Naga Broń - Narada terrorystów
: pt wrz 05, 2025 10:59 am
Poprzedni wieczór Scott spędził niemal jak zwykle - w barze, wychylając kolejne szklanki zamawianych przez siebie mieszanek. Listę drinków znał już na pamięć, a w blind teście nie popełniłby żadnego błędu. Koniec końców postawił na znaną sobie klasykę: czarnego ruska, którego łoił, aż nie uznał, że jeszcze jeden i nie będzie w stanie zejść z krzesła barowego, na którym i tak już się trochę kołysał. To spowodowało, że do domu wrócił bardzo późno i zasnął, nie rozbierając się nawet ze swoich ciuchów. Dobrze, że chociaż buty zdjął, żeby nie ujebać sobie błotem pościeli.
Nazajutrz wstał tylko i wyłącznie dlatego, że właśnie zadzwonił jego budzik. Miał kaca, nie odpoczął w ogóle, a jednak to nie powstrzymało go od podniesienia się i ogarnięcia w łazience. Szybki prysznic, wskoczenie w czyste ciuchy i już po chwili był w drodze do komendy głównej policji na spotkanie z Frankiem, Edem i Nordbergiem, czyli wydziałem specjalnym - dumą Toronto.
Zanim jednak nadeszła ta wiekopomna chwila, Letexier udał się na siłownię celem wypocenia się i doprowadzenia do jakiegoś ładu. Żadna kawa bowiem nie pobudzała go tak dobrze, jak podnoszenie ciężarów albo sparing 1 vs 1 z workiem.
Po skończonych ćwiczeniach przyszedł czas na kolejny prysznic i wskoczenie w ciuchy robocze, w których przyjechał do biura: uszyty na miarę garnitur z emblematem policji Toronto. Był wszakże zastępcą komendanta głównego, więc musiał prezentować się nienagannie. Zwłaszcza wobec spotkania z legendami tutejszej policji.
W ekscytacji oraz z pewną dozą zaciekawienia, oczekiwał swoich gości i kiedy usłyszał pukanie do drzwi, rzucił tylko krótkie "wejść!", po czym... zdziwił się. Przed jego oczami stanęła Evina, detektyw ds. poszukiwań i ujęć zbiegów, jego od niedawna druh!
- Jak masz dla mnie więcej roboty, to nie było tego spotkania - rzucił żartem na początek, pokazując swój pozornie dobry humor. W rzeczywistości była to jedynie maska, którą przywdziewał w miarę swoich potrzeb - nie chciał pokazywać słabości. Aczkolwiek Swanson pewnie domyślała się, że wczoraj zachlał i że była to wyłącznie dobra mina do złej gry. Wiedziała, jaką tragedię Letexier miał za sobą i wiedziała, że do dziś sobie z nią nie poradził.
Evina J. Swanson
Nazajutrz wstał tylko i wyłącznie dlatego, że właśnie zadzwonił jego budzik. Miał kaca, nie odpoczął w ogóle, a jednak to nie powstrzymało go od podniesienia się i ogarnięcia w łazience. Szybki prysznic, wskoczenie w czyste ciuchy i już po chwili był w drodze do komendy głównej policji na spotkanie z Frankiem, Edem i Nordbergiem, czyli wydziałem specjalnym - dumą Toronto.
Zanim jednak nadeszła ta wiekopomna chwila, Letexier udał się na siłownię celem wypocenia się i doprowadzenia do jakiegoś ładu. Żadna kawa bowiem nie pobudzała go tak dobrze, jak podnoszenie ciężarów albo sparing 1 vs 1 z workiem.
Po skończonych ćwiczeniach przyszedł czas na kolejny prysznic i wskoczenie w ciuchy robocze, w których przyjechał do biura: uszyty na miarę garnitur z emblematem policji Toronto. Był wszakże zastępcą komendanta głównego, więc musiał prezentować się nienagannie. Zwłaszcza wobec spotkania z legendami tutejszej policji.
W ekscytacji oraz z pewną dozą zaciekawienia, oczekiwał swoich gości i kiedy usłyszał pukanie do drzwi, rzucił tylko krótkie "wejść!", po czym... zdziwił się. Przed jego oczami stanęła Evina, detektyw ds. poszukiwań i ujęć zbiegów, jego od niedawna druh!
- Jak masz dla mnie więcej roboty, to nie było tego spotkania - rzucił żartem na początek, pokazując swój pozornie dobry humor. W rzeczywistości była to jedynie maska, którą przywdziewał w miarę swoich potrzeb - nie chciał pokazywać słabości. Aczkolwiek Swanson pewnie domyślała się, że wczoraj zachlał i że była to wyłącznie dobra mina do złej gry. Wiedziała, jaką tragedię Letexier miał za sobą i wiedziała, że do dziś sobie z nią nie poradził.
Evina J. Swanson