Strona 1 z 1

Alexander Baransky

: wt lip 08, 2025 9:45 pm
autor: alexander baransky
alexander baransky
Lewis Pullman
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
30.07.1990 I łódź, polska
zaimki
on/jego
zawód
barman
miejsce pracy
the fifth social club
orientacja
heteroseksualna
dzielnica mieszkalna
guildwood
pobyt w toronto
niecały rok
umiejętności
umie tańczyć, umie gotować głównie jednogarnkowe dania i jajka na milion sposobów, potrafi opowiadać historie z pamięci i bez sensu, gra na ukulele (trzy akordy), zna triki karciane, dobrze kłamie w sytuacjach towarzyskich, zna podstawy księgowości dzięki własnym długom, potrafi zasnąć w każdych warunkach, wie jak rozkręcić rozmowę w towarzystwie, ma talent do wymyślania fałszywych CV, zna się na naprawie rowerów, umie rozładować napięcie żartem, zna 5 sposobów na darmową kawę, potrafi udawać różne akcenty, zna zaskakująco dużo piosenek z musicali
słabości
panicznie boi się formalności i urzędów, nie potrafi oszczędzać pieniędzy, ma lęk przed odpowiedzialnością, nie potrafi planować długofalowo, zapomina o ważnych sprawach, boi się być “zwyczajny”, łatwo się rozprasza, ma trudność z dotrzymywaniem obietnic, boi się głębokiej wody, ma lęk wysokości, często przecenia swoje umiejętności, nie radzi sobie z krytyką (zwłaszcza konstruktywną), nie potrafi być sam przez dłuższy czas, ma kiepską orientację w terenie, łatwo się zakochuje (i jeszcze szybciej odkochuje), ma talent do wybierania najgorszych możliwych momentów na szczerą rozmowę
Aleksander Barański to człowiek-instytucja. A raczej człowiek-antyinstytucja, bo jakakolwiek forma stałości, porządku czy zatrudnienia na umowie o pracę kończy się u niego szybciej niż związek z dziewczyną poznaną przez aplikację do randkowania.
Urodził się 35 lat temu w Łodzi, w tym samym szpitalu, co jego brat bliźniak - zaledwie pięć minut później. Matka i ojciec, z idealistycznymi marzeniami o rodzinie, dość szybko zrozumieli, że ich synowie to dwie strony tej samej monety. Od dziecka dzielił z bratem jeden pokój, ale już nie podejście do życia. Jego brat zawsze był tym spokojniejszym, w przeciwieństwie do Olka, wulkanu chaosu, który po lekcjach przyrody próbował wyhodować w szafce szkolnej największą pleśń na świecie.
Już w podstawówce przejawiał talenty - ale były to talenty z gatunku tych, które prowadzą raczej do kuratorium niż na olimpiadę. Sprzedawał kolegom “powietrze z gór”, raz sprzedał nauczycielce matematyki, która była starszej daty, własnoręcznie wykonaną biżuterię z makaronu (twierdząc, że to “ekologiczna alternatywa dla bursztynu”), a innym razem zorganizował płatne wejściówki na ognisko harcerskie - mimo że do nich nigdy nie należał. W gimnazjum zamiast zeszytów nosił szkicownik z planami biznesowymi, z których żaden nie wypalił. Zaliczył też bycie DJ-em na trzech szkolnych dyskotekach, choć nie potrafił obsłużyć komputera - puszczał muzykę z radia. Przez pół roku prowadził bloga motywacyjnego, ale porzucił go po otrzymaniu pierwszego komentarza, który go demaskował. W liceum wielokrotnie planował rzucić szkołę, ale odwlekał to tak długo, że zanim się zorientował, przyszło mu zdawać maturę. Egzamin dojrzałości zdał głównie dzięki kaprysom losu i - jak sam podejrzewa - pobieżnej lekturze jego wypracowania przez egzaminatora. Temat brzmiał: „Motyw ucieczki w literaturze”, a Aleksander napisał je z pasją i wielkim zaangażowaniem, choć niekoniecznie zgodnie z kluczem. Po latach uznał to za jedno z najbardziej proroczych wydarzeń w swoim życiu. Bardzo często o tym wspomina.
Bo ucieczka to coś, w czym naprawdę był dobry.
Długi? Pierwsze kredyty wzięte na telefon. Potem chwilówki na sprzęt do “miksowania”, leasing na samochód, który rozbił na parkingu przed galerią handlową po 11 dniach. Kulminacją był moment, gdy Urząd Skarbowy uznał, że prowadził działalność gospodarczą - i naliczył mu zaległe składki. Nie pomogły tłumaczenia, że “jego firma to była tylko strona na Facebooku”. Zanim do drzwi zapukał komornik, zapakował się w pociąg do Pragi.
Oficjalnie: na studia. Nieoficjalnie: ucieczka.
Tam rozpoczął nowy etap życia - jako Alexander Baransky, bo brzmiało bardziej europejsko. W Czechach studiował prawo, przez ponad dwa miesiące. Zrezygnował, kiedy zorientował się, że tam trzeba się uczyć. Potem była psychologia zdiagnozował siebie po pierwszym semestrze jako “wolny elektron z tendencją do prokrastynacji egzystencjalnej”. Na teologi przetrwał trochę dłużej, tylko dzięki darmowej stołówce studenckiej. Później było rolnictwo, bo kiedyś spał w stodole i uznał, że to znak od wszechświata. Żadnego z tych kierunków nie ukończył. W przerwach między rekrutacjami pracował, a przynajmniej przez chwilę widniał w grafikach - jako: mechanik, dopóki przez przypadek nie zalał silnika płynem do spryskiwaczy, gotował w włoskiej restauracji przez dwa tygodnie, do momentu, gdy oregano pomylił z miętą, a nawet został animatorem w portugalskim hotelu, kariera skończyła się, gdy zaczął uczyć dzieci karcianych sztuczek… za drobne.
Raz, po śmierci ojca, wybrał się na wizytę do psychiatry, bo lekarka, którą wyszukał w internecie wydała mu się niezwykle atrakcyjna, a poza tym chciał zobaczyć jak to wszystko działa od środka. Nigdy więcej się tam już nie pojawił, ale zostawił po sobie chociaż ślad w dokumentacji. To właśnie wtedy powstała notatka: “Fluktuacje nastroju nieproporcjonalne do okoliczności. Utrzymujące się epizody zwiększonej aktywności i zaangażowania społecznego przeplatane okresami wycofania, z tendencją do rezygnacji z aktywności. Brak jasnej struktury celów długoterminowych, ale wyraźna potrzeba ich poszukiwania. Nie wykazuje wglądu w cykliczność własnych zachowań.” Szczerze to nie zrozumiał z tego ani słowa, ale potrafi to wyrecytować nawet wybudzony z głębokiego snu.
Pod nowym nazwiskiem mieszkał jeszcze w Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, Portugalii, Islandii… wszędzie pracował, coś zaczynał, czegoś nie kończył, zostawiał po sobie urok osobisty, niedokończone zlecenia i złamane serca.
Aktualnie mieszka z bratem. Tym porządnym. W jego mieszkaniu, które ma na własność. “Tylko na chwilę, góra dwa lata”, jak sam to ujmuje z pełnym przekonaniem i zerowym planem wyprowadzki. Pracuje jako barman i słynie z najgorszego Mojito w promieniu pięćdziesięciu kilometrów, ale też z najlepszych i absolutnie najgłupszych historii, które opowiada z takim zaangażowaniem, że nikt nie ma serca przerywać. Klienci wracają, żeby po raz czterdziesty usłyszeć, jak prawie został iluzjonistą w Portugalii albo jak grał w szachy z księdzem w Hiszpanii o butelkę wina.
Nie ma nic. Ani auta, konta bankowego, ani nawet szczoteczki do zębów. Wszystko pożycza od brata, ku jego przerażeniu. Nosi kurtkę kupioną w second-handzie w Lizbonie i pusty portfel. Szczerze mówiąc, nie ma pojęcia, gdzie będzie jutro ani za miesiąc, ale za to cieszy się ze swojej wolności i życia na własnych zasadach, bez żadnego planu.
Ciekawostki
→ Zna na pamięć wszystkie kwestie z “Pulp Fiction”, ale tylko po polsku, bo w oryginale zasypia.
→ Często zapisuje się na różne kursy, zna już pięć alfabetów, ale żadnego języka nie opanował do końca.
→ Potrafi rozpoznać markę wina po samym zapachu, ale tylko taniego, bo drogich nigdy nie pił.
→ Ma folder o nazwie moje inne życia na dysku, który zawiera niedokończone CV i porzucone wnioski o wizę; nazwy niektórych z nich to np. Wiedeń teraz już na serio.
→ W dzieciństwie chciał zostać astronautą, do dziś ma taką myśl, bo gwiazdy były zawsze tam, gdzie on, nieważne, ile razy się przeprowadzał.
→ Zawsze mówi, że nie przepada za zwierzętami, a potem spędza pół imprezy głaszcząc psa i gadając z kotem. Ale zarzeka się: “to nie tak, że lubię zwierzęta, po prostu ten jeden jest spoko”.
→ Mówi, że gdyby miał więcej odwagi, zostałby poetą. Zamiast tego pisze SMS-y, których nigdy nie wysyła.
→ Twierdzi, że nie wierzy w przeznaczenie, ale mimo to codziennie losuje jedną kartę z talii tarota.

zgoda na powielanie imienia
tak
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
średni
zgoda na śmierć postaci
tak
zgoda na trwałe okaleczenie
tak
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
tak
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak

Alexander Baransky

: wt lip 08, 2025 11:37 pm
autor: Maple Hearts
Witamy na forum alexander baransky
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!