Turkish Doner Preparation Process
: pt lis 21, 2025 12:42 pm
Ich ostatnia wspólna noc wprowadziła Scotta w dziwny nastrój. Letexier zachował się tak, jak na przyjaciela przystało: ugościł i wsparł swoją kumpelę w kryzysie, jednak przez zaledwie kilka godzin wiele między nimi się zmieniło. Zaczęło się od gestów: dotyku i czułości, które dotąd nie były obecne w ich relacji. Potem doszły te spojrzenia - niektóre dwuznaczne, niektóre bardzo jednoznaczne, które kierowały ich w zupełnie inne rejony, niż jeszcze chociażby przy okazji wspólnej popijawy w barze. Następnie zgodziła się na spędzenie z nim weekendu poza Toronto i nawet została u niego na noc. Początkowo na kanapie, w jego ramionach. Z czasem Scott przeniósł ją do swojej sypialni i ułożył wygodnie na łóżku, w którym sam też się położył. I choć początkowo chciał po prostu tylko spać przy niej, tak szybko uznał, że nie jest to wystarczające - Ward była bowiem niespokojna przez sen, dopóki Scott nie zdecydował się jej przytulić. I tak zasnął wtulony w nią i wstał dopiero wczesnym rankiem, obudzony własnym budzikiem biologicznym.
Przez ostatnie kilka dni wymieniali dość dużo wiadomości, co było dla niego kolejnym znakiem, że coś się zmieniło. Bardzo często łapał się też na tym, że myślał, co teraz Cynthia robi i bynajmniej nie tylko w kontekście tego, czy nie odwala jakichś głupot przez sytuację z Cassianem. Był ciekaw tego jak się ma, co robi, nawet co zjadła. Nie mówiąc już o tym, że tęsknił za jej dotykiem, zapachem czy spojrzeniem. Był ciekaw do tego stopnia, że już niedługo później znów ją zaprosił do siebie na noc. I Ward znowu u niego została.
W końcu nadszedł upragniony weekend i mogli odwiedzić dawne miejsce, które dotąd kojarzyło mu się wyłącznie ze szczęśliwymi chwilami spędzonymi z żoną. Podejrzewał, że sentyment był tylko jednym z dwóch istotnych powodów, dla których zaproponował w ogóle ten wspólny wyjazd. Drugiego jednak nie przyzna przed sobą samym, bo to mogłoby wprowadzić niepotrzebne komplikacje do ich relacji, która była przecież od lat niezwykle stabilna.
Spakował swoje rzeczy i wczesnym rankiem, o umówionej godzinie zjawił się pod domem Cynthii. Wcześniej zapowiedział swoje przybycie, by trochę brunetkę pospieszyć. Zaparkował gdzieś blisko, wszedł do niej do domu, by pomóc jej z bagażem, którego raczej nie powinna brać zbyt dużo na ledwie 3-dniowy wyjazd, ale nigdy nic nie wiadomo. Zapakowali się i już po kilkudziesięciu minutach ruszyli w trasę, przed nimi bowiem około 3 godzin podróży.
Kątem oka zerknął na brunetkę, której teraz mógł się trochę lepiej przyjrzeć: było jaśniej na zewnątrz, w jego samochodzie było dość dużo miejsca, wszak jeździł Camaro, a trasa była prosta, więc nie musiał zachowywać jakiejś szczególnej ostrożności. Delikatnie przegryzł dolną wargę, ciesząc się nie tylko na widok samej Cynthii w jego samochodzie, ale też z powodu jej ubioru, który... przykuł jego uwagę. Niby subtelny i elegancki, jak to u niej, jednak wydawało mu się, że koniec końców stylizacja była odważniejsza niż zazwyczaj. A może to jego wyobraźnia?
- Wygodnie ci się spało beze mnie? - wypalił nagle, wspominając o ostatniej nocy, którą ta spędziła w swoim domu, a nie u niego, jak miało to miejsce przez większą część tygodnia.
Letexier przyspieszył, pozwalając sobie na nagięcie przepisów, jednak dzięki dobrym warunkom jazdy oraz umiejętnościom, mogli oszczędzić sporo czasu, jeśli tylko Scott odpowiednio depnie.
- Cieszę się, że spędzimy wspólnie weekend - przyznał z subtelnym uśmiechem na ustach i... na dosłownie moment położył swoją dłoń na jej dłoni, którą zaraz szybko zabrał.
Cynthia A. Ward
Przez ostatnie kilka dni wymieniali dość dużo wiadomości, co było dla niego kolejnym znakiem, że coś się zmieniło. Bardzo często łapał się też na tym, że myślał, co teraz Cynthia robi i bynajmniej nie tylko w kontekście tego, czy nie odwala jakichś głupot przez sytuację z Cassianem. Był ciekaw tego jak się ma, co robi, nawet co zjadła. Nie mówiąc już o tym, że tęsknił za jej dotykiem, zapachem czy spojrzeniem. Był ciekaw do tego stopnia, że już niedługo później znów ją zaprosił do siebie na noc. I Ward znowu u niego została.
W końcu nadszedł upragniony weekend i mogli odwiedzić dawne miejsce, które dotąd kojarzyło mu się wyłącznie ze szczęśliwymi chwilami spędzonymi z żoną. Podejrzewał, że sentyment był tylko jednym z dwóch istotnych powodów, dla których zaproponował w ogóle ten wspólny wyjazd. Drugiego jednak nie przyzna przed sobą samym, bo to mogłoby wprowadzić niepotrzebne komplikacje do ich relacji, która była przecież od lat niezwykle stabilna.
Spakował swoje rzeczy i wczesnym rankiem, o umówionej godzinie zjawił się pod domem Cynthii. Wcześniej zapowiedział swoje przybycie, by trochę brunetkę pospieszyć. Zaparkował gdzieś blisko, wszedł do niej do domu, by pomóc jej z bagażem, którego raczej nie powinna brać zbyt dużo na ledwie 3-dniowy wyjazd, ale nigdy nic nie wiadomo. Zapakowali się i już po kilkudziesięciu minutach ruszyli w trasę, przed nimi bowiem około 3 godzin podróży.
Kątem oka zerknął na brunetkę, której teraz mógł się trochę lepiej przyjrzeć: było jaśniej na zewnątrz, w jego samochodzie było dość dużo miejsca, wszak jeździł Camaro, a trasa była prosta, więc nie musiał zachowywać jakiejś szczególnej ostrożności. Delikatnie przegryzł dolną wargę, ciesząc się nie tylko na widok samej Cynthii w jego samochodzie, ale też z powodu jej ubioru, który... przykuł jego uwagę. Niby subtelny i elegancki, jak to u niej, jednak wydawało mu się, że koniec końców stylizacja była odważniejsza niż zazwyczaj. A może to jego wyobraźnia?
- Wygodnie ci się spało beze mnie? - wypalił nagle, wspominając o ostatniej nocy, którą ta spędziła w swoim domu, a nie u niego, jak miało to miejsce przez większą część tygodnia.
Letexier przyspieszył, pozwalając sobie na nagięcie przepisów, jednak dzięki dobrym warunkom jazdy oraz umiejętnościom, mogli oszczędzić sporo czasu, jeśli tylko Scott odpowiednio depnie.
- Cieszę się, że spędzimy wspólnie weekend - przyznał z subtelnym uśmiechem na ustach i... na dosłownie moment położył swoją dłoń na jej dłoni, którą zaraz szybko zabrał.
Cynthia A. Ward