Wieczór autorski
: czw lis 06, 2025 11:28 pm
Garfield Harlow
Mimo że niektórym studentom zapewne nie mieściło się to w głowach, Conrad opuszczał czasem uniwersyteckie mury nie tylko po to, by wrócić późnym popołudniem lub wieczorem do swojego miejsca zamieszkania. Poza aktywnościami związanymi z pełnioną funkcją zdarzało mu się również jak najbardziej brać udział w wydarzeniach towarzyskich, szczególnie w weekendy. Był tym typem człowieka, który wybierał się w wolnym czasie do klubokawiarni, teatrów, opery czy po prostu do kina na aktualnie grany repertuar. Dzisiaj skorzystał za to z dobrodziejstwa światka literackiego i wziął udział w premierze nowej książki dość poczytnej ostatnimi czasy lokalnej autorki.
Ponieważ okazja tego wymagała, trzymał dress code, jednakże szybko pozwolił sobie na porzucenie marynarki na oparciu krzesła i rozpięciu pierwszych dwóch guzików koszuli oraz podwinięciu mankietów. Podczas części formalnej prezentował się należycie, jednakże w tej chwili przeszli już do momentu, w którym większość gości zaczęła tworzyć małe, pogrążone w rozmowie grupki, a kolejne kieliszki szampana rozluźniły lekko atmosferę i sprowadziły na usta rozmówców kilka zabawnych żartów i anegdot. Woodwell nie słyszał w głowie szumu, ale czuł się przyjemnie wyluzowany. Po chwili oddalił się na bok, z dala od dotychczasowych rozmówców, by oprzeć się o filar znajdujący się przy sięgających sufitu oknach prezentujących panoramiczny widok na uroki miejscowej przyrody, w roztargnieniu bawiąc się nóżką trzymanego w dłoni, w większości opróżnionego kieliszka.
Dawno nie miał okazji, by oderwać się od sprawdzania prac. Miał wrażenie, że niedługo zrośnie się z własnym biurkiem – przedmiot, który wykładał, charakteryzował się wyjątkową ilością prac pisemnych. Nie było nic dziwnego w tym, że studenci filologii piszą więcej niż na przykład osoby z kierunków ścisłych, a jednak sprawdzenie wszystkich tych wieży z papieru było niemałym wyzwaniem bardzo angażującym czasowo. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze te natrętne myśli. Na szczęście poza uniwersytetem mógł odpocząć, nawet jeśli nie w towarzystwie książek i koca, to folgując potrzebom ciała i duszy.
Przymknął oczy, czując nagle nadchodzącą senność. Jego uszy wychwytywały szczątkowe rozmowy znajomych oraz nieznajomych zgromadzonych na evencie.
Mimo że niektórym studentom zapewne nie mieściło się to w głowach, Conrad opuszczał czasem uniwersyteckie mury nie tylko po to, by wrócić późnym popołudniem lub wieczorem do swojego miejsca zamieszkania. Poza aktywnościami związanymi z pełnioną funkcją zdarzało mu się również jak najbardziej brać udział w wydarzeniach towarzyskich, szczególnie w weekendy. Był tym typem człowieka, który wybierał się w wolnym czasie do klubokawiarni, teatrów, opery czy po prostu do kina na aktualnie grany repertuar. Dzisiaj skorzystał za to z dobrodziejstwa światka literackiego i wziął udział w premierze nowej książki dość poczytnej ostatnimi czasy lokalnej autorki.
Ponieważ okazja tego wymagała, trzymał dress code, jednakże szybko pozwolił sobie na porzucenie marynarki na oparciu krzesła i rozpięciu pierwszych dwóch guzików koszuli oraz podwinięciu mankietów. Podczas części formalnej prezentował się należycie, jednakże w tej chwili przeszli już do momentu, w którym większość gości zaczęła tworzyć małe, pogrążone w rozmowie grupki, a kolejne kieliszki szampana rozluźniły lekko atmosferę i sprowadziły na usta rozmówców kilka zabawnych żartów i anegdot. Woodwell nie słyszał w głowie szumu, ale czuł się przyjemnie wyluzowany. Po chwili oddalił się na bok, z dala od dotychczasowych rozmówców, by oprzeć się o filar znajdujący się przy sięgających sufitu oknach prezentujących panoramiczny widok na uroki miejscowej przyrody, w roztargnieniu bawiąc się nóżką trzymanego w dłoni, w większości opróżnionego kieliszka.
Dawno nie miał okazji, by oderwać się od sprawdzania prac. Miał wrażenie, że niedługo zrośnie się z własnym biurkiem – przedmiot, który wykładał, charakteryzował się wyjątkową ilością prac pisemnych. Nie było nic dziwnego w tym, że studenci filologii piszą więcej niż na przykład osoby z kierunków ścisłych, a jednak sprawdzenie wszystkich tych wieży z papieru było niemałym wyzwaniem bardzo angażującym czasowo. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze te natrętne myśli. Na szczęście poza uniwersytetem mógł odpocząć, nawet jeśli nie w towarzystwie książek i koca, to folgując potrzebom ciała i duszy.
Przymknął oczy, czując nagle nadchodzącą senność. Jego uszy wychwytywały szczątkowe rozmowy znajomych oraz nieznajomych zgromadzonych na evencie.