work hard, but don't forget about your coffee break
: pt wrz 05, 2025 8:08 pm
Cherry Marshall
Dziwne uczucie towarzyszyło Cyrusowi przez cały czas od kiedy tylko wyszedł na wolność, nie potrafił się odnaleźć na nowo w tym codziennym życiu, szczególnie, kiedy musiał pracować na usługach własnej siostry. Wiedział jednak, że musi ponieść karę, a najgorsze było to, że ponosił tą karę za winę swojej byłej dziewczyny. Rodzina była na niego wściekła za to co nawywijał, sam na siebie też był zły, że w ogóle pozwolił na to by tak się wszystko potoczyło. No cóż, jak to mówią, człowiek uczy się na błędach, byleby tylko Cyrus wyciągnął jakieś wnioski, bo wiele razy popełniał już błędy, a wciąż niczego go to nie nauczyło. Ciężko było mu sobie poradzić z wszystkimi emocjami jakie nim władały, ciągle był rozkojarzony, myślami często odpływał gdzieś daleko i nie potrafił skupić się na niczym konkretnym. Choć udawał twardego i robił dobrą minę do złej gry, Ci co go znali, mogli zauważyć, że nie jest z nim dobrze.
Kiedy kroczył z dwiema kawami w dłoniach przez hol biurowca czuł na sobie spojrzenia pracowników, słyszał te szepty za plecami, które nawet po tak długim czasie nie milkły, na szczęście wystarczyło rzucić w ich stronę jednym groźnym spojrzeniem i każdy udawał, że ciężko zajmuje się swoją pracą. Mimo, że był tutaj asystentem swojej siostry, wciąż miał respekt, w końcu firma należała do jego rodziców i wszyscy się bali, że stracą ciepłą posadkę, jednak szczerze mówiąc, sam Cyrus nie wierzył w to, że ma aktualnie tyle władzy, żeby kogoś stąd wykopać, musiałby skomleć u stóp własnej siostry by cokolwiek wyegzekwować, a akurat nie miał zamiaru aż tak się poniżać, już i tak uwłaczające było to, że jedynym jego priorytetowym zajęciem było doniesienie kawy w całości do biura Cherry. Skoro już mowa o doniesieniu kawy w całości, otwierając drzwi od gabinetu Charity dziwnym trafem potknął się o własną nogę, a cała zawartość obu kubków wylądowała na środku podłogi, oblewając wszystko wokół. Kiedy odzyskał równowagę spojrzał na bałagan jaki narobił, a potem uniósł swój wzrok i napotkał spojrzenie swojej siostry. Uśmiechnął się niepewnie i przepraszająco.
- Ups. - skwitował krótko, drapiąc się po skroni, mając nadzieję na to, że siostra rzuci zaraz luźno, że przecież nic się nie stało, zawoła sprzątaczkę i skwituje to gromkim śmiechem, znając nieporadność własnego brata.
- Wybacz. Nie chciałem. - dorzucił jeszcze szybko, żeby załagodzić jakoś sytuację i schylił się po puste kubki od kawy, bo na tyle jeszcze było go stać, miał jedynie nadzieję, że siostra nie pogoni go po mopa, a co gorsza szmatę i nie każe ścierać mu tego na kolanach, bo szczerze mówiąc, nie była to jego pierwsza wpadka od kiedy zaczął tu pracę, a dobrze wiedział, że cierpliwość siostry może być już na cienkiej granicy przez jego nieporadność i niechęć odnalezienia się w nowej roli.
Dziwne uczucie towarzyszyło Cyrusowi przez cały czas od kiedy tylko wyszedł na wolność, nie potrafił się odnaleźć na nowo w tym codziennym życiu, szczególnie, kiedy musiał pracować na usługach własnej siostry. Wiedział jednak, że musi ponieść karę, a najgorsze było to, że ponosił tą karę za winę swojej byłej dziewczyny. Rodzina była na niego wściekła za to co nawywijał, sam na siebie też był zły, że w ogóle pozwolił na to by tak się wszystko potoczyło. No cóż, jak to mówią, człowiek uczy się na błędach, byleby tylko Cyrus wyciągnął jakieś wnioski, bo wiele razy popełniał już błędy, a wciąż niczego go to nie nauczyło. Ciężko było mu sobie poradzić z wszystkimi emocjami jakie nim władały, ciągle był rozkojarzony, myślami często odpływał gdzieś daleko i nie potrafił skupić się na niczym konkretnym. Choć udawał twardego i robił dobrą minę do złej gry, Ci co go znali, mogli zauważyć, że nie jest z nim dobrze.
Kiedy kroczył z dwiema kawami w dłoniach przez hol biurowca czuł na sobie spojrzenia pracowników, słyszał te szepty za plecami, które nawet po tak długim czasie nie milkły, na szczęście wystarczyło rzucić w ich stronę jednym groźnym spojrzeniem i każdy udawał, że ciężko zajmuje się swoją pracą. Mimo, że był tutaj asystentem swojej siostry, wciąż miał respekt, w końcu firma należała do jego rodziców i wszyscy się bali, że stracą ciepłą posadkę, jednak szczerze mówiąc, sam Cyrus nie wierzył w to, że ma aktualnie tyle władzy, żeby kogoś stąd wykopać, musiałby skomleć u stóp własnej siostry by cokolwiek wyegzekwować, a akurat nie miał zamiaru aż tak się poniżać, już i tak uwłaczające było to, że jedynym jego priorytetowym zajęciem było doniesienie kawy w całości do biura Cherry. Skoro już mowa o doniesieniu kawy w całości, otwierając drzwi od gabinetu Charity dziwnym trafem potknął się o własną nogę, a cała zawartość obu kubków wylądowała na środku podłogi, oblewając wszystko wokół. Kiedy odzyskał równowagę spojrzał na bałagan jaki narobił, a potem uniósł swój wzrok i napotkał spojrzenie swojej siostry. Uśmiechnął się niepewnie i przepraszająco.
- Ups. - skwitował krótko, drapiąc się po skroni, mając nadzieję na to, że siostra rzuci zaraz luźno, że przecież nic się nie stało, zawoła sprzątaczkę i skwituje to gromkim śmiechem, znając nieporadność własnego brata.
- Wybacz. Nie chciałem. - dorzucił jeszcze szybko, żeby załagodzić jakoś sytuację i schylił się po puste kubki od kawy, bo na tyle jeszcze było go stać, miał jedynie nadzieję, że siostra nie pogoni go po mopa, a co gorsza szmatę i nie każe ścierać mu tego na kolanach, bo szczerze mówiąc, nie była to jego pierwsza wpadka od kiedy zaczął tu pracę, a dobrze wiedział, że cierpliwość siostry może być już na cienkiej granicy przez jego nieporadność i niechęć odnalezienia się w nowej roli.