogło. Wróciła zatem do pieczywka ciesząc się chwilą i samą obecnością Tyli.
- Może mieć nawet milion, a Twoje kanapeczki i tak zawsze będą po za skalą - zapewniła całkowicie poważnie. - Jutro poproszę śniadanie do łóżka, takie frykasy jak dzisiaj będą niezmiernie mile widziane - miała takie małe marzenie, może uda się je zrealizować, ale wszystko zależało od Tyli. - A tak teoretycznie wolałabyś iść do ślubi w sukni czy garniturze?
Teoretycznie zatem jak już będzie musiała urządzić polowanie na jakieś wisiorki. Na biżuterii też się nie znała. ALe miała jeszcze czas na zapoznanie się z ową dziedziną.
Tyla Andrulyte
Miała nadzieję, że jak już Tyla przełamie wszystkie swoje bariery to nadrobią ewentualne braki ze zdwojoną siłą. Często słyszała od swoich byłych, że bardzo dobrze albo świetnie całuje. Była bardzo ciekawa opinii Tyli w tej kwestii.
- Z tobą to chcę spędzać jak najwięcej czasu, złotko - chętnie nawet już by z Tylą zamieszkała, ale może to jeszcze za szybko.
W przypadku Mizzy wynikało to raczej z faktu, że dość długo w jej życiu brakowało drugiej osoby, której mogłaby poświęcić całą swoją uwagę i odwrotnie. Dlatego też te kwestie zachowywała dla siebie, żeby nie spłoszyć Tyli i jej do siebie nie zrazić.
- Tak po prostu uprzedzam, chociaż mając cię obok to ja się absolutnie nie dam zakopać, chyba że tobie - mrugnęła okiem. - Ale szkoda jednak dać się zakopać jaka jeszcze tyle atrakcji nas czeka teraz i w przyszłości.
Odłożyła do połowy zjedzoną kanapeczkę i sięgnęła po herbatę. Ta niestety była jeszcze za gorąca do picia, nawet dmuchanie za wiele by raczej nie pomogło. Wróciła zatem do pieczywka ciesząc się chwilą i samą obecnością Tyli.
- Może mieć nawet milion, a Twoje kanapeczki i tak zawsze będą po za skalą - zapewniła całkowicie poważnie. - Jutro poproszę śniadanie do łóżka, takie frykasy jak dzisiaj będą niezmiernie mile widziane - miała takie małe marzenie, może uda się je zrealizować, ale wszystko zależało od Tyli. - A tak teoretycznie wolałabyś iść do ślubi w sukni czy garniturze?
Teoretycznie zatem jak już będzie musiała urządzić polowanie na jakieś wisiorki. Na biżuterii też się nie znała. ALe miała jeszcze czas na zapoznanie się z ową dziedziną.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
— Fakt. — policzki Tyli zapłonęły delikatną czerwienią, choć było to mimowolna reakcja. Było jej zwyczajnie głupio, że wciąż zachowywała się jak nowicjusz, którym poniekąd była. Sądziła jednak, że pójdzie jej szybciej i łatwiej. Najwidoczniej potrzebowała jeszcze trochę czasu, by całkowicie przyzwyczaić się do relacji, która przez długi czas wydawała jej się tylko złudnym marzeniem. Miała tylko nadzieję, że jej ślimacze tempo nie zrazi Mizzy.
— To dobrze. — odpowiedziała, kiwając głową z uznaniem i zaraz po tym uśmiechając się. Od razu robiło jej się cieplej na sercu, słysząc takie słowa. — Same here. — choć chwilę zajęło jej wypowiedzenie tych słów, były one absolutnie szczere. Mogła mieć problem z wyrażaniem takich rzeczy, ale skoro się starała o czymś musiało to znaczyć. Choć było to trudne, zależało jej na tym, by Thembo miała chociaż minimalne pojęcie o tym, że Tyli na niej zależało.
— No ja myślę. — najpierw cicho parsknęła, by zaraz potem zaśmiać się. — Dokładnie. Dlatego nie myślmy o zakopywaniu się, dobrze? Chyba, że w piasku na plaży. — to była randomowa myśl, ale Andrulyte już sobie wyobraziła siebie i swoją dziewczynę na plaży w Kanadzie lub ojczystej Palandze. To byłaby chyba jedyna szansa, by wróciła do kraju. Miała swoje opory, ale z drugiej strony chciałaby odwiedzić kiedyś Litwę razem z Mizzy.
— Naprawdę? — jakoś nie mogła w to uwierzyć, przez co brzmiała na trochę niedowierzającą słowom swojej dziewczyny. Pragnienie uznania, zwłaszcza przez kogoś tak ważnego w jej życiu, było natomiast szybsze niż jej wiara. Stąd też na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. — Dziękuję, że tak myślisz. — poczuła się trochę w obowiązku, by wypowiedzieć się w ten sposób. — Nie ma problemu. Tylko muszę zobaczyć, czy alarmy mnie dobudzą, ale jak się uda to załatwione. — najważniejsze, że miała motywację. To powinno jej wystarczyć, chyba.
— Huh? — pytanie o suknię i garnitur widocznie zbiło ją z tropu, przez co potrzebowała chwili na odpowiedź. — Hmm… Nie lubię takich odświętnych sukni, więc chyba wolałabym garnitur. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć zaczęła zastanawiać się, skąd to pytanie. Zwykła ciekawość? Nie mogła jednak powstrzymać tego, że serce zabiło jej nieco szybciej na samą myśl o tym, jak mógł przebiegać ślub jej i Mizzy. Bała się jednak o tym myśleć tak szybko, by się nie przeliczyć. Może to faktycznie była jedynie ciekawość, a ona już za szybko wybiegała myślami w przyszłość.
Mizzy Thembo
— To dobrze. — odpowiedziała, kiwając głową z uznaniem i zaraz po tym uśmiechając się. Od razu robiło jej się cieplej na sercu, słysząc takie słowa. — Same here. — choć chwilę zajęło jej wypowiedzenie tych słów, były one absolutnie szczere. Mogła mieć problem z wyrażaniem takich rzeczy, ale skoro się starała o czymś musiało to znaczyć. Choć było to trudne, zależało jej na tym, by Thembo miała chociaż minimalne pojęcie o tym, że Tyli na niej zależało.
— No ja myślę. — najpierw cicho parsknęła, by zaraz potem zaśmiać się. — Dokładnie. Dlatego nie myślmy o zakopywaniu się, dobrze? Chyba, że w piasku na plaży. — to była randomowa myśl, ale Andrulyte już sobie wyobraziła siebie i swoją dziewczynę na plaży w Kanadzie lub ojczystej Palandze. To byłaby chyba jedyna szansa, by wróciła do kraju. Miała swoje opory, ale z drugiej strony chciałaby odwiedzić kiedyś Litwę razem z Mizzy.
— Naprawdę? — jakoś nie mogła w to uwierzyć, przez co brzmiała na trochę niedowierzającą słowom swojej dziewczyny. Pragnienie uznania, zwłaszcza przez kogoś tak ważnego w jej życiu, było natomiast szybsze niż jej wiara. Stąd też na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. — Dziękuję, że tak myślisz. — poczuła się trochę w obowiązku, by wypowiedzieć się w ten sposób. — Nie ma problemu. Tylko muszę zobaczyć, czy alarmy mnie dobudzą, ale jak się uda to załatwione. — najważniejsze, że miała motywację. To powinno jej wystarczyć, chyba.
— Huh? — pytanie o suknię i garnitur widocznie zbiło ją z tropu, przez co potrzebowała chwili na odpowiedź. — Hmm… Nie lubię takich odświętnych sukni, więc chyba wolałabym garnitur. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć zaczęła zastanawiać się, skąd to pytanie. Zwykła ciekawość? Nie mogła jednak powstrzymać tego, że serce zabiło jej nieco szybciej na samą myśl o tym, jak mógł przebiegać ślub jej i Mizzy. Bała się jednak o tym myśleć tak szybko, by się nie przeliczyć. Może to faktycznie była jedynie ciekawość, a ona już za szybko wybiegała myślami w przyszłość.
Mizzy Thembo