-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
outfit
Rozmowa z moją matką, to jak rozmowa z rosomakiem. To jak ona się nakręca, to jest niemożliwe do opisania. Niedawno wróciłam z kolejnej sesji i szykowałam się na następną, a ona co? Od rana bombarduje mnie telefonami i z to z byle bzdurami. Ignorowałam je, bo wiedziałam, czego ona chce. Tematem jej gadki jest tylko jedna rzecz. Moje zamążpójście i urodzenie kilka bachorków. Nie interesowało ją, że właśnie robię karierę, że jestem jeszcze młoda i mam czas. Według niej byłam już nawet za stara. Odebrałam dopiero w mieszkaniu i to tylko dlatego, że skryła się pod numerem telefonu taty. I wtedy się zaczęło. Czemu nie odbieram? Że jestem wyrodną córką i że wpędzę ją kiedyś do grobu. Standardowa procedura. Jak katarynka, którą nie jesteś w stanie wyłączyć. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. I kiedy słuchałam jej gderania, przeszukałam moją apteczkę w poszukiwaniu tabletek. Łyknęłam dwie, bo wiedziałam, że jedna to za mało. Otworzyłam też okno, aby wleciało trochę świeżego powietrza. Oczywiście nadal wisiałam na telefonie. W tle słyszałam też ojca, aby matka dała mi już spokój, ale to tylko jeszcze pogorszyło sprawę, bo jemu też się oberwało. Próbowałam ją uspokoić, ale nic z tego. Moje słowa trafiały w ścianę. Kiedy już udało mi się do niej przemówić, zbyłam ją zmęczeniem i się rozłączyłam.
Spojrzałam na zegarek. Było już późna godzina, a nic jeszcze nie uszykowałam. Niedawno poznałam pewną dziewczynę. Też modelkę. Zamieniłam z nią kilka słów co prawda, ale poczułam, że nadajemy na tych samych falach. Postanowiłam, że zaproszę ją do siebie na piżama party. Po drodze kupiłam alkohol i różne przekąski. W międzyczasie wyprowadziłam psa i dałam mu jeść. Jeszcze szybki prysznic i odpowiedni strój i byłam gotowa.
Ledwo usłyszałam dzwonek, bo Aslan zagłuszył go swoim ujadaniem.
- Aslan ty głupolu, zamknij swój pysk, bo inaczej zamknę cię w klatce - na szczęście usłuchał.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się Claire.
- Witaj kochana - ledwo wydusiłam, bo mój bydlak postanowił mieć inne plany i dosłownie się rzucił na brunetkę.
- Aslan ty dziadzie, chodź tutaj - zwariuję tu przez niego. Odciągnęłam zwierzaka, ale i tak się wyrywał.
Trzymałam mocno obrożę, choć było to trudne. W końcu trochę ważył.
- Przepraszam cię za niego, ale nic ci złego nie zrobi. To spokojny pies, ale bardzo lubi gości - wyjaśniłam. - Mam nadzieję, że cię nie spłoszył, jak coś mogę go zamknąć w swojej sypialni - choć to nie był dobry pomysł. Nie lubił być odosobniony.
Claire Price
Rozmowa z moją matką, to jak rozmowa z rosomakiem. To jak ona się nakręca, to jest niemożliwe do opisania. Niedawno wróciłam z kolejnej sesji i szykowałam się na następną, a ona co? Od rana bombarduje mnie telefonami i z to z byle bzdurami. Ignorowałam je, bo wiedziałam, czego ona chce. Tematem jej gadki jest tylko jedna rzecz. Moje zamążpójście i urodzenie kilka bachorków. Nie interesowało ją, że właśnie robię karierę, że jestem jeszcze młoda i mam czas. Według niej byłam już nawet za stara. Odebrałam dopiero w mieszkaniu i to tylko dlatego, że skryła się pod numerem telefonu taty. I wtedy się zaczęło. Czemu nie odbieram? Że jestem wyrodną córką i że wpędzę ją kiedyś do grobu. Standardowa procedura. Jak katarynka, którą nie jesteś w stanie wyłączyć. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. I kiedy słuchałam jej gderania, przeszukałam moją apteczkę w poszukiwaniu tabletek. Łyknęłam dwie, bo wiedziałam, że jedna to za mało. Otworzyłam też okno, aby wleciało trochę świeżego powietrza. Oczywiście nadal wisiałam na telefonie. W tle słyszałam też ojca, aby matka dała mi już spokój, ale to tylko jeszcze pogorszyło sprawę, bo jemu też się oberwało. Próbowałam ją uspokoić, ale nic z tego. Moje słowa trafiały w ścianę. Kiedy już udało mi się do niej przemówić, zbyłam ją zmęczeniem i się rozłączyłam.
Spojrzałam na zegarek. Było już późna godzina, a nic jeszcze nie uszykowałam. Niedawno poznałam pewną dziewczynę. Też modelkę. Zamieniłam z nią kilka słów co prawda, ale poczułam, że nadajemy na tych samych falach. Postanowiłam, że zaproszę ją do siebie na piżama party. Po drodze kupiłam alkohol i różne przekąski. W międzyczasie wyprowadziłam psa i dałam mu jeść. Jeszcze szybki prysznic i odpowiedni strój i byłam gotowa.
Ledwo usłyszałam dzwonek, bo Aslan zagłuszył go swoim ujadaniem.
- Aslan ty głupolu, zamknij swój pysk, bo inaczej zamknę cię w klatce - na szczęście usłuchał.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się Claire.
- Witaj kochana - ledwo wydusiłam, bo mój bydlak postanowił mieć inne plany i dosłownie się rzucił na brunetkę.
- Aslan ty dziadzie, chodź tutaj - zwariuję tu przez niego. Odciągnęłam zwierzaka, ale i tak się wyrywał.
Trzymałam mocno obrożę, choć było to trudne. W końcu trochę ważył.
- Przepraszam cię za niego, ale nic ci złego nie zrobi. To spokojny pies, ale bardzo lubi gości - wyjaśniłam. - Mam nadzieję, że cię nie spłoszył, jak coś mogę go zamknąć w swojej sypialni - choć to nie był dobry pomysł. Nie lubił być odosobniony.
Claire Price
Ostatnio zmieniony pt lip 11, 2025 10:31 pm przez Asterin Rose, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
Potrzebowała typowej, babskiej nocy. Ostatnio miała wrażenie, że spotykała się z samymi facetami. Wokół jej życia niemalże utknął na jakiś czas Laurentus, później widziała się z bratem, czy kolegą z planu. Miała wrażenie, że totalnie zagubiła ten żeński pierwiastek. Z samymi chłopami każdy mógłby oszaleć. Inaczej widzieli świat, a rzadko który z nich nałożyłby na sobie maseczkę i chodził tak zadowolony.
Ubrała czarne dresy, spakowała najważniejsze przedmioty - uroczą piżamkę, kosmetyczkę oraz alkohol. Dużo wina, papierosy, maseczki do włosów. Z takim setem przyszła do mieszkania Rose. Z nią znała się od jakiegoś czasu. Poznały się na wspólnej sesji zdjęciowej i coś między nimi po prostu kliknęło. Może nie znały się zbyt długo, ale Claire czuła przy niej komfort.
— Cześć skarbie, ale masz piękną pidżamkę — rzuciła radośnie, kiedy tylko drzwi się otworzyły. Szybko weszła do środka, spoglądając wpierw z przerażeniem na psa. Po paru sekundach szybko zamieniło się to w szeroki uśmiech. Zdecydowanie była psiarą. Każdego uwielbiała i mogłaby im oddać wszystkie smaczki świata.
— O jaki piękny psiak — zacmokała po pierwszym przerażeniu. Odłożyła na bok torby i delikatnie wysunęła rękę, by piesek mógł ją spokojnie obwąchać — kocham pieski, sama mam uroczego kundelka — czyli oprócz ploteczek może połączy je przyjaźń piesków. To mogło sygnalizować dobry duet — słuchaj piesku, ciocia następnym razem przyniesie Ci smaczulki, teraz zapomniała — a właściwie nie wiedziała o twoim istnieniu. Poczekała, aż będzie mogła go pogłaskać i zwróciła się w stronę Rose — przyniosłam ze sobą trochę wina i mam od mamy tacosy. Przygotowała specjalnie na naszą noc — kiwnęła głową na swoje tacosy, a w międzyczasie głaskała Aslana. Nie dość, że Asterin była ładna, to oglądała Opowieści z Narnii.
Potrzebowała typowej, babskiej nocy. Ostatnio miała wrażenie, że spotykała się z samymi facetami. Wokół jej życia niemalże utknął na jakiś czas Laurentus, później widziała się z bratem, czy kolegą z planu. Miała wrażenie, że totalnie zagubiła ten żeński pierwiastek. Z samymi chłopami każdy mógłby oszaleć. Inaczej widzieli świat, a rzadko który z nich nałożyłby na sobie maseczkę i chodził tak zadowolony.
Ubrała czarne dresy, spakowała najważniejsze przedmioty - uroczą piżamkę, kosmetyczkę oraz alkohol. Dużo wina, papierosy, maseczki do włosów. Z takim setem przyszła do mieszkania Rose. Z nią znała się od jakiegoś czasu. Poznały się na wspólnej sesji zdjęciowej i coś między nimi po prostu kliknęło. Może nie znały się zbyt długo, ale Claire czuła przy niej komfort.
— Cześć skarbie, ale masz piękną pidżamkę — rzuciła radośnie, kiedy tylko drzwi się otworzyły. Szybko weszła do środka, spoglądając wpierw z przerażeniem na psa. Po paru sekundach szybko zamieniło się to w szeroki uśmiech. Zdecydowanie była psiarą. Każdego uwielbiała i mogłaby im oddać wszystkie smaczki świata.
— O jaki piękny psiak — zacmokała po pierwszym przerażeniu. Odłożyła na bok torby i delikatnie wysunęła rękę, by piesek mógł ją spokojnie obwąchać — kocham pieski, sama mam uroczego kundelka — czyli oprócz ploteczek może połączy je przyjaźń piesków. To mogło sygnalizować dobry duet — słuchaj piesku, ciocia następnym razem przyniesie Ci smaczulki, teraz zapomniała — a właściwie nie wiedziała o twoim istnieniu. Poczekała, aż będzie mogła go pogłaskać i zwróciła się w stronę Rose — przyniosłam ze sobą trochę wina i mam od mamy tacosy. Przygotowała specjalnie na naszą noc — kiwnęła głową na swoje tacosy, a w międzyczasie głaskała Aslana. Nie dość, że Asterin była ładna, to oglądała Opowieści z Narnii.
-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
- Och dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się na skomplementowanie mojego stroju. Zastanawiałam się, jaką dzisiaj wybrać i to nawet długo. Zazwyczaj biorę, co popadnie, w końcu idę w tym tylko spać. Ale tego wieczoru miało być inaczej. Oczywiście starałam się też nie przesadzić, w końcu to nie randka, a zwykły wieczór filmowy z koleżanką. Zatem znalazłam gdzieś na dnie szafy, coś wygodnego, niewyszukanego i gustownego zarazem. Jeszcze sprawdziłam, czy nie ma żadnej dziury. Toż to byłby wstyd.
Aslan był zachwycony nową przyjaciółką, a raczej nowymi rękoma do pieszczot. Bo choć obecnie jest olbrzymi, to straszny z niego pieszczoch. Uwielbia się bawić, jest towarzyski i uwielbia być w centrum uwagi.
- Smaczki już ci nie są potrzebne. Już jest w tobie zakochany - pocieszyłam Claire. Już sobie wyobraziłam, jak przynosi swoje zabawki i pewnie zaraz to zrobi. Nie minęło parę minut, a już niósł w pysku misia.
Podczas gdy ta dwójka się bawiła razem, ja odpakowałam torby, które przyniosła brunetka. Tacosy położyłam na talerzykach i aż ślinka mi pociekła. Tak wspaniale pachniały. Wino rozlałam po kieliszkach, a wszystko zaniosłam na stolik przy telewizorze.
- Co chciałabyś porobić? Filmy, seriale, a może jeszcze co innego? - byłam ekstra przygotowana. Nawet kupiłam kilka gier, gdyby gość je lubił. - Jeśli chcesz się przebrać, to tam jest łazienka - wskazałam ruchem głowy kierunek.
Claire Price
Aslan był zachwycony nową przyjaciółką, a raczej nowymi rękoma do pieszczot. Bo choć obecnie jest olbrzymi, to straszny z niego pieszczoch. Uwielbia się bawić, jest towarzyski i uwielbia być w centrum uwagi.
- Smaczki już ci nie są potrzebne. Już jest w tobie zakochany - pocieszyłam Claire. Już sobie wyobraziłam, jak przynosi swoje zabawki i pewnie zaraz to zrobi. Nie minęło parę minut, a już niósł w pysku misia.
Podczas gdy ta dwójka się bawiła razem, ja odpakowałam torby, które przyniosła brunetka. Tacosy położyłam na talerzykach i aż ślinka mi pociekła. Tak wspaniale pachniały. Wino rozlałam po kieliszkach, a wszystko zaniosłam na stolik przy telewizorze.
- Co chciałabyś porobić? Filmy, seriale, a może jeszcze co innego? - byłam ekstra przygotowana. Nawet kupiłam kilka gier, gdyby gość je lubił. - Jeśli chcesz się przebrać, to tam jest łazienka - wskazałam ruchem głowy kierunek.
Claire Price
-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
Sama Claire była zachwycona. Posiadała własnego kundelka o wdzięcznym imieniu Churro. Uwielbiała się z nim bawić, latać po parku, uczyć go coraz to nowych sztuczek. To był zdecydowanie jej żywioł. Spędzanie czasu z psami. Czasami zastanawiała się, czy nie wolała bardziej psów od ludzi. Nigdy nic nie ukrywały, były prostolinijne i nikogo nie krzywdziły. Lubiła ten psi sposób życia. Sama mogłaby z niego korzystać, może wtedy nie miałaby takich problemów.
Zwłaszcza z Laurentinem. Może nie lubili się, bo on zachowywał się jak kot, a ona z kolei jak pies. Wrogowie naturalni.
— Cóż, chociaż na psich osobników działam w ten sposób — zaśmiała się głośno Claire. Z mężczyznami miała dużo gorsze relacje. Brat był dla niej najważniejszy na świecie, a tak czy siak czuła pewien dysonans miedzy nimi. W końcu jedno było sportowcem, a drugie artysta. Nie mogło być tutaj pełnej zgody.
— Hmm... może polska wersja love never lies? Widziałam ją na tiktok'u — zaproponowała Price. Widziała drobne przebitki i już wtedy kopara jej opadła. Co prawda ten język, którym mówili, brzmiał gorzej od azjatyckich, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Tak się żyje — podobno totalny dzban tam występuje — taki zdradzający żonę wielokrotnie z mężczyznami. Takich facetów powinno się wieszać za jaja, ale była na to gotowa. Będzie idealny ubaw, no i Marta Rentel — a dziękuję, patrz na to — rzuciła, robiąc przy tym stosunkowo śmieszny gest — darmowy striptiz — krzyknęła, po czym zaczęła zdejmować z siebie kolejne to warstwy dresów, aż została w przepięknej piżamie w kapibary. Z torby jedynie wyjęła swoje laczki z głową w zwierzaki. Tak mogła ruszyć na miasto, każdy wpatrywałby się w tę uroczą panienkę w uroczym stroju — trochę uboga wersja, ale może być co? — roześmiała się jeszcze raz, prześmiewczo poruszając brwiami. Momentami zastanawiała się, czemu nie zapraszali jej nigdy do jakiejś komedii. Wpasowałaby się tam idealnie.
Sama Claire była zachwycona. Posiadała własnego kundelka o wdzięcznym imieniu Churro. Uwielbiała się z nim bawić, latać po parku, uczyć go coraz to nowych sztuczek. To był zdecydowanie jej żywioł. Spędzanie czasu z psami. Czasami zastanawiała się, czy nie wolała bardziej psów od ludzi. Nigdy nic nie ukrywały, były prostolinijne i nikogo nie krzywdziły. Lubiła ten psi sposób życia. Sama mogłaby z niego korzystać, może wtedy nie miałaby takich problemów.
Zwłaszcza z Laurentinem. Może nie lubili się, bo on zachowywał się jak kot, a ona z kolei jak pies. Wrogowie naturalni.
— Cóż, chociaż na psich osobników działam w ten sposób — zaśmiała się głośno Claire. Z mężczyznami miała dużo gorsze relacje. Brat był dla niej najważniejszy na świecie, a tak czy siak czuła pewien dysonans miedzy nimi. W końcu jedno było sportowcem, a drugie artysta. Nie mogło być tutaj pełnej zgody.
— Hmm... może polska wersja love never lies? Widziałam ją na tiktok'u — zaproponowała Price. Widziała drobne przebitki i już wtedy kopara jej opadła. Co prawda ten język, którym mówili, brzmiał gorzej od azjatyckich, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Tak się żyje — podobno totalny dzban tam występuje — taki zdradzający żonę wielokrotnie z mężczyznami. Takich facetów powinno się wieszać za jaja, ale była na to gotowa. Będzie idealny ubaw, no i Marta Rentel — a dziękuję, patrz na to — rzuciła, robiąc przy tym stosunkowo śmieszny gest — darmowy striptiz — krzyknęła, po czym zaczęła zdejmować z siebie kolejne to warstwy dresów, aż została w przepięknej piżamie w kapibary. Z torby jedynie wyjęła swoje laczki z głową w zwierzaki. Tak mogła ruszyć na miasto, każdy wpatrywałby się w tę uroczą panienkę w uroczym stroju — trochę uboga wersja, ale może być co? — roześmiała się jeszcze raz, prześmiewczo poruszając brwiami. Momentami zastanawiała się, czemu nie zapraszali jej nigdy do jakiejś komedii. Wpasowałaby się tam idealnie.
-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
Niestety, ale chyba miałam podobnie, co Claire. Ja również potrafiłam dogadać się tylko z czworonożnymi osobnikami. Może dlatego tak dobrze się z nią dogadują? Że jesteśmy choć trochę do siebie podobne? W sumie dobrze. Cieszyłam się z tego powodu. W dzieciństwie różnie bywało. Miałam koleżanki, ale nigdy jakieś bliskie. Bardzo wiele z nich zadawało się ze mną tylko dlatego, że należałam do elity. Jeśli należysz do wyższych sfer, to zawsze będą krążyć wokół ciebie hieny. Tak hieny. Bo choć są miłe i życzliwe, to tak naprawdę tylko czekają na, choć drobne potknięcie. I nawet nie patrzą, że boli, po prostu rozrywają cię na strzępy i tylko głupio się uśmiechają. To samo było z chłopakami. Na szczęście mam rodzinę. Mam dwóch wspaniałych braci i wiele fantastycznych kuzynów i kuzynki, choć i tu zdarzały się wyjątki.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Price. Aby polepszyć sobie humor, wypiłam troszkę wina. I och jak dobrze. Tego mi było trzeba. Zabrałam się za tacosy. Wzięłam jedno i ugryzłam kęs. Pycha. Tylko jutro będę musiała nieźle za to odpokutować na siłowni.
- Love never co? To jakiś serial? O czym to jest? - wydusiłam, gdy już przełknęłam to co miałam w buzi. Nigdy nie słyszałam o czymś takim. Okej, zgoda, moja wina. Tyle że ostatnio tyle się u mnie dzieje, że czasami nie wiem, jak się nazywam. - Dzban? - Jezu, pod jakim ja kamieniem żyję? - Eeee... sorki, ale nie mam pojęcia, o czym ty mówisz - pewnie wyjdę teraz na ignorantkę, czy coś, ale naprawdę nie wiedziałam, co to i z czym to się je. A może nie je?
Zaśmiałam się na owy striptiz. To takie fajne móc się śmiać z przyjaciółką.
- Jakie tam ubogie? Aż mi się gorąco zrobiło dziewczyno - ręką udałam, że się wachluję. - Uważaj, bo się jeszcze na ciebie rzucę - a mój głos zrobił się lekko uwodzicielski. Leciuteńko.
Pochłonęłam całe swoje danie i wypiłam resztę wina. Wrzuciłam do ust jeszcze popcorn i włączyłam telewizor.
- Dobra, to gdzie ten program leci? - mój palec zatrzymał się na przycisku wybierania streamingu.
Claire Price
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Price. Aby polepszyć sobie humor, wypiłam troszkę wina. I och jak dobrze. Tego mi było trzeba. Zabrałam się za tacosy. Wzięłam jedno i ugryzłam kęs. Pycha. Tylko jutro będę musiała nieźle za to odpokutować na siłowni.
- Love never co? To jakiś serial? O czym to jest? - wydusiłam, gdy już przełknęłam to co miałam w buzi. Nigdy nie słyszałam o czymś takim. Okej, zgoda, moja wina. Tyle że ostatnio tyle się u mnie dzieje, że czasami nie wiem, jak się nazywam. - Dzban? - Jezu, pod jakim ja kamieniem żyję? - Eeee... sorki, ale nie mam pojęcia, o czym ty mówisz - pewnie wyjdę teraz na ignorantkę, czy coś, ale naprawdę nie wiedziałam, co to i z czym to się je. A może nie je?
Zaśmiałam się na owy striptiz. To takie fajne móc się śmiać z przyjaciółką.
- Jakie tam ubogie? Aż mi się gorąco zrobiło dziewczyno - ręką udałam, że się wachluję. - Uważaj, bo się jeszcze na ciebie rzucę - a mój głos zrobił się lekko uwodzicielski. Leciuteńko.
Pochłonęłam całe swoje danie i wypiłam resztę wina. Wrzuciłam do ust jeszcze popcorn i włączyłam telewizor.
- Dobra, to gdzie ten program leci? - mój palec zatrzymał się na przycisku wybierania streamingu.
Claire Price
-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
Momentami zastanawiała się, gdzie Rose się uchowała. Miała wrażenie, że ludzie z branży musieli oglądać przeróżne tiktoki, by wiedzieć, co dokładnie w trawie piszczy. Dla niej było to oczywiste. Śledzenie trendów, rozwijanie social mediów, było po prostu istotne. Bez tego nie dało utrzymać na fali. Codziennie dbała, by coś się pojawiło. Tylko w ten sposób mogła zadbać, by ludzie byli dalej nią zainteresowani.
— Love never lies — powtórzyła jeszcze raz, marszcząc przy tym delikatnie brwi — takie reality show, Asterin nie mów, że nic nie widziałaś — powiedziała, otwierając delikatnie buzię. Nie spodziewała się takiego przebiegu sprawy. Myślała, że jej przyjaciółka jest bardziej doinformowana — żyjesz pod kamieniem, czy jak? — dopytała lekko zdziwiona, próbując postawić się na jej miejscu — no dzban, taki durny typek — próbowała wytłumaczyć swój slang, jakby to było co najmniej oczywiste — Asterin, czas otworzyć przed Tobą mroczny świat reality show — odpowiedziała już bardziej podjrana. Claire była wielką fanką każdego typu show. Traktowała je jak prawdziwe oczyszczenie umysłu, od którego zdążyła się delikatnie uzależnić — przynajmniej too hot too handle oglądałaś? — spytała już bardzo poważnym tonem. Price uważała niemożliwe za istnienie tak durnych ludzi. Totalnie się tego nie spodziewała. Wszystko, co działo się w pierwszym sezonie było dla niej wielkim zaskoczeniem.
— Ubogie, bo za niego nie płaciłaś — zacmokała Price i przybrała minę prawdziwej kocicy — mrau — jej dłoń wyglądała pazurki kota — lepiej uważaj, bo przecież mam chłopaka — przypomniała nagle Claire. Co prawda to stosunkowo nowa informacja. Może nie była znana wszystkim, ale wąskiemu gronu Price zdążyła ją przekazać. W przypadku ludzi z branży wzięła jedną rzecz do serca, nie miała zamiaru przyznawać się, że cokolwiek było udawane.
— Na netflixie — rzuciła, siadając gdzieś na kanapie — powinnaś częściej ruszać w podróż ku poznaniu lepszego świata, naprawdę — zaśmiała się. Wychodzenie z własnej strefy komfortu na kanapie wydawało się być dobrym sportem — i jeszcze jedno... Gdzie masz kieliszki i otwieracz? — spytała, podnosząc się nagle z siedzenia — o suchym pysku nie będziemy przecież takiego gówna oglądać — wtedy nie byłyby w stanie, nawet tego przetrwać.
Momentami zastanawiała się, gdzie Rose się uchowała. Miała wrażenie, że ludzie z branży musieli oglądać przeróżne tiktoki, by wiedzieć, co dokładnie w trawie piszczy. Dla niej było to oczywiste. Śledzenie trendów, rozwijanie social mediów, było po prostu istotne. Bez tego nie dało utrzymać na fali. Codziennie dbała, by coś się pojawiło. Tylko w ten sposób mogła zadbać, by ludzie byli dalej nią zainteresowani.
— Love never lies — powtórzyła jeszcze raz, marszcząc przy tym delikatnie brwi — takie reality show, Asterin nie mów, że nic nie widziałaś — powiedziała, otwierając delikatnie buzię. Nie spodziewała się takiego przebiegu sprawy. Myślała, że jej przyjaciółka jest bardziej doinformowana — żyjesz pod kamieniem, czy jak? — dopytała lekko zdziwiona, próbując postawić się na jej miejscu — no dzban, taki durny typek — próbowała wytłumaczyć swój slang, jakby to było co najmniej oczywiste — Asterin, czas otworzyć przed Tobą mroczny świat reality show — odpowiedziała już bardziej podjrana. Claire była wielką fanką każdego typu show. Traktowała je jak prawdziwe oczyszczenie umysłu, od którego zdążyła się delikatnie uzależnić — przynajmniej too hot too handle oglądałaś? — spytała już bardzo poważnym tonem. Price uważała niemożliwe za istnienie tak durnych ludzi. Totalnie się tego nie spodziewała. Wszystko, co działo się w pierwszym sezonie było dla niej wielkim zaskoczeniem.
— Ubogie, bo za niego nie płaciłaś — zacmokała Price i przybrała minę prawdziwej kocicy — mrau — jej dłoń wyglądała pazurki kota — lepiej uważaj, bo przecież mam chłopaka — przypomniała nagle Claire. Co prawda to stosunkowo nowa informacja. Może nie była znana wszystkim, ale wąskiemu gronu Price zdążyła ją przekazać. W przypadku ludzi z branży wzięła jedną rzecz do serca, nie miała zamiaru przyznawać się, że cokolwiek było udawane.
— Na netflixie — rzuciła, siadając gdzieś na kanapie — powinnaś częściej ruszać w podróż ku poznaniu lepszego świata, naprawdę — zaśmiała się. Wychodzenie z własnej strefy komfortu na kanapie wydawało się być dobrym sportem — i jeszcze jedno... Gdzie masz kieliszki i otwieracz? — spytała, podnosząc się nagle z siedzenia — o suchym pysku nie będziemy przecież takiego gówna oglądać — wtedy nie byłyby w stanie, nawet tego przetrwać.
-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
Chyba powinnam znać ten tytuł. Na twarzy Claire wyrósł na taki szok, że chyba nigdy takiego nie widziałam w całym moim życiu. No dobra, widziałam. Jedna z dziewczyn w liceum, miała taki wyraz twarzy, gdy się dowiedziała, że jej chłopak przespał się jej z przyjaciółką.
- Okeej... - próbowałam sobie przypomnieć ten program. Coś mi tam świtało, ale naprawdę miałam pustkę. Wiedziałam, że takie reality show są bardzo popularne na świecie, ale jakoś ja sama nigdy nie przywiązywałam do nich wagi. - No co? Tak wiem, jestem modelką, tak jak ty i w tej branży to ważne, aby się interesować wszystkim i wszystkimi, ale nie mam na to czasu, ani ochoty nawet - no dobra może jednak powinnam nadrobić zaległości. Bo rzeczywiście, to bardzo, aby wiedzieć, co w trawie piszczy, ale czy aż tak? I to nie tak, że nie bawiłam się w TikToki i Instagram. Codziennie coś wstawiałam i codziennie przeglądałam różne konta, ale czy akurat te głupotki, miały w ogóle coś wspólnego z modą? Czy było w nich coś artystycznego? Bo o ile się nie mylę, to najważniejsze były w nich seksy i inne takie.
- To akurat znam. Zaczęłam parę odcinków, ale nigdy nie skończyłam - bo kiedy leciał ten cały Too hot coś tam, wolałam obejrzeć "Love lika the Galaxy". Wolałam jednak nie poruszać tego tematu, bo chyba Claire, by się jeszcze bardziej nakręciła.
Znowu się zaśmiałam.
- No wiesz co? Wolisz jakiegoś chłopa, zamiast mnie? - zająknęłam się, udając obruszenie. - A poza tym nie wiesz, jak mówią? Że chłopak to nie ściana? - spytałam. - Nie wiem, co piłaś, ale przecież przynosiłam je i o tu stoją - przyciągnęłam owe kieliszki bliżej nas.
Claire Price
- Okeej... - próbowałam sobie przypomnieć ten program. Coś mi tam świtało, ale naprawdę miałam pustkę. Wiedziałam, że takie reality show są bardzo popularne na świecie, ale jakoś ja sama nigdy nie przywiązywałam do nich wagi. - No co? Tak wiem, jestem modelką, tak jak ty i w tej branży to ważne, aby się interesować wszystkim i wszystkimi, ale nie mam na to czasu, ani ochoty nawet - no dobra może jednak powinnam nadrobić zaległości. Bo rzeczywiście, to bardzo, aby wiedzieć, co w trawie piszczy, ale czy aż tak? I to nie tak, że nie bawiłam się w TikToki i Instagram. Codziennie coś wstawiałam i codziennie przeglądałam różne konta, ale czy akurat te głupotki, miały w ogóle coś wspólnego z modą? Czy było w nich coś artystycznego? Bo o ile się nie mylę, to najważniejsze były w nich seksy i inne takie.
- To akurat znam. Zaczęłam parę odcinków, ale nigdy nie skończyłam - bo kiedy leciał ten cały Too hot coś tam, wolałam obejrzeć "Love lika the Galaxy". Wolałam jednak nie poruszać tego tematu, bo chyba Claire, by się jeszcze bardziej nakręciła.
Znowu się zaśmiałam.
- No wiesz co? Wolisz jakiegoś chłopa, zamiast mnie? - zająknęłam się, udając obruszenie. - A poza tym nie wiesz, jak mówią? Że chłopak to nie ściana? - spytałam. - Nie wiem, co piłaś, ale przecież przynosiłam je i o tu stoją - przyciągnęłam owe kieliszki bliżej nas.
Claire Price
-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
— Musisz zacząć przeglądać tiktoka — rzuciła już poważniejszym tonem, marszcząc przy tym brwi. Jasne, Claire była własnym marketingowcem. Długo nie miała żadnego menadżera. Własne wybicie i renomę zawdzięczała sobie, dopiero po serialu dostała własny sztab — a powinnaś, totalna wyczystka mózgu z wszystkich zmartwień. Zawsze warto wiedzieć, kogo znać i jakie tematy są hot — z tego powodu oglądała wszelkie reality show. Wyczyszczenie mózgu. Na planach zdjęciowych, czy filmowych miała mnóstwo galopujących myśli, podobnie dalej mieszkając z rodziną. Musiała próbować je usunąć, by móc pójść dalej. Stąd wszelkie the circle, too hot too handle, love nerver lies, czy inne królowe przetrwania wchłaniała całą sobą. Sama chciałaby pójść do jakiegoś. To jej małe marzenie. Byle nie w żadnym randkowym, bo by tego nie przetrwała.
— I jak? Za duża dawka cringe'u? — spytała, próbując zrozumieć przyjaciółkę. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby faktycznie tak było. Warsztaty BDSM pobiły wszelkie granice Price, musiała rozchodzić tamte sceny — czyli może mózg Ci się wyłączył? — widocznie nie zrestartował się, skoro nie odpalił się ponownie. Właściwie jej to nie dziwiło. Przyjęła to całkiem... normalnie. Jakby nie było w tym nic dziwnego. Rozciągnęła się, czując delikatny skurcz w karku. Może to nie był aż tak dobry pomysł, chociaż gdyby piły wino na shoty przy każdym skręceniu jelit, to wyszłyby w całkiem nędznym stanie.
— On ogląda reality show, jak zaczniesz będziesz pierwsza — parsknęła krótko, wyobrażając sobie Laurentina oglądającego love is blind — on jest tak wysoki, że ścianą już nie jest, a wieżowcem. Tego nie usuniesz — zażartowała dosyć luźno Claire, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho — biorę coś mocniejszego niż alkohol — rzuciła, gdy zdała sobie sprawę, gdzie są kieliszki. Pewnie to przez nieuwagę aktorki, ale i tak bywa — twoją miłość — zacmokała wesoło, unosząc do góry swój kieliszek — to za częstsze spotkania — upiła łyk, czekając na włączenie ich wspólnego szalonego seansu.
— Musisz zacząć przeglądać tiktoka — rzuciła już poważniejszym tonem, marszcząc przy tym brwi. Jasne, Claire była własnym marketingowcem. Długo nie miała żadnego menadżera. Własne wybicie i renomę zawdzięczała sobie, dopiero po serialu dostała własny sztab — a powinnaś, totalna wyczystka mózgu z wszystkich zmartwień. Zawsze warto wiedzieć, kogo znać i jakie tematy są hot — z tego powodu oglądała wszelkie reality show. Wyczyszczenie mózgu. Na planach zdjęciowych, czy filmowych miała mnóstwo galopujących myśli, podobnie dalej mieszkając z rodziną. Musiała próbować je usunąć, by móc pójść dalej. Stąd wszelkie the circle, too hot too handle, love nerver lies, czy inne królowe przetrwania wchłaniała całą sobą. Sama chciałaby pójść do jakiegoś. To jej małe marzenie. Byle nie w żadnym randkowym, bo by tego nie przetrwała.
— I jak? Za duża dawka cringe'u? — spytała, próbując zrozumieć przyjaciółkę. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby faktycznie tak było. Warsztaty BDSM pobiły wszelkie granice Price, musiała rozchodzić tamte sceny — czyli może mózg Ci się wyłączył? — widocznie nie zrestartował się, skoro nie odpalił się ponownie. Właściwie jej to nie dziwiło. Przyjęła to całkiem... normalnie. Jakby nie było w tym nic dziwnego. Rozciągnęła się, czując delikatny skurcz w karku. Może to nie był aż tak dobry pomysł, chociaż gdyby piły wino na shoty przy każdym skręceniu jelit, to wyszłyby w całkiem nędznym stanie.
— On ogląda reality show, jak zaczniesz będziesz pierwsza — parsknęła krótko, wyobrażając sobie Laurentina oglądającego love is blind — on jest tak wysoki, że ścianą już nie jest, a wieżowcem. Tego nie usuniesz — zażartowała dosyć luźno Claire, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho — biorę coś mocniejszego niż alkohol — rzuciła, gdy zdała sobie sprawę, gdzie są kieliszki. Pewnie to przez nieuwagę aktorki, ale i tak bywa — twoją miłość — zacmokała wesoło, unosząc do góry swój kieliszek — to za częstsze spotkania — upiła łyk, czekając na włączenie ich wspólnego szalonego seansu.
-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
- Przeglądam. Cały czas. Kiedy tylko go znajdę, na przykład wczoraj. Jechałam na plenerową sesję i w samochodzie obejrzałam tonę filmików - nie wiem, czy brzmiałam przekonująco.
Ale na serio tak było. Nie wspomnę jednak, czego te filmiki dotyczyły. A były w nim przepisy kulinarne albo śmieszne z psami. Kilka też nagrałam w swoje roli głównej, a nawet zaangażowałam w nie Aslana. To było trudne, bo bydlak nie chciał się w to bawić, ale po kilku smaczkach, udało mi się wrzucić coś do internetu.
- Dobrze moja przyjaciółko, posłucham twojej rady i zmarnuję swój dzień czy dwa, na obejrzenie tej szmiry - hot tematy?
Dobrze wiedziałam, o jakich mówi. Właśnie na ekranie pojawiło się takich dwóch, choć w moim mniemaniu za dużo było w nich testosteronu. To znaczy, mieli ładne ciała, pięknie zbudowane, ale jeden miał okropną twarz, a drugi zachowywał się, jak chodzący terierek, który dużo szczekał, a mało robił. Takich osobników nie znosiłam. I unikałam ich jak ognia.
Program się skończył i byłam zażenowana.
- Eeee... Nie wiem... Chyba go straciłam - jakie to było głupie. Prostackie. Wulgarne. I ile toksycznych zachowań i ze strony panów i pań. I jedynie co robili, to się bzykali. I to każdy z każdym. W najróżniejszych miejscach. Żeby nie było, nie jestem pruderyjna. Lubiłam spicy sceny, a i owszem, ale według mnie powinny one podniecać, a nie obrzydzać. - I ludzie naprawdę to lubię? - wiem to dość naiwne pytanie. Ludzie akurat uwielbiali takie papki.
Wzięłam do ust chipsa.
- Myślisz, że to dla mnie przeszkoda? - czyżby nie znała mojej siły? - Wieżowcem może nie jestem... - co najwyżej domkiem dla smerfów z moim wzrostem. -... ale zawsze zdobywam, czego chcę - a Claire nawet nie miała pojęcia, jakimi metodami.
Również wzięłam kieliszek.
- Za nas, za Aslana, za miłe towarzystwo, za tandetne programy... - upiłam kolejny łyk, tym razem powoli, rozkoszując się smakiem. - A propo masz zamiar mnie uraczyć, jeszcze jakimś tego typu? - zaśmiałam się.
Claire Price
Ale na serio tak było. Nie wspomnę jednak, czego te filmiki dotyczyły. A były w nim przepisy kulinarne albo śmieszne z psami. Kilka też nagrałam w swoje roli głównej, a nawet zaangażowałam w nie Aslana. To było trudne, bo bydlak nie chciał się w to bawić, ale po kilku smaczkach, udało mi się wrzucić coś do internetu.
- Dobrze moja przyjaciółko, posłucham twojej rady i zmarnuję swój dzień czy dwa, na obejrzenie tej szmiry - hot tematy?
Dobrze wiedziałam, o jakich mówi. Właśnie na ekranie pojawiło się takich dwóch, choć w moim mniemaniu za dużo było w nich testosteronu. To znaczy, mieli ładne ciała, pięknie zbudowane, ale jeden miał okropną twarz, a drugi zachowywał się, jak chodzący terierek, który dużo szczekał, a mało robił. Takich osobników nie znosiłam. I unikałam ich jak ognia.
Program się skończył i byłam zażenowana.
- Eeee... Nie wiem... Chyba go straciłam - jakie to było głupie. Prostackie. Wulgarne. I ile toksycznych zachowań i ze strony panów i pań. I jedynie co robili, to się bzykali. I to każdy z każdym. W najróżniejszych miejscach. Żeby nie było, nie jestem pruderyjna. Lubiłam spicy sceny, a i owszem, ale według mnie powinny one podniecać, a nie obrzydzać. - I ludzie naprawdę to lubię? - wiem to dość naiwne pytanie. Ludzie akurat uwielbiali takie papki.
Wzięłam do ust chipsa.
- Myślisz, że to dla mnie przeszkoda? - czyżby nie znała mojej siły? - Wieżowcem może nie jestem... - co najwyżej domkiem dla smerfów z moim wzrostem. -... ale zawsze zdobywam, czego chcę - a Claire nawet nie miała pojęcia, jakimi metodami.
Również wzięłam kieliszek.
- Za nas, za Aslana, za miłe towarzystwo, za tandetne programy... - upiłam kolejny łyk, tym razem powoli, rozkoszując się smakiem. - A propo masz zamiar mnie uraczyć, jeszcze jakimś tego typu? - zaśmiałam się.
Claire Price
-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
— I co oglądałaś? — spytała z politowaniem Claire. Doskonale znała odpowiedź. Na pewno nie żadne trendy, tylko niezbyt śmieszne filmiki. Spodziewała się, jaki algorytm mogła mieć jej przyjaciółka. Algorytm starego człowieka — kotki, pieski i bajki? Albo jak ktoś rozwiązuje łamigłówki? — spytała, unosząc jedną ze swoich brwi dosyć wysoko. Nie spodziewała się niczego innego. Może wtedy nagrywałyby razem trendy taneczne, by zdobyć kolejnych followersów — trzeba oglądać trendy, by ludzie więcej słyszeli o Tobie. Miałabyś wtedy więcej współprac, kochaniutka — zacmokała Price. Nie było w tym grama wyższości. Jedynie zwykła troska, którą otaczała przyjaciółkę. Zależało jej na tym, by obie się spełniały. Jednak nie było to możliwe bez posiadania grona odbiorców.
— ZMARNUJESZ?! — krzyknęła, jakby właśnie powiedziała, że zabiła jej matkę — toż to prawdziwe arcydzieło cringe'u. Takie rzeczy się uwielbia — odparła bez większego zastanowienia. Claire byłaby w stanie podnieść tego rodzaju produkcję do rozmiaru Oscara. Powinny go dostawać za odpowiedni dobór ludzi, którzy robią show. Bez nich nie oglądałoby się tego tak dobrze.
— A jednak ze mną rozmawiasz.. — rzuciła poważnym tonem, obserwując przyjaciółkę — chyba że jesteś CY-BOR-GIEM — od razu zmienił się jej głos na bardziej robotyczny i zaczęła wykonywać bardzo sztywne ruchy — oczywiście, że tak. Warto pośmiać się z czyjegoś życia — po to takie programy były. Człowiek musiał uwierzyć, że nie jest najgorszym ścierwem na kuli ziemskiej. Reality show pokazywały najgorsze oblicze ludzi. Stąd Price tak bardzo je uwielbiała.
— Tak — przytaknęła aż głową — prędzej sama byś na niego poleciała, niż mnie odbiła — zaśmiała się Claire. Nawet nie musiała jej obijać. Dla niej był to związek na niby, nic nie znaczący — to... całkiem gorące ciacho — rzuciła, znajdując zdjęcie w galerii. Jakaś fotka z instagrama Laurentina, gdzie był w mokrej żonobijce. Dla show przez moment zaczęła się wachlować.
— ZA ASLANA! — zawtórowała Claire — ZA LORDA FRAEONA I KRÓLA LISZA! — klasyk, którego nauczył ją ktoś na studiach. Od jednego pamiętnego picia krzyczała to za każdym razem, wtedy nie rzygała tęczą — czego tego typem? — spytała, jakby mózg odłączył się jej od działania — przepraszam. Mój mózg przestał mózgować — zaśmiała się Claire, pokazując wszystkie swoje śnieżnobiałe zęby.
— I co oglądałaś? — spytała z politowaniem Claire. Doskonale znała odpowiedź. Na pewno nie żadne trendy, tylko niezbyt śmieszne filmiki. Spodziewała się, jaki algorytm mogła mieć jej przyjaciółka. Algorytm starego człowieka — kotki, pieski i bajki? Albo jak ktoś rozwiązuje łamigłówki? — spytała, unosząc jedną ze swoich brwi dosyć wysoko. Nie spodziewała się niczego innego. Może wtedy nagrywałyby razem trendy taneczne, by zdobyć kolejnych followersów — trzeba oglądać trendy, by ludzie więcej słyszeli o Tobie. Miałabyś wtedy więcej współprac, kochaniutka — zacmokała Price. Nie było w tym grama wyższości. Jedynie zwykła troska, którą otaczała przyjaciółkę. Zależało jej na tym, by obie się spełniały. Jednak nie było to możliwe bez posiadania grona odbiorców.
— ZMARNUJESZ?! — krzyknęła, jakby właśnie powiedziała, że zabiła jej matkę — toż to prawdziwe arcydzieło cringe'u. Takie rzeczy się uwielbia — odparła bez większego zastanowienia. Claire byłaby w stanie podnieść tego rodzaju produkcję do rozmiaru Oscara. Powinny go dostawać za odpowiedni dobór ludzi, którzy robią show. Bez nich nie oglądałoby się tego tak dobrze.
— A jednak ze mną rozmawiasz.. — rzuciła poważnym tonem, obserwując przyjaciółkę — chyba że jesteś CY-BOR-GIEM — od razu zmienił się jej głos na bardziej robotyczny i zaczęła wykonywać bardzo sztywne ruchy — oczywiście, że tak. Warto pośmiać się z czyjegoś życia — po to takie programy były. Człowiek musiał uwierzyć, że nie jest najgorszym ścierwem na kuli ziemskiej. Reality show pokazywały najgorsze oblicze ludzi. Stąd Price tak bardzo je uwielbiała.
— Tak — przytaknęła aż głową — prędzej sama byś na niego poleciała, niż mnie odbiła — zaśmiała się Claire. Nawet nie musiała jej obijać. Dla niej był to związek na niby, nic nie znaczący — to... całkiem gorące ciacho — rzuciła, znajdując zdjęcie w galerii. Jakaś fotka z instagrama Laurentina, gdzie był w mokrej żonobijce. Dla show przez moment zaczęła się wachlować.
— ZA ASLANA! — zawtórowała Claire — ZA LORDA FRAEONA I KRÓLA LISZA! — klasyk, którego nauczył ją ktoś na studiach. Od jednego pamiętnego picia krzyczała to za każdym razem, wtedy nie rzygała tęczą — czego tego typem? — spytała, jakby mózg odłączył się jej od działania — przepraszam. Mój mózg przestał mózgować — zaśmiała się Claire, pokazując wszystkie swoje śnieżnobiałe zęby.