i hate myself for still caring
: wt wrz 09, 2025 11:10 pm
Jeden wieczór, jeden cholerny wieczór wywrócił wszystko do góry nogami. Jedno spotkanie, kilka wspomnień wystarczyło aby oziębła Maddie znów odnalazła w sobie tą delikatniejszą stronę, którą zamknęła gdzieś głęboko lata temu. Siedziała na kanapie w swoim apartamencie, ubrana w jakiś luźny dres z oczami skierowanymi na wielkie okna, za którymi znajdowała się panorama całego miasta. Zdała sobie sprawę, że dawno nie spędziła samotnego wieczoru we własnym apartamencie i co najgorsze z własnymi myślami. Lubiła życie jakie prowadziła, lubiła obracać się wśród ludzi, być w centrum uwagi i cholernie dobrze się bawić ze znajomymi czy nawet nieznajomymi. Dzisiaj było inaczej, czuła, że potrzebowała spokoju, chwili na złapanie oddechu i dystansu od...Cyrusa i całej sytuacji jaka miała miejsce w parku rozrywki.
Z jednej strony cieszyła się, że tym spotkaniem poprawiła mu humor, że mogła chociaż trochę sprawić, że zapomniał o problemach. Nie wiedziała jednak, że te kilka godzin w jego towarzystwie sprawi, że wspomnienia na nowo zaczną żyć, wspominała każdy dotyk, każdy uśmiech, z swoim telefonie znalazła nawet kilka ich wspólnych zdjęć, z balu, z jakiegoś wyjazdu czy takie gdzie siedzieli na kanapie i oglądali film. Znów czuła te same uczucia co wtedy, szczęście, pragnienie jego bliskości i to zaczynało ją powoli przerastać. Chciała aby po wyjściu z więzienia odnalazł dawnego siebie, a tym samym ona uwolniła tą część siebie, której dawno nie widziała, którą zapomniała, że nawet miała.
W głowie dalej miała te same pytania co tamtego wieczora, chociaż jedno z nich krzyczło głośniej niż reszta: dlaczego się odsunął?
Odpowiedź była prosta, byli przyjaciółmi, a on miał...dziewczynę, a może dalej ma? Na samą myśl o tym, że był z Tiffany Maddie bolałą głowa. Pamiętała moment, w którym na jego instagramie zobaczyła ich wspólne zdjęcie, jak się całują. Pamiętała jak pękło jej serce, tego dźwięku nigdy nie zapomni, tak samo jak bólu, który rozlał się po jej całym ciele.
Westchnęła cicho i potrząsnęła głową tak jakby chciała się otrząsnąć z tych myśli, aby te obrazy wyszły z jej głowy. Zamrugała wracając spojrzeniem na widok, słońce powoli zachodziło, niebo robiło się bardziej pomarańczowe, miała najlepsze miejsce na świecie do oglądania zachodów słońca, nigdy głośno tego nie powie, ale lubiła je oglądać. Było w niej trochę romantyczki.
Pukanie, dość głośne, nikogo się nie spodziewała, leniwie podniosła się z kanapy i bosymi stopami podleciała pod drzwi, chwyciła za klamkę i je otworzyła.
- Co ty tutaj robisz? - rzuciła zaskoczonym tonem, tak samo mocno zaskoczona była jej twarz. Nie spodziewała się, że dzisiejszego wieczora odwiedzi ją nie kto inny jak Cyrus. Może przyciągneła go swoimi myślami?
Kiedy pierwszy szok z niej szedł przesunęła się odrobinę w bok tym samym dając mu znak aby wszedł do środka.
- Nie spodziewałam się Ciebie. - była z nim szczera, zawsze, no może nie ze wszystkim, ale chyba nigdy go nie okłamała.
cyrus marshall
Z jednej strony cieszyła się, że tym spotkaniem poprawiła mu humor, że mogła chociaż trochę sprawić, że zapomniał o problemach. Nie wiedziała jednak, że te kilka godzin w jego towarzystwie sprawi, że wspomnienia na nowo zaczną żyć, wspominała każdy dotyk, każdy uśmiech, z swoim telefonie znalazła nawet kilka ich wspólnych zdjęć, z balu, z jakiegoś wyjazdu czy takie gdzie siedzieli na kanapie i oglądali film. Znów czuła te same uczucia co wtedy, szczęście, pragnienie jego bliskości i to zaczynało ją powoli przerastać. Chciała aby po wyjściu z więzienia odnalazł dawnego siebie, a tym samym ona uwolniła tą część siebie, której dawno nie widziała, którą zapomniała, że nawet miała.
W głowie dalej miała te same pytania co tamtego wieczora, chociaż jedno z nich krzyczło głośniej niż reszta: dlaczego się odsunął?
Odpowiedź była prosta, byli przyjaciółmi, a on miał...dziewczynę, a może dalej ma? Na samą myśl o tym, że był z Tiffany Maddie bolałą głowa. Pamiętała moment, w którym na jego instagramie zobaczyła ich wspólne zdjęcie, jak się całują. Pamiętała jak pękło jej serce, tego dźwięku nigdy nie zapomni, tak samo jak bólu, który rozlał się po jej całym ciele.
Westchnęła cicho i potrząsnęła głową tak jakby chciała się otrząsnąć z tych myśli, aby te obrazy wyszły z jej głowy. Zamrugała wracając spojrzeniem na widok, słońce powoli zachodziło, niebo robiło się bardziej pomarańczowe, miała najlepsze miejsce na świecie do oglądania zachodów słońca, nigdy głośno tego nie powie, ale lubiła je oglądać. Było w niej trochę romantyczki.
Pukanie, dość głośne, nikogo się nie spodziewała, leniwie podniosła się z kanapy i bosymi stopami podleciała pod drzwi, chwyciła za klamkę i je otworzyła.
- Co ty tutaj robisz? - rzuciła zaskoczonym tonem, tak samo mocno zaskoczona była jej twarz. Nie spodziewała się, że dzisiejszego wieczora odwiedzi ją nie kto inny jak Cyrus. Może przyciągneła go swoimi myślami?
Kiedy pierwszy szok z niej szedł przesunęła się odrobinę w bok tym samym dając mu znak aby wszedł do środka.
- Nie spodziewałam się Ciebie. - była z nim szczera, zawsze, no może nie ze wszystkim, ale chyba nigdy go nie okłamała.
cyrus marshall