Strona 1 z 1

It's your messed up family tree

: śr lip 09, 2025 1:43 am
autor: Maddie Lennox
#2
No, this is not your legacy. This is not your destiny.
kilka miesięcy temu

Przyjście na świat w rodzinie Lennox było jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Plusy posiadania tak wpływowej i znanej (oraz niekoniecznie lubianej) rodziny? Człowiek nigdy nie musiał się o nic martwić, naprawdę. Maddie i jej rodzeństwo wychowani byli w luksusie, najlepsze ubrania, najlepsze zabawki czy zagraniczne podróże, wielu ludzi zazdrościło im takiego życia. Są również minusy, których było zdecydowanie więcej i osoby nie będące w środku takiej rodziny kompletnie ich nie widzieli. Madison jednak widziała, kiedyś kompletnie nie zdawała sobie z tego sprawy im bardziej była starsza tym bardziej zaczęła otwierać oczy i rozumieć, że jej życie to jeden wielki teatr, a ona grała w nim rolę, o którą nigdy się nie prosiła.
Rodzice wymagali od niej dobrej postawy, uśmiechu, dobrych manier i zawodu, który nie skala reputacji rodziny, takiego, który będzie pasował do nazwiska Lennox, zawód godny aby ich córka mogła go wykonywać. Prawda jest jednak taka, że Madison nie miała pojęcia co chce robić w życiu, chciałaby zwiedzać świat, żyć według własnych zasad, a nie tych, które narzucają jej rodzice. Niestety z nimi nigdy nie było dyskusji, jakby słowa ich dzieci były nieme, a każde starania niemalże na miejscu sprowadzane do parteru.
Gdyby mogła wybierać, gdyby ktoś pytał ją o zdanie to wolałaby przyjść na świat w rodzinie, która nie miała grosza przy duszy, bo takie zazwyczaj bogate są uczuciowo. I tego jej brakowało, uczuć, ciepłego uśmiechu czy pochwały. Nigdy tego nie dostała - przynajmniej od rodziców. Relacje ze starszym rodzeństwem też miała różne, oni z wielką chęcią i przyjemnością spełniali wolę rodziców, jak zaprogramowane maszynki, które nie mają własnego zdania. Maddie zdecydowała być pierwszą w rodzinie, która pójdzie inną drogą - swoją własną. I wiedziała, że ta decyzja niesie za sobą konsekfencje, na które chyba nigdy nie była gotowa.
— Cześć, masz może chwilę? — zapytała swojego brata, którego bez zapowiedzi zdecydowała się odwiedzić w remizie, nie było do końca pewna czy go zastanie, strażacy nie mają określonych godzin pracy i przerw.
Pewność siebie, którą czuła jeszcze chwilę temu wysiadając z ubera momentalnie gdzieś uleciała. Dlaczego zdecydowała się przyjechać akurat do niego? Bo z całego rodzeństwa wierzyła w to, że ten zrozumie ją jak najbardziej. Wiedziała też, że jeśli podzieli się z nim swoim planem ten nie poleci do ojca i wszystkiego nie wyśpiewa - na to przynajmniej cholernie liczyła.
— Nie zajmę Ci dużo czasu, wiem, że jesteś w pracy. — uśmiechnęła się delikatnie spoglądając na twarz starszego brata. Mężczyzna gestem ręki wskazał jej jakiś kąt w remizie, w którym mogą porozmawiać chwile.
— Nie idę na studia, nie chcę iść na studia. — wypaliła, prosto z mostu czując jak wielki kamień spada jej z serca, tak jakby pozbyła się niewidzialnego ciężaru.
— I mam zamiar oznajmić to ojcu. — dodała tym razem pewniej. czy robiła dobrze? Nie wiedziała, ale na tym chyba polegało życie, nie?
Miała już dość byciem Madison Lennox - maskotką kampanijną swojego ojca.
Chciała być Maddie.
Chciała być po prostu sobą.
Koda Lennox

It's your messed up family tree

: pt lip 11, 2025 8:53 pm
autor: Koda Lennox
Nie było zgłoszeń do pożarów, kotów na drzewie czy innych nietypowych wypadków. Cały zespół, który aktualnie przebywał na zmianie zajmował się porządkami, inwentaryzacją. W takich chwilach to najlepsze zajęcie, jakie może być. Rozdał wszystkim zajęcia, ale tak naprawdę nie musiał, każdy z jego podopiecznych wiedział czym ma zająć się. On utknął w papierologii, której szczerze nienawidził. Gdyby tylko mógł ją komuś innemu oddać, zrobiłby to niemal od razu.
Wyrwał się z biura, pod pretekstem przerwy i chwilowego odpoczynku od tabelek, formularzy, raportów. Tak naprawdę musiał rozprostować nogi i odsunąć jeszcze bardziej w czasie papierkową robotę. Przechodził obok wozu strażackiego niedaleko wejścia, gdzie zobaczył swoją młodszą siostrę. Niemal od razu podszedł do niej, objął w talii i przytulił.
-Cześć, wiesz dobrze, że dla Ciebie zawsze znajdę chwilę.
Powiedział to z uśmiechem, przy okazji wskazując na miejsce, w którym spokojnie będą mogli porozmawiać.
-Dopóki nie będzie wezwania to możemy rozmawiać.
Uśmiechnął się lekko do niej. Do dwóch szklanek nalał chłodną wodę z cytryną, jedną z nich podał jej. Usiadł sobie obok na kanapie. Musi przyznać, że jest ciekawy co takiego stało się, że jego siostrzyczka przyszła z jakimś problemem. Ewidentnie coś podziało się. Jeszcze nie wiedział co. Nie musiał jednak zbyt długo czekać na rozwiązanie tej zagadki. Nie potrafił powstrzymać zaskoczenia, które namalowało się na jego twarzy.
-Nie idziesz tak w ogóle, w ogóle?
Powiedział cicho powtarzając za nią. W głowie mógłby wyobrazić sobie tę awanturę, jaka będzie w domu w związku z tym, że nie chce iść na studia. On już miał problem, z tym że chciał zostać strażakiem, a nie iść w politykę czy jakieś prawo. Spojrzał na Siostrę swoimi niebieskimi oczami i lekko uśmiechnął się.
-Wiesz, że idziesz na wojnę? Że to ich wkurzy....
Jeżeli myślała, że będzie jej prawił kazania, robił wykłady to pomyliła się. Niezależnie od tego jak wychowali ich rodzice i jaki rygor mieli w domu, była jego młodszą siostrzyczką, do której zawsze miał swego rodzaju słabość. Nie potrafił na nią gniewać się, złościć, zawsze chciał pomóc.
-A co chciałabyś robić Maddie w takim razie?


Maddie Lennox

It's your messed up family tree

: ndz lip 13, 2025 5:11 am
autor: Maddie Lennox
Koda był jednym bratem z którym Maddie miała bardzo dobry kontakt i bliską relację, można śmiało powiedzieć, że byli są sobie najbliżsi z całego rodzeństwa. Blondynka zawsze mogła liczyć na jego wsparcie i to właśnie z nim zazwyczaj rozmawiała na temat swoich problemów o których nie mogła rozmawiać z drugim bratem czy nawet s siostrami, a o rodzicach nie wspominając. Dlatego on był pierwszą osobą, której zdecydowała się powiedzieć o swoich planach. liczyła jednak na to, że nie będzie jej powstrzymywał i wybijał takiego głupiego pomysłu z głowy. On robił to co chciał, spełniał swoje marzenia będąc strażakiem, a teraz już szefem oddziału. Młoda Lennox też tego chciała, w sensie nie wiedziała co chce robić, ale pragnęła wolności.
jej brat nie wiedział jak to jest być tym najmłodszym dzieckiem w rodzinie, to ona musiała chodzić na wszystkie imprezy, spędy czy pikiety jakie organizował sztab jej ojca. Była niczym maskotką, której zadaniem było ocieplanie wizerunku i topienie serc tych najbardziej zimnych ludzi. Miała tego dość, trochę zajęło jej podjęcie te decyzji, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale.
Kiwnęła głową w odpowiedzi, to było przecież oczywiste, nawet nie myślała o tym aby go zatrzymywać kiedy w remizie rozdzwoni się syrena. Może nie mówiła tego często, ale była cholernie dumna ze swojego brata, naprawdę. Robił coś co miało sens, pomagał innym, szczególnie w tych najgorszych sytuacjach. Podziała go też za silną psychikę, bo jako strażak najpewniej widział bardzo dużo...
— Wcale nie idę na studia, na żadne. Nie będę ani lekarzem, ani prawnikiem i nie będę się bawić w zakłamaną politykę. — oznajmiła hardo, po jej zaciętych oczach i zdeterminowanej twarzy łatwo można było wywnioskować, że tą decyzję podjęła już jakiś czas temu. Przejęła od niego szklankę i upiła dość spory łyk, a następnie skierowała się bliżej kanapy na której usiadł.
— Wiem, zdaje sobie z tego sprawę, podejrzewam, że ojciec będzie wściekły, ale musi zrozumieć, że nie jestem już dzieckiem, które może ustawiać tak jak żywnie mu się podoba. Nie będę już jego maskotką. — westchnęła wzruszając ramionami. Wiedziała, że czeka ją walka, wojna, ale jeszcze teraz nie wiedziała jak bardzo. Nie wiedziała, że to wszystko skończy się wyprowadzką i zerwaniem wszystkich kontaktów. Nie wiedziała też, że jest to jej ostatnia normalna i luźna rozmowa z bratem, bo za kilka godzin, a potem tygodni wszystko się zmieni.
— Tak szczerze? — odpowiedziała pytaniem na pytanie i spojrzała na twarz Kody, chwilę milczała, ale w końcu jedna się odezwała.
— Nie mam pojęcia, totalnie nie mam na siebie planu, ale nie jest to chyba nic złego? — zapytała unosząc brew w górę. Może zajmie się czymś fajnym, a może się spakuje i wyjedzie do stanów, a może...skończy jako barmanka w klubie.
Koda Lennox

It's your messed up family tree

: ndz lip 13, 2025 10:02 pm
autor: Koda Lennox
Maddie zawsze będzie dla niego małą siostrzyczką. Najmłodsza ze wszystkich, z którą kiedyś bawił się, był najbliżej i pozwalał być sobą gdy rodzice nie patrzyli. Koda z resztą do każdego z rodzeństwa podchodził w podobny sposób. W każdym widział i doszukiwał się pozytywów.
Patrzył się przez chwilę na Maddie. Powoli dochodziło do niego to, co powiedziała, to jaką burzę planuje zrobić. Gdyby tylko pozostałe rodzeństwo zebrało się i mówiło jednym wspólnym głosem... mogliby coś wspólnie zdziałać. Jednak nie mówili wspólnym głosem. Niestety.
Koda patrzył spokojnym wzrokiem na Maddie. Jedna troska z tym związana właśnie odeszła mu, wiedziała, że szykuje się wojna w domu. Ojciec na pewno nie będzie pochwalał tego wszystkiego. On już teraz wiedział, że nie odwróci się od niej, że będzie przy niej. Taki już był. Troszczył się o swoje rodzeństwo, był takim jakby spoiwem ich wszystkich.
-Myślę, że usłyszy to co mówisz, ale nie będzie chciał tego zaakceptować... Będzie na siłę chciał narzucić Ci to, co wymyślił dla Ciebie.
Zagryzie lekko wargę.
-Będę przy Tobie...
Będzie chciał ją wspierać, ochronić w razie czego swoim ramieniem. On był kiedyś sam w bitwie z ojcem, gdy powiedział, że nie chce być lekarzem czy politykiem a strażakiem. Tak bardzo nie chciał, aby ona w samotności to wszystko przechodziła.
Pokiwał ochoczo głową, chciał wiedzieć co wymyśliła, jak widzi swoją przyszłość.
-Tylko szczerość... jak zawsze maluchu.
Zaśmiał się i puścił jej oczko. W jakiś sposób chciał rozładować tę ciężką atmosferę. Sama nie wiedziała, co chciałaby robić.... to nie było zbyt dobre. On miał jakiś plan, ona nie. Będzie znacznie ciężej przekonać ojca do dania jej wolności. Gdzieś tam w głowie przebiegła mu myśl, aby w jakiś sposób przygotować ojca, aby pogadać z nim sam na temat Maddie, aby cała złość i wściekłość skupiła się na nim. On to udźwignie.
-Zawsze lepiej, abyś miała pomysł na siebie. Coś, co zamierzasz teraz z sobą zrobić. Wyjechać za granicę, imprezować... nie wiem szyć na drutach...
Kolejny raz zaśmiał się cicho. Trochę przysunął się do siostry i rozłożył ręce, aby w razie potrzeby mogła przytulić się.
-Mam z nim porozmawiać? Jakoś przygotować go?
Wypalił nagle, szybciej niż zdążył ugryźć się w język.


Maddie Lennox