new lamp... and accident
: pn gru 15, 2025 12:58 am
#19
Eric nie pamiętał kiedy, ale pamiętał, że którejś nocy był tak porobiony, że stłukł lampę w sypialni, wpadając na nią przypadkiem. Szkło rozsypało się po podłodze, a on tylko stał chwilę boso, po czym odwrócił się i rzucił na łóżko, pozwalając nocy zrobić z resztą, co zechce. Następnego dnia oczywiście posprzątał. Mimo wszystko miał wrażenie, że czegoś brakowało w miejscu po lampie, dlatego postanowił kupić nową.
I wreszcie znalazł czas, by wybrać się do sklepu, gdzie mógł kupić lampę oraz inne rzeczy do domu - poza tym planował sobie kupić tam hot-doga albo danie obiadowe z klopsikami (specjalnie jechał bez zjedzenia obiadu).
Oczywiście frekwencja była spora - świadczyła o tym całkiem spora ilość zaparkowanych samochodów. No trudno. Najwyżej postoję w kolejce. Nic nowego, a już szczególnie przed świętami. Właśnie, może coś tu jeszcze znajdę na prezent.
Tak czy siak, po wyjściu z auta, ruszył do wejścia, wziął wózek i zaczął podróż między półkami oraz między strefami - bo żeby dotrzeć do lamp, musiał przejść przez kilka stref wnętrz. Przy kilku aranżacjach się nawet zatrzymał, ponieważ uważał je za całkiem ciekawe lub ładne. Tym, które przykuły jego oko, zrobił zdjęcia - choć pewnie koniec końców nic u siebie nie zmieni. Nagle Stones troszeczkę zbyt szybko skręcił w jedną z tych węższych alejek między regałami i pchał wózek jedną ręką, a drugą trzymał telefon, nie patrząc przed siebie. Nagle poczuł, jakby wjechał w coś wózkiem, co zmusiło go do podnisienia wzorku znad telefonu.
- Oj… przepraszam. - Zapamiętać: nie patrzeć w telefon, gdy się łazi po Ikei. powiedział do siebie w myślach. Albo przychodzić wtedy, gdy jest mniej ludzi.
- Mam nadzieję, że wszystko okej? - spytał, bo choć jemu mogło się wydawać, że uderzenie do mocnych nie należało, to prawda mogła być nieco inna. Całkiem niedawno, gdy robił zakupy spożywcze, też wjechał w kogoś wózkiem. Może po prostu nie powinienem brać wózków... pomyślał. Zawsze mógł wziąć koszyk. No ale tak czy siak, aktualnie uważnie obserwował, czy poszkodowana rozumiała wypowiedziane przez niego słowa.
- Pomóc Ci usiąść? - zaproponował, klepiąc pobliski fotel.
Ruby J. Graham
Eric nie pamiętał kiedy, ale pamiętał, że którejś nocy był tak porobiony, że stłukł lampę w sypialni, wpadając na nią przypadkiem. Szkło rozsypało się po podłodze, a on tylko stał chwilę boso, po czym odwrócił się i rzucił na łóżko, pozwalając nocy zrobić z resztą, co zechce. Następnego dnia oczywiście posprzątał. Mimo wszystko miał wrażenie, że czegoś brakowało w miejscu po lampie, dlatego postanowił kupić nową.
I wreszcie znalazł czas, by wybrać się do sklepu, gdzie mógł kupić lampę oraz inne rzeczy do domu - poza tym planował sobie kupić tam hot-doga albo danie obiadowe z klopsikami (specjalnie jechał bez zjedzenia obiadu).
Oczywiście frekwencja była spora - świadczyła o tym całkiem spora ilość zaparkowanych samochodów. No trudno. Najwyżej postoję w kolejce. Nic nowego, a już szczególnie przed świętami. Właśnie, może coś tu jeszcze znajdę na prezent.
Tak czy siak, po wyjściu z auta, ruszył do wejścia, wziął wózek i zaczął podróż między półkami oraz między strefami - bo żeby dotrzeć do lamp, musiał przejść przez kilka stref wnętrz. Przy kilku aranżacjach się nawet zatrzymał, ponieważ uważał je za całkiem ciekawe lub ładne. Tym, które przykuły jego oko, zrobił zdjęcia - choć pewnie koniec końców nic u siebie nie zmieni. Nagle Stones troszeczkę zbyt szybko skręcił w jedną z tych węższych alejek między regałami i pchał wózek jedną ręką, a drugą trzymał telefon, nie patrząc przed siebie. Nagle poczuł, jakby wjechał w coś wózkiem, co zmusiło go do podnisienia wzorku znad telefonu.
- Oj… przepraszam. - Zapamiętać: nie patrzeć w telefon, gdy się łazi po Ikei. powiedział do siebie w myślach. Albo przychodzić wtedy, gdy jest mniej ludzi.
- Mam nadzieję, że wszystko okej? - spytał, bo choć jemu mogło się wydawać, że uderzenie do mocnych nie należało, to prawda mogła być nieco inna. Całkiem niedawno, gdy robił zakupy spożywcze, też wjechał w kogoś wózkiem. Może po prostu nie powinienem brać wózków... pomyślał. Zawsze mógł wziąć koszyk. No ale tak czy siak, aktualnie uważnie obserwował, czy poszkodowana rozumiała wypowiedziane przez niego słowa.
- Pomóc Ci usiąść? - zaproponował, klepiąc pobliski fotel.
Ruby J. Graham