Ustawiona randka pani weterynarz
: sob gru 06, 2025 9:49 am
outfit
Elise ostatnimi czasy zaczęła chadzać na randki. Może nie na jakąś ogromną skalę, nie to, że wychodziła co wieczór, nie było też tak, że miała jakieś wielkie parcie na poznanie kogoś, związanie się z nim na całe życie itp. Raczej podchodziła do tego z otwartą głową, na zasadzie "poznamy się i zobaczymy co z tego będzie", nie była zafiksowana na punkcie znalezienia sobie potencjalnego męża numer dwa.
Jedna z jej klientek, która już od jakiegoś czasu przyprowadzała do Elise swoje czworonogi, wpadła ostatnio na genialny pomysł, żeby swatać swoją ulubioną panią weterynarz ze swoim synem. El poznała już wcześniej tego mężczyznę, bo któregoś razu przywiózł jednego z czworonogów matki, gdy ten pilnie potrzebował pomocy. Facet był przystojny i być może w innych okolicznościach zwróciłaby na niego uwagę, ale nie do końca uśmiechało jej się spotykanie się na randkę z synem jednej ze swoich stałych klientek. Szczerze mówiąc czuła się dość mocno zażenowana całym tym spotkaniem i nawet gdy stała przed lustrem, starając się wybrać coś ładnego na wieczór, to zastanawiała się czy przypadkiem nie dezerterować i nie powołać się na ból brzucha albo na to, że musi dłużej zostać w pracy. Potem sama skarciła się za to w myślach, bo przecież był to iście idiotyczny pomysł, a z drugiej strony wiedziała, że wyjście z domu jej się przyda.
Gdy wybrała już odpowiedni strój, w którym czuła się jednocześnie komfortowo i atrakcyjnie, wskoczyła jeszcze pod prysznic, bo potrzebowała się odświeżyć i zrelaksować. Chwilę spędziła w kabinie, po czym wytarła się, wysuszyła włosy i przebrała się w przygotowane wcześniej ciuchy. Przyjrzała się sobie jeszcze raz w lustrze, upewniając się, czy faktycznie wygląda w porządku, po czym zamówiła taksówkę, wylała na siebie trochę ulubionych perfum i pojechała do knajpki, w której byli umówieni.
Gdy zerknęła na zegarek odkryła, że do umówionej godziny spotkania miała jeszcze jakąś chwilę, więc stanęła w pobliżu lokalu i wyjęła z torebki e-papierosa (zwykłych raczej nie paliła, ewentualnie raz na jakiś czas) i pociągnęła kilka "buchów" w oczekiwaniu na to, aż zegarek pokaże moment "tuż przed" randką.
Michael Graham
Elise ostatnimi czasy zaczęła chadzać na randki. Może nie na jakąś ogromną skalę, nie to, że wychodziła co wieczór, nie było też tak, że miała jakieś wielkie parcie na poznanie kogoś, związanie się z nim na całe życie itp. Raczej podchodziła do tego z otwartą głową, na zasadzie "poznamy się i zobaczymy co z tego będzie", nie była zafiksowana na punkcie znalezienia sobie potencjalnego męża numer dwa.
Jedna z jej klientek, która już od jakiegoś czasu przyprowadzała do Elise swoje czworonogi, wpadła ostatnio na genialny pomysł, żeby swatać swoją ulubioną panią weterynarz ze swoim synem. El poznała już wcześniej tego mężczyznę, bo któregoś razu przywiózł jednego z czworonogów matki, gdy ten pilnie potrzebował pomocy. Facet był przystojny i być może w innych okolicznościach zwróciłaby na niego uwagę, ale nie do końca uśmiechało jej się spotykanie się na randkę z synem jednej ze swoich stałych klientek. Szczerze mówiąc czuła się dość mocno zażenowana całym tym spotkaniem i nawet gdy stała przed lustrem, starając się wybrać coś ładnego na wieczór, to zastanawiała się czy przypadkiem nie dezerterować i nie powołać się na ból brzucha albo na to, że musi dłużej zostać w pracy. Potem sama skarciła się za to w myślach, bo przecież był to iście idiotyczny pomysł, a z drugiej strony wiedziała, że wyjście z domu jej się przyda.
Gdy wybrała już odpowiedni strój, w którym czuła się jednocześnie komfortowo i atrakcyjnie, wskoczyła jeszcze pod prysznic, bo potrzebowała się odświeżyć i zrelaksować. Chwilę spędziła w kabinie, po czym wytarła się, wysuszyła włosy i przebrała się w przygotowane wcześniej ciuchy. Przyjrzała się sobie jeszcze raz w lustrze, upewniając się, czy faktycznie wygląda w porządku, po czym zamówiła taksówkę, wylała na siebie trochę ulubionych perfum i pojechała do knajpki, w której byli umówieni.
Gdy zerknęła na zegarek odkryła, że do umówionej godziny spotkania miała jeszcze jakąś chwilę, więc stanęła w pobliżu lokalu i wyjęła z torebki e-papierosa (zwykłych raczej nie paliła, ewentualnie raz na jakiś czas) i pociągnęła kilka "buchów" w oczekiwaniu na to, aż zegarek pokaże moment "tuż przed" randką.
Michael Graham