the lost kid on your doorstep
: wt wrz 02, 2025 9:56 am
Śledztwo w sprawie śmierci Daphne Voss z pewnością nabrało tempa. Dostały niedawno wyniki ostatnich badań i analiz, które musiały dołączyć do wcześniej zebranych dowodów. Dzięki biurokracji musiały jeszcze swoje odczekać zanim otrzymały pełne kopie akt ostatniej prowadzonej przez zamordowaną koronerkę sprawy, której szczegóły mogłyby lepiej naświetlić to, co stało się samej lekarce. Przede wsystkim jednak Evinę interesowało to, co przeszło do mediów, a które szczegóły znane były w zasadzie wyłącznie policji. Wszystko przez to, że coraz bardziej podejrzewała, że sprawcą jest ktoś kto mógłby uzyskać dostęp do znajdującej się u służb dokumentacji.
Minęły również jakieś dwa dni od momentu, gdy młody Samuel Ellis zniknął z domu dziecka. Nadal nikt go nie odnalazł. Swanson mogła jedynie pocieszać myśl o tym, że wciąż w Toronto nie panowały temperatury, które mogłyby jeszcze bardziej zagrozić dziewięciolatkowi. Z pewnością wszyscy się o niego niesamowicie martwili. Włącznie z detektywką i jej narzeczoną.
Nie miały jednak zbyt wiele czasu, który mogłyby poświęcić na te zmartwienia czy dołączenie do akcji poszukiwawczej, w której na pewno nie byłyby zbyt wielką pomocą. W końcu nie wiedziały prawie nic o chłopcu i nie miały pojęcia, gdzie właściwie mógłby on pójść po ucieczce. Lepiej było zatem zostawić to profesjonalistom w swym fachu.
Mogłyby zapewne spędzić kolejną noc na komendzie, ale Evina zarządziła powrót do domu, w którym miały urządzony gabinet, w którym mogłyby kontynuować burzę mózgów, a za rogiem czekało wygodne łóżko, w którym można byłoby się przespać choćby na chwilę bez strachu o to jak zniesie to kręgosłup.
- Zamówiłam pizzę tam gdzie zwykle - rzuciła jeszcze, gdy parkowała nareszcie pod domem.
Wydawało jej się to najprostszym jedzeniem, którym można było się posilić w trakcie ślęczenia nad papierami oraz dreptania wokół biurka w nadziei, że ruch wspomoże jakoś proces myślenia. Zgasiła silnik i wysiadła z auta. Przeciągnęła się i wyraźnie poczuła jak jej kręgosłup głucho strzelił w kilku miejscach. Zdecydowanie zasłużyła na to, aby dzisiaj spocząć w swoim łóżku.
Z kluczami w ręku podążyła za narzeczoną ku drzwiom frontowym i stanęła jak wryta w momencie, gdy dostrzegła skuloną tuż przy nich postać. W pierwszym odruchu chciała sięgnąć po służbową broń, ale zamarła z dłonią przy boku, gdy tylko zdała sobie sprawę, że ma przed sobą postać jasnowłosego dziecka, które z pewnością nie przejawiało niecnych zamiarów.
- ...szkurwa mać - syknęła ledwo słyszalnie do siebie.
Właśnie znalazły Samuela Ellisa. Na swojej wycieraczce o nieludzko późnej porze.
zaylee miller
Minęły również jakieś dwa dni od momentu, gdy młody Samuel Ellis zniknął z domu dziecka. Nadal nikt go nie odnalazł. Swanson mogła jedynie pocieszać myśl o tym, że wciąż w Toronto nie panowały temperatury, które mogłyby jeszcze bardziej zagrozić dziewięciolatkowi. Z pewnością wszyscy się o niego niesamowicie martwili. Włącznie z detektywką i jej narzeczoną.
Nie miały jednak zbyt wiele czasu, który mogłyby poświęcić na te zmartwienia czy dołączenie do akcji poszukiwawczej, w której na pewno nie byłyby zbyt wielką pomocą. W końcu nie wiedziały prawie nic o chłopcu i nie miały pojęcia, gdzie właściwie mógłby on pójść po ucieczce. Lepiej było zatem zostawić to profesjonalistom w swym fachu.
Mogłyby zapewne spędzić kolejną noc na komendzie, ale Evina zarządziła powrót do domu, w którym miały urządzony gabinet, w którym mogłyby kontynuować burzę mózgów, a za rogiem czekało wygodne łóżko, w którym można byłoby się przespać choćby na chwilę bez strachu o to jak zniesie to kręgosłup.
- Zamówiłam pizzę tam gdzie zwykle - rzuciła jeszcze, gdy parkowała nareszcie pod domem.
Wydawało jej się to najprostszym jedzeniem, którym można było się posilić w trakcie ślęczenia nad papierami oraz dreptania wokół biurka w nadziei, że ruch wspomoże jakoś proces myślenia. Zgasiła silnik i wysiadła z auta. Przeciągnęła się i wyraźnie poczuła jak jej kręgosłup głucho strzelił w kilku miejscach. Zdecydowanie zasłużyła na to, aby dzisiaj spocząć w swoim łóżku.
Z kluczami w ręku podążyła za narzeczoną ku drzwiom frontowym i stanęła jak wryta w momencie, gdy dostrzegła skuloną tuż przy nich postać. W pierwszym odruchu chciała sięgnąć po służbową broń, ale zamarła z dłonią przy boku, gdy tylko zdała sobie sprawę, że ma przed sobą postać jasnowłosego dziecka, które z pewnością nie przejawiało niecnych zamiarów.
- ...szkurwa mać - syknęła ledwo słyszalnie do siebie.
Właśnie znalazły Samuela Ellisa. Na swojej wycieraczce o nieludzko późnej porze.
zaylee miller