merlot
: ndz lis 16, 2025 9:46 pm
rufus barma
Tęskniła za beztroskimi czasami, w trakcie których dzwoniła do Rufusa i miała wszystko, czego potrzebowała. Alkohol, imprezę, a nawet seks. Jeden telefon był w stanie wystarczyć, by dostarczyć jej wszystko. Tylko wraz ze zostaniem prezeską miała dużo mniej czasu, skoro... Galen poszedł zobaczyć się z Charlotte i zostawił ją samą, to zadzwoniła po Barma. Kogoś kto na trzeźwo, a przede wszystkim chłodno będzie w stanie zrozumieć każdy problem, który targał ją głową.
Wyłączyła tę durną elektroniczną nianię, aby nic nie zostało nagrane, żeby nikt nie miał żadnego dowodu. Rufus już nie raz pojawiał się w jej progach, ale odkąd policja mogła ją śledzić, stała się jeszcze bardziej czujna. Nigdy nie sądziła, że związanie się z mężczyzną może dostarczyć jej takich... ekscesów. Handel ludźmi, utrata ciąży, a teraz dodatkowo doszły pogróżki. Nie tego się spodziewała, kiedy związała się z Galenem. No, może oprócz jednej rzeczy, która zdążyła się wydarzyć. Mimo wszystko stała u jego boku i nie uciekała, a teraz potrzebowała usłyszeć, że nie oszalała. Może ten związek nie był czymś zdrowym. Był jak trucizna, która powoli niszczy ciało, ale... przecież czuła się szczęśliwa? Była, jest i będzie, bo nie wyobrażała sobie bez niego życia.
Ktoś musiał wyrzucić jej zbędne myśli z głowy, lub je przynajmniej częściowo potwierdzić. Elliottowi mówiła pewne rzeczy pobieżnie, bojąc się osądu. Za bardzo się o nią troszczył, za to Rufus zawsze był zabójczo szczery. Podchodził do ludzi negatywnie, tylko po to by móc się pozytywnie zaskoczyć, a nie zawieźć. Ich relacja była skomplikowana, a ona mimo to szeroko się uśmiechała, otwierając mu drzwi, by wszedł do jej domu.
— Wiesz, że się nawet stęskniłam za Tobą? — spytała całkiem szczerze, przytulając się do przyjaciela — opowiadaj, co u Ciebie, bo jak zacznę, to nie skończę — powiedziała całkiem szczerze. Tyle do opowiedzenia to nie miała nigdy.
Tęskniła za beztroskimi czasami, w trakcie których dzwoniła do Rufusa i miała wszystko, czego potrzebowała. Alkohol, imprezę, a nawet seks. Jeden telefon był w stanie wystarczyć, by dostarczyć jej wszystko. Tylko wraz ze zostaniem prezeską miała dużo mniej czasu, skoro... Galen poszedł zobaczyć się z Charlotte i zostawił ją samą, to zadzwoniła po Barma. Kogoś kto na trzeźwo, a przede wszystkim chłodno będzie w stanie zrozumieć każdy problem, który targał ją głową.
Wyłączyła tę durną elektroniczną nianię, aby nic nie zostało nagrane, żeby nikt nie miał żadnego dowodu. Rufus już nie raz pojawiał się w jej progach, ale odkąd policja mogła ją śledzić, stała się jeszcze bardziej czujna. Nigdy nie sądziła, że związanie się z mężczyzną może dostarczyć jej takich... ekscesów. Handel ludźmi, utrata ciąży, a teraz dodatkowo doszły pogróżki. Nie tego się spodziewała, kiedy związała się z Galenem. No, może oprócz jednej rzeczy, która zdążyła się wydarzyć. Mimo wszystko stała u jego boku i nie uciekała, a teraz potrzebowała usłyszeć, że nie oszalała. Może ten związek nie był czymś zdrowym. Był jak trucizna, która powoli niszczy ciało, ale... przecież czuła się szczęśliwa? Była, jest i będzie, bo nie wyobrażała sobie bez niego życia.
Ktoś musiał wyrzucić jej zbędne myśli z głowy, lub je przynajmniej częściowo potwierdzić. Elliottowi mówiła pewne rzeczy pobieżnie, bojąc się osądu. Za bardzo się o nią troszczył, za to Rufus zawsze był zabójczo szczery. Podchodził do ludzi negatywnie, tylko po to by móc się pozytywnie zaskoczyć, a nie zawieźć. Ich relacja była skomplikowana, a ona mimo to szeroko się uśmiechała, otwierając mu drzwi, by wszedł do jej domu.
— Wiesz, że się nawet stęskniłam za Tobą? — spytała całkiem szczerze, przytulając się do przyjaciela — opowiadaj, co u Ciebie, bo jak zacznę, to nie skończę — powiedziała całkiem szczerze. Tyle do opowiedzenia to nie miała nigdy.