003
: pt lip 11, 2025 10:03 pm
outfit
Rozmowa z moją matką, to jak rozmowa z rosomakiem. To jak ona się nakręca, to jest niemożliwe do opisania. Niedawno wróciłam z kolejnej sesji i szykowałam się na następną, a ona co? Od rana bombarduje mnie telefonami i z to z byle bzdurami. Ignorowałam je, bo wiedziałam, czego ona chce. Tematem jej gadki jest tylko jedna rzecz. Moje zamążpójście i urodzenie kilka bachorków. Nie interesowało ją, że właśnie robię karierę, że jestem jeszcze młoda i mam czas. Według niej byłam już nawet za stara. Odebrałam dopiero w mieszkaniu i to tylko dlatego, że skryła się pod numerem telefonu taty. I wtedy się zaczęło. Czemu nie odbieram? Że jestem wyrodną córką i że wpędzę ją kiedyś do grobu. Standardowa procedura. Jak katarynka, którą nie jesteś w stanie wyłączyć. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. I kiedy słuchałam jej gderania, przeszukałam moją apteczkę w poszukiwaniu tabletek. Łyknęłam dwie, bo wiedziałam, że jedna to za mało. Otworzyłam też okno, aby wleciało trochę świeżego powietrza. Oczywiście nadal wisiałam na telefonie. W tle słyszałam też ojca, aby matka dała mi już spokój, ale to tylko jeszcze pogorszyło sprawę, bo jemu też się oberwało. Próbowałam ją uspokoić, ale nic z tego. Moje słowa trafiały w ścianę. Kiedy już udało mi się do niej przemówić, zbyłam ją zmęczeniem i się rozłączyłam.
Spojrzałam na zegarek. Było już późna godzina, a nic jeszcze nie uszykowałam. Niedawno poznałam pewną dziewczynę. Też modelkę. Zamieniłam z nią kilka słów co prawda, ale poczułam, że nadajemy na tych samych falach. Postanowiłam, że zaproszę ją do siebie na piżama party. Po drodze kupiłam alkohol i różne przekąski. W międzyczasie wyprowadziłam psa i dałam mu jeść. Jeszcze szybki prysznic i odpowiedni strój i byłam gotowa.
Ledwo usłyszałam dzwonek, bo Aslan zagłuszył go swoim ujadaniem.
- Aslan ty głupolu, zamknij swój pysk, bo inaczej zamknę cię w klatce - na szczęście usłuchał.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się Claire.
- Witaj kochana - ledwo wydusiłam, bo mój bydlak postanowił mieć inne plany i dosłownie się rzucił na brunetkę.
- Aslan ty dziadzie, chodź tutaj - zwariuję tu przez niego. Odciągnęłam zwierzaka, ale i tak się wyrywał.
Trzymałam mocno obrożę, choć było to trudne. W końcu trochę ważył.
- Przepraszam cię za niego, ale nic ci złego nie zrobi. To spokojny pies, ale bardzo lubi gości - wyjaśniłam. - Mam nadzieję, że cię nie spłoszył, jak coś mogę go zamknąć w swojej sypialni - choć to nie był dobry pomysł. Nie lubił być odosobniony.
Claire Price
Rozmowa z moją matką, to jak rozmowa z rosomakiem. To jak ona się nakręca, to jest niemożliwe do opisania. Niedawno wróciłam z kolejnej sesji i szykowałam się na następną, a ona co? Od rana bombarduje mnie telefonami i z to z byle bzdurami. Ignorowałam je, bo wiedziałam, czego ona chce. Tematem jej gadki jest tylko jedna rzecz. Moje zamążpójście i urodzenie kilka bachorków. Nie interesowało ją, że właśnie robię karierę, że jestem jeszcze młoda i mam czas. Według niej byłam już nawet za stara. Odebrałam dopiero w mieszkaniu i to tylko dlatego, że skryła się pod numerem telefonu taty. I wtedy się zaczęło. Czemu nie odbieram? Że jestem wyrodną córką i że wpędzę ją kiedyś do grobu. Standardowa procedura. Jak katarynka, którą nie jesteś w stanie wyłączyć. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. I kiedy słuchałam jej gderania, przeszukałam moją apteczkę w poszukiwaniu tabletek. Łyknęłam dwie, bo wiedziałam, że jedna to za mało. Otworzyłam też okno, aby wleciało trochę świeżego powietrza. Oczywiście nadal wisiałam na telefonie. W tle słyszałam też ojca, aby matka dała mi już spokój, ale to tylko jeszcze pogorszyło sprawę, bo jemu też się oberwało. Próbowałam ją uspokoić, ale nic z tego. Moje słowa trafiały w ścianę. Kiedy już udało mi się do niej przemówić, zbyłam ją zmęczeniem i się rozłączyłam.
Spojrzałam na zegarek. Było już późna godzina, a nic jeszcze nie uszykowałam. Niedawno poznałam pewną dziewczynę. Też modelkę. Zamieniłam z nią kilka słów co prawda, ale poczułam, że nadajemy na tych samych falach. Postanowiłam, że zaproszę ją do siebie na piżama party. Po drodze kupiłam alkohol i różne przekąski. W międzyczasie wyprowadziłam psa i dałam mu jeść. Jeszcze szybki prysznic i odpowiedni strój i byłam gotowa.
Ledwo usłyszałam dzwonek, bo Aslan zagłuszył go swoim ujadaniem.
- Aslan ty głupolu, zamknij swój pysk, bo inaczej zamknę cię w klatce - na szczęście usłuchał.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się Claire.
- Witaj kochana - ledwo wydusiłam, bo mój bydlak postanowił mieć inne plany i dosłownie się rzucił na brunetkę.
- Aslan ty dziadzie, chodź tutaj - zwariuję tu przez niego. Odciągnęłam zwierzaka, ale i tak się wyrywał.
Trzymałam mocno obrożę, choć było to trudne. W końcu trochę ważył.
- Przepraszam cię za niego, ale nic ci złego nie zrobi. To spokojny pies, ale bardzo lubi gości - wyjaśniłam. - Mam nadzieję, że cię nie spłoszył, jak coś mogę go zamknąć w swojej sypialni - choć to nie był dobry pomysł. Nie lubił być odosobniony.
Claire Price