Jemima Johnson
: wt paź 07, 2025 5:08 pm
				
				Jemima "Mimi" Johnson

 
data i miejsce urodzenia
30/10/1995, Houston, Texaszaimki
she/herzawód
mistrzyni piwowarstwa i właścicielkamiejsce pracy
Junction Craft Beverage Co.orientacja
heteroseksualnadzielnica mieszkalna
Downtownpobyt w toronto
7 latumiejętności
prawo jazdy typu g, piwowarstwo i wszelkie tworzenie nalewek, win i napojów wysokoprocentowych, taniec liniowy, zdyscyplinowanie, asertywność, język hiszpański, słabości
kłamstwa, skłonność do nieszczerości, perfekcjonizm, niecierpliwość względem innychZapach słodu i chmielu unosił się w powietrzu, nie ważne, czy znajdowała się akurat na zapleczu, przy kadziach, czy we własnym gabinecie. Była do niego tak przyzwyczajona, że nie odczuwała już słodkich nut, które zagnieździły się pewnie w jej włosach na stałe i znikały tylko na moment kiedy brała prysznic. 
Zapachy drożdży i fermentujących w baniach owoców otaczały ją od dziecka.
W Teksasie wychowała się w winnicy, naturalną koleją rzeczy dla niej było albo przejęcie biznesu, albo założenie własnego. Padło na to drugie i cóż, do niedawna szło jeszcze dobrze.
– No co jest. – Mruknęła, spoglądając na mętną próbkę blonde, które nie powinno być ani trochę mętne. Partia była gotowa do testów zaledwie od kilku godzin, ale Jem miała wrażenie, że ktoś tu sabotował jej linię nowego piwka.
Ktoś, z kim łóżko dzieliła.
Jeszcze.
– Robert! – Wrzasnęła, odwracając się w kierunku drzwi, licząc, że jej asystent nie zdążył zajść za daleko, a szczerze powiedziawszy lepiej dla niego, żeby był już przy kadziach, bo mogłoby mu się oberwać rykoszetem, skoro jej tak ciśnienie skoczyło.
Dobrze wiedziała, czego jej mąż chciał.
Wszystkiego.
Bo wszystko mieli wspólne. Dom, biznes, samochody. Ten jeden browar. I niech go szlag trafi, wszystko niech sobie w dupę wsadzi, ale nie Junction Craft Beverage. To było jej dziecko, to ona przez lata o wszystko dbała, sama wszystko rozkręciła, kiedy jej mąż tylko brylował i udawał, że jest twarzą tego biznesu.
Serce włożyła w ten browar i całą wiedzę, którą wyniosła z domu rodzinnego, cokolwiek ma się dziać, choćby miała dom stracić i w tym gabinecie zamieszkać, nie pozwoli tej gnidzie położyć łapy na browarze.
Zapachy drożdży i fermentujących w baniach owoców otaczały ją od dziecka.
W Teksasie wychowała się w winnicy, naturalną koleją rzeczy dla niej było albo przejęcie biznesu, albo założenie własnego. Padło na to drugie i cóż, do niedawna szło jeszcze dobrze.
– No co jest. – Mruknęła, spoglądając na mętną próbkę blonde, które nie powinno być ani trochę mętne. Partia była gotowa do testów zaledwie od kilku godzin, ale Jem miała wrażenie, że ktoś tu sabotował jej linię nowego piwka.
Ktoś, z kim łóżko dzieliła.
Jeszcze.
– Robert! – Wrzasnęła, odwracając się w kierunku drzwi, licząc, że jej asystent nie zdążył zajść za daleko, a szczerze powiedziawszy lepiej dla niego, żeby był już przy kadziach, bo mogłoby mu się oberwać rykoszetem, skoro jej tak ciśnienie skoczyło.
Dobrze wiedziała, czego jej mąż chciał.
Wszystkiego.
Bo wszystko mieli wspólne. Dom, biznes, samochody. Ten jeden browar. I niech go szlag trafi, wszystko niech sobie w dupę wsadzi, ale nie Junction Craft Beverage. To było jej dziecko, to ona przez lata o wszystko dbała, sama wszystko rozkręciła, kiedy jej mąż tylko brylował i udawał, że jest twarzą tego biznesu.
Serce włożyła w ten browar i całą wiedzę, którą wyniosła z domu rodzinnego, cokolwiek ma się dziać, choćby miała dom stracić i w tym gabinecie zamieszkać, nie pozwoli tej gnidzie położyć łapy na browarze.
Ciekawostki
- Pochodzi z Houston w stanie Texas, w którym jej rodzina posiada rozległe winnice i produkuje własne wino eksportowane na teren większości Ameryki Północnej.
- Swojego męża poznała jeszcze w Stanach, był wtedy raczkującym biznesmenem, zainteresowanym obszarami produkcji alkoholu. Miłość przyszła równie szybko, co wspólna praca i ostatecznie po dwóch latach związku na odległość Jemima zdecydowała się na wyprowadzkę do Toronto, skąd pochodzi jej mąż.
- Jej panieńskie nazwisko to Harris, ale raczej do niego nie wróci, bo w piwowarskich kręgach Kanady znana jest już pod nazwiskiem męża.
- Absolutnie kocha piwo, ale wbrew pozorom wcale nie pije go tak dużo, a przynajmniej prawie nigdy się nim nie upija. W tym celu raczej wybiera tequilę.
- Kocha kuchnię tex-mex ale nie pogardzi też zagranicznymi potrawami, o ile odpowiednio palą.
- Została wychowana w głębokiej wierze katolickiej, ale sama nie jest praktykująca. Zdarza jej się natomiast przeżegnać kiedy mija kościół, nawyk ten strasznie ją irytuje, jednocześnie jest jedyną, cienką linią, która łączy ją ze wspomnieniem jej ukochanej babci, która potrafiła wnuki zdzielić po głowie za brak szacunku do krzyża.
- Płynnie mówi po Hiszpańsku, bo przez większość okresu szkolnego chodziła do klasy głównie z Latynosami.
- Jest jednocześnie perfekcjonistką i bałaganiarą. Są dni, kiedy nie przeszkadza jej nieporządek i może tak długo funkcjonować, innym razem nie jest w stanie za nic się zabrać, dopóki nie wysprząta całego domu do czysta.
- Nigdy nie była najprzyjemniejszą osobą na świecie, ale z czasem, jak chyba każdy, bardzo dojrzała.
zgoda na powielanie imienia
takzgoda na powielanie pseudonimu
takZgody MG
poziom ingerencji
niskizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
niezgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie