James A. Rutherford
: wt lip 08, 2025 9:23 pm
James A. „Jamie” Rutherford


data i miejsce urodzenia
21.06.1997r. Toronto, Kanadazaimki
męskiezawód
barman/artysta malarzmiejsce pracy
the shoporientacja
heteroseksualnydzielnica mieszkalna
parkdalepobyt w toronto
od urodzeniaumiejętności
⟡ umiejętność przetrwania w trudnych warunkach, zrobienia czegoś z niczego czy zarobienia pieniędzy, gdy do wypłaty zostało pół miesiąca — potrafi poradzić sobie w życiu⟡ świetny w malarstwie i szkicowaniu — zwłaszcza portrety i pejzaże
⟡ baczny obserwator — wyłapuje emocje i gesty, dobry w czytaniu innych
⟡ fotografia i cardio treningi to jego mało niszowe hobby
słabości
⟡ problemy z alkoholem — metoda ucieczki przed problemami⟡ nieprzewidywalność emocjonalna — bywa że eksploduje albo przesadnie dramatyzuje
⟡ nadwrażliwość — czuje zbyt intensywnie, angażuje się zbyt łatwo, ufa zbyt szybko
„James to dusza artysty uwięziona w ciele rzemieślnika przetrwania. Malarz, który ukrywa swoje porysowane szkice przeszłości za uśmiechem serwującym kolorowe drinki, wciąż wierząc, że pędzel może być potężniejszy niż ból istnienia.”
~ Cordelia Rutherford-Wilde
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
Pasja oznacza g o r ą c e pragnienie i jest siłą całkowicie n i e p r z e w i d y w a l n ą, niestałą, nieracjonalną, wysoce zmysłową i płynną, jednocześnie będąc fundamentem dla powstania głębi, autentyczności, intensywności oraz objawienia.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
James to chłopak z tamtej strony miasta, gdzie okna są zabite deskami, a marzenia pogrzebane pod warstwami kurzu i r o z c z a r o w a n i a. Urodził się w miejscu, gdzie sztuka była luksusem, na który nikt nie mógł sobie pozwolić, gdzie każdy pędzel w dłoni oznaczał jeden dzień mniej chleba na stole.
Ale czy kolor ma klasę społeczną?
Czy błękit łez różni się od błękitu nieba?
Jamie pierwszy raz p o c z u ł to na podwórku — gdy promień słońca przebił się przez szparę w płocie i zamienił kałużę w złoty d i a m e n t. W tym momencie wiedział, że piękno nie pyta o adres zamieszkania.
W jego żyłach płynęła inna krew — ta, która nie potrafiła się pogodzić ze s z a r o ś c i ą świata. Niestety rodzice nigdy go nie rozumieli. Ojciec, z rękami poplamionymi olejem i sercem zatwardziałym przez lata ciężkiej pracy, patrzył na syna jak na kogoś o b c e g o. Matka milczała, bo co mogłaby powiedzieć? Że James maluje zamiast szukać prawdziwej pracy? Że jego obrazy to tylko marnowanie czasu? Najbliżsi nie pojmowali jego spojrzenia na świat i nieklasycznej wrażliwości, a resztki zrozumienia otrzymywał jedynie od cioci Cordelii.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
Pasja jest wszechobecna w duszy każdego artysty, tylko czasem płonie w nim jasno, a czasem tleje ledwo dostrzegalnym ż a r e m. U niektórych twórców pasja staje się jedynym przewodnikiem, w którym umieją żyć pomimo braku jakiejkolwiek gwarancji, a z czasem okazuje się, że tylko przez nią potrafią dotknąć prawdy.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
W szkole było j e s z c z e gorzej. Chłopcy z jego dzielnicy nie nosili farby pod paznokciami. Nie siedzieli godzinami, wpatrując się w chmury, szukając w nich twarzy a n i o ł ó w. Nie płakali nad pustym płótnem, które wydawało się do niego krzyczeć.
Rutherford był inny, a bycie innym w tamtym miejscu oznaczało bycie celem. Popychany, wyszydzany — każdy cios zostawiał na jego duszy ślad jak pędzel na p ł ó t n i e. Ciemne plamy bólu, które później przekształcały się w cienie na jego obrazach. Jednak dzięki tym trudnym doświadczeniom James pojął, że najpiękniejsza czerwień, jaką było mu dane zobaczyć, była jego własną — cieknącą z jego rozciętej wargi.
Alkohol przyszedł cicho, jak złodziej w nocy. Pierwszy łyk smakował jak w o l n o ś ć. Świat stawał się bardziej przystępny, kolory łagodniejsze, ból mniej dotkliwy. Każdy łyk to była ucieczka od wzroku ojca, od śmiechu rówieśników, od własnych wątpliwości, które nieustannie się w nim rozrastały. Jednak nawet w najciemniejszych momentach, gdy ręce drżały tak bardzo, że nie mógł utrzymać pędzla, gdy świat rozmywał się w alkoholowej mgle, to właśnie farby w z y w a ł y go z powrotem. One nie osądzały. One nie pytały o pochodzenie czy wykształcenie. One po prostu były — czekały cierpliwie, aż znajdzie siłę, by je dotknąć.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
Oddanie się pasji otwiera nieskończone ścieżki, gdyż granice między snem a jawą stają się w niej całkowicie r o z m y t e. Nagle emocje nie płyną w logicznej kolejności, tylko stają się k a l e i d o s k o p e m, w którym pojawiają się przepaście, czyli momenty pustki, w których pewne doznania znikają, topią się w ciszy, a inne przekształcają się, bo przecież ze łzy zawsze można stworzyć p e r ł ę.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
Pierwszą trzeźwą linię James namalował drżącą ręką o świcie. Była krzywą, niepewną, ale prawdziwą. Dzisiaj James stoi na własnych nogach. Nie bez potknięć, nie bez powrotów do starych nawyków, ale stoi. Nie skupia się na tymczasowym przetrwaniu, tylko cały czas tworzy i stara się wybić — obecnie osadził się w lokalnym barze, który świetnie uwidocznił jego dziwny paradoks — desperacko potrzebuje ludzi, ale równie desperacko ich unika. Za barem czuje się bezpieczny — ma konkretną r o l ę, jasne granice, kontrolę nad sytuacją, może dawać ludziom to, czego potrzebują — rozrywkę, współczucie, chwilę zapomnienia — nie ryzykując prawdziwej i n t y m n o ś c i. To jak malowanie portretów — widzi ludzi wyraźnie, rozumie ich głęboko, ale zawsze pozostaje po drugiej stronie płótna.
Każdy jego obraz to fragment jego serca wyłożony na widok publiczny. Ludzie czasem zatrzymują się i p a t r z ą, a James uczy się, że sztuka to nie o nim — to o tym, co dzieje się między płótnem a sercem patrzącego. Nadal jest młody i naiwny. Nosi serce na dłoni, mimo że zostało już wielokrotnie połamane. Ale może właśnie w tym jego siła? W tej nieustannej gotowości do kochania, do tworzenia, do wierzenia? Każdego ranka, gdy otwiera farby, Rutherford słyszy w swojej głowie szept:
Pokaż im.
Pokaż im, jak wygląda piękno z tamtej strony miasta.
I maluje.
Jedno pociągnięcie pędzla na raz. Jeden oddech na raz. Jedno bicie serca na raz.
── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ── ⟡ ── ⋅ ⋅ ── ⋅ ⋅ ──
James wdzi piękno tam, gdzie inni dostrzegają tylko szarość. Jednocześnie nosi w sobie głębokie r a n y z dzieciństwa spędzonego w biedzie i odrzuceniu — pragnie być zrozumiany i zaakceptowany, jednak podskórnie czuje, że na to nie zasługuje. Dostrzega w świecie więcej p i ę k n a niż brzydoty, co czyni go podatnym na zranienia, ale też daje mu niezłomną siłę do powstawania po każdym upadku.
Jest nieprzewidywalnie r e a k t y w n y — potrafi wpaść w przesadnie dramatyczne rozpamiętywanie lub eksplodować przy najmniejszej prowokacji. Jest pokornie dumny ze swojego talentu, romantycznie dramatyczny w przeżywaniu emocji, a mimo walki z własnymi demonami i pokusą ucieczki w a l k o h o l, zachowuje dziecięcą czystość intencji i bezgraniczną potrzebę tworzenia. To ktoś, kto kocha zbyt mocno, czuje zbyt głęboko i maluje z desperacką nadzieją, że jego sztuka dotknie czyjegoś s e r c a.
⟡ Ma nietypowy rytm snu — zawsze budzi się o drugiej w nocy i wstaje, żeby się przewietrzyć. To jego conocny rytuał.
⟡ Marzy o wyjeździe do Nowego Jorku, żeby zobaczyć najważniejsze muzea sztuki: The Metropolitan Museum of Art, Museum of Modern Art oraz prestiżowe galerie David Zwirner Gallery i Gagosian Gallery.
⟡ Nigdy nie wychodzi z domu bez szkicownika i dobrze zaostrzonego ołówka. Często szkicuje ludzi w metrze i kawiarniach, wyłapując ich spontaniczne gesty i mimikę.
⟡ Ma ulubioną piosenkę, której słucha wyłącznie podczas deszczu. Uważa, że niektóre melodie mają swój klimat tylko przy mokrych szybach.
⟡ Hobbystycznie zajmuje się fotografią oraz różnymi formami aktywności fizycznej o charakterze cardio.
⟡ W swoim mieszkaniu ma jedną ścianę całkowicie pokrytą szkicami i zapiskami. Niektóre notatki są napisane odwrotnie, jak odbicie lustrzane, do góry nogami lub w pozornie przypadkowej kolejności — to jego sposób na organizację myśli.
⟡ Zawsze nosi przy sobie scyzoryk. Jak sam mówi nigdy nie wiesz, kiedy przyda się ostrze — do temperowania ołówka, otwierania listu albo odcinania się od przeszłości.
Pasja oznacza g o r ą c e pragnienie i jest siłą całkowicie n i e p r z e w i d y w a l n ą, niestałą, nieracjonalną, wysoce zmysłową i płynną, jednocześnie będąc fundamentem dla powstania głębi, autentyczności, intensywności oraz objawienia.
James to chłopak z tamtej strony miasta, gdzie okna są zabite deskami, a marzenia pogrzebane pod warstwami kurzu i r o z c z a r o w a n i a. Urodził się w miejscu, gdzie sztuka była luksusem, na który nikt nie mógł sobie pozwolić, gdzie każdy pędzel w dłoni oznaczał jeden dzień mniej chleba na stole.
Czy błękit łez różni się od błękitu nieba?
Jamie pierwszy raz p o c z u ł to na podwórku — gdy promień słońca przebił się przez szparę w płocie i zamienił kałużę w złoty d i a m e n t. W tym momencie wiedział, że piękno nie pyta o adres zamieszkania.
W jego żyłach płynęła inna krew — ta, która nie potrafiła się pogodzić ze s z a r o ś c i ą świata. Niestety rodzice nigdy go nie rozumieli. Ojciec, z rękami poplamionymi olejem i sercem zatwardziałym przez lata ciężkiej pracy, patrzył na syna jak na kogoś o b c e g o. Matka milczała, bo co mogłaby powiedzieć? Że James maluje zamiast szukać prawdziwej pracy? Że jego obrazy to tylko marnowanie czasu? Najbliżsi nie pojmowali jego spojrzenia na świat i nieklasycznej wrażliwości, a resztki zrozumienia otrzymywał jedynie od cioci Cordelii.
Pasja jest wszechobecna w duszy każdego artysty, tylko czasem płonie w nim jasno, a czasem tleje ledwo dostrzegalnym ż a r e m. U niektórych twórców pasja staje się jedynym przewodnikiem, w którym umieją żyć pomimo braku jakiejkolwiek gwarancji, a z czasem okazuje się, że tylko przez nią potrafią dotknąć prawdy.
W szkole było j e s z c z e gorzej. Chłopcy z jego dzielnicy nie nosili farby pod paznokciami. Nie siedzieli godzinami, wpatrując się w chmury, szukając w nich twarzy a n i o ł ó w. Nie płakali nad pustym płótnem, które wydawało się do niego krzyczeć.
Rutherford był inny, a bycie innym w tamtym miejscu oznaczało bycie celem. Popychany, wyszydzany — każdy cios zostawiał na jego duszy ślad jak pędzel na p ł ó t n i e. Ciemne plamy bólu, które później przekształcały się w cienie na jego obrazach. Jednak dzięki tym trudnym doświadczeniom James pojął, że najpiękniejsza czerwień, jaką było mu dane zobaczyć, była jego własną — cieknącą z jego rozciętej wargi.
Alkohol przyszedł cicho, jak złodziej w nocy. Pierwszy łyk smakował jak w o l n o ś ć. Świat stawał się bardziej przystępny, kolory łagodniejsze, ból mniej dotkliwy. Każdy łyk to była ucieczka od wzroku ojca, od śmiechu rówieśników, od własnych wątpliwości, które nieustannie się w nim rozrastały. Jednak nawet w najciemniejszych momentach, gdy ręce drżały tak bardzo, że nie mógł utrzymać pędzla, gdy świat rozmywał się w alkoholowej mgle, to właśnie farby w z y w a ł y go z powrotem. One nie osądzały. One nie pytały o pochodzenie czy wykształcenie. One po prostu były — czekały cierpliwie, aż znajdzie siłę, by je dotknąć.
Oddanie się pasji otwiera nieskończone ścieżki, gdyż granice między snem a jawą stają się w niej całkowicie r o z m y t e. Nagle emocje nie płyną w logicznej kolejności, tylko stają się k a l e i d o s k o p e m, w którym pojawiają się przepaście, czyli momenty pustki, w których pewne doznania znikają, topią się w ciszy, a inne przekształcają się, bo przecież ze łzy zawsze można stworzyć p e r ł ę.
Pierwszą trzeźwą linię James namalował drżącą ręką o świcie. Była krzywą, niepewną, ale prawdziwą. Dzisiaj James stoi na własnych nogach. Nie bez potknięć, nie bez powrotów do starych nawyków, ale stoi. Nie skupia się na tymczasowym przetrwaniu, tylko cały czas tworzy i stara się wybić — obecnie osadził się w lokalnym barze, który świetnie uwidocznił jego dziwny paradoks — desperacko potrzebuje ludzi, ale równie desperacko ich unika. Za barem czuje się bezpieczny — ma konkretną r o l ę, jasne granice, kontrolę nad sytuacją, może dawać ludziom to, czego potrzebują — rozrywkę, współczucie, chwilę zapomnienia — nie ryzykując prawdziwej i n t y m n o ś c i. To jak malowanie portretów — widzi ludzi wyraźnie, rozumie ich głęboko, ale zawsze pozostaje po drugiej stronie płótna.
Każdy jego obraz to fragment jego serca wyłożony na widok publiczny. Ludzie czasem zatrzymują się i p a t r z ą, a James uczy się, że sztuka to nie o nim — to o tym, co dzieje się między płótnem a sercem patrzącego. Nadal jest młody i naiwny. Nosi serce na dłoni, mimo że zostało już wielokrotnie połamane. Ale może właśnie w tym jego siła? W tej nieustannej gotowości do kochania, do tworzenia, do wierzenia? Każdego ranka, gdy otwiera farby, Rutherford słyszy w swojej głowie szept:
Pokaż im, jak wygląda piękno z tamtej strony miasta.
I maluje.
Jedno pociągnięcie pędzla na raz. Jeden oddech na raz. Jedno bicie serca na raz.
James wdzi piękno tam, gdzie inni dostrzegają tylko szarość. Jednocześnie nosi w sobie głębokie r a n y z dzieciństwa spędzonego w biedzie i odrzuceniu — pragnie być zrozumiany i zaakceptowany, jednak podskórnie czuje, że na to nie zasługuje. Dostrzega w świecie więcej p i ę k n a niż brzydoty, co czyni go podatnym na zranienia, ale też daje mu niezłomną siłę do powstawania po każdym upadku.
Jest nieprzewidywalnie r e a k t y w n y — potrafi wpaść w przesadnie dramatyczne rozpamiętywanie lub eksplodować przy najmniejszej prowokacji. Jest pokornie dumny ze swojego talentu, romantycznie dramatyczny w przeżywaniu emocji, a mimo walki z własnymi demonami i pokusą ucieczki w a l k o h o l, zachowuje dziecięcą czystość intencji i bezgraniczną potrzebę tworzenia. To ktoś, kto kocha zbyt mocno, czuje zbyt głęboko i maluje z desperacką nadzieją, że jego sztuka dotknie czyjegoś s e r c a.
Ciekawostki
⟡ Jego ulubionym kolorem jest kobalt — intensywny niebieski odcień, który często pojawia się w jego pracach. ⟡ Ma nietypowy rytm snu — zawsze budzi się o drugiej w nocy i wstaje, żeby się przewietrzyć. To jego conocny rytuał.
⟡ Marzy o wyjeździe do Nowego Jorku, żeby zobaczyć najważniejsze muzea sztuki: The Metropolitan Museum of Art, Museum of Modern Art oraz prestiżowe galerie David Zwirner Gallery i Gagosian Gallery.
⟡ Nigdy nie wychodzi z domu bez szkicownika i dobrze zaostrzonego ołówka. Często szkicuje ludzi w metrze i kawiarniach, wyłapując ich spontaniczne gesty i mimikę.
⟡ Ma ulubioną piosenkę, której słucha wyłącznie podczas deszczu. Uważa, że niektóre melodie mają swój klimat tylko przy mokrych szybach.
⟡ Hobbystycznie zajmuje się fotografią oraz różnymi formami aktywności fizycznej o charakterze cardio.
⟡ W swoim mieszkaniu ma jedną ścianę całkowicie pokrytą szkicami i zapiskami. Niektóre notatki są napisane odwrotnie, jak odbicie lustrzane, do góry nogami lub w pozornie przypadkowej kolejności — to jego sposób na organizację myśli.
⟡ Zawsze nosi przy sobie scyzoryk. Jak sam mówi nigdy nie wiesz, kiedy przyda się ostrze — do temperowania ołówka, otwierania listu albo odcinania się od przeszłości.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
niskizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
niezgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie